Witam!
Przelalam moje cymbidium i przyznaje ze nie zauwazylam tego przelania wczesniej. Prosze o pomoc, postaram sie zobrazowac sytuacje jak najdokladniej.
Uprawiam storczyki bardzo amatorsko wiec bede wdzieczna za jakiekolwiek odpowiedzi.
Po pierwsze-kupilam cymbidium hybryde(nie znam dokladnej nazwy) ok. dwa miesiace temu na allegro-roslina pochodzila z podzialu. Roslina przyszla w bardzo dobrej formie(jak na moje oko). Storczyk mial ok 4-5 bulw. Doniczka plastikowa, srednica ok. 18-20 cm.
Stanowisko uprawy raczej jasne(kolo okna-chyba-poludniowego) na kwietniku. Nie ruszane od czasu zakupu. Staralam sie podlewac je tak, aby korzenie przeschly. Podlewane, czasem mochone, czasem zraszane spryskiwaczem podloze. Jednak chyba przesadzilam z podlewaniem-pare dni temu zgnil nowy przyrost- calkiem spory bo mial juz dwa dlugie liscie. Zgnily korzenie.
Wyjelam storczyka z doniczki, obsypalam z podloza, umylam delikatnie korzenie pod strumieniem bierzacej wody. Wysterylizowalam nozyczki i obcielam wszystkie zgnile i puste w srodku korzenie. Obcielam zgnily przyrost. Odcielam ped kwiatowy zeby nie oslabial rosliny.
Zostaly doslownie 4 w miare zdrowe korzenie z jednej, gora dwoch bulw. Obcietych korzeni nie zasypalam weglem-zapomnialam:/ zgnite korzenie ucielam pod samymi bulwami. Naszykowalam podstawke z kermazytem(tak mi sie wydaje ze to jest kermazyt), zmoczylam go dosc mocno z malym zapasem wody na podstawce. Do kwietnika przywiazalam oczyszczone cymbidium-odleglosc miedy czubkami korzeni a kermazytem-ok. 3-5 m.
Korzonki obeschly i toszke zbielaly, spryskalam je lekko.
Co mam teraz robic? (czytalam werje z akwarium jednak nie mam wiatraczka i miejsca) Jak czesto zraszac? Czy moze wsadzic je do nowego podloza-jesli tak to jak sie z nim obchodzic? Czy obsypac teraz weglem(aptecznym czy drzewnym?) miejsca obciec? Jaka jest szansa ze korzenie odrosna?
Dodam jeszcze ze pseudobulwy sa pomarszczone i maja nieliczne brazowe plamy(przewaga odcienia jasnego, tak jakby byly suche w tych miejscach.
Z gory bardzo dziekuje za odpowiedzi!
Pozdrawiam,
Monika:)