Strona 1 z 1

Sezon 2016

PostNapisane: 3 lut 2016, o 15:35
Orendz
Patrząc na ostatni tydzień i na prognozy na następne dwa można odnieść wrażenie,że zima w tym roku chyba już się na dobre skończyła. Zastanawiam się czy już nie kopać spowrotem do gruntu trachycarpusa, mandarynkę i oleandra. Wiem, że jeszcze w drugiej połowie lutego czy na początku marca może być nawrót zimy ale dusza hazardzisty podpowiada mi, że to już chyba nie takie jakie mogły by zagrozić

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 27 mar 2016, o 02:26
willdeo
Ja bym wstrzymała się jeszcze, zobacz jakie mroźne noce są do tej pory.
Myślę, że to zły pomysł wkopać już, poczekaj jeszcze trochę. W kwietniu wkop, będzie najbezpieczniej.

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 16 kwi 2016, o 01:00
martyna95
Podobno na weekend majowy mają jeszcze przyjść przymrozki i śnieg. Mam nadzieję, że jednak to nieprawda, bo znowu mogą być problemy z drzewkami owocowymi :/

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 14 cze 2016, o 07:32
Domnik
Witam, u nas to już taka prawie tradycja że pod koniec kwietnia lub na początku maja pojawiają się przymrozki. W tym roku było podobnie. 26.04 zanotowałem w dolinie, przy bezchmurnym niebie niecałe -6, na szczycie wzniesienia było "tylko" niecałe -2 przez co musieliśmy wdrożyć środki "ratunkowe" dla niektórych drzew, o czym napisałem tutaj: http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/post23531.html a wyglądało to mniej więcej tak:

Obrazek

Obrazek

Ze względu na zbyt duże koszty postanowiłem nie kopać się więcej z koniem (naturą) i kolejne drzewka ciepłolubne sadzić na wzniesieniu zamiast jak do tej pory w wybranym miejscu prawie na samym dole doliny.

Podsumowując: kolejny rok z małą ilością wilgoci (zimnymi nocami) z bardzo dużą ilością wiatru. W naszej okolicy właściwie na odkrytych terenach występowała susza. W maju wprawdzie jeden raz spadł bardzo obfity deszcz dzięki czemu średnia miesięczna opadów była na poziomie ok 50-60% normy, ale co z tego skoro wilgoć błyskawicznie została zabrana przez wiatr i wypalona słońcem. Nietypowy rok nie tylko u nas ale i w innych rejonach.

Tutaj znajdują się bardziej precyzyjne dane pogodowe. Wymianę baterii w czujniku ciśnienia sobie podarowałem, jako sprawę drugorzędną stąd brak tych danych. Wiatromierz nie jest ustawiony w najlepszym miejscu co powoduje dość częste przekłamywanie kierunku z jakiego wieje wiatr, trudno, ale za to czujnik temperatury i deszczomierz jest ustawiony jak trzeba. Podstawowe dane z punktu widzenia ogrodnika są więc miarodajne dla mojej okolicy:

https://www.wunderground.com/personal-weather-station/dashboard?ID=IMECHELI2#history/s20160401/e20160614/mcustom

Moje stanowisko pod względem klimatycznym (w ostatnich dwóch latach) a co za tym idzie przydatności do uprawy różnych roślin oceniam jako kiepskie (także na tle innych stanowisk z najbliższej okolicy), pod wieloma względami (poza kilkoma cechami sprzyjającymi) jest to jedno z najgorszych stanowisk w kraju (pod względem gleby, układu klimatycznego, niektórych cech rzeźby terenu). Przynajmniej jak do tej pory tak się układała pogoda że przeważały zjawiska niekorzystne. Być może jest to przypadek i zmienny znak czasu. W okolicy powstaje spore osiedle i być może coś się zamieni w tej materii. Zobaczymy jakie będą kolejne lata.

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 26 sty 2017, o 10:13
LukTar
Witajcie!

To ja jeszcze na podsumowanie roku podam trochę informacji z dalekiego południa ;) . U mnie na pogórzu rok wypadł dosyć średnio temperaturowo z pewnymi odchyleniami w poszczególnych porach (np. chłodna wiosna i takie sobie lato). Za to był dosyć pochmurny i ze sporą liczbą dni z opadem. Zanotowałem najwyższy opad w ciągu ostatnich 5-ciu lat obserwacji na nowym miejscu (mam jeszcze wcześniejsze dane z 17 lat ale z innej - choć nieodległej - lokalizacji), a jako ciekawostka miesiącem o najwyższej sumie opadu okazał się... październik ;) .

Mój nowy ogród jest na wierzchowinie, na lekkim stoku i w pobliżu lasów więc w porównaniu z poprzednim miejscem (dolina na pogórzu) wypada znacznie korzystniej (wyraźnie wyższe temperatury minimalne i krótszy okres przymrozkowy), choć za to zimą jest bardziej wietrznie, a dokuczają często wiatry południowe ;) - jestem chyba w jakimś korytarzu fenowym bo halny czasem daje popalić.

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 27 sty 2017, o 18:20
Domnik
Cześć Łukasz. Fajnie że napisałeś, setki osób dziennie czytają, ale mało kto widać ma komputer z klawiaturą i chce mu się napisać kilka zdań. Szczególnie doniosłe jest to że jesteś z drugiego krańca Polski, więc możemy sobie porównać sezon. U nas na północy, nad morzem - odwrotnie niż u Ciebie - rok był (nie licząc jednej wyjątkowo silnej ulewy) statystycznie wyjątkowo suchy, dni letnie były wyjątkowo słoneczne (jako dowód podam że kwitnienie winorośli było 2-3 tygodnie później niż zwykle, owocowanie 2-3 tygodnie szybciej niż zwykle!) i dość ciepłe, choć nie do przesady, za to noce wyjątkowo zimne i bezchmurne. Cały sezon 2016 był skrajnie wietrzny (mieliśmy kilka dób bez wyczuwalnego wiatru). Ubiegły sezon zaliczam raczej do kiepskich. Skrajnie niesprzyjająca była wiosna. Było bardzo mało ciepłych wiosennych dni. Chciałbym też uzupełnić opis związany z kwestią zraszania ochronnego roślin. To co widzicie na moich zdjęciach (II dekada kwietnia ubiegłej wiosny) - czyli zraszanie ratunkowe okazało się skuteczne (doraźnie) to znaczy pąki zostały zabezpieczone tej jednej nocy gdy był zbyt duży spadek temperatury, niestety dalsze dni były niesprzyjające dla podjęcia wegetacji moreli i brzoskwiń (przez 7-10 dalszych dni nie wyrosły liście) - a to co zebrałem z 5-6 sporych drzewek moreli to całe 5-6 owoców z których większość widzicie na mojej ręce. Do tego jeszcze 5 owoców brzoskwini zebrane z jednego dorodnego drzewka (które uprawiam bez wykonywanie oprysków). Zapewne gdyby sezon był przeciętny lub sprzyjający zamiast pojedynczych owoców fotografowałbym całe wiadra owoców.

owoce moreli 2016.JPG


Wiosenny sukces (ochrona przed przymrozkiem) okazał się więc połowiczny i bardziej niż symboliczny. Jedyne co cieszy, to fakt, że z tego pogodowego armagedonu udało się wyjść bez większych strat jeśli chodzi o drzewa i krzewy. Nic nie umarło, nic nie uschło. Lata praktyki i podjęte środki zapobiegawcze pozwoliły zniwelować szaleństwo natury które mieliśmy w ubiegłym sezonie. Oby nigdy więcej nie było czegoś podobnego. Najlepiej jak pory roku są wtedy gdy być powinny: zimą jest zima z prawdziwego zdarzenia, początkiem wiosny "przeplataniec" pogodowy, później raczej coraz cieplej, lato z opadami deszczu w nocy i ogólnie ciepłymi nocami, a jesień symetrycznie do tego co wiosną. Tego sobie i Wam życzę na nowy sezon!

Re: Sezon 2016

PostNapisane: 28 sty 2017, o 12:07
LukTar
Cześć Dominiku i cała niepisząca reszto ;)

Jeśli chodzi o dane klimatyczne i pogodowe to jest to po części mój fach, a przede wszystkim pasja więc pewnie będę tu często coś podrzucał z moich stron. Ta pasja przydaje się w moim ogrodzie i jeśli chodzi np. o strefy klimatyczne (temat obecny na forum w innym miejscu) to liczę głównie na własne dane, bo klimat karpacki jak wiadomo jest zróżnicowany na względnie małym obszarze i nieraz na terenie jednej miejscowości mogą funkcjonować 2 różne strefy.

A propos wiosny i drzewek owocowych - ja nie miałem problemów z przymrozkami bo ostatni raz temperatura spadła poniżej zera 2 kwietnia, a potem bywały chłodniejsze noce ale bez mrozu. Za to pogoda przeszkodziła w owocowaniu jednej z dwóch moreli - kwitła pięknie ale w czasie mokrej pogody - efekt: 1 owoc, za to druga kwitła parę dni później, przy słoneczku i mogłem się nacieszyć paroma garstkami owoców. Brzoskwinie ostatnimi laty kwitną i owocują obficie, chociaż opadają im potem owoce, które zaczynają się psuć na drzewie i trzeba pilnować żeby zdążyć coś zebrać. W tym roku podobny problem dotyczył też śliw i części jabłek. To oczywiście też zależy od roku i rozkładu opadów ale zawsze człowiek coś podje. Opryski u mnie są wykluczone (najważniejsze zdrowie) więc liczę się ze sporą losowością.
Dodam jeszcze, że najlepiej wypadł pogodowo koniec sierpnia i wrzesień - ciepło, sporo słońca (choć obfitszych opadów też nie brakło) - przez to winogrona mogły ładnie dojrzeć. Tyle, że musiałem się spieszyć przed ptakami ;)

Re: Sezon 2016-2019

PostNapisane: 8 mar 2019, o 21:30
Domnik
Łukasz, pogoda jak kobieta, zmienną jest. U mnie w 2017 nie podjadłem za dużo owoców moreli i brzoskwiń, ale 2018 był pod tym względem rekordowy i pierwszy raz tak się objedliśmy :) Zresztą jest marzec a my jeszcze nie skończyliśmy jeść mrożonych moreli. Codziennie dodaję po kilka szt do koktajlu i "odpukać" rodzinka jest dzięki temu zdrowa. Myślę że zasadniczą rolę w plonowaniu moreli i brzoskwiń odgrywają owady zapylające, a raczej ich powszechny brak. Kwitnienie moreli przypada na okres wczesnowiosenny. Loty pszczół są w tym czasie niepewne, szczególnie u nas nad morzem gdzie jest wyjątkowo zmienna pogoda, a wiosny są chłodne. Na szczęście jest na to rozwiązanie. Nazywa się po łacinie osmia rufa czyli murarka ogrodowa. Te pszczoły wprowadziłem do gospodarstwa ubiegłej wiosny i jestem z nich zadowolony. Murarki rozpoczynają loty przy niższych temperaturach niż pszczoły miodne. Poza tym zauważyłem że pszczoły miodne wolą latać na mirabelki niż na morele i brzoskwinie. Powód jest prozaiczny: drzewka/krzewy mirabelek są dosłownie obsypane kwiatami w porównaniu z morelami i brzoskwiniami jest ich po prostu znacznie więcej. Tak więc ten gatunek stanowi dla pszczół atrakcyjniejsze źródło pokarmu. Także mając ule postawione kilka m od drzewek moreli z żalem oglądam tego typu spektakl, że pszczoły miodne nie raczą się pofatygować do zapylania moreli (jedynie pojedyncze sztuki gustują w tym gatunku). Natomiast trzmiele i murarki nie mają z tym problemu. Oblatują aż miło :) Także polecam Ci Łukaszu zaopatrzyć się w trochę murarek. W wolnej chwili napiszę trochę więcej na ich temat w innej części forum i umieszczę tutaj stosowny odnośnik. Pozdrawiam.