|
Napisane: 11 sty 2010, o 18:29
|
To są tarczniki, odporne na niszczenie bo mają tarczke. Najlepiej ręcznie posciskac te największe. Potem przemyć liście roztworem szarego mydla ale nie wiem czy to cos da, w kazdym razie tak proponują. A najskuteczniejsza chemia ze sklepu, wiadomo.
Ręcznie nalezy na pewno usunąc te wielkie, tych malych nawet nie zauwazysz, za kilka dni dopiero stają sie widoczne ale przynajmniej nie są jeszcze tak odporne na niszczenie chemiczne ...
To największe paskudztwo, ktore przenosi sie z rosliny na rosline i do tego sprawia ze liscie stają sie takie lepkie ze hoh. Ja obecnie testowalem ten sposob z mydlem ale chyba zapomnialem wszystke roslinki przemyc i mi znow sie dostaly. Na szczescie teraz zimuja w chlodnym pomieszczeniu to szkodniki sie tak nie rozmnazają, na wiosne sie tym zajmę. Ponoc są przenoszone przez mrowki...
Zapytaj o preparat na mlode stadium tarcznikow, wieksze niszcz ręcznie.
Na kaktusach mam coś podobnego ale latwiejsze w niszczeniu i ruchliwe, wełnowce.
/Kłamstwo zdąży obiec pół świata, zanim prawda założy buty/