Strona 7 z 7

PostNapisane: 12 paź 2010, o 15:47
Andres74
A ja dzisiaj wykopałem kupione wczesnym latem e. maurelii.
Miały wtedy ok, 0,5 m z doniczką.

Obrazek

PostNapisane: 16 paź 2010, o 21:42
kundzius
Ładne bananowce ;) Gdzie masz zamiar je przechowywać ? Ja swojego dałem do domu, a co ;D Niech teraz w domu będzie ozdobą. Mój jest niższy ale za to bardziej szerszy i przysadzisty z grubym pniem. Mam jeszcze pytanie nie na temat Albizia zrzuca liście na zimę ?

PostNapisane: 16 paź 2010, o 21:56
rozmaryn
Ablizja zrzuca liście

PostNapisane: 21 paź 2010, o 09:29
Andres74
Bananowce najpierw trafią do altany, a potem do piwnicy.

W poniedziałek (18.10) mróz ściął liście bananowców i postanowiłem je wykopać.
Od tego czasu nie było przymrozków, ale miałem wolny czas i wykopałem bananowce, kanny i dalie.

Basjoo:
Obrazek

PostNapisane: 31 paź 2010, o 11:34
t.m.jankowski
witam. ostatnio ruch na forum troszkę przymarł więc w ramach ciekawostki , od pon do pt, od 9.00 do 14.00 w szklarniach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie prowadzona jest sprzedaż detaliczna roślin pokojowych i ogrodowych . zajrzałem tam w piątek i miłym zaskoczeniem było to że posiadali 1m roślinki Musa uranoscopus syn. Musa coccinea za 10zł. oczywiście natychmiast stałem się posiadaczem jednej z nich ;)

PostNapisane: 2 lis 2010, o 09:43
SLIMI
Gdybym mieszkał w Wawie na pewno bym tam zajrzał. Jakieś ciekawe palemki też mieli?

PostNapisane: 20 lis 2010, o 00:56
L190
Ja mam zamiar dopiero jutro wykopać banany, cieszę się, że je tyle czasu przetrzymałem w gruncie.

PostNapisane: 20 lis 2010, o 12:13
Andres74
I dobrze zrobiłeś ;)
Moje wbijają się w sufit i muszę przycinać liście.

Od czasu ich wykopania była jedna noc z solidnym przymrozkiem, ale raczej nie uszkodziłby on pni.

PostNapisane: 22 lis 2010, o 01:16
lary
Mój banan w tamtym roku stał do ok.10.12.2009 a w tym roku wykopałem go 26.09.2010 i widzę że lepiej się zaadoptowł więc nie sądzę aby trzymanie go do sponku było uzasadnione.Gdy stoi w pomieszczeniu chłodnym nie przekraczającym + 10 C zaczyna się hibernować i jego wzrost jest niewielki.Jego kondycja jest dużo lepsza.A w ogóle przymrozku prawie nie bylo i jest to kolejny rok z przesunięciem czasowym jego wystepowania a zwłaszcza jego intensywnosci .2009.10.31/o1.11.2009 było - 5C a w tym roku 0 i do -1 występowło 3razy.Więc śmiało by sobie poradził zwłaszcza że grunt jest jeszcze dużo cieplejszy.

Re: Kiedy dzielić kłącza musa basjoo?

PostNapisane: 20 cze 2013, o 07:32
Kristoff76
Przyłączam się do pytania L190. Po ilości roślin i zaangażowaniu wnioskuję że kolega chyba prowadzi działalność ogrodniczą. Widziałem jego wpisy na różnych forach więc to pewnie nie jest przypadek. Ciekawe która to konkretnie firma tak się reklamuje po forach jako Andres74 i pod kilkoma innymi nickami? Palmiarnia a może Bestpalm lub Egarden?

Re: Kiedy dzielić kłącza musa basjoo?

PostNapisane: 23 cze 2013, o 22:37
Anton19
Kristoff, te osoby lub ta osoba Ci nie odpowie. Siedzą w Zamku za siedmioma górami ze swoim :ugeek: nieomylnym przewodnikiem :lol:

Kłącze najlepiej dzielić gdy odrosty wstępnie się ukorzenią. Można to zrobić np wiosną przy okazji przenoszenia rośliny z zimowego spoczynku do ogrodu.

Mając na uwadze powyższe proponuję temat zamknąć.

Re: Kiedy dzielić kłącza musa basjoo?

PostNapisane: 1 cze 2014, o 08:21
Oleander
Ambasador, nie będziemy zamykać tematu, bo jest interesujący dla czytających. Fakt że ktoś reklamuje czy też inaczej: zachęca do uprawy bananowców, palm i innych roślin nie jest niczym nagannym. Szczególnie jeśli w sposób wyczerpujący opisuje się rośliny, zagrożenia jakie czają się po drodze. Należy pamiętać o sporych różnicach klimatycznych pomiędzy rejonami na północy i południu. Niektóre opowieści mogą wydawać się mistyfikacją i naciąganiem faktów, ale nie musi tak być. Są bowiem lokalizacje bardzo sprzyjające do nieco ryzykownych form uprawy. Podjecie ryzyka wczesnego umieszczenia rośliny w ogrodzie może się bardzo opłacić w przypadku łagodnej wiosny. Po prostu na jesieni rośliny posadzone wcześnie będą odpowiednio silniej rozrośnięte. Zostawmy proszę kwestie etyki, reklamy itp, a wróćmy do dyskusji o samych bananowcach. Wszystkich nas łączy przecież miłość do tych roślin. Kto kiedy i jak je uprawia jest tutaj kwestią drugorzędnego wyboru. Niech każdy wybierze metodę jaka mu odpowiada.

Zachęcam do dyskusji. Także osoby od dawna tutaj nieobecne.

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 1 paź 2019, o 19:32
Paula
Witam, dostałam bananowca i przez pierwsze miesiąc rósł pięknie, ale ostatnio liście zaczęły mocno żółknąc, brązowieć i mam wrażenie ze dzieje się z nim coś złego. Czy możecie proszę doradzić jak uratować to cudo?

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 18 sie 2020, o 20:25
martamarta
Hoduję w domu ok. 2-letniego bananowca. Ma ok. 1,5m. Rósł pięknie, a w tym roku doczekałam się trzech odrostów. Niestety matka zaczęła marnieć. Przedostatni liść wyrósł dość drobny, a nowy (czubek) zbrązowiał. Brzeg przedostatniego liścia też jest już brązowy. Ostatnio mieliśmy falę upałów I mam nadzieję, że to brak wody. Trudno mi jednak powiedzieć czy czubek był zeschnięty czy zgniły - niestety mam wrażenie, że zgnił. Pień wydaje się zdrowy, ale nie wiem jak to wygląda w jego wnętrzu. Czy jest szansa, że czubek się odrodzi? Z tego co wyczytałam na anglojęzycznych forach powinnam odciąć całą górną część rośliny, ale jest to dosyć drastyczne.. To mój pierwszy bananowiec i nie chciałabym go zniszczyć i zaczynać od zera. Odrosty odcięłam, żeby nie osłabiały matki. Przy okazji mogłam obejrzeć korzenie - nie są zgniłe, ziemia nie jest też mokra. Ma ktoś jakiś pomysł jak go odratować? Poniżej zdjęcia.
LINK DO ZDJĘĆ: https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 19 sie 2020, o 19:31
Domnik
Ponad 30 lat temu rozpoczynałem swoją przygodę z ogrodnictwem właśnie między innymi od uprawy bananowców. Choć pokochałem te rośliny od "pierwszego wejrzenia" i ta miłość trwa do dziś to od razu zauważyłem że są to rośliny dość wymagające. Przekonałem się przy tym "wstępnie" co znaczy klimat tropikalny i czym się on cechuje, a wszystko po to by jak najlepiej zadbać o ukochane bananowce.

Na forach wypisują różne porady. Uważam, że cięcie ma sens jeśli służy przede wszystkim usunięciu tkanki rozkładającej się która może zdegradować tkanki sąsiednie. Tylko pytanie czy w tym przypadku cięcie będzie czemukolwiek służyć co może przywrócić funkcje i przedłużyć życie tej konkretnej rośliny? Moim zdaniem raczej nie, bo ten konkretny bananowiec nie będzie się rozwijał już prawidłowo, jest już nastawiony na umieranie pędu głównego i ewentualne tworzenie pędów ratunkowych (odrostów). Przyczyny takiego stanu rzeczy są złożone i chciałbym je opisać innym razem (raczej w wydaniu papierowym).

Ten bananowiec którego masz jest niestety niedożywiony i powyciągany. Pewnie chciałaś dla niego jak najlepiej ale on w takich warunkach jakie mogłaś mu zapewnić rósł cały czas na 10-20% swoich możliwości które ma zaprogramowane. Owszem jest wysoki, ale przy takiej wysokości powinien być dużo grubszy. Byłby taki gdyby rósł w odpowiednich warunkach (gdyby otrzymał właściwą porcję pożywienia od strony liści i korzeni). Uprawa bananowca w domu to dość karkołomna sprawa, z wielu względów o których chciałbym wkrótce napisać w mojej książce jest to bardzo trudne zadanie. Do zrobienia, ale najczęściej wymaga większych nakładów i zaangażowania niż może ponieść przeciętny uprawiający.

Po tych 30 latach przygody ogrodniczej (w tym momentami również powrotów do uprawy bananowców) jestem przekonany że największy sens ich uprawy (poza oglądaniem spektakularnie szybkich przyrostów i równie szybkiego zejścia) jest w uzyskaniu owoców, co w warunkach domowych jest trudne, choć w sprzyjającym układzie możliwe.

Co mogę poradzić na dziś to najlepiej zostawić go do obeschnięcia (dać pędowi głównemu naturalnie odejść) i zadbać o przyrosty, w szczególności ich doświetlanie zimowe gdy zauważysz że zaprzestały wzrostu trzeba dać im światła. Odchodzący pęd główny zostawi trochę substancji dla tych maluszków, przynajmniej tak się dzieje u różnych innych roślin. Jeśli będziesz te maleństwa doświetlać to można je przesadzić w dowolnym momencie po obeschnięciu pędu głównego - choć poczekałbym z tym bliżej wiosny. Przesadzenie oczywiście do specjalnej mieszanki przygotowanej przez kogoś kto ma jakiekolwiek pojęcie o wymaganiach tego typu roślin, a nie do jałowego torfu ze sklepu ogrodniczego z napisem "ziemia uniwersalna". Przy uprawie nowych pędów będzie na pewno mniej błędów i mają szanse rozwinąć się większe, czego ci serdecznie życzę. Pozdrawiam.

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 26 cze 2023, o 11:46
wiksa
Genialnie byłoby posiadać u siebie takie roślinki, ale nie jest to proste. Choćby ze względu na warunki atmosferyczne.

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 6 lip 2023, o 15:17
Franeczek99
Ojj jak ja bym chciał takiego bananowce uprawiać ;)

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 12 gru 2023, o 11:32
maciekhalas
Wow, Twój bananowiec jest niesamowity! Zainspirowałeś mnie do zakupu własnego ensete ventricosum. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł się pochwalić równie imponującą rośliną. Trzymam kciuki za Twoje sukcesy w uprawie i czekam na dalsze wspaniałe rezultaty! :)

Re: Bananowce z mojej uprawy - czyli niekończąca się przygoda

PostNapisane: 4 sty 2024, o 14:17
Franeczek99
Hej ;) Zadam teraz może głupie pytanie. jak wygląda z owocami ? Nigdy nie miałem tej rośliny ani w ogrodzie ani w domu ;)