Swego czasu, a było to przy końcu zimy mimo późnej pory i padającego deszczu przebadałem liście 2 kęp fargesii pod powiększeniem. Większość roślin tego gatunku po zimie miała u mnie zwinięte liście. PIerwsze badanie wykazało znaczne uszkodzenia wiązek przewodzących liści. W drugim badaniu (które przeprowadziłem za sprawą obserwacji kolegów z innego forum bambusy.pl u których te rośliny powróciły do stanu z jesieni) przebadałem jedną kępę która najszybciej wróciła do normy oraz drugą która w tamtym momencie, ku mojemu zdziwniu też powróciła do stanu z jesieni. Poszukiwałem uszkodzeń takich jak widziałem tuż po zakończeniu działania mrozu. To były takie czerwone kreski. Oceniłem je jako uszkodzenia mrozowe w formie rozerwanych wiązek przewodzących w liściu. Nic w takiej samej postaci jak po przymrozkach nie znalazłem. Być może jest to dowód na regenerację tych wiązek. Jeśli to prawda, to z przyjemnością napiszę stosując ulubione moje słowo w odniesieniu do bambusów:
Bambus jest majstersztykiem natury jeśli chodzi o samodzielną regenerację liści
Przejdźmy do zestawienia zdjęć. Uszkodzenia mrozowe po zimie (mróz ok -15 stopni) wyglądały tak:
A tutaj jeden z liści już po dojściu rośliny do siebie (pozwijane liście rozprostowały się), widac wyraźnie że jest znacznie lepiej nawodniony niż po przymrozkach (badałem to samo miejsce u każdego liścia tuż przy ogonku, jest najbardziej narażone na przemarźnięcie gdyż tęd jak przez "wąskie gardło" przepływa większość soków rośliny):
Na początku nie wiedziałem co sie stało, trudno było mi uwierzyć w tak szybką i praktycznie bezśladową regenerację wiązek liści. Na poniższym liściu widać jakby pozostałości uszkodzeń, ale to zdecydowanie nie wygląda tak samo jak po przymrozkach i znajduje się poza samymi wiązkami (nie znalazłem takich śladów uszkodzeń w obrębie samych wiązek, mają relatywnie duży przepływ płynów, być może szybko się regenerują).