Strona 1 z 1

Wawrzyn szlachetny na laurowiśni

PostNapisane: 4 lut 2007, o 10:38
rozmaryn
Witam
W tym roku spróbuję zaszczepić na rosnącej w gruncie laurowiśni szczep wawrzynu szlachetnego.Zastosuję dwie metody .Jedna z nich to popularne i często stosowane szczepienie na tak zwany styk. Polega to na umieszczeniu zrazu ( kawałek rośliny którą chcemy zaszczepić) na dokładnie tej samej wielkości podkładce rośliny matecznej. Miejsca cięć należy zabezpieczyć środkiem grzybobójczym . Następnie całość należy owinąć paskiem folii i czekać na efekt zrostu gałązek.
Druga metoda to szczepienie na tak zwane oczko ( inaczej okulizacja) Metoda ta polega na wycięciu oczka rośliny którą chcemy zaszczepić ( pączek , zalążek przyszłej gałązki) i umieszczeniu go na gałęzi , łodydze rosliny matecznej.Na łodydze matecznej robimy nacięcie w kształcie litery T. Następnie rozchylamy korę i wkładamy w tak powstałą szparkę wcześniej przygotowane oczko. Należy pamiętać o potraktowaniu całości preparatem grzybobójczym. Tak spreparowane miejsce szczepienia obwiązujemy paskiem folii , z tym wyjątkiem że oczko , pączek musi być na wierzchu . Przecież z tego będzie wyrastała przyszła gałązka.

Szczepienie przeprowadzę też w drugą stronę czyli zaszczepię laurowiśnię na wawrzynie szlachetnym.
Ciekawe co z tego będzie i na ile obie metody są skuteczne . Podzielę się z wami swoimi obserwacjami , ale dopiero jesienią tego roku.


W podobny sposób zaszczepię magnolię na tulipanowcu i wicewersa tulipanowca na magnolii. Są to gatunki spokrewnione co w przypadku szczepienia nie jest obojętne.

PostNapisane: 6 lut 2007, o 19:20
Oleander
Bardzo ciekawy eksperyment, szczególnie że uszkodzenia mrozowe które obserwowałem na laurze występowały w miejscach największej koncentracji soków - czyli tuż przy ziemi. Pędy u góry często były nie tknięte lub słabo uszkodzone....może będzie to metoda pozyskania tej wspaniałej rośliny dla nas - do uprawy gruntowej (laur jak wiecie ma wytrzymałość na mróz do ok -10 stopni, gdy dobrze okryjemy rośliny i są one w miejscu osłoniętym to ta wytrzymałość jest odrobinę większa). Ciekawe jak zmienią się właściwości lauru gdy zaszczepi się go na bardziej odpornej podkładce. Czekam na wyniki i trzymam kciuki.

Oleander

PostNapisane: 17 cze 2007, o 13:07
Oleander
Rozmaryn, napisz proszę czym się skonczył Twój eksperyment związany ze szczepieniem lauru na laurowiśni, wszyscy na pewno jestesmy bardzo ciekawi czym to się skończyło?

PostNapisane: 19 cze 2007, o 20:47
rozmaryn
Witam
Dominiku nic z tego nie wyszło . Szkoda , miałem cichą nadzieję , że coś z tego wyniknie , ale takie to nasze hobby. Natomiast bardzo się cieszę z rozmnożenia milina amerykańskiego . Robię to w bardzo prosty sposób. Roślina mateczna rośnie w wielkiej donicy do której na wierzch wstawiam kilka małych doniczek wypełnionych po brzegi dobrą ziemią. Roślina mateczna wytwarza masę bocznych rozłogów , które naginam do małych doniczek i tak spreparowane coś , nakrywam płaskim kamieniem . Po miesiącu przeważnie mam nową roślinkę. W ten sposób pozyskałem w tym sezonie już 4 sztuki . Na upartego można w ten sposób pozyskać z jednej rośliny matecznej kilkanaście maluchów.

PostNapisane: 21 paź 2007, o 19:15
Demon
hallo
ja sie nie dziwie ze z Twojego experymentu nic nie wyszlo. przeciez laur i laurowisnia naleza do zupelnie innych rodzin botanicznych (laurowate i rozowate). jedyne co maja wspolnego to podobne nazwy i zimozielone sztywne liscie. ale wszystko jest mozliwe skoro rosnie w Polsce grusza zaszczepiona na wierzbie (nie wiem jakim cudem obie te rosliny sie zrosly) i nie jest to grusza wierzbolistna tylko autentyczna gruszka na wierzbie (hmm...... przyslowie stracilo na wartosci)
pozdro

PostNapisane: 13 lis 2007, o 10:22
Oleander
Natura ma to do siebie, że jest nieprzewidywalna. Z "książkowego " / botanicznego punktu widzenia wspomniany wyżej eksperyment faktycznie nie powinien się udać, jednakże aby mieć 100% pewności że to zupełnie nie możliwe - trzeba by wykonać większą próbę (do tego wybrać różny czas pobrania i wszczepu tzn robić to z odstępami czasowymi y trafić na najlepszy okres). Przypominam bowiem, że aby zabieg się udał podkładka powinna być w fazie wzrostu (zraz natomiast niekoniecznie, a nawet wskazane jest by był w stanie spoczynku). Także dosyć ciężko się "wstrzelić" w odpowiedni czas i eksperyment wcale nie musiał się nie udać ze względu na niezgodność (różne rodziny botaniczne), mógł najzwyczajniej w świecie nie być odpowiedni czas do jego przeprowadzenia. Jak sam napisałeś Demon, zdarzają się wyjątki od reguły dotyczą one także rodzin;)

PostNapisane: 6 gru 2007, o 12:28
cunin
Demon jednak się mylisz. Czasami rzeczywiście widać że podkładka gruszy ma korę podobną do wierzby, ale na podobieństwie kory się kończy.
Podkładką w takim przypadku jest grusza kaukaska o takiej wierzbowatej korze. Niegdyś dość często stosowana, obecnie grusze szczepi się raczej na wyselekcjonowanych pigwach, także szczepi się niżej, więc u większości uprawianych grusz nie ma już takiego ciekawego kontrastu i coraz rzadziej można spotkać grusze rosnące na "wierzbie".

Ale gratulacje za ciekawość, wielu ludzi pewnie nie zwróciło nawet uwagi, na różnice między podkładką, a szczepem.