Strona 1 z 1

PostNapisane: 14 lut 2009, o 16:33
mateusz-swiatek1
Jak sie odnosi twoja wiara do życia?
Jakiego jesteś wyznania?
Wiem, że to częsciowo sprawa osobista, ale warto o tym rozmawiać.

PostNapisane: 14 lut 2009, o 19:21
artur85
Ja wierzę w reinkarnacje ale potem napisze więcej bo teraz mam gosci

....

Więc:
wierze w reinkarnację chociaż formalnie jestem katolikiem ;) bo uwazam ze wtedy życie może być sprawiedliwe. reinkarnacja w tym sensie, że zależnie od życia jakie prowadzisz teraz, następne będzie obdarzone lub obarczone pewnymi cechami, ktore nas albo wybiją gdzies dalej albo zniżą :P tak powiedziane prosto ale o to w tym chodzi w mojej wierze. reinkarnacja wg mnie jest połączeniem biologicznej ewolucji z duchowym rozwojem. ale jak wszyscy wiedzą to jest wiara tylko. a naukowcy by chcieli sprowadzic wiare do wiedzy. i często z tego powodu sa starcia. wiary nie mozna sprowadzić calkowicie do wiedzy wg mnie.

nie traktuje tego powaznie ale każdy ma prawo wierzyć w co chce. kiedys sporo myslalem na ten temat ale teraz mi to troche obojętne jest. mam inne hobby niż myslenie o sensie życia. chociaz kiedys czabyło.

PostNapisane: 15 lut 2009, o 00:17
..........
@artur85

wierze w reinkarnację chociaż formalnie jestem katolikiem

Nie jestem wielkim ekspertem w kwestiach wiary ale jedno wiem na pewno: bycie katolikiem wyklucza wiarę w reinkarnację. Formalnie rzecz biorąc nie możesz się uważać za katolika (biorąc pod uwagę doktrynę katolicką).

PostNapisane: 15 lut 2009, o 02:52
artur85
Greg napisalem "formalnie" specjalnie po to by podkreślić to, że katolikiem to ja bardziej z przymusu zostałem niż z własnego wyboru. Przeciez chrzci się dzieci jeszcze gdy nie mają swiadomosci po co to sie robi. Dlatego katolikiem jestem w papierkach.

Poza tym nie traktuje tego tematu zbyt serio, i nie trzymam się ścisłej dyscypliny: jak jestem katolikiem to musze to czy tamto. jestem czlowiekiem wolnym, katolicyzm jest pewnym więzieniem. poza tym ja praktykuję bioenergolecznictwo a to takze sprzeczne jest, katolicyzm traktuje bioenergie bowiem jako siłę szatańską co nie jest prawdą bo bioenergię potrafią wytwarzać obecnie sprzęty elektroniczne i leczyć nią ludzi ;) (przykładem niech będzie Biosynchron) moge powiedziec ze nie zaliczam siebie do zadnej konkretnej religii, wierze w to co doswiadczam, a wybierając konkretną religię bym musial odrzucic wiele ze swoich doswiadczen. jutro co prawda ide do kosciola - katolickiego, powod ?? czuję się dobrze wsrod ludzi i tyle, nie przeszkadza mi już to. jedni kłamią, kradną a chodzą a ja tylko mam nieco inne widzenie rzeczywistosci i mialbym przez to byc gorszy niż tamci ;) ? nie :P chyba krzywdy nikomu nie zrobilem chodząc do kosciola hehehe. ale oczywiscie są parapety na tym świecie a nawet księża ktorzy w swej pysze powiedzą że to wielki grzech. otóż sami grzeszą oceniając cie.

PostNapisane: 15 lut 2009, o 17:54
Demon
Żeby wierzyć w Boga nie trzeba być katolikiem ani chrześcijaninem. Bo od kiedy to Bóg potrzebuje pieniędzy. Kościół (nie chodzi mi tu o społeczeństwo, ale o księży itd) to największa mafia jaka istniałą kiedykolwiek na ziemi. Wystarczy spojrzeć w TV gdy emitują jakiś program katolicki. Od razu na pierwszym planie jest puszka na "ofiary". Tyle co księża wyciągają kasy z Unii jako dotacje do swoich hektarów to się w głowie nie mieści. Wystarczy sięgnąć pamięcią do lekcji historii. Od początku cywilizacji Kościół ściągał daniny, dziesięciny itp.
Dlaczego spośród kilkunastu ewangelii uznanych zostało tylko 4? Bo te inne zachwiałby tym co sobie księżulkowie przez tyle wieków zbudowali.
A najgorsze jest to, że jeśli któryś z biskupów/księży został posądzony o molestowanie dzieci lub był agentem SB to niestety nie był poddany procesowi sądowemu. Kościół zawsze w tym wypadku "UBOLEWA" nad tym co się stało.
Dlaczego nie płacą podatków tak jak każdy obywatel?
Dlaczego każą płacić za udzielenie ślubu czy innego sakramentu?
Po co budować jakieś świątynie za miliardy złotych, czy Bóg w Biblii nakazuje by mu takie budować?
Moi drodzy w kościele nie ma Boga. Tam rządziła i rządzi mamona.

Podam jeszcze przykład z Lublina.
Doktorantka Kulu-u cierpi na poważną chorobę i jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep jelit, co można zrobić w USA za ok 100 tys. zł. Pieniądze na to zbierają studenci urządzając koncerty, kwesty itp. Ale żaden z klechów nie wyskoczył z pomysłem by może przeznaczyć jakąś część dochodów uczelni. Wożą swoje tłuste tyłki samochodami wartymi kilkaset tys. zł, a cudze nieszczęście im lata koło tych tłustych zadów.

PostNapisane: 15 lut 2009, o 20:36
mateusz-swiatek1
Mam podobną sytuację, gorliwych rodziców katolików.
Nie za bardzo mnie akceptują (nawracam się na Protestantyzm).
Ogółem jest cięęęęęężko.

PostNapisane: 15 lut 2009, o 21:26
artur85
Ja jak kilka lat temu nie chcialem do kosciola chodzić to rodzice byli źli jak nie wiem. A moja babcia to chyba się strasznie tego Pana Boga boi bo jak by raz w kosciele nie byla to mysli że ją ukarze.... Bóg. Wiara nie ma polegac na strachu ! Przeciez tu nas uczą o miłosierdziu a tu co innego. Totalny absurd ale księża potrafią wszystko zinterpretowac na korzyść. To jest ta dowolnośc interpretacji. W głowach ludziom namieszac i tyle. Religia to taki obszar gdzie kazdy moze wymyslac ile chce. I żyjąc w takim bojaźliwym Boga srodowisku, deformuje ci obraz, prowadzi do nerwicy. Dlatego teraz nie wierzę w to co ludzie chcą bym ja wierzył tylko wierzę w to co ja doswiadczam i analizuje ! :) Przede wszystkim liczy się moje dobro (kochaj bliźniego jak siebie samego). Wiara nie może być naszą niewolą ale ma nam otworzyć oczy na prawdę, m.in. zdrowie a obecny katolicyzm wydaje się daleki od tego. I powiem wam coś ciekawego, kosciol katolicki kryje pewną ważną sprawe, mianowicie człowiek może sam doprowadzić siebie do uzdrowienia, jesli uwierzy ze to jest mozliwe i tu nie musi chodzić o wiare w Boga. znaczy że wiara sama w sobie uzdrawia. Kosciół boi się ujawnienia tych faktów, bo jesli by się okazało że organizm ma możliwosci samoleczące to wielu wiernych moglo by nie potrzebowac kosciola. wielu z nich bowiem zaczyna w starszym wieku chodzic bo ma cos na zdrowiu, jakies problemy a to przyciąga do kosciola. Nie jestem przeciwny Bogu, ale nie mogę być tez przeciwny faktom natury. Kosciol te samouzdrowienia okresla jako działanie sił demonicznych. I znowu wierni się boją i idą do kosciola. Ja chodzę do kosciola raczej z innych potrzeb niż by się to moglo wydawac i nie popelniam przez to grzechu ;) chocby niewiadomo co mi zwykly smiertelnik powiedzial.

Prawda jest taka że nasza cywilizacja doszła do takiego stopnia absurdu, że szkoda mi słów co do pewnych zachowań kulturowych.

PostNapisane: 16 lut 2009, o 20:29
artur85
Ja sobie nie pozwole na to by ktoś dyktował mi w co mam wierzyć (to nie dyktatura!).

Poza tym czy ktoś tutaj zajmowal sie kiedys ezoteryką ?? Ja nie ale pytam z ciekawosci bo chce wiedziec jak to jest ze kosciol katolicki tak ostro do tego podchodzi. Skoro tak ostro to znaczy ze te zjawiska mogą istnieć a nie są tylko w wybujałej wyobraźni.... Jak to jest ??