Strona 1 z 1

PostNapisane: 7 kwi 2006, o 14:43
mateusz-swiatek1
Temat u góry!
Ja się później wypowiem!

PostNapisane: 7 kwi 2006, o 15:28
kwapon
mi raczej nic nie pdadło poza lisciami u cytryny ale na nowo rosna nowe listki!! i cały rok kwitnie!!

PostNapisane: 7 kwi 2006, o 17:32
gilliam
Paprotka od babci (spisek mszyc, pożarta żywcem, wszystkie akcje ratunkowe zwieńczone klęską).

Skrzydłokwiat (przelanie albo pozostawienie wody w podstawce, w konsekwencji czego zaczęły gnić korzenie; podzieliłam roślinę, bo była duża i dało się część uratować; teraz mam cztery skrzydłokwiaty ;) ).

Jeszcze wczoraj myślałam, że kroton zmierza do całkowitego ołysienia (z 20 liści pozostalo 5), ale dzisiaj zobaczyłam 4 pąki liściowe na górnej części łodygi.

Fikus trochę pocierpiał, ale to i tak była najlepsza zima w jego życiu. Boże, ile on przeżył... ;) Na szczęście po przycięciu cały zasypał się małymi listkami. Następnym razem porządniej go przytnę...

Reszta roślin zachowuje się, jakby zamiast zimy właśnie minęła wiosna, bo wyglądają wspaniale :D

PostNapisane: 7 kwi 2006, o 20:21
amator
Niestety nic. Nie mam już miejsca w domu. Nawet zimą nie przestają rosnąć. Miałam nadzieję, że będą na tyle inteligentne, że (przynajmniej niektóre) ustąpią miejsca nowym nabytkom. A tu nic. Będzie trzeba je trochę podruć. :D

PostNapisane: 7 kwi 2006, o 21:21
mateusz-swiatek1
Napisał: amator
Będzie trzeba je trochę podruć. :D



Ale jesteś brutalna ... :D :D :D

PostNapisane: 8 kwi 2006, o 13:10
gilliam
Po co zaraz truć? Przecież można oddać potrzebującym ;)

PostNapisane: 8 kwi 2006, o 19:45
amator
O oddaniu można mówić, gdy kwiatek ma 20 cm a nie 2,5 metra wysokości i ok metr średnicy. Wyniesienie takiej draceny z pokoju bez uszkodzenia już jest wyczynem, a co dopiero zniesienie z 3 piętra wąską klatką schodową. a nie jest to największa roślinka w moim mieszkaniu. Szeflera tak się zaklinowała o sufit, że aby ją ruszyć należałoby przyciąć (choć i tak jest często przycinana. Na miejsce jednego przyciętego pędu zaraz puszczają 2-3 nowe). O nawożeniu zapomniałam już ze dwa lata temu. I bez tego rosną jak głupie. :P

PostNapisane: 8 kwi 2006, o 21:41
gilliam
Ile bym dała za taki gąszcz...

PostNapisane: 9 kwi 2006, o 08:03
mateusz-swiatek1
Mi padły tak:
- Astrophytum ornatum :(
- 1 Pomidor drzewiasty
- Frailea ssp.
- Islaya sp.
- 1 bauhinia (ta brzydsza :()

To chyba wszystko. Latem padły mi 2 Cynamony (niezidentyfikowane). Teraz 1 rośnie jak szalony.

PostNapisane: 3 maj 2006, o 21:36
bela
Tradycyjnie padła kolejna Toubuchina ! Ja już nie mam do niej zdrowia! Znów kupiłam kolejną - to już trzecia ! Nieco zmarniały maranty a kawa pozbyła się trochę liści . A zimę miały tego roku ciężką , bo w czasie zimy wymieniali okna więc przy okazji je trochę przewiało . No i diabli wzięli czerwonego klonika nie wiedzieć czemu , bo żółtemu zupełnie nic sie nie stało. No i koty dały "popalić" nolinie ...tak lubią ją podgryzać . Cała reszta w normie,cudem udało mi się wkręcić znajomym pandana , bo nigdzie sie już nie mieścił ale następny nadal rośnie i za rok pewnie znów nigdzie się nie da upchać !

PostNapisane: 11 maj 2006, o 18:06
amator
Miesiąc temu napisałam, że nie mam co zrobić z przerośniętymi roślinami. A jednak znalazł sie sposób. Dziś w południe kilka największych (paprocie, krzew hibiskusa, draceny, hoja) znalazły nowy dom w pawilonie motylarni w poznańskim Nowym Zoo. Ja mam kłopot z głowy, mieszkanie zrobiło się jasne i przestronne, przy okazji mogę również pomysleć o jakimś nowym nabytku :P