Kolejny słoneczny i dosyć ciepły marcowy dzień za nami. Dziś wybrałem się na spacer podczas którego znalazłem kilka okazów w tym odciski i skamieliny.
Muszę więc znacznie zweryfikować pogląd że w mojej okolicy prawie nie ma skamielin. Fakt, że w niektórych warstwach nie ma ich wcale a w innych (przypowierzchniowych) jest ich bardzo mało, jednak można co nieco znaleźć w warstwach żwirów. Wystarczy wiedzieć czego, gdzie i jak szukać. Oczywiście nie stosuję do poszukiwań narzędzi aby niczego nie niszczyć.
W głębi lądu trudniej cokolwiek znaleźć bo wszystko jest przykryte warstwą glin i różnego rodzaju osadów (i po prostu nie widać co jest pod spodem). Myślę jednak że w każdej żwirowni można by znaleźć co nie co (podobnie jak to jest w kamieniołomie na południu kraju).
Udało mi się znaleźć bardzo bogate stanowisko, na powierzchni ok 200m2 znalazłem znaczną ilość różnych pozostałości. Także dziś po powrocie miałem całkiem sporą reklamówkę, z czego kilka szt zupełnie nowych okazów.
Między innymi znane mi z tej lokalizacji koralowce (nie tak dobrze zachowane jak mój największy okaz).
Wśród znalezionych skamielin znalazł się między innymi fragment rostrum belemnita (belemnity są bardzo pospolite w tej okolicy), oraz jeden nieznany mi organizm.
Do tego wszystkiego jeden bardzo duży okaz którego nie potrafię niestety zidentyfikować.
Może ktoś będzie potrafił.
Na drugim zdjęciu widać prawdopodobnie jakąś pierścienicę (proszę o identyfikację jeśli ktoś zna ten organizm). Ponadto widać fragment liliowca.
Na trzecim zdjęciu widać pozostałości koralowców (okrągłe twory o odmiennym kolorze).
Na zdjęciu czwartym znajdują się odciski muszli z resztką masy perłowej.