Strona 5 z 7

PostNapisane: 29 lip 2009, o 22:35
marcinxl
L190 czy masz może przypadkiem sadzonki na sprzedaż? Może by dało radę wysłać ją pocztą to wtedy byłbym zainteresowany?

PostNapisane: 29 lip 2009, o 23:08
L190
Niestety nie mam roślin na sprzedaż oraz doświadczenia w wysyłce. Tego rośliny wsadziłem w dość duże doniczki z ciężką ziemią z ogrodu, więc dużo ważą.

PostNapisane: 8 sie 2009, o 00:27
sev
Mała aktualizacja:

Obrazek

nie polecam opryskiwać rosliny fungicydami a jesli juz to tak aby nie pociełk na nowo rozwijajacy sie liść - łatwo ulga spalenu!!!!!

PostNapisane: 8 sie 2009, o 13:08
Michał19
Ładnie ci "bydle" urosło ;) , poczekaj za rok to może mieć nawet i 3m.

PostNapisane: 20 wrz 2009, o 11:43
Andres74
Czytelniku,
co słychać u Twoich bananowców?

jednego z moich zidentyfikowano jako musa nagensium
masz jeszcze jakiegoś? możesz coś o nim powiedzieć?
(firma z Belgii przysłała mi je (2) zamiast zamówionych ensete ventricosum)

PostNapisane: 13 paź 2009, o 20:45
czytelnik
Parę fotek tegorocznych

Obrazek

powyższy basjoo zimował w gruncie - najwieksze sztuki wyrosły z zeszłorocznych dużych bulw, które przetrwały


Obrazek


ta kępa po lewej też , ale te wszystkie wyrosły z nowych odrostów

Obrazek


niestety w kępie, która była najstarsza wszystkie główne bulwy zgniły i wypuściły tylko odrosty, które osiągnęły mniejszą wielkość niż rok temu

PostNapisane: 13 paź 2009, o 20:56
czytelnik
Obrazek


Mały trachycarpus z poprzednich zdjęć zamieszczonych wiosną

Obrazek


i większy, który dotąd spędzał zimy w donicy na tarasie okresowo chowany do ciemnej piwnicy

PostNapisane: 13 paź 2009, o 21:11
czytelnik
Obrazek

Obrazek

Obrazek


i jeszcze kilka helens hybrid -przechwaliłem je wiosną wydawało się, że przetrwały wielkie nibypnie niestety chyba za bardzo je podlewałem wiosną w domu i wszytskie zgniły - więc te na zdjęciach są to odrosty zeszłoroczne. Największy osiągnął wię tylko około 3,5 metra - to jest chyba maksymalna wielkośc jaką jestem w stanie wykopać

PostNapisane: 13 paź 2009, o 21:14
czytelnik
Napisał: Andres74
?

jednego z moich zidentyfikowano jako musa nagensium
masz jeszcze jakiegoś? możesz coś o nim powiedzieć?
(firma z Belgii przysłała mi je (2) zamiast zamówionych ensete ventricosum)



Niby poprzednią zimę przertrwały idealnie - piękne najtwardsze ze wszystkich nibypnie ale wszystkie zgniły wiosną.

PostNapisane: 14 paź 2009, o 12:56
sev
Piękne są te Musa helens, niestety strasznie ciężko je dostać, może masz do odsprzedania z jeden odrost?

Ciekawi mnie jeszcze jaki przymrozek są w stanie wytrzymać nibypnie M. basjoo?, mam go w gruncie a zapowiadają przymrozki i nie wiem jak muszę się spieszyć z okrywaniem?

PostNapisane: 14 paź 2009, o 20:19
czytelnik
Moje nibypnie już są scięte do 15-20 cm i narzucona na nie jest płachta folii - na to tymczasowo rzucone pozostałości po nibypniach z liśmi . Bałem się, że za bardzo napada na nie co będzie sprzyjać gniciu zimą. Zabezpieczę mocniej gdy będa się zbliżały mrozy w ciągu dnia. W zasadzie nawet kilkugodzinny mróz w nocy bez osłony wykończy nibypień bo on jest pełen wody.

Jesli chodzi o helens hybrid to nasiona są w sklepie, w którym je kupowałem sunshine seeds. 3,50 eur za 10 sztuk tam też mają masę innych nasion bananowców. Moim zdaniem najlepszy czas na sianie to zima. Można podgrzewać nasiona ciepłem z kaloryfera i sadzonki mają szansę ładnie rozwinąć się do zimy, choć pierwszy rok i tak będzie je trzeba przetrzymać w domu. Gdy są trochę starsze w piwnicy.

PostNapisane: 14 paź 2009, o 21:11
sev
Ja wole zawsze kupić gotowa sadzonkę niz męczyć cię z sianiem no chyba ze jest to coś co kiełkuje jak rzeżucha - już 2 razy siałem bananowce i nic mi nigdy nie wyrosło, może nasiona były nie świeże. :(

PostNapisane: 25 paź 2009, o 23:10
SUMMER
Witam Wszystkich obecnych! Jak za pewne widac jestem na forum pierwszy raz i przyznam się szczerze, ze już od samego początku temat mnie zainspirował:) Ostatnim czasy sam zainteresowałem się hodowlą roślin egzotycznych w ogrodzie, więc temat dotyczący bananowca bezpośrednio mnie dotyczy:) Chodzi mi konkretnie o musę basjoo , którą kupiłem w pobliskim centrum. Mam w związku z tym pytanie a mianowicie, w jakich warunkach mam przezimowac bananowca? Zakładając, że jego uprawa będzie polegała na zaadaptowaniu go w donicy przez okres letni a następnie przeniesienie go w odpowiednie miejsce. Czy miejsce do zimowania powinno byc jasne? Jaka temperatura jest najodpowiedniejsza?Jaką wigotnośc podłoża zachowac?Czy jest możliwe przechowanie go w jakichkolwiek warunkach tak aby musa nie straciła liści?Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź!

PostNapisane: 26 paź 2009, o 09:22
SLIMI
Ja w ostatnią zimę trzymałem basjoo w sypialni w temperaturze pokojowej koło okna no i oczywiście przetrwał z liśćmi. Oczywiście w zimie jego rozwój był minimalny i wiele nowych liści mu nie urosło. Do wiosny stracił za to z połowę starych...

PostNapisane: 26 paź 2009, o 11:18
SUMMER
Dzięki ogromne za szybką odpowiedź SLIMI ! Pozdrawiam! PS: Myślę, ze również tak zrobię:) A wiosną postaram się przyzwyczaić basjoo do warunków zewnętrznych tak aby nie spalic liści. Jednak nadal zastanawia mnie jaka temperatura zimą w pomieszczeniu byłaby najbardziej odpowiednia?

PostNapisane: 26 paź 2009, o 19:13
sev
Nie ma co się przejmować starymi liśćmi w dobrych warunkach wiosna w miesiąc wypuści wiele nowych tak że te stare i tak będą nadawały się tylko do obcięcia. poza tym bananowce często wypuszczają pierwsze liście trochę skarlałe a dopiero następne są okazałe tak przynajmniej zrobił mój.

PostNapisane: 26 paź 2009, o 23:48
SUMMER
Przyznam, że masz rację. Jednak fajnie podziwiac zdrowe liście wielkich rozmiarów na własnych pupilach:) Nurtuje mnie jeszcze jedno zagadnienie. Pewna strona internetowa prowadząca sprzedaż wysyłkowa podała, że musa basjoo po pewnym czasie zakwita i owocuje. Jego owoce są smaczne i dorastają długości 20 cm. Zastanawiam się czy jest to możliwe.

witam

PostNapisane: 2 lis 2009, o 12:49
angfr56
W piątek udało mi się kupić musa basjoo w sklepie. Jak przechowujesz bananowce przez zimę?
Pozdrawiam

PostNapisane: 3 lis 2009, o 01:55
L190
Innych bananowców nie mam, tylko musa basjoo. Szkoda, że nie zauważyłaś mojego ogłoszenia, bo nie miałem, co z nimi zrobić, jak byś potrzebowała wiosną to się zgłoś. W zeszłym roku przezimowałem go w gruncie: http://www.oleander.pl/index.php?p=showtopic&toid=44&pp=15&page=3&area=1
Po tych doświadczeniach wiem, że nie da się przezimować go tak żeby zachować pień, więc w tym roku wykopałem i posadziłem w dużych pojemnikach w domu. Chciałbym przetrzymać je do wiosny w pokoju. Zrobiłem tak z dwoma kępami, na razie po tym wszystkim (zniszczenie wielu korzeni) schną masowo liście, ale wygląda, że najmłodsze liście zostaną i rośliny sobie poradzą, a jak nie to mają tam pełno odrostów różnej wielkości, więc coś przeżyje. Zarówno w zeszłym roku jak i tym poza eksperymentem trzymam jeden odrost awaryjny w domu na oknie.

PostNapisane: 3 lis 2009, o 09:46
Andres74
Liście schną raczej ze względu na różnicę temperatur (dwór/pokój).

super

PostNapisane: 3 lis 2009, o 11:29
angfr56
Ładne te Twoje banany zobaczymy co z mojego będzie na razie trzymam go w domu ale na wiosnę pokuszę się o wysadzenie na dworze. Jakby mi zmarniał to na pewno się do Ciebie odezwę. Jak byś chciał to mam na zbyciu ładną sadzonkę banana domowego nie wiem jaka to odmiana ale ładnie się prezentuje.
Pozdrawiam ;)

PostNapisane: 27 gru 2009, o 22:42
Oleander
Moje musa basjoo (jeśli to były wogóle basjoo) zostały niestety zniszczone przez ostatnie mrozy.

W miejscu gdzie przechowywałem te rośliny nie było dużego mrozu. Obok mam postawione eukaliptusy gałkowe (które wymarzają przy kilku stopniach mrozu).

Jak wynika z moich dotychczasowych doświadczeń z bananowcami - są to rośliny prawie całkowicie nieodporne na mróz.

Jeśli zamarznie kłacze bananowca - jest on praktycznie do wyrzucenia (po rozmarznięciu ulega rozpadowi - gniciu).

Zatem uczulam wszystkich aby bardzo dokładnie zabezpieczali kłącza bananowców. Trzeba je zabezpieczyć w podobny sposób jak kłącza gunner (sprawa opisywana w innym wątku).

No i nie wierzcie w to że jakiś bananowiec (mówię o odsłoniętym kłączu) przetrwał -10 przez 2-3 doby.

To wykluczone ze względu na brak odpornych na mrozy tkanek (bananowiec ma tylko tkanki wysoce uwodnione, brak np tkanek przewodzących w rodzaju miazgi czy drewna - które już tak mocno uwodnione nie jest).

Efekt - po zamarznięciu i odmarznięciu - tkanki bananowca zamieniają się w miękką papkę której jedynym przeznaczeniem jest zgnicie.

PostNapisane: 28 gru 2009, o 13:08
Andres74
W ubiegłym roku nastawiałem styropianowych domków, nakładłem suchych liści (ok. 20 cm z każdej strony), a i tak po styczniowych mrozach pnie były rozsadzone od lodu.
Po odwilży pnie częściowo zrobiły się miękkie.
W lutym wszystkie wykopałem, gdyż zaczęły przygniwać.

Z każdego pnia wyszło jednak po kilka odrostów.
Jeden z odrostów ze zdjęcia poniżej dorósł do 1,2 m (pnia + wysokość liści).
(pośrodku widać stary pień, którego stożek wzrostu przegnił)

Obrazek

Proponuję nie ścinać na razie pni, żeby ograniczyć gnicie przy stożku wzrostu.
Jeżeli stoją w zamkniętym pomieszczeniu, to nie powinny zgnić.
Za 2 mce można je ściąć (w którymś miejscu będzie zdrowa tkanka)

Kiedyś pisaliśmy o odpowiednio głębokim wsadzaniu kłączy i z moich obserwacji wynika, że jest to naprawdę ważne.

Też przestałem mieć złudzenia co do tego, że pnie basjoo wytrzymają nasze temperatury.
W tym roku wysadziłem prawie wszystkie, gdyż chciałbym, by dorosły do co najmniej 3 m.
Zostawiłem 3 małe w ziemi praktycznie bez okrycia (tylko przysypane ziemią), zobaczymy, czy coś z nich wyrośnie.

Podobno starsze kłącza mają większą siłę wzrostu i można przeznaczyć na nie jedno stanowisko:
nie osiągną kilku metrów, ale na koniec sezonu zawsze będzie kępa półtorametrowych basjoo.

Mimo wszystko to bardzo ciekawy bananowiec.

Dwa tygodnie temu wyglądały tak:
Obrazek

PostNapisane: 28 lut 2010, o 21:19
lary
co do kaktusów radzę glebę przekopać na głębokość ok.50cm .Na dno wysypać 5cm drobnego żwirku a ziemię pół na pół z piachem ,nie tworzyć zastoisk wodnych nie zacieniać potem obłożyć włókniną obsypać żwirem średniej wielkości ok.6-8mm. w pobliżu położyć kamień aby kumulował ciepło a zapewniam że będzie zdrów jak ryba.Najlepiej nie nawozić kaktusów.Mam 4 gatunki opuncji i rosną doskonale kwitną 2 z nich -pozdrawiam.Oto przykład opuncji okrojonej ze względu na transfer.

PostNapisane: 3 mar 2010, o 23:02
lary
ciekawe rzeczy widzę więc dorzucę swojego bananka który z 30cm sadzonki wyrósł na 2.5metra.Teraz zimuje w pomieszczeniu z temp.10st.C ima już 2 duże liście,chcę aby osiągnął 5 w tym roku jak aura dopisze.

PostNapisane: 18 mar 2010, o 21:15
czytelnik
Dzisiaj zdjąłem osłony z 3 kęp basjoo. Oczywiście wszystkie nibypnie zmrożone i wyglądajace jak lodowe kije basebalowe pomimo odwilży w ciągu dnia od kilkunastu dni. Jedna kępa największa najlepiej okryta była tak przemrożona, że nawet nie dawało się nic głębiej odciąć. Druga daje nadzieję, że przynajmniej jeden fragment kłącza zeszłorocznego przetrwał, ale to się pewnie okaże za miesiąc. Trzecia kępa (po trzeciej zimie w gruncie) takich nadziei nie daje - wszystkie nibypnie mają fragmenty brązowe w środku więc jedyna szansa to odrosty - te niestety w zeszłym roku wyrastały wyjątkowo późno. Dodatkowo mam obawy czy jednak wszystko nie wymarzło w tej kępie bo w zeszłym roku wszystkie podstawy nibypni były po ścięciu bialutkie a i tak zgniły dając wyłącznie odrosty. Co do największej kępy - tej zmrożonej mam podobne obawy bo jeden patyk lodowy, który udało mi się ściąć był brązowiutki u podstawy.

Trachycarpus (3 zima w gruncie), który w zeszłym roku stracił wszystkie liście - co było uwidocznione na zdjęciach teraz ma tylko przypalone końcówki liści - był przykryty przez kilkadziesiąt dni zwałą śniegu.

Drugi dla którego zbudowałem miniszklarenkę z folii stracił wszystkie liście. Do końca zimy liście nierozwinięte były zdrowe i zielone, ale zanim się obejrzałem zrobiły się żółte i chyba wszedł grzyb. Stożek wzrostu trzyma się mocno i nie wychodzi, ale i tak bardzo wątpię czy ta palma przeżyła. Łodygi ma jednak częściowo zielone.

Wykończyła mi się za to karłatka schowana na czas mrozów na jakieś dwa tygodnie do piwnicy ciemnej z tem.6 stopni i przeniesiona gdy jechałem na urlop do domu i tam zostawiona - stożek wzrostu zgnił liście powyjmowałem - a miała już ładny pień kilkunastocentymetrowy - liczyłem już na kwitnienie w tym roku. Podobnie z największym bananowcem w domu, co do którego miałem już bardzo poważne nadzieje na owoce. Przetrwał już 3 zimy - tym razem zostały mu dwa nędzne liście, nibypień przygniwa a najnowszy liść nie rośnie od października - odrosty ruszyły za to miesiąc temu.

PostNapisane: 27 mar 2010, o 22:20
lary
Ja tam wolę banany jak mają rozmiary XXL ,mój przezimował w piwnicy i nawet puścił dwa liście ale już jest w gruncie od tygodnia więc ściełem te słabe przyrosty a on ok25 cm już listka ma.
Na spoczynku w zimie był prawie nie podlewany ,a sama macica była wielkości średniego arbuza ,przekorzenił się pięknie i z kłodziną ok.1.3m wystartował jak szalony.Wraz z liśćmi miał w tamtym sezonie ok.2.5m liczę że 4-5m może wyciśnie ,czas pokaże..A teraz ze zimowego postoju i już na starcie.

Colocasia esculenta

PostNapisane: 28 mar 2010, o 16:50
Robert1601
Na niektórych zdjęciach zauważyłem ciekawą roślinę Colocasia esculenta chciałem zapytać w jaki sposób Pan uprawia ta roślinę (wystawa, nawożenie, podlewanie i co najważniejsze zimowanie w naszym klimacie).Gdzie mógłbym kupić bulwę tej rośliny.
Gratuluje pięknych bananowców!!!Naprawdę robią wrażenie!!!

PostNapisane: 29 mar 2010, o 22:30
czytelnik
Moje colocasie kupiłem w lokalnym centrum ogrodniczym, a w zasadzie jedną reszta się mnoży z cebulek przybyszowych. Podlewanie, nawożenie wystawa jak dla bananowców - z tym, że raczej nigdy ich nie przypaliło nawet od nadmiaru nawozu. Przechowuję zimą w formie bulw, część z korzeniami wykopana w doniczkach i wcześniej w nich zasadzona. Część bulw oczyszczona z korzeni leży obsypana korą.

W USA mają słoniowe uszy ładniejsze bo bordowe, z tym że nie wiem czy są to colocasie czy alocasie, u nas nieodstępne. Alocasie podobają mi się bardziej, ale jest problem z dostępnością a nasiona ze sklepu nie wschodzą. Zebrałem nawet trochę w Turcji i też nie wzeszły. Mam też wątpliwości czy dałoby się przechować w ciemnej piwnicy.

PostNapisane: 30 mar 2010, o 20:07
Andres74
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wsadziłem dzisiaj moje musa bajsoo.

Obrazek

Mam nadzieję, że nic im się nie stanie ;)

Czytelniku, czy to co piszesz oznacza, że zdołałeś przenawozić bananowce ?

PostNapisane: 30 mar 2010, o 21:34
czytelnik
Napisał: Andres74
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wsadziłem dzisiaj moje musa bajsoo.


Czytelniku, czy to co piszesz oznacza, że zdołałeś przenawozić bananowce ?


Andres nie widziałem jak przechowywałeś swoje basjoo (w ciemności, czy w świetle, z bryła korzeniową czy bez ?)


Zdarzało się mi przenawozić szczególnie takie w donicach, lub na wstępie wegetacji.

Ja tam swoich jeszcze nie wsadzam. Po pierwsze z moich doświadczeń wynika, że jak są zimne noce to bananowce praktycznie nie ruszają ze wzrostem ( w zeszłym roku pierwszy gruntowy (zimujący) ruszył pod koniec kwietnia, dwa lata temu w połowie kwietnia przy cieplejszej wiośnie. Dlatego ja wolę ukorzeniać je po zimie w domu, choć w tym przypadku liście domowe przy pierwszym wietrze idą na straty.

Straciłem rok temu kilka dużych nibypni helens hybrid wsadzonych zbyt szybko, a nawet może zbyt intensywnie podlewanych już w domu (gdzie je startuję). Wyrosły co prawda kolejne z małych odrostów, ale już nie takie jak oczekiwałem. Z kolei jednego yuanannesis (dawniej zwany itinerans - teraz pod ta nazwą jest sprzedawane coś innego) został przymrożony i przez to tak dostał w kość, że urósł tylko minimalnie podczas gdy z tej odmiany wyrastają naprawdę największe okazy np. z 60 cm do 3,5 metra w jednym sezonie - nigdy nie udało mi się przetrzymać takiego nibypnia bo strach się bać jakie drzewo by wyrosło. Ciekawostką jest, że z takiego wielkiego nipypnia zostało w zeszłym roku pognite kłącze z którego po obcięciu zgnilizny został kawałek jakby obskrobanego ziemniaka, który specjalnie nic nie oczekując wymoczyłem w topsinie i dałem do doniczki. Teraz jest z tego kępka nibypni, z których dwa mają po około 80 cm, które po przycięciu od kilku dni wypuściły po 5 cm.

Z drugiej strony zauważyłem, że wzrost w pierwszym, drugim sezonie jest znacznie intensywniejszy a w kolejnych nie jest już tak samo i nibypień o długości metra nie urośnie pięciokrotnie.

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:03
lary
Mój basjoo przetrzymał dwa razy przymrozki po -5 a raz -6 tamtej jesieni,a wykopałem go ok.10 grudnia .Teraz jest od 9 dni wkopany ale nie podlewam go wcale i nie nawożę,a ma już 30 cm przyrostu nowego liścia.Prawdziwe nawożenie zaczynam gdy temp. będą przez dłuższy czas oscylować pow.15 C.W tamtym roku kwiecień był suchy i ciepły a ten może być inny.Jednak mam nadzieję że osiągnie imponujące rozmiary czego życzę wszystkim.

PostNapisane: 31 mar 2010, o 15:35
lary
Tak jak piszesz to ja postępuję podobnie i trzymam rosliny do ostatniego gwizdka ,w piwnicy mam też ok. 14 C min.było 9 C.W ogóle jej nie ogrzewam i podlewłem 2 razy tak średnio.Efekt pozytywny.Co do wystawy ja mam E-S i duże zacisze gdy słońce przygrzeje to przy powierzchni zanotowałem 56 C w kwietniu 2009 .Tak sie żwir nagrzał .Widzę że bananowi to służy bo pod kamieniami ma cały czas wilgotno, nie podlewałem go oprócz nawozu 2 razy na tydzień po 5 l.Nie wiem jak u was ale u mnie figa puszcza już pąki liściowe po swojej pierwszej zimie a u was ?

PostNapisane: 6 kwi 2010, o 22:24
kbiegan
Moje bananowce przezimowały bez problemu na jasnym strychu. Rozwinęły przez zimę piekne liscie, które jednak podczas wystawiania ze strychu na podwórko połamały się. Pień u podstawy ma prawie 20cm średnicy. Bananowce będą w najbliższych dniach wkopane do ogrodu.

Obrazek

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 08:22
Oleander
Kbiegan, wydaje mi się, że liście (i pędy) wytwarzane zimą lub w niesprzyjających warunkach (podczas uprawy letniej) są łamliwe gdyż po prostu mają inną (słabszą) strukturę). W warunkach uprawy zimowej liście są wybiegnięte (wyciągnięte) nienaturalnie, komórki rośliny nadmiernie wydłużone i w mniejszej liczbie - co powoduje łamliwość liści. Problem ten pojawia się nie tylko w przypadku bananowców ale w zasadzie w przypadku prawie wszystkich roślin o wysokich wymaganiach świetlnych (które to rośliny są uprawiane i rosną zimą). Niestety wytworzenie takich słabych pędów i liści zimą ma jeszcze jeden minus - osłabienie rośliny która niejako `dopłaca` do takich liści wyczerpując swoje zapasy (zgromadzone w przypadku bananowca w kłączu lub bulwie). Reasumując idealnym rozwiązaniem jeśli chodzi o zimowanie jest takie ustalenie temperatury i oświetlenia aby maksymalnie ograniczyć procesy życiowe w niesprzyjającym okresie zimowym. Wtedy całość zgromadzonych zapasów jest pożytkowana przez roślinę w momencie gdy wystawimy ją na sprzyjające warunki. Sprawa przyznam dość trudna do osiągnięcia w przypadku bananowców, które praktycznie nie przechodzą okresu spoczynku. Wydaje mi się jednak że jest to do zrobienia poprzez większe obniżenie temperatury zimowania wraz z ograniczeniem podlewania.

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 14:22
Andres74
I tak, i nie (moim zdaniem).

Po pierwsze, nie ma co płakać nad liśćmi bananowców, choć sam fakt warto odnotować.
Wypuszczą wiele kolejnych liści, odpornych na warunki zewnętrzne.

Po drugie, jeżeli zbytnio przyhamujemy wzrost zimą (niska temperatura, zbyt wilgotno, ciemno, zimowanie pni bez ziemi) to mogą wiosny nie doczekać,
albo bardzo się osłabić, co wymaga potem dodatkowego okresu na wznowienie wzrostu.

Według mnie najlepiej, żeby powoli rosły.
Wtedy wiosną łatwiej zaczynają wzrost.
U mnie w piwnicy było ok. 15° i wtedy lekko rosły (szczególnie do końca grudnia), potem się ochłodziło i przystopowały na 2 tygodnie.
W połowie lutego znowu trochę urosły, po czym się ochłodziło.
Łącznie wyszły 1-2 liście z każdego pnia.

Tak, czy inaczej (nasze podejście trochę się różni - myślę o wszystkich, którzy uprawiają bananowce), wykopanie bananowców z gruntu okazuje się być najpewniejszą metodą na ich zimowanie.
Hmm ?

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:19
Oleander
Zgadzam się z Tobą Andres że wykopanie bananowca jest najpewniejszym sposobem na jego przezimowanie.

Wszystkie inne metody obarczone są wysokim poziomem ryzyka niepowodzenia.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 20:56
czytelnik
Sev czekaj na odrosty przynajmniej do połowy maja, u mnie w części jednej z rozlegle rozrośniętych kęp pojawiły się dopiero w lipcu.

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 08:42
SLIMI
Ja wsadziłem mojego basjoo tydzień temu. Przez pierwsze 2 dni wyglądał normalnie a teraz 2 liście złamane a pozostałe 2 są brązowe. Nie sądziłem że mocne słońce aż tak negatywnie na niego podziała. Mam nadzieję że niedługo ruszy ze wzrostem. Niepokoi mnie jedna rzecz. W miejscu gdzie wkopałem bananowca jest bardzo dużo otworów mrówek. Czy mrówki mogą w jakiś sposób uszkodzić korzenie bananowca? Co sugerujecie aby pozbyć się z stamtąd tych mrówek?

PostNapisane: 30 kwi 2010, o 15:51
Andres74
To normalne, że liście spaliły się.
Nie ma co się tym przejmować.


Mrówki w bananowcach też chyba nie są problemem.
Kręcą się przy sagowcach i wtedy wysypuję taki różowy cukier nasączony środkiem na mrówki.
Zanoszą go do mrowiska i tam padają.

Ogólnie, to mrówki mi nie przeszkadzają.
Ale od sagowców i palm wolę je odganiać.

wiosna 2010

PostNapisane: 5 maj 2010, o 20:26
czytelnik
W tym roku niestety nie jest tak dobrze jak w zeszłym.

Troszkę poodgarniałem palcami jedną (największą) z kęp przynajmniej w połowie i wydaje się całkowicie zgnita - a miała w zeszłym roku kilkanaście nibypni. Co ciekawe po ścięciu wiosną wydawało się że ich stan nie jest tak tragiczny i wzrost może ruszyć nawet z jednego zeszłorocznego nibypnia. Niestety obecny stan wskazuje, że chyba nie ma nawet co liczyć na odrosty.

Za to w jednej położonej w najbardziej suchym miejscu - częściowo pod daszkiem i na najbardziej piaszczystym podłożu - są tam wrzucone ze dwa wiadra urodzajnej ziemi, które otacza piach - ruszył jeden z głównych zeszłorocznych nibypni.

Trzecia kępka, która spędziła już 3 zimę w gruncie też nie daje znaku życia obawiam się, że niestety będzie to co z pierwszą - po drugiej zimie była już w gorszym stanie niż po pierwszej.

Ogólnie refleksje mam takie, że jakoś po obecnej wiośnie ( i zimie z mrozem od stycznia do marca , najmniej -28) we wszystko wchodzi grzyb. Kaktusów wyciąłem ze 2 wiadra wyglądały nieźle po zimie a teraz całe w brązowej rdzy. Poszła też większość juk i obawiam się, że nawet thomsoniana, która jest 3 czy 4 zimę w gruncie - ze środka wyjąłem kilkanaście liści. Całkowicie zgniła juka - joshua tree. Dość duży trachycarpus też zgnił całkowicie, tu mój błąd, że nie rozciąłem pnia - szkoda mi było utraty ładnego wyglądu a teraz jest do wykopania.

Grzyb załatwił nawet już do połowy kilkuletnią pomarańczę trólistkową, o zwykłych zbrązowiałych iglakach nie wspominam. Topsin jakoś w tym roku niewiele pomaga.

Bananowce, które wznowiły wzrost w domu wyślę chyba do gruntu pod koniec tygodnia - bo mi zaraz sufit przebiją ;) i oby nie załatwił ich jakiś późny przymrozek a zdarzały się u mnie i 2 czerwca nawet.

PostNapisane: 6 maj 2010, o 16:16
Andres74
Ciekaw jestem, co wyrośnie u Ciebie ;)

U mnie musa basjoo dobrze zimują w piwnicy i pozostanę przy tym gatunku i przy tej metodzie.

Jeżeli e.glaucum i m. lasciocarpa dadzą radę to też je zachowam, ale nowych już raczej nie będę kupował.

Chciałbym natomiast wrócić do e. ventricosum, myślę, że w przyszłym sezonie.


U mnie basjoo są w gruncie już chyba miesiąc.
W ubiegłym tygodniu ładnie ruszył wzrost, ale obecny deszcz i zaledwie 10°C je przystopowały.

Na razie mają po 1 - 0,5 liścia.

Na zimę w gruncie zostawiłem 2 kłącza, które niezbyt ładnie wyglądały, więc ich nie wykopałem.

Jedno przesadziłem, ale potem zapomniałem i przez przypadek wbiłem w nie łopatę. Trafiłem na zdrową tkankę.

Drugie kłącze było mniejsze, na razie go nie ruszam.
Cudów się nie spodziewam, ale jestem ciekaw.

------
Co do grzybów:
Drugi sezon próbuję młode jukki madrensis, ale w gruncie gniją.
Po mroźnej zimie odkopałem je ze śniegu i wyglądały na nienaruszone.
Potem jednak liście padły.
Myślę, że grzyb wchodzi na martwą tkankę, czyli jest skutkiem wtórnym, a nie przyczyną.
Dopóki mróz się utrzymuje przemarznięte rośliny nie usychają. Wystarczy jednak ciepło, by ich stan gwałtownie się pogorszył (wysuszenie martwej tkanki).

Co o tym myślisz (myślicie ?)

PostNapisane: 8 maj 2010, o 10:47
Andres74
Moje bananowce (większość) po wsadzeniu 30 marca 2010:

Obrazek

To samo 8 maja.
Liście, z którymi je posadziłem uległy zniszczeniu.
Liście wychodzące na pierwszym zdjęciu to liście zniszczone na drugim.
Nowe liście na drugim zdjęciu to liście wytworzone w ostatnich dniach (przed ochłodzeniem).

Obrazek

Rewelacji nie ma, ale przynajmniej są na miejscu i nie zajmują mi werandy.

PostNapisane: 16 maj 2010, o 18:08
sev
Z mojego bananowca który wydawał się całkowicie zgniły właśnie wyrósł malutki kiełek. Poz zimie nibypien był żywy do wysokości ok 20 cm ale po paru dniach środek zaczął gnić i tak wygnił do samej bulwy. Wszytkie nibypnie też zgniły do głębokości do jakiej byłem w stanie się dokopać nieuzbrojoną ręką :D reszta bulwy pozostawała jednak twarda no i coś wreszcie wyrasta.

PostNapisane: 24 maj 2010, o 21:41
L190
No ładnie, masz tam całe ogrodnictwo albo ogród botaniczny:) W jakich godzinach sklepik albo ogód jest otwarty? :)

PostNapisane: 2 cze 2010, o 11:44
jazyta
witam wszystkich, jestem nowa na forum i tak jak Wy uwielbiam bananowce. Moje doświadczenia z bananowcami są na razie niewielkie, ale nie zamierzam rezygnować! W tamtym roku kupiłam 3, były przecudne, ale niestety nie przetrwały mi w gruncie :( W tym roku znowu zakupiłam 3 szt muso basjoo.
Mam pytanie odnośnie przenoszenia bananowców na zimę do piwnicy, domu...
U mnie piwnica odpada ( ciepła, ciemna i mała ), zostaje strych z oknem, niestety chłodny strych, może nawet, a raczej na pewno, jest na nim zimą temp. ujemna.
Jak w takich warunkach zabezpieczyć bananowca? czy jakoś okryć? jak często podlewać?

PostNapisane: 2 cze 2010, o 12:22
SLIMI
Ja ci raczej nie doradzę. Piwnica wydaje się być pewniejszym rozwiązaniem ale nie wiem jak bananowce zachowają się bez dostępu słońca. Być może trzeba będzie je ściąć do ziemi ale poczekaj co Ci koledzy powiedzą...

PostNapisane: 2 cze 2010, o 16:38
lary
Jazyta najlepiej jak weźmiesz go po prostu do domu.Sam na początku tak robiłem ,był tylko jeden problem czyli wilgotność powietrza.Jeżeli spadnie poniżej 30 % to zasychają brzegi liści.Dodatkowo w końcu zimy zaczynał się problem z otwieraniem liścia a raczej rozwijaniem .Blokował się i musiałem ciąć cały wachlarz.Ale spokojnie odrastał więc nie jest to problem.Dodatkowo banan w mieszkaniu to roślina najlepiej oczyszczająca powietrze zalecana wręcz.
Moja rada .
Przezimuj je w domu ale postaraj się:
- zapewnić wilgotność min.40 % a najlepiej 50-60 % np.poprzez nawilżacze na kaloryfery ,nie polecam częstego zraszania chyba że b.miękką wodą bo inaczej osad wapnia na liściu oszpeci go i może zatkać aparaty szparkowe.
-ustaw w najbardziej jasnym miejscu pokoju,osobiście polecam sypialnie bo i będzie ładnie i miło optymalna temp. to ok.18 C.Dodatkowo z reguły jest tam najchłodniej w domu i najmniej kreci się osób.
-ziemia to najlepiej próchnicza mam to sprawdzone,bo torf jak wyschnie to ciężko go nawodnić.
- doniczka powinna być dość szeroka i pojemna bo na wiosnę ładnie się przekorzeni.
-nie nawoź ich bo mają w ziemi wszystko a przyrosty zimowe nie są nam potrzebne,osłabiają. roślinę.Cała siła niech idzie w korzeń.
-podlewanie oszczędne wodą o temp.otoczenia .Ziemia może lekko przeschnąć ale nie całkiem ,dobrze aby była lekko wilgotna.Ja swojego przy temp.ok 14 C podlewałem tej zimy 4 -5 razyi wyszło mu to na zdrowie.
Pozdrawiam i powodzenia.

PostNapisane: 3 cze 2010, o 09:48
jazyta
Dziękuję bardzo za rady. Nie wiem, czy do końca skorzystam, ale na pewno wezmę pod uwagę. Sypialni akurat nie mam dużej i z pewnością 3 bananowce mi nie wejdą. Mam duży salon, ale i … zwierzęta. Największymi „szkodnikami” dla roślin w domu są koty ( zwłaszcza młode, a takowego posiadam ), które z lubością w czasie nudów będą się „wieszać” i „rzucać” na liście.
Mogłabym postawić je w garderobie ( u mnie jest to pokój ). Jest ogrzewana, ale nie tak bardzo, moim zdaniem ok. 14-15C, czyli chyba OK. Wilgotność też, bo nawet przy dużych mrozach (-20) było ok. 40%. Jest tylko jeden problem. Garderoba ma mało światła. Wpada tylko rozproszone światło z sypialni z jednej strony i rozproszone światło przez szklane drzwi z następnego pomieszczenia. Co Wy na to?... Lary?
Wasze rady są dla mnie bezcenne, bo przeczytałam już wiele na forach i każdy ma jakiś swój sposób na przezimowanie bananowca. Zamierzam mieć więcej bananowców- taki mały bananowy zagajnik, ale nie chcę, żeby mi się co roku marnowały.