Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego
Napisane: 23 kwi 2008, o 23:18
WSTĘP:
Kiedy byłem małym chłopcem Tata często zabierał mnie na działkę którą uprawia do dziś. Działka jest częścią rozległego terenu przekształconego ok 40 lat temu w rodzinne ogródki działkowe w okolicy Babich Dołów (dziś w obrębie Gdyni). To tam mając 2 lub 3 lata chcąc nie chcąc bawiłem się w małego ogrodnika, przesadzając, podlewając, zbierając i obserwując przyrodę. Mając lat 7-9 uprawiałem pierwsze swoje egzotyczne rośliny (np cytrusy i bananowce). Jeszcze wcześniej, obserwując rośliny zdałem sobie sprawę, że do dobrego wzrostu potrzebują właściwych warunków. Najlepsze panowały na osłoniętych, nasłonecznionych, wystawionych w stronę południową stanowiskach lub w szklarni. To wtedy postanowiłem, że gdy dorosnę będę uprawiał w szklarni wszystkie te piękne egzotyczne rośliny które w tamtych czasach mogłem podziwiać jedynie na kartkach encyklopedii. Wielu może sobie pomyśleć: "ot, co, kolejny badylarz". Nic bardziej mylnego. Ogrodnik pasjonat, nie jest badylarzem. Takie ujęcie sprawy, to zwykła niegodziwość której nie sposób znaleźć w umysłach i sercach ludzi kochających rośliny. Uprawiam swoje rośliny przede wszystkim dlatego, że lubię patrzeć jak rosną, a nie dlatego że dają mi zysk. Pomimo tego jak wiadomo czasy mecenasów sponsorujących artystów (i pewnie ogrodników) się skończyły, więc trudno żyć jedynie dzięki wyprodukowanym w gospodarstwie owocach itp. W związku z tym od wielu lat oferuję uprawiane przez siebie rośliny - powiększając tym sposobem grono pasjonatów. Aby utrzymać ciepłolubne rarytasy potrzeba energii elektrycznej, gazu, węgla innych drogich nośników energii, poza tym izolowanych termicznie pomieszczeń i wiele, wiele czasu i troski. Niektórzy z Państwa przeglądając sklep powiedzą być może: "ale to czy tamto drogie", jednak gdyby dokładnie przesledzić cały proces który prowadzi do uzyskania rośliny to niewielu z Państwa zdecydowało by się podjąc wyzwania uznając że "skórka była nie warta wyprawki". Część oferowanych gatunków mimo swojej nie małej ceny jest oferowanych pomimo niewielkiej opłacalności. Nie mam i nie będę miał luksusowego domu i samochodu dzięki tej produkcji, ale przynajmniej są rośliny których wizerunkami postaram się z Państwem podzielić najlepiej jak potrafię. Wierzę, że uprawiane przeze mnie rośliny mogą dawać radość nie tylko mi, ale także tym z Państwa którzy zechcą spróbować ich uprawy. Zapraszam Państwa do rozpoczęcia swojej przygody z uprawą roślin egzotycznych. W razie pytań lub gdy po prostu będą Państwo potrzebowali pomocy w tym zakresie - pozostaję tutaj na forum do Państwa dyspozycji.
Pomimo że w mojej obecnej działalności jest również aspekt komercyjny to jednak fundamentem i motorem działania zawsze jest i pozostanie pasja i chęć podzielenia się nią z innymi. Jeśli chcą Państwo otrzymać ode mnie część tego daru jakim jest miłość do roślin, to zapraszam do uczestnictwa i twórczości na tym forum. Proszę pisać o swojej roślinnej, ogrodniczej pasji. Pasja jest rzeczą zaraźliwą w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Inni czytający widząc moje i Państwa zaangażowanie także być może zapragną spróbować uprawy czegoś innego niż marchewka czy szczypiorek i dzięki temu więcej ciekawych, mniej lub bardziej egzotycznych roślin trafi "pod strzechy". Będę starał się w miarę możliwości sukcesywnie rozdawać Państwu nie tylko pasję ale także rośliny i nasiona, tak by wspomóc tych którzy z róznych przyczyn nie mogą pozwolić sobie na zakupy.
Tutaj znajdą Państwo darmowe próbki:
http://www.oleander.pl/290-darmowe-nasiona
a tutaj jest sekcja "konkursy" w której można otrzymać nasiona i sadzonki jako nagrody w konkursach:
konkursy-regulamin-darmowe.html
Postanowiłem że w tym miejscu będę prowadził mini dziennik prac związnych z budową od podstaw Gospodarstwa Ogrodniczego oraz Mini Ogrodu Botanicznego.
ROZWINIĘCIE:
Tytułem niewielkiego rozwinięcia wstępu napiszę, że od 2005 roku prowadzę działalność ogrodniczą na gruntach wynajmowanych. W 2006 roku zmienił się mój stan cywilny i w tymże roku postanowiliśmy wraz z Żoną poszukać nieruchomości w celu utworzenia ogrodnictwa co zakończyło się sukcesem. Mniej więcej po roku poszukiwań tj w 2007 udało nam się kupić nieruchomość rolną o parametrach jakie były dla nas zadowalające to znaczy: działka rolna o nachyleniu południowym, blisko morza.
Wszystko było by super gdyby nie zapis w planie miejscowym "tereny bez zabudowy" a dodatkowo "strefa ochrony archeologicznej, wszelkie zamierzenia wymagają uzgodnienia". Postanowiłem jednak nie przejmować się tym pierwszym zapisem, skoro "wszelkie zamierzenia" to i budowa ogrodnictwa. Mając nieco filozoficzne i lekceważące podejście do tematu uznałem zapis "bez zabudowy" za mało znaczący defekt świadczący jedynie o tym, że teren faktycznie jest bez zabudowy.
Skoro trzeba uzgadniać, to zanim przystąpiłem do działania - uzgadniałem. Najpierw (w 2007 roku) wykonaliśmy niezbędne badania archeologiczne.
Teren okazał się być czysty pod względem archeologicznym. W tym rejonie natomiast w czasie II wojny światowej miały miejsce intensywne walki (najpierw w 1939 w kampanii wrześniowej, a później w 1945 podczas wycofywania się armii niemieckiej). Było mięło i oby takie "kampanie" nigdy więcej nie miały miejsca.
Po przeprowadzonych badaniach pierwszą kwestią jaką zajmę się w tym sezonie będzie sprawa ogrodzenia.
Jutro mam umówione spotkanie z leśniczym w sprawie drewna na słupki (będziemy ogradzać teren drewnianymi słupkami modrzewiowymi i siatką leśną). Dopiero po wykonaniu ogrodzenia przywiozę pierwsze rośliny i ustawię inspekt. Już nie mogę się doczekać - zresztą roślinki też nie mogą się doczekać Każda z roślin `specjalnych` dostanie na 1 sezon mini osłonę i co najmniej 1x w tygodniu podlewanie, tylko czy siły starczy na noszenie im wody:) Będzie z tym masę zabawy:) Uzbrojenie działki w prąd mamy mieć wykonane około końca roku i dopiero wtedy będzie można pomyśleć innych "bajerach" np oświetleniu, kontakcie do podłączenia kosiarki elektrycznej itd.
Kiedy byłem małym chłopcem Tata często zabierał mnie na działkę którą uprawia do dziś. Działka jest częścią rozległego terenu przekształconego ok 40 lat temu w rodzinne ogródki działkowe w okolicy Babich Dołów (dziś w obrębie Gdyni). To tam mając 2 lub 3 lata chcąc nie chcąc bawiłem się w małego ogrodnika, przesadzając, podlewając, zbierając i obserwując przyrodę. Mając lat 7-9 uprawiałem pierwsze swoje egzotyczne rośliny (np cytrusy i bananowce). Jeszcze wcześniej, obserwując rośliny zdałem sobie sprawę, że do dobrego wzrostu potrzebują właściwych warunków. Najlepsze panowały na osłoniętych, nasłonecznionych, wystawionych w stronę południową stanowiskach lub w szklarni. To wtedy postanowiłem, że gdy dorosnę będę uprawiał w szklarni wszystkie te piękne egzotyczne rośliny które w tamtych czasach mogłem podziwiać jedynie na kartkach encyklopedii. Wielu może sobie pomyśleć: "ot, co, kolejny badylarz". Nic bardziej mylnego. Ogrodnik pasjonat, nie jest badylarzem. Takie ujęcie sprawy, to zwykła niegodziwość której nie sposób znaleźć w umysłach i sercach ludzi kochających rośliny. Uprawiam swoje rośliny przede wszystkim dlatego, że lubię patrzeć jak rosną, a nie dlatego że dają mi zysk. Pomimo tego jak wiadomo czasy mecenasów sponsorujących artystów (i pewnie ogrodników) się skończyły, więc trudno żyć jedynie dzięki wyprodukowanym w gospodarstwie owocach itp. W związku z tym od wielu lat oferuję uprawiane przez siebie rośliny - powiększając tym sposobem grono pasjonatów. Aby utrzymać ciepłolubne rarytasy potrzeba energii elektrycznej, gazu, węgla innych drogich nośników energii, poza tym izolowanych termicznie pomieszczeń i wiele, wiele czasu i troski. Niektórzy z Państwa przeglądając sklep powiedzą być może: "ale to czy tamto drogie", jednak gdyby dokładnie przesledzić cały proces który prowadzi do uzyskania rośliny to niewielu z Państwa zdecydowało by się podjąc wyzwania uznając że "skórka była nie warta wyprawki". Część oferowanych gatunków mimo swojej nie małej ceny jest oferowanych pomimo niewielkiej opłacalności. Nie mam i nie będę miał luksusowego domu i samochodu dzięki tej produkcji, ale przynajmniej są rośliny których wizerunkami postaram się z Państwem podzielić najlepiej jak potrafię. Wierzę, że uprawiane przeze mnie rośliny mogą dawać radość nie tylko mi, ale także tym z Państwa którzy zechcą spróbować ich uprawy. Zapraszam Państwa do rozpoczęcia swojej przygody z uprawą roślin egzotycznych. W razie pytań lub gdy po prostu będą Państwo potrzebowali pomocy w tym zakresie - pozostaję tutaj na forum do Państwa dyspozycji.
Pomimo że w mojej obecnej działalności jest również aspekt komercyjny to jednak fundamentem i motorem działania zawsze jest i pozostanie pasja i chęć podzielenia się nią z innymi. Jeśli chcą Państwo otrzymać ode mnie część tego daru jakim jest miłość do roślin, to zapraszam do uczestnictwa i twórczości na tym forum. Proszę pisać o swojej roślinnej, ogrodniczej pasji. Pasja jest rzeczą zaraźliwą w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Inni czytający widząc moje i Państwa zaangażowanie także być może zapragną spróbować uprawy czegoś innego niż marchewka czy szczypiorek i dzięki temu więcej ciekawych, mniej lub bardziej egzotycznych roślin trafi "pod strzechy". Będę starał się w miarę możliwości sukcesywnie rozdawać Państwu nie tylko pasję ale także rośliny i nasiona, tak by wspomóc tych którzy z róznych przyczyn nie mogą pozwolić sobie na zakupy.
Tutaj znajdą Państwo darmowe próbki:
http://www.oleander.pl/290-darmowe-nasiona
a tutaj jest sekcja "konkursy" w której można otrzymać nasiona i sadzonki jako nagrody w konkursach:
konkursy-regulamin-darmowe.html
Postanowiłem że w tym miejscu będę prowadził mini dziennik prac związnych z budową od podstaw Gospodarstwa Ogrodniczego oraz Mini Ogrodu Botanicznego.
ROZWINIĘCIE:
Tytułem niewielkiego rozwinięcia wstępu napiszę, że od 2005 roku prowadzę działalność ogrodniczą na gruntach wynajmowanych. W 2006 roku zmienił się mój stan cywilny i w tymże roku postanowiliśmy wraz z Żoną poszukać nieruchomości w celu utworzenia ogrodnictwa co zakończyło się sukcesem. Mniej więcej po roku poszukiwań tj w 2007 udało nam się kupić nieruchomość rolną o parametrach jakie były dla nas zadowalające to znaczy: działka rolna o nachyleniu południowym, blisko morza.
Wszystko było by super gdyby nie zapis w planie miejscowym "tereny bez zabudowy" a dodatkowo "strefa ochrony archeologicznej, wszelkie zamierzenia wymagają uzgodnienia". Postanowiłem jednak nie przejmować się tym pierwszym zapisem, skoro "wszelkie zamierzenia" to i budowa ogrodnictwa. Mając nieco filozoficzne i lekceważące podejście do tematu uznałem zapis "bez zabudowy" za mało znaczący defekt świadczący jedynie o tym, że teren faktycznie jest bez zabudowy.
Skoro trzeba uzgadniać, to zanim przystąpiłem do działania - uzgadniałem. Najpierw (w 2007 roku) wykonaliśmy niezbędne badania archeologiczne.
Teren okazał się być czysty pod względem archeologicznym. W tym rejonie natomiast w czasie II wojny światowej miały miejsce intensywne walki (najpierw w 1939 w kampanii wrześniowej, a później w 1945 podczas wycofywania się armii niemieckiej). Było mięło i oby takie "kampanie" nigdy więcej nie miały miejsca.
Po przeprowadzonych badaniach pierwszą kwestią jaką zajmę się w tym sezonie będzie sprawa ogrodzenia.
Jutro mam umówione spotkanie z leśniczym w sprawie drewna na słupki (będziemy ogradzać teren drewnianymi słupkami modrzewiowymi i siatką leśną). Dopiero po wykonaniu ogrodzenia przywiozę pierwsze rośliny i ustawię inspekt. Już nie mogę się doczekać - zresztą roślinki też nie mogą się doczekać Każda z roślin `specjalnych` dostanie na 1 sezon mini osłonę i co najmniej 1x w tygodniu podlewanie, tylko czy siły starczy na noszenie im wody:) Będzie z tym masę zabawy:) Uzbrojenie działki w prąd mamy mieć wykonane około końca roku i dopiero wtedy będzie można pomyśleć innych "bajerach" np oświetleniu, kontakcie do podłączenia kosiarki elektrycznej itd.