Witam odwiedzających ten watek.
Chcę w nim podzielić się swoimi doświadczeniami w uprawie różnych roślin egzotycznych "od nasionka".
Swoja przygodę z wysiewem takich roślin rozpoczęłam ok 30 lat temu kupując nasionka noliny w Willemse (była taka firma wysyłkowa z Krakowa). W zestawie były chyba 3 nasionka, ile wykiełkowała nie pamiętam, chyba dwa i jedną małą roślinkę oddałam. Druga jest ze mną do dzisiaj.
Rośnie wolno, ale też nie podkarmiam jej specjalnie. Dostaje razem z kaktusami ze dwa - trzy razy w sezonie nawóz dla sukulentów i to wszystko. Na pewno dwa razy odratowywałam ją z trudem, była zimą zalana. Nie pomyślałam, że przecież wtedy potrzebuje mniej wody i podlewałam jak w lecie. Gdy zaczęła się przewracać, zajrzałam i zobaczyłam, że korzeni już nie ma... Nowe podłoże, woreczek foliowy na głowie i wiosna doprowadziły ją do stanu normalnego. To gatunek z długimi, wąskimi lekko skręconymi liśćmi. Najdłuższe mają ok 150 cm.