Strona 1 z 3

Bananowce w domu i ogrodzie - fotki bananowców forumowiczów

PostNapisane: 13 cze 2005, o 00:53
Oleander
Masz bananowca? zrobiłeś ciekawą fotkę? umieść ją tutaj - odpowiadając na ten post.

Zalecam aby wpis wykonany po 05.2013 zawierał nazwę łacińską przy każdym zdjęciu bananowca.

Dodatkowo można podawać krótką informację o lokalizacji uprawy (miejscowość) i stanowisku (przy uprawie bez mrozu w ogrodzie i w warunkach zimowania w pomieszczeniach) ułatwiające uprawę w innych miejscach: np stanowisko południowe, stanowisko słoneczne, stanowisko wilgotne, minimalna temperatura zimą etc.

Nie sugerujemy i nie zachęcamy do uprawy ogrodowej całorocznej bananowców gdyż wytwarzają wysokie pędy trudne do okrycia i nie są to organizmy mrozoodporne. W przypadku zdjęć z takiej uprawy proszę dołączyć informację o orientacyjnych kosztach dogrzewania, kosztach materiałów zastosowanych do osłon oraz czasu poświęconego na ich wykonanie.

mój bananowiec

PostNapisane: 21 mar 2006, o 17:15
renia
Oto mój kilkuletni bananowiec. Pozdrawiam.

PostNapisane: 6 sie 2006, o 20:04
rozmaryn
A to historia mojego bananka którego kulpiłem 15go marca w Kauflandzie w Strzelcach Opolskich.
Zamieszczam tu parę fotek mojego bananka.

Pict0816.jpg


Pict0920.jpg


Pict1038.jpg


Pict1039.jpg

Mój banan ma pół roku

PostNapisane: 16 wrz 2006, o 09:30
rozmaryn
Witam
Dokładnie wczoraj upłynęło pół roku od kiedy stałem się posiadaczem banana.
Nie pszypuszczałem że z takiego maleństwa może w tak krótkim czasie wyrosnąć taki olbrzym.
Aż się boję co będzie za rok o tym samym czasie. Może w przyszłym roku zakwitnie?

PostNapisane: 17 wrz 2006, o 09:57
rozmaryn
Witam
Odpowiadając na pytania na email i z innego wątku. Droga Izuniu wszelkie odrosty są natychmiast likwidowane.
Ktoś kiedyś mi doradził żeby wszystkie odrosty wyrywać , ponieważ osłabiają pęd główny czyli tak zwaną matkę . Wyrywam więc każdego malucha i to bez zastanowienia. I tak za tydzień , no może dwa, będzie wyrastał drugi. Gdybym tego nie robił to całość przedstawiałaby żałosny widok . Miał bym lasek bananowy , a miejsca w donicy na pewno by nie starczyło do świąt Bożego Narodzenia.

Przesadzanie banana

PostNapisane: 17 sty 2007, o 21:23
rozmaryn
Witam
Co prawda temat " mój banan ma pół roku " mojego autorstwa jest zamknięty , niemniej banan ma się dobrze i właśnie dzisiaj przesadziłem go do większego i chyba ostatecznego pojemnika. Piszę ostatecznego ponieważ z jeszcze większym nie dał bym sobie rady( kwestia transportu przenoszenia itp). Do nowej donicy dosypałem 50 litrów ziemi substral i w tej chwili ma sto dziesięć litrów przedniej ziemi. Jego kłodzina ma średnicę dziesieciu centymetrów. Za dwa i pół miesiąca mój banan będzie miał równy rok i wtedy wkleję pod tym postem parę zdjęć,

PostNapisane: 20 sty 2007, o 13:04
gilliam
Rozmarynie, często reklamują w gazetach ogrodniczych specjalne urządzenia do przenoszenia większych donic. Takie coś ma w ofercie chyba Gardena. No... to tak na marginesie ;)

Kiedy tak czytam posty o twoim bananie, zastanawiam się, czy by nie kupić jakiegoś. Jak tylko na wiosnę zrobię redukcję ilości roślin, to porozglądam się za bananem.

No i jeszcze pytanie- dlaczego przesadzasz banana w środku stycznia?

PostNapisane: 20 sty 2007, o 18:04
rozmaryn
Witam
Ponieważ droga Gilliam będzie on miał czas na ukorzenienie się w nowej ziemi. A z racji że rośnie praktycznie w warunkach tropikalnych ( druga łazienka non stop temperatura powyżej 23 stopnie ) to jest to czas optymalny. Do marca będzie już cyckał pokarm z nowej ziemi , a jak słoneczko będzie coraz wyżej , to będzie wykształcał coraz większe liście. Taka jest moja prosta zasada.
Z poważaniem dla Gilliam


Kwestia transportu
Z pierwszego piętra juz się nie da wynieść donicy która ma więcej wagi niż 100 kg

PostNapisane: 19 lut 2007, o 14:11
rozmaryn
Witam
Za miesiąc ten okaz którego fotki tu wklejam , będzie miał dokładnie rok od momentu zakupu. Była to malutka roślinka 10 cm wysoka . Teraz jest to już kawał banana. Nie mam zielonego pojęcia jaka to jest odmiana ?. Jestem strasznie ciekawy czy w tym roku zakwitnie . Zauważyłem że pod koniec jesieni i teraz w zimie praktycznie nie rośnie . Jest to zapewne podyktowane brakiem odpowiedniej ilości światła . Wiem też , że w miesiacach późno wiosennych i przez całe lato banan śmiga jak na drożdżach. Zastanawiam się co z nim zrobię jak przestanie się mieścić w miejscu gdzie rośnie?


Dla uchwycenia skali posłużyłem się swoją staroświecką aczkolwiek nie do zdarcia nokią i paczką papierosów ( niech nikt tego nie odbiera jako kryptoreklamy)

Z powazaniem rozmaryn

Pict0043.jpg


Pict0045.jpg


Pict0042.jpg





Do kolegi Reizera
Jednak fotografia nie oddaje faktycznego stanu rzeczy . Dokładnie zmierzyłem wysokość rośliny od podstawy pnia ( bez donicy)i wyszło dokładnie 94 cm.


Do koleżanki Gilliam
donica ma średnicę 55 cm

PostNapisane: 19 lut 2007, o 14:32
reizer
ładny okaz :) zgaduje ze ma wysokosc ok 65cm(bez doniczki),

PostNapisane: 20 lut 2007, o 20:06
GosiaM
Rozmarynie,
Twój banan rośnie rzeczywiście bardzo ładnie, ale jak wyda owoce, to będzie COŚ! ;)
W uprawie szklarniowej jest to wszak możliwe - sama widziałam w palmiarni ogrodu botanicznego we Wrocławiu.

PostNapisane: 20 lut 2007, o 21:51
gilliam
Teraz już się nie powstrzymam przed nabyciem bananowca. Nie wiem, gdzie znajdę na niego miejsce, ale wygląda rewelacyjnie. Szczególnie podoba mi się jego drzewkowata forma z odkrytym pniem. A zdjęcie faktycznie nie przedstawia wielkości. Jaką średnicę ma ta doniczka?

A propos kryptoreklamy- polecam te nowe cienkie LM, chyba są mniej szkodliwe, a według mnie smaczniejsze.

Mój banan ma dzisiaj urodzinki

PostNapisane: 23 mar 2007, o 18:00
rozmaryn
Witam
Rok temu kupiłem maleńką sadzonkę bananowca , nie wiem jakiego gatunku , i posadziłem do dużej doniczki. Banan śmigał jak opetany , ale z nastaniem zimy i braku światła stanął. Teraz na wiosnę zaczyna znowu się rozpędzać i sam jestem ciekawy jak będzie wyglądał na jesień. W międzyczasie przesadziłem go do jeszcze większej donicy i zapewniam , że do jeszcze większej już go nie dam z prostej przyczyny ( kwestia transportu). Proszę wybaczyć ale dołączam fotę swojej mordki i mojego bananka..To ma nawet jakieś uzasadnienie ponieważ za parę dni mija rok od wejścia i zarejestrowania się na tym forum. Wszystkim cierpliwym dziękuję za swoją obecność i za moje czasem długie i grafomańskie opisy , ale któż nie jest nieomylny i idealny?


Ps
Te przypalenia to efekt niedostatecznej ilości światła w porze zimy jak i naturalne starzenie się rośliny. Zauważyłem że w miarę rozrastania mój banan traci dolne liście , ale bilans jest raczej dodatni ponieważ liści ma coraz więcej.

PostNapisane: 23 mar 2007, o 22:55
gilliam
A gdzie tort !? ;)

Heh, wszystkiego najlepszego dla Was obu!

Cyt.:
"za moje czasem długie i grafomańskie opisy , ale któż nie jest nieomylny i idealny?"

Masz rację- wszyscy jesteśmy nieomylni i idealni :D Heh, przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, zupełnie jakbyś to zrobił specjalnie ;)

A czy ten bananek na pewno tęski za słoneczkiem? Bo mi się wydaje, że jeden listek ma troszkę przypalony...

Musa Basjoo w grunice Kraków 2007

PostNapisane: 26 kwi 2007, o 19:04
Dominik Kraków
Bananowiec Skalny, egzotyczna roślina mrozoodporna u mnie rośnie od 2006 roku od maja.
Bananowiec przy nastaniu pierwszych większych przymrozków przemarza do linii gruntu, na wiosnę odrasta z podziemnej łodygi.

Zdjęcie 1 Bananowiec w maju 2006.
Zdjęcie 2 Bananowiec w lipcu 2006.
Zdjęcie 3 Bananowiec w kwietniu 2007 opuszcza się po zimie :).

Banan na wczasach

PostNapisane: 17 cze 2007, o 06:38
rozmaryn
Witam
Postanowiłem wynieść swojego banana na świerze powietrze , czyli wywczasować gagatka . Miałem niezłą przeprawę z jegomościem , gdyż donica sporo waży , a znieść z pierwszego pietra to już wysiłek na miarę ciężarowca . We wrześniu roślina będzie miała półtorej roku . Stoi sobie teraz pod tulipanowcem w cieniu .

PostNapisane: 17 cze 2007, o 12:49
Oleander
Bardzo ładny Banan, jak sobie radzisz z tabunami przędziorków które pojawiają się na wiosnę i jesienią? u mnie co roku kończyło się to tym samym - ogołoceniem głównej rośliny (pozostawały mi tylko odrosty z których wyprowadzałem kolejne rośliny = które następnie były niszczone zimą i tak kółko się zamykało;)

PostNapisane: 24 cze 2007, o 13:51
rozmaryn
Witam
Dominiku dobrze ,że mnie uswiadomiłeś w kwestii szkodników , ale jak na razie nie zauważyłem na moim bananowcu żadnych robaczków . Na wszelki wypadek jednak potraktowałem mojego banana środkiem owadobójczym własnej roboty (nie chemią).


Ps
Banan po wyniesieniu go w plener ,wypuścił w okresie dwuch tygodni dwa dorodne liście. Tempo iście olimpijskie .

PostNapisane: 15 sie 2007, o 15:33
rozmaryn
Witam
A to mój banan ale wystawiony już w pełne słońce . Troszeczkę przystopował , ale ma za to ładne młode liście . Większość starych liści wygląda jak wycinanka ,ale jest to normalne i tak właśnie wyglądają bananowce w naturze.

PostNapisane: 23 wrz 2007, o 22:33
mkoziarz20
Mam 4-letniego bananowca. Rośnie już u mnie 3 lata i przez ten czas wypuścił 3 młode, z których dwa rosną u mnie. Ten na zdjęciu ma około 1,6 metra i sądzę ze w przyszłym roku powinien zakwitnąć

PostNapisane: 24 wrz 2007, o 16:12
kundzius
Piękny okaz...naprawdę jest czego pozazdrościć. A czy może wiesz jaki to gatunek bananowca??

PostNapisane: 24 wrz 2007, o 17:52
mkoziarz20
Hmm..... Nie jestem pewien jaki to gatunek ale wydaje mi się że Super dwarf cavendish (przeglądnąłem zdjęcia w internecie i ta odmiana najbardziej przypomina mojego bananowca).

PostNapisane: 18 lut 2008, o 12:34
kundzius
A oto moje roślinki:

PostNapisane: 27 cze 2008, o 23:49
Marc1n
Właściwie to kupiłem go, bo akurat szukałem musa basjoo. Przywiozłem do domu z targów rolniczych/ogrodniczych w Minikowie. Sprzedawca nie potrafił podać jego nazwy. Gdy wyczytałem na etykietce, że jest mrozoodporny do -16 C. uznałem go za musa basjoo lub jego "krewniaka" i kupiłem za 30 zł. oczywiście zdaję sobie sprawę, że mrozoodporność ta odnosi się nie do liści tylko do części podziemnej rośliny. Próbowałem znaleźć w necie więcej info m. in. u producenta "freddi banani" lecz na jego stronie www jest napisane tylko tyle co na ulotce, czyli banały o tym jak efektowny jest bananowiec w ogrodzie. Nazwy łacińskiej tego gagatka nigdzie nie znalazłem. Jeśli ktokolwiek wie coś więcej o tym freddim to proszę o info jak się zachowuje, czy ktoś zimował już go w gruncie. Mój ma jeszcze tę zimę pozostać pod dachem. Przesadziłem go natychmiast do większego pojemnika, miał zdecydowanie za ciasno, białe korzenie dokładnie wypełniały oryginalną ( żółtą :) ) doniczkę. Freddi nie przestał rosnąć po przesadzeniu - w ciągu 5 dni wypuścił i rozwinął liścia, a następny już w drodze.

Uwagi ogólne dodane przez Administratora 1.03.2013:

Na tym forum nie zachęcamy do pozostawiania w gruncie na czas zimy niektórych szczególnie wrażliwych, wysokich roślin, choć zdjęcia z takich eksperymentów są dopuszczalne i nie będą kasowane proszę nie zachecać do takiej formy uprawy gdyż naczęściej prowadzi ona do strat roślin i dużych kosztów ogrzewania (w przypadku rozwijania wątku w tą stronę proszę podawać orientacyjne koszty wykonania osłon oraz dogrzewania w gruncie).

Bananowce nie są organizmami mrozoodpornymi i dotyczy to także części podziemnych. Jakikolwiek długotrwały przymrozek (choćby -1) powoduje trwałe i nieodwracalne uszkodzenie zarówno części nadziemnych jak i kłączy wystawionych na takie warunki (części okryte np ziemią przemarzają wolniej ale w takich samych warunkach temperaturowych - czytaj przy jakimkolwiek mrozie).

Bananowce polecam uprawiać w systemie mieszanym tzn na czas bez przymrozków umieszczamy roślinę w osłoniętym od wiatru, ciepłym i dosyć wilgotnym miejscu, natomiast gdy temperatura spadnie choćby na chwilę do ok +2/+4 stopni wykopujemy roślinę i przenosimy w miejsce zabezpieczone przed mrozem (najlepiej do jasnej i umiarkowanie ciepłej piwnicy).

Freddi Banani

PostNapisane: 2 lip 2008, o 08:29
SLIMI
Wspaniały gatunek bananowca - z tego co widzę na zdjęciu super szybko przyrasta na wysokość. Różnica między kolejnym liściem to chyba ponad 6 cm podczas gdy w moich karłowatych kolejny liść jest wyżej od poprzedniego gdzieś o 1 cm... Proszę o dokładne określenie co to za gatunek bo przydał by mi się taki mistrz przyrostu...

Napisał: Marc1n
Właściwie to kupiłem go, bo akurat szukałem musa basjoo. Przywiozłem do domu z targów rolniczych/ogrodniczych w Minikowie. Sprzedawca nie potrafił podać jego nazwy. Gdy wyczytałem na etykietce, że jest mrozoodporny do -16 C (informacja nieprawdziwa!). uznałem go za musa basjoo lub jego "krewniaka" i kupiłem za 30 zł. oczywiście zdaję sobie sprawę, że mrozoodporność ta odnosi się nie do liści tylko do części podziemnej rośliny. Próbowałem znaleźć w necie więcej info m. in. u producenta "freddi banani" lecz na jego stronie www jest napisane tylko tyle co na ulotce, czyli banały o tym jak efektowny jest bananowiec w ogrodzie. Nazwy łacińskiej tego gagatka nigdzie nie znalazłem. Jeśli ktokolwiek wie coś więcej o tym freddim to proszę o info jak się zachowuje, czy ktoś zimował już go w gruncie. Mój ma jeszcze tę zimę pozostać pod dachem. Przesadziłem go natychmiast do większego pojemnika, miał zdecydowanie za ciasno, białe korzenie dokładnie wypełniały oryginalną ( żółtą :) ) doniczkę. Freddi nie przestał rosnąć po przesadzeniu - w ciągu 5 dni wypuścił i rozwinął liścia, a następny już w drodze.

PostNapisane: 2 lip 2008, o 20:22
Marc1n
Jak już pisałem, producent nie podaje jego nazwy gatunkowej. Pierwszy człon nazwy to MUSA, a drugi to wg. mnie BASJOO. Niemniej na austriackim forum wyczytałem, że jest to ponoć hybryda, bananowca tybetańskiego (górskiego i w zw. z tym mrozoodpornego) oraz bananowca tropikalnego (dzięki czemu ponoć ma mieć smaczne owoce - w co wątpię).

Pomimo zamieszania wokół nazwy gatunkowej oraz pochodzenia jestem zadowolony z zakupu. Ten przyrost jest naprawdę szybki w 5-6 dni wykształca się każdy kolejny liść, no i nie jest to mały bananowiec (do jesieni spodziewam się, że osiągnie 2,5 - 3 m i to w doniczce). Spodnie strony liści mają ciemnoczerwone soczyste refleksy. Jeśli nie znajdziesz tego FREDDI BANANI to poszukaj po prostu sadzonkę musa basjoo, bo wielu uważa ten motyw z hybrydą jedynie za chwyt marketingowy.

PostNapisane: 2 lip 2008, o 21:36
Andres74
Mnie też się wydaje, że to po prostu musa basjoo.
Google podaje głównie strony niemieckie i włoskie (no i polskie).

Zadałem pytanie na francuskim forum, ale na razie bez odpowiedzi.
Moje basjoo też mają czerwony kolor na spodniej stronie liścia (nie każdy i nie każdy liść)

PostNapisane: 2 wrz 2008, o 15:16
kbiegan
Musa basjoo najlepiej chodować z odrostów. Moje właśnie zaczynają dostawać odrosty. Uprawiać można w doniczce lub w gruncie obcinając i okrywając na zimę.
Na zdjęciach moje musa basjoo które w przyszłym roku idą do gruntu oraz zdjęcia bananowców uprawianych w grunciew Niemczach w okolicach Freiburga.

kbiegan1fa66929011a19f45.jpg


kbiegan272727f7015e24755.jpg


kbiegan3ec6460923c87aa5c.jpg

PostNapisane: 10 lis 2008, o 21:44
L190
To są zdjęcia mojego bananowca w lecie.

P1000066.JPG

P1000206.JPG

P1000457.JPG

P1000460.JPG

To są zdjęcia mojego bananowca w zimie

PostNapisane: 23 sty 2009, o 15:00
L190
Dziś sprawdziłem jak wygląda mój banan po mrozach. Mieszkam w Świebodzicach i słyszałem, że w największy mróz w innej części miasta temperatura spadła do -27 stopni, nie wiem ile było u mnie w ogrodzie myślę, że nie mniej niż -24. Banan jest w budzie zrobionej z szafki przykrytej szybą, w środku jest zrobiony boks z pianki z tworzywa sztucznego dookoła są suche liście. Roślina została rozsadzona przez mróz, jeszcze jest w środku pełno lodu. Jak go obcinałem jesienią widziałem jak dużo jest w tym wody i tak sobie pomyślałem, że nie ma szans u nas tak tą roślinę przezimować żeby zachować pień nie ma się, co łudzić.

P1000991.JPG

P1000987.JPG

P1000985.JPG

P1000984.JPG

P1000983.JPG

PostNapisane: 23 sty 2009, o 19:36
sev
Moim zdanie nalezy ściąć liście jak najwcześniej np tuż po pierwszych przymrozkach. I przez całą jesień chronić pień przed deszczem.

PostNapisane: 23 sty 2009, o 19:52
L190
Tak właśnie zrobiłem jak piszesz. Żaden deszcz się tam nie dostaje. Ja mówię o wodzie, jaką roślina ma naturalnie w sobie, a ma jej bardzo dużo.

PostNapisane: 8 lut 2009, o 19:08
L190
Wczoraj ściąłem bananowca żeby nie zgnił i niestety główny pień uciąłem 3cm za nisko i ten już nie odrośnie.

PostNapisane: 9 lut 2009, o 14:39
Andres74
Jak to za "nisko"?

PostNapisane: 9 lut 2009, o 16:59
L190
Ściąłem bananowca 3cm poniżej miejsca gdzie zaczynają tworzyć się liście. Powyżej tego miejsca widać zwinięte warstwy liści a poniżej jest jednolita masa, jak przekroiłem wzdłuż to, co ściąłem widać było, że dolna warstwa tworzy taką wysepkę, na której rosną liście.

PostNapisane: 9 lut 2009, o 19:47
Oleander
Zastanawiam się nad sensem ucinania tych niby pni. Szczególnie o tej porze roku bilans zysków i strat z takiego posunięcia wydaje mi się trudny do przewidzenia. Ja widzę to tak: jeśli już coś ucinać to tylko i wyłącznie martwe części. To czy jakaś część jest martwa czy nie można stwierdzić dopiero wiosną. Liście na niby pniu otulają najwrażliwszą część rośliny która znajduje się w środku niby rozety (na tej jak opisujesz L190 `wysepce`). Jeśli roślina zgnije wraz z tym elementem to i tak nic już się nie da zrobić. Natomiast odsłonięcie tej wrażliwej części (poprzez ucięcie części żywych jeszcze pozostałości liści) powoduje jeszcze większe prawdopodobieństwo jej uszkodzenia. tak mi się wydaje na `zdrowy chłopski rozum`. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę.

PostNapisane: 9 lut 2009, o 19:49
sev
No.. Obgoliłeś go dokładnie - raczej z największego pnia nic już nie wyrosnie. Myślę że źle zrobiłeś że nie wypełniłeś niczym tego boksu np. suchymi liśćmi itp.
Ja tez uwazam ze nie potrzebnie teraz sie tym zajołes trzeba było poczekac do wiosny a wtedy ewentualnie jesli była by taka potrzeba skrawać centymetr po centymetrze.

PostNapisane: 9 lut 2009, o 22:25
L190
Myślę, że jak bym czekał do wiosny to by zgnił w całości, w środku było widać początek gnicia, roślina zawiera za dużo wody. Uznałem, że lepiej uciąć to wszystko i niech się trochę wysuszy na słońcu, jak jest ciepło to go teraz wietrzę, szkoda właśnie, że od razu tak nisko tego grubego uciąłem. Rozważałem przy okrywaniu liście w środku, ale na szczęście tak nie zrobiłem, liście dałem dookoła tej pianki i te na spodzie bardzo nasiąkły od ziemi wodą i gniły musiałem teraz część liści wywalić. Roślina myślę, że przeżyje, ale bez tego najstarszego, ja myślę, że za miesiąc to już będzie wiosna, a mrozów większych niż -5 myślę, że już nie będzie. No i jak zgnije to mam jeszcze zapasowy odrost w domu.

PostNapisane: 9 lut 2009, o 23:08
sev
Żeby liście nie nasiąkały ja rozścielam pod rośliną folię - w przypadku hortensji to dział.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 00:13
L190
W przyszłym roku nasypie liści tylko w czasie dużych mrozów a po nich zabiorę.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 00:32
Oleander
Szanowni Panowie, ja już się tyle razy nasłuchałem historii o tym jak ktoś to czy tamto uciął że samemu wolę uciąć mniej niż więcej. Zwróćcie uwagę na 1 bardzo ważny aspekt jeśli chodzi o bananowce: Niby pień zawiera dużo wody. Woda w tych pochwach liściowych stanowi świetny izolator.
Jeśli ktoś z Was miał okazję wyciągnąć zawartość zamarzniętej metalowej beczki 200 L to odkrył zapewne że w środku - daleko od krawędzi beczki (geometrycznie rzecz biorąc w środku bryły) zawsze znajduje się woda w płynnej postaci. Podobnie jest np w zbiornikach wodnych. Woda ma największą gęstość w temperaturze +4 stopni. Nie badałem dokładniej komórek tego bananowca o którym piszecie ale na podstawie ogólnej wiedzy o tej roślinie wiem, że woda w głębszej partii niby pnia u jego podstawy (tam gdzie znajdują się najwrażliwsze części bananowca) najczęściej nie zamarza (aby mieć pewność że nie zamarznie należy tak jak sugeruje Sev obsypać niby pnie liśćmi lub kawałkami styropianu). Ten niby pień można porównać trochę do gąbki. Gdy roślina przyrasta woda jest transportowana do liści (parowanie komórek wywołuje ssanie wody). Gdy jesienią odetniemy liście pozostanie w niby pniu nadmiar wody. Potrafię sobie wyobrazić że uszkodzone komórki z wyższych partii niby pnia zalewają niższe (wywołuje to siła ciążenia) - powoduje to że woda z wyższych partii dodatkowo izoluje dół rośliny. Zresztą potwierdzają to zdjęcia L190 na których widać podstawę koloru białego (prawdopodobnie nie uszkodzoną przez mróz). Po głębszej analizie dochodzę do wniosku że przycinanie pędów bananowca przed zimą (wykonane jednak w ograniczonym zakresie!) ma za zadanie: zabezpieczyć roślinę przed ewentualnym wyłamaniem podczas zimy (wysoki pień z pozostałościami liści - to jak parasol na wietrze:) mógłby wywołać naprężenia podstawy rośliny i wyłamać ją w niezamarzniętym miejscu - tj u żywej jeszcze podstawy).
Gnicie rośliny nie ma tutaj wiele do rzeczy. Góra niby pnia i tak zgnije do pewnego miejsca (uszkodzone komórki, a dosłowniej - rozerwane przez mróz komórki rośliny i tak zgniją!). Ucięcie pnia zbyt nisko - tylko przyspiesza gnicie.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 00:58
L190
W sumie to się ze wszystkim zgadzam. Po prostu jak się ociepliło to nie wytrzymałem. Ale możliwe, że dobrze zrobiłem, bo jak ciąłem po kawałku to środki tych bocznych były brązowe do tej wysokości, co jest na zdjęciu a w jednym musiałem dłubać głębiej. Zgnilizna zaczyna się od środka i myślę, że szybko by poszła do korzenia.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 10:06
Oleander
jak powiadam: cierpliwość jest cnotą ogrodników:)

Zgnilizna wcale nie musiała przesunąć się w stronę korzeni. W niskich temperaturach rozkład materii organicznej jest bardzo powolny. W obecnej sytuacji masz zamiast pozostałości niby pnia - otwarte rany - z które szybko obejmie pleść czy inne grzyby (i zgnilizna i tak będzie postępować).

Powtórzę może: obcinanie bananowców - owszem, ale w tym przypadku nie ze względu na zgniliznę:)

Tak czy siak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. L190 dzięki za Twojego posta, zrobiłeś kawał deobrej roboty opisując sposób postępowania i robiąc zdjęcia dla innych, tak trzymać! Dzięki twoim zdjęciom i opisom można było lepiej zgłębić temat. Nie traktuj moich uwag jako ataku, a jedynie jako akademickie dywagacje a wtedy wszystko będzie w porządku:) Życzę Ci aby bananowiec ładnie odrósł podczas sezonu!

PostNapisane: 10 lut 2009, o 11:40
sev
Ja chcę jeszcze dodać coś z własnych obserwcji: Otóż mój bananowiec który jeszcze jest w doniczce całą jesień stał na zewnątrz na deszczach i tak opił się wody że jak znalazł sie u mnie w domu to wręcz to woda lała się z pnia i nawet starych już częsciowo zaschłych łusek przez kilka dni. Dlatego wydaje mi się zę dobrze byłoby jesienią przykryć roslinę wraz z najbliższym jej terenem folią w celu jej osuszenia przed zimą. No ale eksperymnetować będę jesienią a za cel postawiłem sobie przeziomwac cały nibypień.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 12:11
artur85
Kiedys dawno dawno, jak mialem chyba 10 lat to probowalem bananowca z kupnych nasion wyhodowac. Robilem to kilka razy nawet i nigdy nie wykielkowal. Nie moglo się raczej zdarzyc zeby wszystkie byly przeterminowane, bo w roznych miejscach kupywalem. Teraz światło mnie oswiecilo :D Nasiona trzeba porządnie uszkodzić bo sa bardzo twarde.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 12:55
czytelnik
Odnosząc się do zdjęć na poprzedniej stronie. Moim zdaniem bananowiec był zasadzony za wysoko. Ja swoje sadzę około 15-20 cm pod powierzchnią gruntu (bulwę). Zdecydowanie za nisko został ścięty. Ciąć trzeba po kilka centymetrów, tak długo aż pojawi się w środku jasna nie gnijaca tkanka. Nawet jeśli po bokach jest znilizna to już dalej nie powinno się ciąć najwyżej to zgnite z boku trochę obdłubać. Radzę wszystko zasypać teraz miedzianem w proszku i oczywiscie dobrze przykryć i zaizolować od opadów. Mrozy są zapowiadane niestety i to w ciągu dnia. Też uważam, że się zdecydowanie pośpieszyłeś z przycinaniem. Ja do swoich mam zamiar zajrzeć na początku marca - a teraz mam w gruncie 4 kępy (w tym jedna 2 rok) - jeśli przemrożone po -20 stopniach zgniły to zostanę prawie bez basjoo. Myślę, że czas na przycinanie jest wtedy gdy długoterminowe prognozy w marcu nie przewidują już żadnych większych mrozów w dzień. W zeszłym roku na nocne przymrozki po przycięciu wystarczyły mi do przykrycia worki jutowe.

Ale swoją drogą Twoje bananowce wyglądają dobrze - po takich mrozach , oby moje były w tym stanie to będę zadowolony - też mnie ciągnie żeby za nie się zabrać ale to za szybko. Gdy odsłoniłem jednego tydzień po ustąpieniu mrozów to nibypień u góry był jeszcze zmarźnięty na kość - a są zasypane korą na wysokosć gdzieś 40 cm, w plastikowej tubie obłożone szmatami i na to duży worek foliowy, na jednej kępie mam dwei opony z wypełnieniem z kory i styropianu plus folia - tą kępę miałem w ten sposób zabezpieczoną rok temu - ale najmniej było niecałe -14 i nie było kilkunastodniowych mrozów.

Dopiero teraz zaczynają też trochę gnić moje nibypnie trzymane w piwnicy - muszą wytrzymać jeszcze najmniej miesiąc (największy yunnensis (sprzedawany jako itinerans) ma 180 cm. Z liśćmi miał 3,5 metra pod koniec sezonu - ale dotąd nie udało mi się nigdy przetrzymać większego nibypnia przez zimę - ten obecny startował z nibypnia wysokości 60 cm wiosną 2008.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 21:17
L190
Dziś nasypałem miedzianu, przykryłem gałązkami świerku i wszystko pozamykałem jak było wcześniej. Jak będę sadził młodego to na pewno posadzę głębiej, bo później wszystko idzie do góry np. ostatnie odrosty wyrastają wyżej od pierwszych i w końcu wychodzi, że młoda roślina rośnie w powietrzu, on ma tam takie 3 małe oprócz tych dużych, co jak puszczą korzenie to nie wiem czy dosięgną do ziemi.

PostNapisane: 11 lut 2009, o 12:24
Andres74
Ja moje też obciąłem jakieś 2 tygodnie temu, z tego powodu pytałem dlaczego L obciął swoje za "nisko".
Gdyby mrozy były mniejsze słowa Oleandra byłby jak najbardziej na miejscu.
Wtedy pnie pozostałby zielone do wiosny.

Jednak u mnie bananowce w styropianowych domkach wypełnionych liśćmi były rozsadzone od lodu na całej szerokości pnia i głęboko w dół. Górna część zaczęła gnić, gdy kilkanaście dni temu zrobiło się trochę cieplej.

Miałem 4 basjoo i każdy po kilka odrostów.
Z odrostów zostały czarne patyki.
Na 3 basjoo ściąłem główny pień tak jak L190, a jeden zostawiłem 40 cm nad ziemią. Był wtedy jeszcze zielony i "przerośnięty" lodem. Domki ze styropianu zdemontowałem i na zimne noce ucięte pnie przykrywałem liśćmi.
Obecnie pień ucięty 40 cm nad ziemią jest szarą masą zgniłej tkanki.
Niestety, psuć zaczęły się także ucięte pnie (negatywny efekt wcześniejszego ucinania).

Dzisiaj wykopałem wszystkie 4 basjoo.
Chciałem to zrobić wcześniej, ale nie miałem ochoty wydawać pieniędzy na duże donice, a wszystkie jakie mam są już zagospodarowane.
Ostatecznie wziąłem duże worki na śmieci (te czarne, największe).
Wykopanie zajęło mi 20 minut.

Korzenie są zdrowe i pnie poniżej poziomu ziemi są czerwone.
Z ziemią każda "wykopka" waży ok. 30 kg.

Dlaczego tak zrobiłem ?
Mamy połowę lutego, a na dworze nowe liście są zagrożone przymrozkami przynajmniej do połowy kwietnia.
W piwnicy stoją w donicach 3 najsłabsze bajsoo, które wykopałem jesienią
(rosły wśród cann i nie wytworzyły zbyt wielu odrostów, pień urósł znacznie chudszy, chciałem zmienić im stanowisko na wiosnę 2009 - w zimie wypuściły po 2 liście).

Myślę, że te wykopane obecnie mają szansę zregenerować się do wiosny.
Liczę, że w kwietniu będę mógł wysadzić do gruntu już zielone basjoo.

Zostawiając je w ziemi ryzykowałbym, że zmarzną/zgniją do końca.

Co do e. ventricosum to one padły na 99%. Je również dzisiaj wykopałem i wsadziłem do worków.
Nie chcę się poddawać ;)
Z kolei e. glaucum wykopałem jesienią, gdyż już w październiku chłód zaczął im szkodzić.
Obecnie ładnie rosną w pokoju. Więc ocaleją.

PostNapisane: 15 lut 2009, o 21:58
sev
Zastanawiam sie jak bananowce znosza gradobicia i burze...

PostNapisane: 16 lut 2009, o 00:25
L190
Mój bananowiec przeżył jedno gradobicie i nic strasznego się nie stało miał tylko kilka nieistotnych rozdarć na paru liściach, a zwykłe burze nie wyrządzały żadnych szkód nawet te najwietrzniejsze, wydaje mi się, że roślina musiałaby być bardzo wysoka żeby wiatr ją przewrócił, choć pewnie wtedy ma odpowiednio wytrzymały gruby pień, który to uniemożliwi.