Nelchael » 6 lut 2006, o 15:08
Chciałem poruszcyc temat hybryd, uzyskiwanych przez szczepienie.
Czy mozna tak zaburzyc równowage roslinki?
Ja, na ten przykład. chciałem miec w domu brzozę, ale ta, jak widomo, nie ukorzenia się z gałązki.
Akurat wyrzucałem trzykrtokę, więc urwałem jej ładny korzeń. Trzykrotka ma, jak wiadomo, duzy potencjał, elegancko podnosi sie z uszkodzeń mechanicznych i szybko rośnie.
W ten rozdwojony korzeń wsadziłem gałazkę i związałem całość nitką. Do tego dostało sie troche ziemi. Czyli - cała zabawa nie miała parwa się udać. Dodatkowo rozpoczołem doswitlanie - aby wmówić roslince, ze jest juz wiosna;).
W 5 dni później jeden z pąków zaczął się otwierać....Jestem w takim szoku, ze zasadziłem 2, identyczna gałązke, bez korzenia - aby sprawdzić, czy tez wyrosnie.
Jest jeszcze druga kwiestia- biopola. istnienia tego ostaniego zaden miłosnik{czka} roslin nie zaneguje- poprawiający sie humor podczas poswiecania uwagi roslince to jego najprostrzy objaw. Ale niektore roslinki, np. yuka, maja biopole paskudne, szodliwe {przynajmniej dla mnie}.
I tu pada moje pytanie- czy ktoś czuł się źle w obecnosci hybryd?
Czy napawały kogos z Was niechęcią?
Opiszcie tez własne przykłady.
Zapraszam do dyskusji.
@down:
Czemu jej nie lubie...hm...
Jeden kocha pływać, inny panicznie boi się. wody. Kogo innego lubi ogien- ma w domu zapalone swieczki i trudno mu sie oparzyć nawet na siłę. Ktoś podziwia gracje kotów, inny cechy wilka {;p}. A mnie wkurza juka.
Dlaczego? Bo my to wiemy?
Czuje sie przy niej gorzej, uprawa jej nie daje satysfakcji.
A do tego mam ideotyczne uczucie, ze ma do mnie o to żal...
To coś takiego, jak rozmowa z osoba, ktora Cie nie lubi.
Z kad wiesz, ze tak jest? Z postawy, z ruchów, czujesz to......A zreszta ;p.
I jeszcze dzieki za info o romnarzaniu...hm...zawsze mysałem, ze z brzozą tak sie nie da. Np. z wierzbą - jak najbradziej. Ale z b.... Ciekawe.
Chciałem poruszcyc temat hybryd, uzyskiwanych przez szczepienie.
Czy mozna tak zaburzyc równowage roslinki?
Ja, na ten przykład. chciałem miec w domu brzozę, ale ta, jak widomo, nie ukorzenia się z gałązki.
Akurat wyrzucałem trzykrtokę, więc urwałem jej ładny korzeń. Trzykrotka ma, jak wiadomo, duzy potencjał, elegancko podnosi sie z uszkodzeń mechanicznych i szybko rośnie.
W ten rozdwojony korzeń wsadziłem gałazkę i związałem całość nitką. Do tego dostało sie troche ziemi. Czyli - cała zabawa nie miała parwa się udać. Dodatkowo rozpoczołem doswitlanie - aby wmówić roslince, ze jest juz wiosna;).
W 5 dni później jeden z pąków zaczął się otwierać....Jestem w takim szoku, ze zasadziłem 2, identyczna gałązke, bez korzenia - aby sprawdzić, czy tez wyrosnie.
Jest jeszcze druga kwiestia- biopola. istnienia tego ostaniego zaden miłosnik{czka} roslin nie zaneguje- poprawiający sie humor podczas poswiecania uwagi roslince to jego najprostrzy objaw. Ale niektore roslinki, np. yuka, maja biopole paskudne, szodliwe {przynajmniej dla mnie}.
I tu pada moje pytanie- czy ktoś czuł się źle w obecnosci hybryd?
Czy napawały kogos z Was niechęcią?
Opiszcie tez własne przykłady.
Zapraszam do dyskusji.
@down:
Czemu jej nie lubie...hm...
Jeden kocha pływać, inny panicznie boi się. wody. Kogo innego lubi ogien- ma w domu zapalone swieczki i trudno mu sie oparzyć nawet na siłę. Ktoś podziwia gracje kotów, inny cechy wilka {;p}. A mnie wkurza juka.
Dlaczego? Bo my to wiemy?
Czuje sie przy niej gorzej, uprawa jej nie daje satysfakcji.
A do tego mam ideotyczne uczucie, ze ma do mnie o to żal...
To coś takiego, jak rozmowa z osoba, ktora Cie nie lubi.
Z kad wiesz, ze tak jest? Z postawy, z ruchów, czujesz to......A zreszta ;p.
I jeszcze dzieki za info o romnarzaniu...hm...zawsze mysałem, ze z brzozą tak sie nie da. Np. z wierzbą - jak najbradziej. Ale z b.... Ciekawe.