|
Napisane: 7 lip 2006, o 20:02
|
Witaj.
W zeszłym roku kupiłem w marcu torebkę z nasionkami . Wysiałem do ziemi dla kwiatów i po paru tygodniach zaczęły kiełkować .Początkowo zeszło z wysianych tylko 8 sztuk ( w torebce było 30 ) .Reszta kiełkowała nawet do pół roku po wysianiu.Najładniejsze popikowałem do osobnych doniczek i porozdawałem znajomym.Sobie zostawiłem dwie roślinki. Jedną już widziałaś a drugą mam w pracy na parapecie.Początkowo w domu rosła jak szalona ale później przystopowała . W grudniu 2005 poobcinałem wszystkie pędy . Zostawiłem tylko krótki 10 cm pieniek i dwie gałązki wyrastające z pieńka.Przesadziłem do dużej donicy ( 50 l ) i zaniosłem do garażu gospodarczego. Zastosowałem niezawodną mieszankę ziemi ogrodowej substral.Pytasz o gatunek ? jest to jak wspominałaś caerulea. Od mometu przesadzenia w grudniu2005 nic z nią nie robiłem , nie przycinam .Cała bryła korzeniowa zamarzła w tę zimę i nic jej nie jest. Można ją jak najbardziej przycinać , ponoć to sprzyja powstawaniu kwiatów. Ja na swojej jeszcze nie widzę pąków ale chyba niebawem będą.
Ona kocha w te upały wodę , dziennie wiaderko 7 litów deszczówki najlepiej
Dzisiaj czyli 08.07.06. przejrzałem calusieńką roślinę i znalazłem na szczytowych pędach 4 zawiązki kwiatów . Będą kwiaty i owoce . Smak owoców znam ponieważ w zeszłym roku miałem okazję zjeść parę swieżo zerwanych z pergoli pewnego Chorwata u którego wynajmowałem lokum .Wklejam jeszcze trzy zdjęcia dzisiaj zrobione. Uff ale upał 32 w cieniu.
Chciałem jeszcze dodać że tam na południu Europy męczennice są sadzone w zasadzie wszędzie .
Widziałem je na płotach , wspomnianych pergolach ,murach , itd.
Jak popatrzysz na drabinkę to ostatni szczebelek jest na wysokości dwóch metrów.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.