Strona 1 z 1

FreezePruf - czy to kolejny gadżet do nabijania klientów w bambuko?

PostNapisane: 23 paź 2009, o 11:40
Biedny Miś
Witam wszystkich palmowiczów.

Chciałem spytać czy znacie już nowy amerykański produkt o nazwie FreezePruf?
Wymyślił go dr.Francko ten sam, który wydał książkę o palmach mrozoodpornych :Palms won`t grow....."
Rozmawiałem z nim dwa dni temu i podobno ten środek jest rewelacyjny. Zwiększa on w znacznym stopniu tolerancje roślin na mróz i nie tylko palm, ale wszystkich roślin.

http://www.liquidfence.com/FreezePruf.html

to może być niezły przełom w uprawie roślin egzotycznych na terenach klimatu umiarkowanego

http://research.ua.edu/2008/08/growing-where-none-dare-grow-before/

zobaczcie jak wygląda banan który stoi na mrozie

Pozdrawiam

PostNapisane: 23 paź 2009, o 15:12
WASHI
Dzięki za info.Teraz już znamy.Brzmi nie głupio-podnosi mrozoodporność roślin na 6 tygodni o 5C.
Fajnie aby ktokolwiek spróbował jeszcze w tym sezonie zimowym i dał znać jak to naprawdę w naszych warunkach się sprawdza.Jeśli się potwierdzi to faktycznie przełom bo 5C to naprawdę dużo.

PostNapisane: 23 paź 2009, o 16:11
marceli
Napisał: WASHI
Dzięki za info.Teraz już znamy.Brzmi nie głupio-podnosi mrozoodporność roślin na 6 tygodni o 5C.
Fajnie aby ktokolwiek spróbował jeszcze w tym sezonie zimowym i dał znać jak to naprawdę w naszych warunkach się sprawdza.Jeśli się potwierdzi to faktycznie przełom bo 5C to naprawdę dużo.


Gdzie masz napisane, ze podnosi odpornosc o 5C? Ja wyczytalem, ze podnosi naturalna odpornosc roslin do ponad -12C, zaleznie od gatunku.

PostNapisane: 23 paź 2009, o 18:43
WASHI
Marceli to nie jest napisane,to trzeba przeliczyć.I tu mnie przyłapałeś wpisałem najbardziej optymistyczną wersję-bo z natury jestem optymistą-a mrozoodporność wzrasta między 1,5C a 5C w zależności od gatunku.Ale ty mi powiedz jak mam rozumieć to co ty napisałeś-"podnosi odporność roslin do -12C"-bo tego nie mogę zrozumieć.Swiat jest fajny-czytamy to samo a rozumiemy co innego.
Pozdrawiam.Może ktoś się włączy do dyskusji bo ja już wychodzę i wyda salomonowy wyrok kto ma rację.

PostNapisane: 23 paź 2009, o 19:16
Erik
Witam!
WASHI masz racje.
Podnosi naturalną odporność roslin o(9,4F)czyli ok 5 C,oczywiscie w zaleznosci od rosliny.
Napisano.
Przesuwasz swoją temperatutową zone o 200mil na południe!
...Tak wiec rośliny odporne do temperatury ok 10F(-12,2C) zona 8a,mogę rosnąć ,z małymi uszkodzeniami mrozowymi lub bez uszkodzen w zonie 7b.

Pytanie do Biednego Misia kiedy mozna się spodziewac FreezePruf na polskim rynku?


POZDRO

PostNapisane: 23 paź 2009, o 23:53
..........
@marceli

(...)actually improves plants natural cold tolerance up to 9.4 degrees Fahrenheit"

No i według mnie z tego zdania wynika, że zwiększa odporność na niską temperaturę maksymalnie o pięć stopni w dół.

PostNapisane: 24 paź 2009, o 11:51
Erik
PANOWIE! angielski to nie runy celtyckie,czy pismo staro- egipskie żeby interpretować tłumaczenie!
Sprawa jest prosta rację ma Greg717 i WASHI.
Po co czepiać się jednego zdania jak poniżej mamy że rośliny strefy 8a mogą być uprawiane w strefie 7b[B](a 7b to:-12Cdo-15C),co oznacza że użycie FreezePruf przesuwa możliwość uprawy roślin o jedną strefę niżej.

PostNapisane: 24 paź 2009, o 12:04
Andres74
W sytuacjach kryzysowych taki produkt może się przydać.
Ale nie pomoże on nam w wieloletniej uprawie dużych palm.
Nawet jeżeli działa skutecznie i bez skutków ubocznych to więcej trzeba będzie wydać na sam środek niż na palmę ;)
No i wprowadzenie na rynek europejski pewnie nie jest takie proste.

To raczej ciekawostka, niż realne rozwiązanie naszych problemów

PostNapisane: 24 paź 2009, o 12:45
marceli
WASHIemu przyznalem racje, wiec zakonczmy temat. To byla zwykla dyskusja. Wszak po to jest forum, nieprawdaz? ;)

Cala sytuacje najlepiej podsumowal Andres74. A czy gra jest warta swieczki niech kazdy zdecyduje sam...

PostNapisane: 24 paź 2009, o 22:05
wiechu
Pic na wodę fotomontaż! O pół strefy to można pomóc roślinie znajdując odpowiedni mikroklimat w ogrodzie! Np. sadząc roślinę przy ścianie domu w miejscu osłoniętym od wiatru! :D Tak ogólnie to placebo dobre jest na wszystko! :D Co do wspaniałych środków na porost włosów hahaha! :D Roślin oczywiście to przetestowałem osobiście różne i hołduje tylko jednemu GNOJÓWKA Z POKRZYW rozcieńczona 1:10 wodą niema nic lepszego, co może pomóc roślinom. :P ;) ;) ;)
Ogólnie przyznaję rację i zgadzam się z Andres74

Pozdrawiam. ;)

PostNapisane: 25 paź 2009, o 00:36
marceli
]Napisał: Greg717

Ale jak sam napisałeś: po to jest forum aby pewne rzeczy wyjaśnić. ;-)


Nie mialem na mysli wyjasniania rzeczy uprzednio wyjasnionych ;)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Znalazlem taka oto tabelke z testowymi rezultatami:
Obrazek

PostNapisane: 26 paź 2009, o 10:54
Biedny Miś
witam

widzę,że są kłopoty ze zrozumieniem zasad działania tego środka :) Musze się przyznać,że też nie wiedziałem jak to zrozumieć i zapytałem u źródła czy dr. Francko, pod spodem wklejam oryginalna odpowiedź jaka otrzymałem

"Marek, FreezePruf increases BOTH freezing avoidance(lower the freezing temp) and freeze tolerance(prevent damage when it gets cold enough to freeze) mechanisms in plant tissues.

1) has a low molecular weight "antifreeze" compound that promotes supercooling in plant tissues
2) has another high-molecular weight cryoprotectant that draws water out of cells in a non-destructive manner, further supercooling cell interiors and the spaces around cells
3) the same agent in #2 strengthens cell membranes and walls against ice crystal damage when cells get cold enough to freeze
4) an additional silicate-based cell wall strengthening agent is included
5) there is a surfactant (detergent) that allows the formulation to penetrate the cuticle around the leaf, and an antidessicant agent to seal the leaf and prevent the formulation from washing off in rain and snow.

It adds between about 3 and 10 F to the first temperature that causes damage AND the temperature that causes mortality, depending on the species of plant. For palms the effect is generally around 5 F (2.8C).

So, for palms that would be the equivalent of a HALF-Zone. Some of the high-water-content tropicals do get almost a FULL Zone of added protection.

-Dave "

Ja osobiście będę to stosował, uważam,że może to pomóc palmą w przetrwaniu zimy, a skoro może pomóc to dlaczego nie użyć.

Chyba warto spróbować

PostNapisane: 26 paź 2009, o 13:07
WASHI
Dzięki Biedny Misiu za szczegółową informację i dzięki Marceli za tabelkę.
Podsumujmy językiem zrozumiałym dla wszystkich:
W przypadku najbardziej u nas popularnej palmy czyli trachycarpusa fortunei środek ten przesuwa
-graniczną temperaturę dla palmy powodującą pierwsze uszkodzenia liści z -11C - 3,5C = -14,5C
-graniczną temperaturę przy której nastepuje obumieranie liści z -17C - 2C = -19C
Zatem myslę, że środek ten może pomóc w uprawie trachów na wschód od Wisły, a na zachód od niej może realnie pomóc w zachowaniu liści z poprzednich sezonów letnich na następne lata.
No i to co mnie najbardziej cieszy i wielu z Was zapewne też może realnie pomóc w naszych eksperymentalnych uprawach bardziej wrażliwych na mróz odmian palm np.washingtonii.Gra jest warta świeczki.
Pomysł dla Biednego Misia, który już chyba zaczął realizować ale kto wie może jeszcze na to nie wpadł:
Jeśli masz dobry kontakt z dr.Francko a widzę, że masz i że nie mają wysyłki do Europy- załatw sobie wyłączność na Polskę i zaopatruj zainteresowanych-wszyscy będą zadowoleni.Oni są już pewnie zawaleni zamówieniami z USA i Kanady.Próbowałem dzisiaj się zalogować na stronę zakupową i nie mogłem-może to tylko przypadek a może tyle osób wchodzi że mają problemy techniczne-w końcu tam też idzie zima.
Pytanie do Ciebie Biedny Misiu-będziesz to testował jeszcze w tym sezonie zimowym czy dopiero w następnym?

PostNapisane: 26 paź 2009, o 14:10
Biedny Miś
Jeśli uda mi się zdobyć go jeszcze w tym roku to oczywiście będę używał. Jestem już w kontakcie z producentem tego i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Dla śmiechu chciałem wam powiedzieć, że nawet producent chyba czasem nie wie o co chodzi.

http://www.hardytropicals.co.uk/forum/download/file.php?id=20026&sid=048d50f1421b9dd3abb0777d21bce9f3&mode=view

zwróćcie proszę uwagę jak przetłumaczyli temp na etykiecie w języku hiszpańskim gdzie podają wartość temp 9,4F = -12C. Niezłe jaja. Chyba trzeba im zwrócić uwagę, robią z siebie pośmiewisko. Przecież tak jak tłumaczył Greg to nie chodzi o wartość temperatury tylko o przelicznik stopni F na C.

PostNapisane: 26 paź 2009, o 14:58
WASHI
Biedny Misiu producent bardzo dobrze wie o co chodzi - zauważ że po angielsku jest to napisane poprawnie.Ktoś kto w tej firmie tłumaczył lub firma która tłumaczyła na zlecenie producenta źle zinterpretowała dane.Zresztą u nas też Marceli zinterpretował to podobnie bo jeśli się to zrobi na szybcika bez zastanowienia można sie pomylić.
Nie mniej powinni to poprawić bo hiszpanie czytając to robią wielkie oczy i nie za bardzo rozumieją o co chodzi!

PostNapisane: 26 paź 2009, o 16:10
Biedny Miś
Zgłosiłem to już do Francko, bardzo podziękował za znalezienia gniota. Jak widać wszyscy są omylni :)

PostNapisane: 26 paź 2009, o 21:59
kbiegan
Biedny Misiu!
Jeśli uda Ci się zdobyć preparat to te chętnie go nabędę i wypróbuję na moich palmach. Może Oleander też by się zajął sprowadzeniem preparatu do Polski?

PostNapisane: 6 lis 2009, o 12:38
Biedny Miś
Witam

wczoraj producent freeze pruf firma Liquid Fence wysłała do mnie próbkę tego środka. Może za 2 tygodnie go dostane to zacznę stosować. Zdam relacje jak zachowują się liście.

PostNapisane: 17 lis 2009, o 20:43
Biedny Miś
Witam

Dziś dostałem produkt. Mam nadzieję,że uda mi opryskać rośliny na weekend. Temperatura codziennie u mnie sięga 12-14C w dzień i ok 6-8C w nocy, Jak na środek listopada to całkiem nieźle. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się wszystko uda to w przyszłym roku wprowadzę freezepruf na rynek.
Na pewno wyniki zobaczycie na moich zdjęciach.

PostNapisane: 17 lis 2009, o 21:55
Oleander
10% zmiany tolerancji na mróz, cóż - niewiele ponad błąd statystyczny. Ciekaw jestem jak macie zamiar sprawdzić skuteczność tego specyfiku:)

Gdyby to dawało różnicę odporności z -17 na dajmy na to -30 (i to przyjmując czas działania niskiej temperatury powiedzmy tydzień) to rzeczywiście było by warte uwagi.

Moim zdaniem to pieniądze wywalone w błoto. Coś jak szampon `odżywka regenerująca` :D

z tą różnicą że włosy wyłączając cebulki są już martwe więc nie za bardzo można je odżywić - co jest w istotnej kolizji z treścią reklam :D

a palma teoretycznie jest podatrna na różnego rodzaju substancje.

Trzeba brać pod uwagę że panowie już i tak zabezpieczają palmy i dbają o nie cały rok, a więc stwarzają znacznie lepsze warunki niż panują w okolicy w danym momencie.

Dlatego stawiam tezę, że tak mała różnica jest nie do wychwycenia w uprawie amatorskiej.

Co za tym idzie skłaniam się ku tezie (choć chciałbym się mylić) że Pan z USA po prostu żeruje na ludziach, którzy aby zadbać o swoje rośliny kupią każdy dobrze zareklamowany `eliksir`:)

Reasumując - nie ma czym się podniecać.

Jakoś prędzej bym dał wiarę rosyjskiemu środkowi do zabezpieczania roślin niż amerykańskiemu. Zgadnijcie czemu :D

Jak nie macie co zrobić z pieniędzmi zainwestujcie w techniczne środki utrzymania roślin (np podgrzewanie miniszklarenki).

Tak naprawdę jedynie modyfikacje genetyczne naszych ulubieńców są w stanie zmienić rzeczywistość.

PostNapisane: 17 lis 2009, o 23:53
czytelnik
Na zagranicznych forach np. bananas.org nabywcy podają skład tego preparatu z opakowania jest to PEG plus gliceryna
Active Ingredients: Polyethylene glycol 8000 2.00%, Glycerin 0.06%
Other Ingredients: 97.94% (Water; Bicyclic Oxazolidines; Silicic Acid, potassium salt; Silicone Polyether Copolymer)
http://www.bananas.org/f15/freezepruf-its-here-9288.html

http://www.sekretyurody.eu/pages/slownik-skl-objasnienia/Polyethylene-glycol.html

możliwe, że można by zastosować jakieś nieporównywalnie tańsze preparaty przeznaczone do czegoś innego z tym samym efektem.

PostNapisane: 18 lis 2009, o 09:35
Oleander
Czytelnik, tylko z jakim efektem? Każdy z nas jest konsumentem i kupuje różne towary. Czy zdarza Wam się często być niezadowolonym z zakupu? Myślę że nie, bo to by oznaczało przyznanie się przed samym sobą że daliście się nabić w butelkę. Podobnie jest z tym środkiem o którym piszecie. Sprzedawca musi `coś napisać` aby Was skłonić do zakupu. Najbezpieczniej jest podać niską (nieweryfikowalną) wielkość wpływu tego środka. Ludzie kupią a jak im się nie uda - zawsze można zrzucić winę na pogodę;)

Nasze wrażliwe rośliny mogą przeżyć niesprzyjające warunki tylko jeśli (niestety) zbudujemy odpowiednie osłony i (w niektórych rejonach) przez kilka dni je ogrzejemy. Nie ma co wciskać ludziom kitu, że jest inaczej. Obecnie gdy ktoś ze wschodnich rejonów kraju pyta mnie np o palmę do uprawy gruntowej - odpowiadam że nie ma takiej. Zarówno w zachodnich jak i wschodnich rejonach trzeba wiele roślin odpowiednio zabezpieczać, wybierać odpowiednie stanowiska i jeszcze mieć sporo szczęścia. A zatem wiele roślin bez specjalnego przygotowania nie może tak po prostu u nas rosnąć.

Widziałem prezentację tego środka o którym piszecie. Pokazano w niej np większą i mniejszą roślinę(bananowca). Oczywistym jest że większa później przemarznie niż mniejsza. Poza tym co to za badanie w którym pokazuje się tylko 2 rośliny? Uczciwe badania to np potraktowanie zabezpieczonego tym środkiem 100 roślin bananowca x (o takiej samej wielkości) temperaturą -5 i drugiej takiej samej partii np temperaturą 0 - nie zabezpieczonego tym środkiem. Czy takie badania są dostępne i można się z nimi zapoznać? PEWNIE NIE:)

Człowiek kreuje się na naukowca, aby to lepiej się sprzedawało, a może jest tylko woźnym w tej uczelni:) Amerykańskie tytuły znacznie łatwiej uzyskać niż nasze:)

PostNapisane: 18 lis 2009, o 11:51
WASHI
Z całym szacunkiem Oleandrze ale nikt nie karze kupować od razu 5 galonów.Każdy z nas ma jakąś dozę sceptycyzmu jeśli chodzi o wynalazki ale obserwując te rośliny przez wiele lat taka osoba jest w stanie kupić małą ilość i zaobserwować skutek jego działania, a już jeśli to samo zrobi więcej osób to współne wyniki będzie można porównać z badaniami na 100 bananowcach o którym piszesz ,że to dopiero byłoby miarodajne.

Po za tym uważam że trzeba próbować (bo co nam pozostaje) a ryzyko że się nie uda w tym rejonie klimatycznym niestety istnieje.Ale z drugiej strony to daje niesamowitą frajdę jak się uda utrzymać przy życiu coś co w tym rejonie żyć nie powinno. :D

Sam pisałeś o genetycznych zmianach, że one by zrewolucjonizowały wszystko- ale tu przecież też są zagrożenia- jakieś negatywne efekty tego mogą przyjść np.po 10 latach -palma stanie się bardziej mrozoodporna ale szybciej obumrze-tego też nie będzęmy wiedzieli wcześniej-ale tu jestem pewien że byś zaryzykował, nieprawdaż? ;)

PostNapisane: 18 lis 2009, o 12:16
Biedny Miś
Witam

Nie wiem dlaczego OLEANDER jest taki sfrustrowany cała ta sprawą. Czy uważasz OLEANDRZE, że dr nauk botanicznych i dziekan tego wydziału na uniwersytecie to pseudo naukowiec? Na jakiej podstawie piszesz,że on może być woźnym? Skąd u ciebie tyle złośliwości.
Przecież to forum chyba po to jest aby zbierać dane, wymieniać się informacjami i dochodzić do wspólnych wniosków.
Nikt nikomu nie każe nic kupować. Zastanawiamy się tylko wspólnie w jaki sposób może to wpłynąć na nasze palmy.
Widzę tez, że masz bardzo błędny obraz amerykańskiego rynku. produkty wpuszczane na ten rynek to najbardziej przebadane produkty na świecie. Nie dlatego,że to najmądrzejsi ludzie, ale dlatego,że to najbardziej sądowniczy kraj na świecie. Nikt nie wpuści czegoś na rynek co może doprowadzić go do ruiny oraz zniszczyć jego dobre imię. W USA za największa pierdołę można stracić majątek.
Wystarczy że ktoś się potknie w sklepie żąda odszkodowanie, okulary go ślepiły - odszkodowanie można by mnożyć ich bzdurne przykłady, ale niestety tak się tam żyje. Jeśli ktoś zamierzałby kogoś oszukać to napisałby,że mrozoodporność wzrasta nie o 3C ale o 10C, ale tam się wszyscy tego boją, dlatego czasem nawet wola zaniżyć jakość działania niż podnieść.

Uważam,że każdy taki środek warto przetestować a później dopiero wydawać osądy, a może on rzeczywiście działa :)

PostNapisane: 18 lis 2009, o 21:35
Oleander
Biedny Miś, jestem sceptyczny wobec takich wynalazków a nie złośliwy czy też sfrustrowany.

Poza tym uwielbiam dyskusje, im bardziej przeciwstawne stanowiska - tym lepiej - bo jest ona ciekawsza:)

Życzę Ci aby Twoja Palma dzięki wymienionemu środkowi nie tylko wytrzymała -20 ale i -25 jednak nie odmawiaj mi prawa do oceniania prezentowanych przez Was informacji.

Rozważ tylko (zakładając że środek działa) w jaki sposób sprawić aby nie zmył go pierwszy deszcz (szczególnie że składa się on ze środków rozpuszczalnych w wodzie), w jaki sposób ocenić jego przydatność skoro i tak osłaniacie rośliny.

Najtrudniejszy do zweryfikowania jest podawany zakres wpływu środka a raczej jakoby wywołany wzrost tolerancji na niską temperaturę w zakresie -2 do -10 (przykładowo) zależnie od gatunku.

Powtórzę może moje stwierdzenie o tym, że tak małe różnice (mieszczące się pewnie w granicach błędu statystycznego) nie mają u nas specjalnego znaczenia. Po prostu różnica między odpornością na mróz wielu naszych ulubionych roślin na tle minimalnych u nas panujących temperatur jest zbyt duża aby mógł je zniwelować ten środek. Zdarzają się zimy z temperaturami -30, które utrzymują się kilka dni. Ten glicerynowy środek niestety nie rozwiązuje moim zdaniem naszych problemów

Co do bycia woźnym, cóż - przyznaję się do prześmiewczego tonu (być może odrobinę na wyrost) ale zauwaź, że tytuły naukowe w różnych krajach posiada się za odmienne osiągnięcia, w niektórych tytuł można dosłownie kupić (lub uzyskuje się go z nadania - coś jak Honoris Causa). W USA jest naprawdę łatwo zostać doktorem (także profesorem) wystarczy trochę dobrych publikacji (albo wcale nie dobrych ale w poczytnych, prestiżowych czasopismach i już można się cieszyć z nadania tytułu); czego nie można powiedzieć o naszym kraju. Także poziom nauczania w placówkach niższego rzędu niż uniwersytet jest znacznie inny.

Chcesz płacić 100 czy 120 zł za wodę z dodatkiem gliceryny i kilku innych znanych środków - Twoja sprawa.

Amerykanie (oczywiście nie wszyscy) są mistrzami tandety i wciskania bezwartościowego kitu za duże pieniądze (nie będę wymieniał nazw ale każdy wie o jakie fast foody czy o jakie firmy rekrutujące akwizytorów chodzi). Ten cudowny środek pasuje mi po prostu do ich mentalności oraz do poziomu naiwności niektórych konsumentów.

Moj Tata ostatnio do renowacji mebli nie zakupił drogiego środka z USA (w cenie coś ok 100 zł) a zwykły polski odpowiednik (za kilka PLN) i musiał go jeszcze rozcieńczyć aby był tak `słaby` jak ten amerykański. Efekt działania uzyskał bardzo dobry. Zgadzam się natomiast że tam (USA) są inne realia i inaczej trzeba podchodzić do klienta.

Forum Oleander odwiedzają różni ludzie i mam taki zwyczaj, że nie pozwalam uprawiać na nim hurra optymizmu - zanim się czegoś nie sprawdzi.

Dlatego lubię ostro skrytykować takie ja wyżej prowadzona i podobne wypowiedzi. Podobnie zrobiłem ostatnio gdy ktoś rozpisywał się tutaj o jakoby wielkiej mrozoodporności palmy washingtonia, jubea czy jakiejś innej. Powiedz mi gdzie jest teraz ten śmiałek?! Czy jego roślina wogóle przeżyła zimę, jeśli tak to czy przeżyła by bez specjalnych środków wspomagających?! i jak to się ma do wypisywania bredni że ten czy inny gatunek jest odporny na nasze warunki?

Taka już moja rola - aby prostować i nie pozwalać na pewne przeinaczenia.

Wykonaj jeden z drugim miarodajne testy na odpowiedniej próbie reprezentatywnej to zamilknę i przyznam rację, a nawet przeproszę i wycofam. A na razie jest to tylko naciągany, nie poparty faktami hurra optymizm przed którym przestrzegam klientów serdecznie odradzając im zakup czegoś takiego (oczywiście powtórzę - odradzając zakup do czasu aż udowodnicie czarno na białym że to działa:)

PostNapisane: 18 lis 2009, o 22:42
zbigniew
Patrząc na temperaturę jak panuje w Waszych miejscach zamieszkania , i temperaturze jaka panuje na forum w tym temacie, uważam nieskromnie,że to ja powinieniem testować ten środek. W Nowym
Targu w miesiącu październiku i listopadzie spadło ok. 70 cm śniegu, a o deszczu nie wspomnę.
Temperatura oscyluje cały czas w nocy koło zera lub grubo poniżej. Zatem jak na razie to ja
uprawiam palmy mrozodporne w Polsce mając przychylność aury mogą sobie pozwolić na
polemikę.[/SIZE][/FONT]

PostNapisane: 19 lis 2009, o 11:29
Oleander
Zbigniew, tu nie chodzi o to kto i gdzie testuje ale o ogólną przydatność takiego środka w naszych warunkach :D

Ten sprzedawca z USA (występujący też jako naukowiec) testuje rośliny poddając je działaniu niskich temperatur przez bardzo krótki okres. Taki z niego naukowiec jak dobrał i okazał próbki reprezentatywne (2 różnej wielkości rośliny :D

Ten środek - nawet jeśli działa tak jak zapewnia sprzedawca - nijak się to ma do warunków panujących podczas klasycznej naszej zimy:)

Dodatkowo dochodzą sprawy które wymieniłem (np spłukiwanie środka przez opady).

Także myślę, że szkoda Waszych pieniędzy:) a podobne wspomaganie można uzyskać stosując samodzielnie wykonane preparaty i odpowiednio dobrane techniczne środki ochrony (zabezpieczenia - osłony, dogrzewanie).

PostNapisane: 19 lis 2009, o 12:16
WASHI
Oleander to sceptyk i niedowiarek i takim pozostanie.Chyba że komuś w końcu(zapewne amerykanom) uda się genetycznie zmodyfikować palmy aby nabrały mrozoodporności wtedy zaufa i kupi 10 razy droższy środek i nie będzie miał oporów, nie wiem dlaczego. W tej kwestii jest optymistą, a dlaczego to już jego tajemnica.Zresztą zadałem to pytanie w moim wcześniejszym poście w tym temacie i nie uzyskałem odpowiedzi.
Ja też uważam że należy to sprawdzić niewielką ilością przez większą liczbę użytkowników i wtedy będzie więcej wiadomo-ale dlaczego tyle niechęci i wrogości.
Ja też za amerykańcami nie przepadam, są zadufani w sobie itp. ale przecież nie wszyscy i trzeba też podkreślić ile im zawdzięczamy jesli chodzi o rozwój cywilizacyjny w ostatnich 100 latach.
Jak przeczytałem Oleandra to przypomniały mi się wypowiedzi ludzi po pięćdziesiątce w Polsce, że oni nie potrzebują internetu bo to dla nich niepotrzebne i w ogóle kłopot.
Zapewne osłona na palmy pozbijana ze starych okiem będzie najtańsza (taką Olender uznał na forum za najlepsze rozwiazanie) ale czy to jest forum dla bezdomnych i bezrobotnych (nic im nie ujmując)?
Jak oglądam na tym forum zdjęcia domów i palm to mam pewność, że stać ich właścicieli wydać 100zł na estetyczną osłonę która będzie spełniała swoje zadanie i cieszyła oko tak jak sama palma.(zresztą tyle się dzisiaj wydaje w warzywniaku na zakupach-niestety!)
Takie moje pięć groszy.I jeszcze jedno-nie jestem do Oleandra źle usposobiony-szanuję jego wiedzę , cenię za to co robi ale jak będzie tak argumentował może zawsze liczyć na moją kontrę.

PostNapisane: 19 lis 2009, o 15:17
Oleander
Washi, jeśli chodzi o propozycję dot okien - jako osłony (moim zdaniem najlepszą z tanich sposobów patrząc pod kątem skuteczności w zabezpieczaniu roślin = o najlepszych parametrach akumulacji ciepła, najtrwalszą i najtańszą), to można ją również wykonać w sposób estetyczny. Poza tym pojęcie estetyki wiąże się z pojęciem gustu (jednemu coś się podoba innemu nie, a z tym się nie dyskutuje). Być może w głębi lądu są słabsze wiatry które oszczędzają takie `osłonki`, ale jak w moim rejonie postawisz taką miniszklarenkę - to na 100% zostaną z niej tylko kawałki poskręcanych rurek. Tutaj wiatr niszczy znacznie mocniejsze konstrukcje i to kilka razy podczas zimy. Ponadto negatywne podejście do tego zabezpieczenia wiąże się z tym, że ludzie traktują te okna jak śmieci (wymienili przecież okna na `lepsze` - plastikowe) zapominają jednak że jest to bardzo przydatne w ogródku urządzenie i dodatkowo praktycznie darmowe i bardzo trwałe (w porównaniu z folią np - drogą i nietrwałą).

W kwestii optymizmu jeśli chodzi o modyfikacje genetyczne, jest to związane z moim przeświadczeniem iż jedynie modyfikując roślinę od środka można uzyskać trwały, powtarzalny i przydatny u nas efekt. Działanie z zewnątrz jest jedynie półśrodkiem i nie sprawdza się. Taka roślina nie jest w stanie u nas samodzielnie funkcjonować, podczas gdy (teoretycznie) roślina ze zmienionymi genami może u nas normalnie żyć (tzn bez pomocy człowieka).

Ja również nie jestem do nikogo (personalnie) źle nastawiony. Natomiast zawsze sceptycznie oceniam niesprawdzone lub kiepsko argumentowane informacje. Taka moja natura. Jak napisałem - przetestujcie wymieniony środek i wtedy porozmawiamy czy jest to warte zachodu...

Co do dziadków 50 latków:) Zdziwiłbyś się Washi, ale można się wiele ciekawego dowiedzieć od takiego dziadka. Nie jednego `młodego` potrafi taki dziadek zagiąć swoją wiedzą w różnych dziedzinach. Ich sceptycyzm jest przydatny także dla nas - młodszych. Na przykład pozwala trochę ostudzić hurra optymizm:) My młodzi pracujemy szybciej ale oni nadrabiają dokładnością. Internet? wielu z nich nie jest potrzebny ale również wielu ma i chwali sobie ten wynalazek...

Zeszliśmy jednak ostro z tematu palm i środka do ich ochrony.

Aplikujcie zatem ten wspaniały środek i czekamy wszyscy na wyniki.

PostNapisane: 19 lis 2009, o 17:02
WASHI
No witam i dzięki za odpowiedź.

Krótka riposta:

1.Ludzi po pięćdziesiątce nie nazwałem dziadkami, nie chciałem nikogo osmieszyć tylko dać przykład jak okreslona grupa ludzi blokuje się na innowacje dopóki ich nie pozna-bo za trudne, na co mi to, to dobre dla młodych muszą się uczyć, mi to nie jest potrzebne( później następuje zachwyt i niemożność obycia się bez)
2.Modyfikacje genetyczne roślin- TU DOPIERO JEST ZAGROŻEŃ!

A wracając do głównego wątka-większość i tak będzie o ile nie próbować tego środka to z zaciekawieniem interesować się jego wpływem i efektem działania u tych co próbować będą.
I bardzo dobrze ,że ludzie tacy są bo inaczej nie mielibyśmy dziś aut, telefonów, telewizorów, internetu.

Pozdrawiam

PostNapisane: 20 lis 2009, o 11:00
Mirron
Witam wszystkich
zgadzam się częściowo z Oleandrem, nie warto testować tego środka na palmach szczególnie trachycarpusach, wszyscy z nas w mniejszym lub większym stopniu zabezpieczamy je przed mrozami i generalnie większość z roślin wytrzymuje jak na razie nasze zimy, moja palma zabezpieczana folią przed wiatrem i deszczem traci po zimie tylko nierozwinięty liść, co roku gnije. Najlepiej przetestować środek na słabszych roślinach jak np. bananowiec, który traci liście przy najmniejszych przymrozkach, mój w tym roku stracił przy -4%, gdyby wytrzymał kilka stopni więcej, wtedy może pomyślałbym o sensie zabezpieczenia palm. 100 zł wydane na bezużyteczny środek nie jest dużą stratą, ale ryzyko utracenia rośliny, przy której pracowało się kilka lat, bolało by.

PostNapisane: 20 lis 2009, o 23:08
Andres74
Brad Pitt, Cezary Pazura, czy Kuba Wojciechowski niedługo będą mieli po 50 lat, a na starców nie wyglądają.
Dla mnie nazwanie 60-latka dziadkiem to spora przesada, a co dopiero 50-latka.

No, chyba, że ktoś ma 20 lat. Z tej perspektywy...

PostNapisane: 21 lis 2009, o 00:09
Oleander
Bywają 70 latki o lepszej kondycji niż nie jeden 30 latek:) Jeśli chodzi o sprawność intelektualną i wiedzę (ogólną) to tzw dziadki są najczęściej nie do prześcignięcia. Co z tego że umiesz jeden z drugim obsługiwać komputer czy grać w CSa jak nie potrafisz rozwiązywać krzyżówek czy sklecić zdania poprawne - nie robiąc przy okazji 5 błędów ortograficznych (co jest plagą wśród młodego pokolenia;) także każdemu można przykleić łatkę. Czy słusznie - rozsądzcie sami:)

Wracając do Palm.

Obśmiałem trochę inicjatywę chłopaków z tym preparatem, ale mam nadzieję że nie mają mi za złe.

Chciałem przede wszystkim uzyskać efekt krytycznego zainteresowania u innych.

Zresztą,

czy młodzi czy starsi, niezależnie od tego czy się w danej kwestii zgadzamy czy mamy odmienne zdania - to wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną miłośników roślin. Tylko to się liczy:)

Mam nadzieję, że czytający wyciągną krytyczne wioski.

ps. Tak na marginesie, za 100 zł da się przez 2 sezony dogrzać palmę do temperatury bezpiecznej - ok -10 stopni - przy pomocy bardzo prostych urządzeń (myślę o najbardziej krytycznych dniach - których jest każdej zimy góra tydzień).

Dobrze radzę przyjąć to pod rozwagę zanim ktoś niepotrzebnie straci i roślinę i 100 zł które wyda na jeszcze przecież nie sprawdzony u nas środek.

Rozwijając zdania dotyczące genów - mam niewielkie obawy dotyczące modyfikacji roślin które stanowią nasze pożywienie. Natomiast nie dotyczą one roślin ozdobnych - jeśli te rośliny pozbawione są cech mogących mieć negatywny wpływ na nasze życie - patrz sprawa barszczu - który może wywoływać poparzenia i jest obecnie praktycznie niemożliwy do usunięcia. Czy np opuncje w australii (do zjedzenia których przywleczono tam inny organizm:)

Zwróćcie uwagę że modyfikacja genetyczna jest naturalnym procesem ewolucji. Proces tej jednak trwał setki, tysiące czy nawet miliony lat i dawał szansę otoczeniu zmutowanych organizmów przystosować się do nich. Wprowadzając obcy gen (np zwiększający mrozoodporność) przyspieszamy niejako możliwą ścieżkę zmian. Przyspieszamy jednak na tyle mocno, że otoczenie nie jest w stanie szybko przystosować się do koegzystencji ze zmutowanym organizmem (ze wszystkimi pozytywnymi i negatywnymi aspektami takiej koegzystencji). Obecnie człowiek uzyskał bardzo szerokie pole manewru. Celowe uzyskanie nowych odmian kiedyś trwało dziesiątki czy setki lat, dziś jest wykonalne w ciągu kilku lat - zupełnie nowymi metodami. Bezsprzecznie prowadzi to do zaburzenia naturalnych ekosystemów. Z drugiej strony - nowoczesna inżynieria genetyczna pozwala znacznie ograniczyć stosowanie środków chemicznych co nie jest bez znaczenia dla środowiska.

Następstw zdrowotnych dla człowieka nie obawiam się tak bardzo (choć nie jest to bez znaczenia!!!) - jak perspektywy wprowadzenia takich upraw (które zaburzą ekosystem) Jako przykład przywołam rośliny których nie będą niszczyły szkodniki (nie będą w stanie rozwijać się w takich uprawach).
Jak wiemy łańcuch pokarmowy jest bardzo szeroki i wyłączenie jego części zaburza całość. Czy przyroda poradzi sobie z takimi roślinami. Są na szczęście tereny dzikie - gdzie może ona rozwijać się naturalnie. Problem jednak w tym, że tych naturalnych przestrzeni jest coraz mniej.

Reasumując: rozwinięta inżynieria genetyczna stanowi pewne zagrożenie dla naturalnych ekosystemów które mogą zostać zdominowane przez organizmy mniej podatne na działanie innych organizmów. Mało tego organizmy mniej podatne mogą przejąć rolę pasożytów (nawet pośrednio - poprzez zajmowanie wszelkich dostępnych stanowisk). Możemy bez szkody zmieniać pewną ilosć cech każdego organizmu, ale jeśli z tym przesadzimy - możemy (tworząc organizmy zbyt doskonałe) bezpowrotnie zniszczyć różnorodność przyrodniczą świata.

PostNapisane: 21 lis 2009, o 12:40
WASHI
cytat z Oleandra:Możemy bez szkody zmieniać pewną ilosć cech każdego organizmu, ale jeśli z tym przesadzimy - możemy (tworząc organizmy zbyt doskonałe) bezpowrotnie zniszczyć różnorodność przyrodniczą świata.

[/quote]

No i właśnie - jaka ilość tych cech zmieniana jest bezpieczna i które?
Jeśli nawet Ty się pewnych rzeczy obawiasz to czy jakiś naukowiec nie posunie sie za daleko w zabawie "w Boga".
Następstwa nie będą widoczne od razu ale po latach, a wtedy może być już za późno.
Czasami jak obserwuję przyrodę dochodzę do wniosku , że to jest doskonałe.
I niech człowiek lepiej przy tym nie majstruje!
Zagrożenie nr.1 ,które cieszę sie z tego bardzo Ty też dostrzegasz to mniejsza różnorodność przyrodnicza.
Zresztą do tego wszyscy hodowcy palm w Polsce się przykładają-do zwiększenia tej różnorodności.
Bardzo mi się podoba washingtonia i nie chciałbym aby w koło pełno było jej mutantów i wypierały nasze drzewa zrzucające liście na zimę.Chciałby mieć jedną,dwie i jak nie będę ich oglądał na każdym rogu to bardziej będzie mnie cieszył ich widok.
Zresztą gra polega na gonieniu króliczka w tym jest cała frajda.

PostNapisane: 10 gru 2009, o 23:02
marceli
Znalazlem pierwsze opinie uzytkownikow i niestety nie sa one pozytywne. Wkleje oryginalna wypowiedz czlowieka: "Boy, was I disappointed. My low was 28.6 in the coldest part of my yard. I sprayed the product on hundreds of plants. Results...none. My bananas melted, the heliconias bronzed, cannas no more, fuschias fizzled, and my Roystonea borinquena which has endured year after year frosts with no damage has little brownish speckles all over its lower fronds now. The product almost seems to have made my plants MORE sensitive to the cold."

Wiem, ze jedna jaskolka wiosny nie czyni, jednak nie jest to zbyt dobra reklama dla tego preparatu...[/B]

PostNapisane: 11 gru 2009, o 11:20
WASHI
Mecz otwarcia rozpoczęty!
Na razie 1:0 dla sceptyków.
Mam nadzieję że zwolennicy też strzelą jakieś bramki, ale będzie to raczej pod koniec meczu bo na razie pogoda w Stanach nie rozpieszcza i "jest taka mgła ze nie widzą piłki" ;) :D

PostNapisane: 17 gru 2009, o 21:48
Oleander
Aby zrozumieć że omawiany w tym wątku środek nie może raczej być skuteczny trzeba sobie uzmysłowić `jak funkcjonuje organizm rośliny` i czym jest tak naprawdę uszkodzenie mrozowe.

Otóż mróz powoduje zniszczenie struktury poszczególnych komórek wrażliwych roślin. Dotyczy to przede wszystkim tkanek silnie uwodnionych (czyli tkanek wzrostowych - młodych pędów, liści). W znikomym stopniu tkanek które zakończyły wzrost (i wykonują funkcje przewodzące lub stabilizujące `konstrukcję` jaką jest np pień rośliny). Oczywiście zdarza się że niskie temperatury rozsadzą tkanki przewodzące, ale jest to uzależnione od: składu chemicznego przewodzonego płynu i struktury tkanki oraz od stanu rośliny (spoczynek / intensywny wzrost).

Aby wykonać skuteczny, ale nie ingerujący w strukturę genetyczną rośliny środek trzeba by wyprodukować coś co działa od wewnątrz. Coś co by było dobrze wchłaniane przez korzenie i silnie zmieniało skład chemiczny wyżej wymienionych płynów (uniemożliwiając zamarzanie wody w komórkach roślin).

Jak wiemy rośliny wchłaniają płyny głównie (najwięcej) przez korzenie, następnie część płynów jest wydalana (parowanie) także jest to najskuteczniejsza droga (metoda) do przeniesienia środka do komórek i osiągnięcia celu.

Proszę mnie poprawić, ale rozpoczynając drogę od liści (oprysk) - nie uzyskamy takiego nasycenia innych tkanek jak w przypadku działania przez korzenie. Po prostu liście są przeznaczone do wymiany gazowej a nie do wchłaniania płynów. Od tego są korzenie! Tą drogą (poprzez liście) możemy jedynie uzyskać zmniejszenie parowania (spadek ciśnienia i przepływu w tkankach przewodzących) i NIC WIĘCEJ.

To niestety nie pomoże wrażliwym roślinom - ze względu na ich budowę (wiele z nich ma aktywne cały rok części uwodnione, które praktycznie nie dają się wyłączyć).

Tkanki roślin nie produkują ciepła, więc środek nie wpływa na ich podgrzanie (wręcz przeciwnie - jeśli zmniejszy parowanie spowoduje także szybszy spadek temperatury tkanek) nie będą bowiem docierały ogrzane w glebie płyny.

Jeśli jednak taki `doliścienny` środek powodował by zahamowanie procesów wzrostowych, to w ostatecznym rozrachunku może być w niewielkim stopniu przydatny. Jednak tylko w zakresie mrozoodporności maksymalnej - danego organizmu. Jeśli już mówić o jakiejkolwiek przydatności takiej metody - to tylko dla tych którzy nie są w stanie sami przygotować roślin do spoczynku.

Silna anomalia pogodowa, która np powoduje zniszczenie młodych pędów wiosną lub nie do końca przygotowanych pędów (jesienią) i tak - moim zdaniem załatwi wrażliwą roślinę. Oprysk wcześniej - nic nie da, bo ile wcześniej opryskać?! Za wcześnie - zaburzy funkcjonowanie rośliny i może zostać spłukany.

Jedynie przygotowując się (techniczne środki utrzymania) na takie zdarzenie (tzn na anomalię) odpowiednio wcześniej możemy mieć niemalże 100% pewności że najwrażliwsze rośliny dożyją do wiosny.

Pomysł z chemią może i nie jest do końca zły = ale należy się do tego zabrać z drugiej strony.

Nasze drzewa przeżywają zimy tylko dlatego że pozbywają się balastu (tkanek wymagających dużych ilości wody - tzn liści). Jak tu utrzymać rośliny które są w rzeczy samej jednymi wielkimi liśćmi? (np palmy). Oto jest pytanie.

Zresztą - Polak potrafi. Kto wie, może ktoś z Was stworzy naprawdę skuteczny środek?

PostNapisane: 18 gru 2009, o 00:34
artur85
Uff tyle dobrze ze moje rosliny są w piwnicy :) Zero problemow.

PostNapisane: 18 gru 2009, o 13:18
WASHI
No teraz to już meczu nie da się spokojnie oglądać!
Atmosfera przypomina tę z szatni po meczu ze Słowacją w Mariborze.

To co napisał Oleander zaczęło mnie zastanawiać
Ma sporo racji.Substancja musi dotrzeć do rośliny przez korzeń w odpowiednim stężeniu z wodą i musi uniemożliwić proces zamarzania do odpowiedniej temperatury.

Znalazłem ciekawe dywagacje na temat zamarzania wody.Istotne- koniec 5 strony:
http://www.if.uj.edu.pl/Foton/83/pdf/huberth.pdf
Jeśli antarktycznym porostom pomagają wieloalkohole-
rybitol,mannitol,arabitol to może palmom też.
Polegałoby to tylko na ochronie przed opadami i podlewaniu wodą zmieszaną z wieloalkoholami w odpowiednich proporcjach.

Środek taki można by nazwać -PALMA NA GAZIE. ;)
Tak w ogóle to można zacząć od spróbowania ze zwykłym spirytusem :D Kusi mnie żeby spróbować ale trochę się boję i nie wiem jak proporcje wyliczyć.
Tylko co powie rodzinka jak wezmę butelkę spirytusu i powiem że muszę iść podlać palmę :D :D :D

PostNapisane: 18 gru 2009, o 13:24
Oleander
Jeśli już robić takie próby to raczej na małych roślinach (aby w razie czego straty nie było zbyt wielkiej;)

Washi, jak będziesz poił palmę spirytusem to po prostu zacytuj rodzince (jako usprawiedliwienie) fragment z filmu pt.: "Miś" (w którym podają wódkę kobyle - celem jej rozgrzania:)

Ewentualnie - zawsze można wskazywać, że dziś są urodziny albo imieniny omawianej Palmy :D

A bardziej wracając do tematu. Niestety trzeba zastosować metodę prób i błędów. Organizm organizmowi nie równy i pewnie różne są tolerancje na alkohol.

Zawsze możemy utworzyć nowy wątek w dyskusji pt.: "ile może wypić palma" :D