Strona 1 z 1

PostNapisane: 9 sty 2010, o 21:56
kanluk2
witam.moja następna roślina padła ofiarą szkodnika.teraz to już tylko na palcach jednej reki moge policzyć zdrowe rośliny.najpierw daktyle,banany,a teraz najbardziej odporne na szkodniki yucca..rośliny mam w różnych pokojach,i nawet pomimo tego szkodniki sie przenoszą.znacie może jakiś konkretny środek na te szkodniki?próbowałem kilku specyfików,ale żaden nie pomógł.czy brak światła w dużym stopniu sprzyja rozwojowi szkodników?
wszelkie rady mile widziane.poniżej zamieszczam fatalne zdjęcie tych małych potworków.

PostNapisane: 11 sty 2010, o 18:29
artur85
To są tarczniki, odporne na niszczenie bo mają tarczke. Najlepiej ręcznie posciskac te największe. Potem przemyć liście roztworem szarego mydla ale nie wiem czy to cos da, w kazdym razie tak proponują. A najskuteczniejsza chemia ze sklepu, wiadomo.

Ręcznie nalezy na pewno usunąc te wielkie, tych malych nawet nie zauwazysz, za kilka dni dopiero stają sie widoczne ale przynajmniej nie są jeszcze tak odporne na niszczenie chemiczne ...

To największe paskudztwo, ktore przenosi sie z rosliny na rosline i do tego sprawia ze liscie stają sie takie lepkie ze hoh. Ja obecnie testowalem ten sposob z mydlem ale chyba zapomnialem wszystke roslinki przemyc i mi znow sie dostaly. Na szczescie teraz zimuja w chlodnym pomieszczeniu to szkodniki sie tak nie rozmnazają, na wiosne sie tym zajmę. Ponoc są przenoszone przez mrowki...

Zapytaj o preparat na mlode stadium tarcznikow, wieksze niszcz ręcznie.

Na kaktusach mam coś podobnego ale latwiejsze w niszczeniu i ruchliwe, wełnowce.

PostNapisane: 12 sty 2010, o 15:06
Oleander
Artur, Kanluk tarczniki można zwalczyć na 2 sposoby:

1) mechanicznie, trzeba sukcesywnie (co 1-2 tygodnie) oglądać rośliny (najlepiej przy silnym świetle) w celu wyszukania i zniszczenia szkodników. Większe skupiska dobrze jest ścierać chwytając je przez bardzo delikatny papier (np toaletowy, ale z tych naprawdę delikatnych). Mniejsze skupiska doskonale usuwa się po prostu palcem. Co jakiś czas trzeba rękę umyć aby pozbyć się nadmiaru resztek szkodników. Przy tej metodzie najważniejsza jest powtarzalność i dokładność. Powtarzalność czyli - trzeba powtórzyć zabieg za jakiś czas (3-4 razy) i następnie okresowo kontrolować rośliny. Dokładność - gdyż tuż po wykluciu tarczniki są ledwo widoczne. Przy dobrym oświetleniu da się zauważyć nawet najmniejsze szkodniki - znacznie mniejsze niż 1 mm (myślę że nawet 0,1-0,2 są całkiem dobrze widoczne).

Jeśli zachowamy powyższe zalecenia jest spora szansa, że uda się na wiele miesięcy pozbyć problemu.

2) chemicznie, polecam tutaj środek actelic, moim zdaniem jednak większe szkodniki i tak trzeba dokładnie usunąć przed opryskiem. Oprysk jest dobrym rozwiązaniem gdy już się 2-3 krotnie usunie szkodniki mechanicznie i jest ich naprawdę niewiele - wtedy po prostu zabija się niedobitki.

Po wykonaniu zabiegów należy rośliny izolować i bacznie obserwować. Wykonanie oprysku może uchronić rośliny przez okres 6-12 miesięcy. Nie dłużej. Silnie zaatakowane rośliny i tak po jakimś czasie mogą zostać znowu nawiedzone przez tarczniki. Nie wiem czy to kwestia przetrwania części jaj czy dzieje się tak za sprawą podatności niektórych roślin na tarczniki.

Polecam także usunięcie wierzchniej warsty ziemi (jaja na pewno wysypując się z tarczek mogą przetrwać w glebie). Podobnie larwy mogą przetrwać w niskich partiach rośliny (tuż nad korzeniem) i te miejsca trzeba również dokładnie oczyścić.

W sumie jest to zabawa dla cierpliwych. Na pewno warto próbować leczenia w przypadku unikalnych (dużych, trudnodostępnych, drogich naszemu sercu, lub drogich - tzn dużo kosztujących) roślinach.

Pozostałym niestety pozostaje wyrzucić rośliny i kupić nowe.

Jeśli tego nie zrobimy - stopniowo wszystkie rośliny zostaną zniszczone. Samice tarczników bowiem poruszają się. Tak jak napisał Artur prawdopodobnie tarczniki mogą być też przenoszone przez inne owady które żywią się ich słodką wydzieliną (spadzią).

PostNapisane: 14 sty 2010, o 11:22
kanluk2
dziękuje bardzo za wyczerpujące odpowiedzi ;) teraz przynajmniej wiem z czym walczę, jakieś 75 % moich roślin jest chorych przez to paskudztwo.zaraz zaczynam skrobanie ;) dziękuje za pomoc ;)