Strona 1 z 1

PostNapisane: 16 paź 2006, o 15:42
gilliam
Do Rozmaryna: Preparat KARATE jest nadal w sprzedaży, przynajmniej ja kupiłam go kilka miesięcy temu.

Rada: Zanim ponownie opryskamy roślinkę środkiem owadobójczym, najpierw zróbmy jej prysznic z samej wody, aby pozbyć się martwych insektów.

PostNapisane: 21 paź 2006, o 16:48
Jaca
Witam!
Bardzo proszę o pomoc!!!Moją cytrynkę zaatakowaną przez przędziorki posmarowałem szmatka nasączoną płynem do naczyń(liście).I po kilku dniach straciła prawie wszystkie liście!!Co mam teraz zrobić? Mam nadzieję,że jest da się uratować jeszcze roślinę.
Oto jak wyglądała przed zabiegiem, i w kilka dni po zabiegu :(

PostNapisane: 21 paź 2006, o 20:50
reizer
1. czy przypadkiem plyn nie wpadl do ziemi?
2. na pewno posamrowales TYLKO DOLNĄ strone liśćia?
ad1. jesli tak to wymien ziemie w doniczce
ad2. jesli tak to zetrzyj z nich plyn i spryskaj je woda(uwazaj by plyn nie dostal sie do ziemi)
mozliwe jest tez ze cos calkiem innego spowodowalo tracenie lisci

PostNapisane: 24 paź 2006, o 13:41
gilliam
Nie wiem, czy już ktoś o tym wspominał, ale na przędziorki jest pewna prosta metoda.

Otóż codziennie roślince należy robić prysznic pod bierzącą wodą. Ja zawsze na koniec zraszam jeszcze deszczówką, zeby kranówa nie zostawiała plam na liściach. Oczywiście nie wszystkim roślinom służy prysznic, to wiecie.

Moja dracena była cała w pajęczynce od przędziorków. Codziennie brała prysznic przez jakieś 2 tyg. i codzień wyglądała na zdrowszą. Jednak później zabrakło mi na to czasu, dracena ma jakieś 70 cm wys. i jest dość ciężka- jednym sowem walka z przędziorkami stała się za bardzo kłopotliwa. Teraz drzewko znowu jest zaatakowane.

W każdym razie metoda dla cierpliwych, polecam.

PostNapisane: 9 gru 2006, o 19:03
KANO
pewnie pisze o tym samym ale umnie wygląda to troche inaczej.mam cytrynke ok 90 cm wysokości i praktycznie na każdej łodydze są pajęczynki, ale dolnej stronie liścia są białe i czerwonopomarańczowe jakby to powiedzieć robaczki (malutkie strasznie).Liście lecą praktycznie wszystkie tylko kilka się ostało.tam gdzie siedzą te robaczki liść się marszczy ( nie zwija) i nie żółknie.Liście spadają całkowicie zielone i odrywają bezpośrednio od łodygi.jeżeli to te przędiorki to prosze tylko o potwierdzenie to zastosuje te środki które podaliście a jeżeli co innego to powiedzcie co

PostNapisane: 9 gru 2006, o 19:30
rozmaryn
Witaj
Poczytałaś wyżej co i jak i tak zastosój. Nie baw się w rady babci Gieni , tylko potraktój roślinę ostro jakimś pestycydem . W poprzednich postach są podane różne specyfiki. Z tego co piszesz to roślina jest mocno zaatakowana przędziorkami. Jest to niestety efekt mikroklimatu naszych suchych ogrzewanych poprzez CO mieszkań. Na pewno nie masz możliwości przezimowania swojej rośliny w jakimś pomieszczeniu gdzie temperatura nie będzie wyższa jak 10 stopni plus?.W tą jesień przynajmniej ja osobiście , mam jeszcze oleandra na wolnym powietrzu. Osoby w temacie na pewno swoje cytrusy też trzymają na zewnątrz..

PostNapisane: 9 gru 2006, o 20:31
KANO
mam nieogrzewaną piwnice (tzn w piwnicy stoi tylko piec co ) temp. w zimie nie spada tam chyba poniżej 0 stopni.a jak spadnie to otworze dzrwi do tego pomieszczenia i troszke podskoczy w góre.jak mniejwięcej powinna wyglądać wilgotność w takim pomieszczeniu.2 pytanie mam małą sadzonke chyba cytryny (dostałem i zapomniałem spytać co to jest) to też moge ją tam umieścić czy jest jeszcze zamłoda na takie temperatury??.oświetlenie powinno być dobre czy lepiej przysłonic okno żeby mniej światła przepuszczało

PostNapisane: 9 gru 2006, o 21:36
reizer
swiatla musi byc duzo, ja swoja cytryne trzymam w pokoju (nie jest w nim zbyt ciepło) i ma sie bardzo dobrze :) wczesniej jak byla o tej porze przy grzejniku to kiepsko wygladala

PostNapisane: 9 gru 2006, o 23:21
renia
Wszystko pięknie brzmi, ale ja też mam podobny problem. Tylko,że ja mam kilka paskudztw na jednej roślinie: przędziorki, muszki szklarniowe i zielone mszyce. Najpierw ,,prałam" roślinkę w płynie do naczyń - nie pomogło, potem za radą kolegi popryskałam ją Karate w trochę mocniejszym stężeniu, a ostatnio zmieszałam kilka środków by było skuteczniejsze i .................NIC. Robaczki się trzymają roślinka też jeszcze ale przy takiej inwazji od pół roku wogóle prawie mi nie podrosła. W końcu ją stracę. Co ciekawe robaczki mam tylko na kufliku, na żadną cytrynę lub inną roślinę nie przechodzą.
Powinien być jakiś mocny środek!
Chyba że w końcu dojrzeję i nie rozrobię z wodą.
Jak dobrze pamiętam na same przędziorki na cytrynie kiedyś zadziałał mi preparat o nazwie Actellic (nie pamiętam jak się to dobrze pisało) i nie wiem czy go sprzedają.
A na inwazję różnych robaczków co jest??????????????

PostNapisane: 10 gru 2006, o 16:02
mateusz-swiatek1
Ja też mam problem bo chyba przędziorki dopadły karambolke :(
Opryskałem ją wczoraj Provado Plus i już dziswidać efekty.
Nie usycha już a co najciekawsze ten środek sprawia że liśćie są takie jakby nabłyszczone.
Już bardzo żółty liść tak sobie spryskałem na próbe (karambolki) i o dziwo ZIELENIEJE!
Tym środkiem pryskałem już Bauhinie ale wtedy to nie był najlepszy pomysł ...

PostNapisane: 13 gru 2006, o 19:21
gilliam
na każdej łodydze są pajęczynki, ale dolnej stronie liścia są białe i czerwonopomarańczowe jakby to powiedzieć robaczki (malutkie strasznie).


Widzialne przędziorki? Hmm... Zazwyczaj są to trudno dostrzegalne ludzkim okiem pajączki. Poza tym przędziorki zazwyczaj są pomarańczowe. Coś mi się wydaje, że masz nie tylko przędziorki. A to drugie- czyżby mszyce? Czy są to skupiska owadów, czy pojedyncze przypadki?

Już niestety są..........

PostNapisane: 28 gru 2006, o 15:19
Krzych
Już są, a zauważyłem je po świecących pokrytych spadzią liściach pomarańczy. Podczas zraszania widać na końcach gałązek maleńką pajęczynkę. Teraz zostaje mi tylko użyć chemii, bo nic już tak naprawdę nie da się zrobić innego. Wykorzystam pierwsze dni nowego roku ma być ciepło do + 10 st.
Wyniosę ja na balkon, aby tam rozprawić się z tymi owadami.
Pozdrawiam
Krzych

Re: Przędziorki i inne szkodniki - sposoby zwalczania

PostNapisane: 23 cze 2017, o 22:43
sylwiaaa
Mam coś skutecznego na przędziorki!
Zerknijcie na https://sklepdlaogrodu.pl/pl/p/Envidor- ... -/23062354
Pozdrawiam!

Re: Przędziorki i inne szkodniki - sposoby zwalczania

PostNapisane: 3 lip 2017, o 09:14
Meliska
Sylwia, dziękujemy za kolejną reklamę środka chemicznego - tym razem Envidor firmy bayer za 30 zł, ale my tutaj w Polsce umiemy czytać ze zrozumieniem etykiety i karty produktów. Już na pierwszej stronie w karcie produktu jest napisane że: "Rakotwórczość: Kategoria 2 H351 Podejrzewa się, że powoduje raka". Sam producent przyznaje że to paskudztwo jest silnie trujące. Najczęściej gdy sprzedaż danego środka spada (zwykle za sprawą badań które dowodzą że jest on toksyczny) to wprowadza się nowy środek oparty o inny związek chemiczny. Najczęściej jeszcze bardziej toksyczny. Później leczycie się Państwo na alergie, astmy, choroby nowotworowe i nie wiecie skąd się to wzięło.

smrodek.JPG


Na przędziorki bez problemu działają metody naturalne. Odpowiedni wywar który nie zrobi Wam krzywdy w przypadku wdychania, zabrudzenia skóry itp - można sobie przygotować samemu za "0" zł albo kupić gotowy wywar za kwotę niższą niż wydamy na toksyczne paskudztwo "Bajeru".

Re: Przędziorki i inne szkodniki - sposoby zwalczania

PostNapisane: 19 sty 2018, o 17:30
Karolina_43
Na pająki i inne owadowe szkodniki używam Diptron Fogger, osobiście polecam, bo sprawdził się najlepiej. Tyko że też nie na wszystkie szkodniki działa, ale to można sobie wpisać w google i poczytać.

Re: Przędziorki i inne szkodniki - sposoby zwalczania

PostNapisane: 22 sty 2018, o 10:04
Krokodyl
Nachalna reklama chemii. Karolina, chyba sobie kpisz z nas umieszczając tutaj reklamę tego toksycznego dla ludzi i środowiska badziewia. Środek zawiera trzy podstawowe związki czynne: Etofenproks, Butoksylan piperonylu oraz rakotwórczy i mutagenny 1,3-butadien (30%).

Zgodnie z wadliwą kartą charakterystyki (piszę wadliwą gdyż pominięcie w karcie charakterystyki faktu że butadien jest to środek kancerogenny i mutagenny jest manipulacją i oszustwem):

diptron.JPG


LD50 czyli śmiertelna dawka dla połowy badanej populacji wynosi:
przy spożyciu doustnie 10 mg/kg masy ciała (a więc 1/100 część grama/kg)
przy inhalacji 55 mg/kg masy ciała (5,5/100 czyli 1/18 część grama/kg)
dla bardziej wrażliwych organizmów wodnych toksyczność tego środka jest znacznie wyższa.

diptronf.JPG


Jest to środek pięciokrotnie bardziej toksyczny od DDT.
Spożycie doustnie tylko szczypty tego cholerstwa może zabić.

Dodatkowo, producent wyraźnie zaznaczył, że środek jest przeznaczony do zastosowań profesjonalnych. Oznacza to że nie może być stosowany w domu (zbyt duże stężenie, zbyt duże ryzyko zatrucia).

Moim zdaniem środek nie powinien być stosowany nigdzie, gdyż zgodnie z ogólną wiedzą dostępną w internecie spożywanie żywności skażonej tego typu substancjami może powodować raka, alergie, nadpobudliwość i inne dolegliwości. Zaraz znajdą się pożyteczni idioci i będą nam udowadniać że psikanie kwiatków nie ma wpływu na nas. Jesteście w błędzie. Nie chodzi tylko o inhalację bezpośrednio przy aplikacji. Po wyschnięciu chemia uwalnia się do powietrza z miejsca aplikacji. Są to małe dawki, ale w dalszym ciągu mogą powodować choroby.