Cześć Wszystkim! Od zawsze w mojej rodzinie uprawiano pomidory. Na początku swojej przygody ogrodniczej traktowałem ich uprawę nieco po macoszemu, uważając że nie są dość dużym wyzwaniem, jednak nie do końca jest to prawda. Uprawa pomidorów na kiepskich glebach i w trudnych warunkach klimatycznych może być wyzwaniem. Od wielu lat uprawiamy w naszej rodzinie głównie pomidory malinowe. Dostałem te pomidory od mojego Taty i tak je nazywam: "pomidory od Taty". Po dojrzeniu stają się miękkie i słodkie. Idealnie nadają się na kanapki, ale nie o tym chciałem dziś napisać. Głównym problemem przy uprawie pomidorów jest ich składowanie po zbiorach. W sprzyjających okolicznościach owoce można przechować do stycznia lub lutego, ale tylko część. Duża część owoców niestety do tego czasu ulega zepsuciu. Jako że ten rok jest u nas bardzo niesprzyjający do uprawy różnych roślin postanowiłem zrobić coś co pozwoli ograniczyć straty do minimum. Nie problem jest ugotować pomidory i pasteryzować je, ale w ten sposób traci się dużą część witamin. Wpadłem więc na pomysł (wbrew temu co piszą na ten temat w "internecie") że rozwiązaniem może być mrożenie pomidorów pokrojonych w plastry. Od razu od pomysłu przemieściłem się w stronę czynu. Okazało się że to był "strzał w dziesiątkę". Oczywiście aby odnieść sukces trzeba mrozić odmianę o smacznych owocach z małą ilością płynu i dużym udziałem miąższu. Okazało się po wykonanej próbie że nasza odmiana "od Taty" nadaje się do tego w sam raz. Owoce pokrojone w dość grube plastry, zamrożone i następnie odmrożone i pozostawione w temperaturze pokojowej okazały się "w dalszym ciągu" na tyle smaczne że moja Żona nie połapała się że zjadła pomidory uprzednio mrożone. Podkreślam, że do mrożenia trzeba wybrać w pełni dojrzałe owoce, które są słodkie i mają dużo miąższu (niektórym pomidorom które z różnych przyczyn nie są w pełni tzn do samej góry dojrzałe odcinam tą nie dojrzałą część - mrożę wyłącznie dojrzałe, deserowe, słodkie części pomidorów). Mimo tego po rozmrożeniu wytrąca się trochę wody z owocu (co widać na talerzyku na jednym ze zdjęć), wodę można wylać lub wypić, nie jest to specjalnie uciążliwe, szczególnie że tą metodą możemy przedłużyć sezon dostępności owoców praktycznie do kolejnego zbioru. Poniżej umieszczam zdjęcia plastrów po rozmrożeniu oraz moich roślin z których zbierałem pomidory.
Pozdrawiam też tych wszystkich którzy umieścili informacje w internecie na temat tego, że mrożenie pomidorów w celu ich przechowania to kiepskie rozwiązanie. Myślę że mieliście po prostu kiepskie pomidory. Cóż, twardy mączysty, schemizowany i przenawożony, wodnisty szajs z marketu oczywiście nie nadaje się do mrożenia, ale te pomidory są niesmaczne nawet bez mrożenia i z wielu względów należy je omijać szerokim łukiem
Nasiona pomidora malinowego "od Taty" można kupić w moim sklepiku w tym miejscu:https://www.oleander.pl/1387-sadzonki-p ... 0-szt.htmlPolecam!
Pozdrawiam wszystkich gości

Zapraszam do dyskusji, pokażmy światu jak wielu jest pasjonatów i ogrodniczych zapaleńców. Pomogę w każdej sprawie związanej z ogrodnictwem jeśli tylko będę mógł.
UWAGA!!! wielka afera!!! Przekaż dalej!!! Unikajcie jakiejkolwiek żywności zawierającej soję oraz skrobie modyfikowane!!! poważne ryzyko dla zdrowia (patrz dział HIDEPARK wpis nt "żywnościowe trucizny"). Odnośnik:
http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/post25369.html#p25369