|
Napisane: 17 wrz 2011, o 07:24
|
Ten rok jest bardzo nietypowy. Ponieważ czytając ten wątek można dojść do wniosku że w maju wszyscy wyjechali na wakacje pozostawiając uprawianie pisarstwa (nie ogródków) zatem pozwolę sobie na krótkie podsumowanie pogody jaką mieliśmy (na wybrzeżu) od tamtego okresu.
Kwitnienie drzew owocowych było w tym roku u nas przedwczesne. Oceniam że drzewa owocowe rozpoczęły kwitnienie u nas ok 1-2 tygodnie szybciej niż zwykle. Niestety jak to w życiu bywa, szczęście trwało krótko i zdarzyło się to co chcielibyśmy aby nam się nie przytrafiło (kilka mroźnych nocy na początku maja). Wiosenne przymrozki dały się we znaki prawie wszystkim. W głębi kraju - wymarzły prawie wszystkie późne kwiaty na drzewach czereśni, spora część zawiązujących się już truskawek i większość kwiatów moreli.
U mnie jakimś cudem drzewko moreli przetrwało najzimniejszą wiosenną noc, gdy temperatura spadła do ok -3 stopni (dla porównania tej samej nocy która dokonała wielu zniszczeń słupek rtęci w Toruniu osiągnął prawie -8 stopni). Później okazało się że prawie wszystkie kwiaty mojej moreli zawiązały owoce także nigdy wcześniej zbiory tych owoców nie były u mnie tak obfite. Podobnie było z 2 dużymi drzewkami czereśni które mam. Pomimo licznych drobnych uszkodzeń płatków kwiatów - owoce zawiązały się w wyjątkowo dużej liczbie. W maju niestety mieliśmy jeszcze jeden drobny kataklizm - suszę. Czerwiec również nie należał do szczególnie obfitych jeśli chodzi o opady. Za to lipiec - przeciwnie, był deszczowy i brzydki.
Wracając do moreli, którą (dodam z dumą - nigdy niczym pochodzącym z przemysłu chemicznego nie opryskuję). Pod koniec lipca drzewko wyglądało tak jak na zdjęciu poniżej. To jedno z niewielu drzewek tego gatunku w okolicy które wydało owoce. Tym razem przydała się bliskość morza które złagodziło przymrozek.
Pogoda w lipcu nas nie rozpieszczała nad morzem także morele z trudem dojżewały - było to spowodowane brakiem słońca, natomiast inne drzewka uznały ten okres za powtórną wiosnę. Przykładem niech będzie jabłoń z drugiego i trzeciego zdjęcia. Na drugim zdjęciu widać jednocześnie niemalże dojżały owoc i powstający kwiat. Na trzecim zdjęciu możemy rozpoznać ten sam dojżewający owoc oraz mniejsze owoce powstałe z rozwijających się (po terminie) kwiatów.
Sierpień był już nieco bardziej zbliżony do średniej, ale należy zwrócić uwagę na bardzo zimne jak na tą porę roku noce (temperatury oscylowały w okolicy +15 podczas gdy zwykle jest to 17-18 stopni).
We wrześniu (jak do tej pory) jest kontynuowany ten trend. Noce są zimne. Bałtyk szybko się wychładza. Dziś zanotowałem w nocy tegoroczne letnie minimum (+7). Na południowym wschodzie kraju było znacznie zimniej (tylko nieco ponad +1 i lokalnie wystąpiły pierwsze przymrozki).
Dzisiejszy dzień jest bardzo ładny (słoneczny i ciepły). Tak ma być w całym kraju. Niedziela również będzie prawdziwie letnim dniem. Szkoda że to już jedne z ostatnich takich dni w tym roku.
Mam nadzieję że wszyscy już powrócili cali i zdrowi z letniego wypoczynku.
Zapraszam zatem do kontynuowania wpisów w tym wątku i opisywania Waszych spostrzeżeń związanych z pogodą.
Dodano 19.09.
W nocy z soboty 18/19.09 na niedzielę wystąpił pierwszy w naszym kraju przymrozek (okolice Lublina) przy gruncie ok -1,5.
W dalszej części będzie nieco poza tematem pogoda a roślinki (to na temat pogoda a zwierzęta) wczoraj (niedziela 18.09) odleciały gniazdujące u nas jaskółki. Gniazdowały w piwnicy naszego nowo wybudowanego domu. Para która u nas gniazdowała wydała 2 razy w tym roku potomstwo. Za pierwszym razem przyszło na świat 5 piskląt, za 2gim razem - 3. Cała dziesiątka (dwoje rodziców i ósemka młodych odleciały wczoraj do ciepłych krajów). Miałem okazję obserwować je w sobotę - jak ćwiczyły latanie. Zarówno rodzice jak i rodzeństwo zachęcały najmłodsze ptaki do latania. Robiły to na różne sposoby, co chwilę prawie zatrzymując się w locie przed maluchami, próbując usiąść na nich lub przelatując blisko nich. Jeden z ptaków był wyraźnie sprawniejszy i chętniej próbował machać skrzydłami. Pozostała dwójka trochę się ociągała. Ostatnie zdjęcie (przepraszam za jakość, ale zostało zrobione tel komórkowym z dużej odległości tak aby nie przeszkadzać ptakom) pokazuje moich zaprzyjaźnionych dzikich lokatorów siedzących na płocie (pierwszy raz poza gniazdem), po prawej stronie na zdjęciu widać fragment deski z rusztowania, właśnie trwa u nas ocieplanie budynku. Wprawdzie mocno kibicowałem jaskółkom aby sprawnie opuściły piwnice (gdyż nie mogliśmy przez nie zamknąć drzwi) jednak teraz na pewno będzie mi ich trochę brakowało. Mam nadzieję że wkrótce wszystkie ptaki szczęśliwie dotrą do Afryki. Zgodnie z ludowym przesądem nie wolno przepędzać jaskółek jeśli zdecydują się gniazdować w danym miejscu gdyż jak wierzą niektórzy przynosi to nieszczęście. Pomijając przesądy - warto zauważyć że ptaki te odławiają znaczną część drobnych owadów (np much i komarów) zatem przepędzanie ich jest co najmniej nierozsądne. Jaskółki są posądzane o to że brudzą. To prawda że tuż pod gniazdem tworzy się z czasem warstewka guana. Wystarczy jednak umieścić pod gniazdem kawałek deski lub czegoś innego co zasłoni np parapet lub podłogę i zapewniam że sprzątania po nich nie będzie dużo więcej niż mamy normalnie. Produkty przemiany materii które pozostawią ptaki można spokojnie zagospodarować w ogródku nawożąc np małe drzewko. W miastach często widzi się taki oto obrazek, że nierozsądni mieszkańcy wkładają w rogi okien reklamówki aby przepędzić te pożyteczne ptaki. Zaskakujące jest przy tym, że tym wielbicielom czystości, ciszy i porządku nie przeszkadza hałasujący im za oknem poruszający się w różne strony kawałek tak naprawdę śmiecia a przeszkadzają ptaki które mogły by zmiejszyć ilość atakujących ludzi komarów.
[/B]
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Uśmiechnij się!