Strona 1 z 2

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 20:23
Oleander
Jesteśmy na "ostatniej prostej" jeśli chodzi o sprawy formalne związane z zabudową. Ze względu na zawiłość procedur sprawa wyjaśni się najprawdopodobniej do jesieni i wtedy będę mógł napisać więcej. Do ostatnich pozytywnych wiadomości i spraw które zostały zrealizowane można zaliczyć wykonane przyłącze energetyczne (po mniej więcej 2 latach od przekazania wniosku) więc chyba nie aż tak tragiczne jak na nasze warunki :)

PostNapisane: 22 lis 2010, o 12:21
AdrianS.
Panie Dominiku jesień w pełni. Jak tam budowa Mini Ogrodu, są jakiej postępy w sprawie?

PostNapisane: 1 gru 2010, o 16:46
Oleander
Od czasu ostatniego wpisu w tym wątku odnoszącego się do spraw formalnych minęły prawie dwa lata.

Przez ten czas wydarzyło się wiele rzeczy które miały decydujący wpływ na istnienie i dalszy rozwój gospodarstwa i mini ogrodu.

Opiszę to krok po kroku. Po pokonaniu kwestii związanych z kształtem terenu, zleciliśmy wykonanie projektu który uzgadnialiśmy łącznie około roku.

W pierwszej połowie 2009 roku przekazaliśmy gotowy projekt Siedliska na działce rolnej wraz ze szklarniami. Po pierwszym "podejściu" do tematu okazało się że główną przeszkodą będzie zapis w planie miejscowym "tereny bez zabudowy".

Po wielodniowym studiowaniu różnych przepisów i wyroków doszliśmy do wniosku że taki zapis może być sprzeczny z ustawą i należy od decyzji odmownej (którę otrzymaliśmy z końcem 2009 roku się odwołać - najpierw do Wojewody, a następnie przed Sądem Wojewódzkim). Sprawa była dosyć mocno przeciągana (np na otrzymanie decyzji wojewody tzn odpowiedzi na nasze odwołanie czekaliśmy 5 miesięcy zamiast ustawowych 30 dni). W odpowiedzi na odwołanie (w pierwszej instancji) nie próbowano nawet odnosić się do sprawy, w drugiej Sąd zdecydował o uchyleniu zapisu planu i przekazaniu projektu do powtórnego rozpatrzenia przez Starostwo. Okazało się że wszelkie nasze wyjaśnienia i uzupełnienia jakie składaliśmy, a które nie były brane pod uwagę mogły według Sądu mieć wpływ na przebieg sprawy, ponadto na wynik sprawy miał wpływ zamknięty katalog spraw wymieniony w ustawie z którym wymieniony zapis okazał się być sprzeczny. Po uzyskaniu korzystnego dla nas wyroku Sądu - Starostwo powiatowe wydało nam w końcu pozwolenie na budowę siedliska z obiektami szklarniowymi. Stało się to we wrześniu tego roku. W naszym przypadku cała procedura administracyjna (licząc z zakupem działki i przygotowaniem projektu) trwała nieco ponad 3 lata. Jak widać ilość zgromadzonej dokumentacji to łącznie 3 grube skoroszyty.

dokumenty.JPG


Trudno przekładać to na konkretne tygodnie i miesiące poświęcone na sprawę. Dla uproszczenia napiszę że napisanie i dogłaskanie odwołania do Wojewody (I instancja) zajęło mi 2 tygodnie non stop, podobną ilość czasu poświęciłem na napisanie odwołania do Sądu. Pisząc odwołania kierowałem się zdobytą podczas sprawy wiedzą oraz dokumentami a także posiłkowałem się literaturą (np "jak pisać odwołania") a także skromnymi ilościowo wyrokami w podobnych sprawach których treść wyszukiwałem w internecie. Ważne okazały się także wskazówki osób pracujących w administracji w tym w szczególności nakierowanie na bezemocjonalne i precyzyjne przedstawienie sprawy przed organami odwoławczymi. W sumie oba odwołania wymagały mniej więcej podobną ilość wysiłku co 2 prace magisterskie:) Od momentu uzyskania wyroku Sądu do wbicia pierwszej łopaty upłynęło jeszcze około pół roku.

wyrok.JPG


wyrok1.JPG


pozwolenie.JPG


Ze względu na skrajną zawiłość sprawy dopiero niedawno rozpoczęliśmy budowę.
Najprzyjemniejsze momenty po wygranej sprawie administracyjnej pokazują poniższe zdjęcia.
Etap 1 wytyczenie jednego z obiektów.

wytyczenie.JPG


wytyczenie2.JPG


wytyczenie1.JPG

PostNapisane: 3 lut 2011, o 11:47
AdrianS.
Widzę że w końcu sprawa znalazła szczęśliwy finał!

Gratuluję i czekam na zdjęcia z postępu prac na budowie!

PostNapisane: 5 lut 2011, o 15:20
artur85
Konsekwencja i upór w dąrzeniu do celu dały pozytywny efekt.

Z ciekawości zapytam czy wmurował Pan kamień węgielny?

PostNapisane: 19 lut 2011, o 10:28
Oleander
Artur, jako kamień węgielny posłużyła mi stara cegła z domu mojego dziadka:)

Sama budowa obiektów gospodarstwa prowadzona jest od końca 2010 roku, niedługo rozpocznie się największe nasilenie prac. Poszczególne etapy budowy budynku gospodarczego wraz z mieszkaniem oraz szklarni a także wszelkie inne wydarzenia przyrodnicze i nie tylko z okolicy naszego ogrodu umieszczę w kolejnych wiadomościach.

Etap 2 wykonanie wykopu i budowa fundamentów (październik/listopad 2010 r).

wykonanie wykopu.JPG


fundamenty.JPG

fundamenty1.JPG

PostNapisane: 15 lis 2011, o 20:32
AdrianS.
Głęboki ten wykop? na ile m musiał Pan kopać?

PostNapisane: 16 lis 2011, o 21:00
Oleander
Głębokość wykopu maksymalnie ok 4 metry.

Oto dalsza część relacji z planu budowy:

etap 3 budowa podpiwniczenia:

budowapiwnicy.JPG


budowapiwnicy1.JPG


Po zakończeniu budowy piwnicy został wykonany wykop pod pierwszą szklarnię a następnie fundament tejże i kolejnej takiej samej znajdującej się niżej:

fundamentyszklarni.JPG

fundamentyszklarni1.JPG


Następnie powróciliśmy do budowy obiektu głównego

Etap 4 budowa parteru obiektu gospodarczego z oranżerią i mieszkaniem:

parter.JPG


Gdy schły stropy parteru przystąpiono do wykonania fundamentów i wymurowania szklarni, także na początku lata obiekty wyglądały już tak jak na poniższym zdjęciu:

fundamentyszklarni2.JPG

PostNapisane: 17 lis 2011, o 12:45
artur85
Ogrom wykonanych prac i jeszcze wielka praca przed Tobą. Teraz widzę skąd się wzięła Twoja nieobecność na forum. Jak wiadomo gdy gospodarza nie ma - to myszy harcują;)

PostNapisane: 18 gru 2011, o 14:33
Oleander
Rok zbliża się do końca i czas na podsumowania. W tym roku prowadziliśmy równolegle budowę budynku gospodarczego z mieszkaniem i oranżerią oraz dwóch szklarni. Pochłaniało to (przy jednoczesnym prowadzeniu kilku innych spraw) masę czasu powodując różnego rodzaju komplikacje w innych dziedzinach życia. Szczęśliwie udało się jakoś przebrnąć ten trudny okres dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół oraz dużej woli walki i konsekwencji.

Jak część z Was na pewno zauważyła podczas gdy byliśmy zajęci prowadzeniem inwestycji doszło do nieprzyjemnej prowokacji na tym forum podczas której umieszczono tutaj treści o charakterze rasistowskim. Najbardziej nieprzyjemny był fakt, że najprawdopodobniej nasze mniejsze zaangażowanie w twórczość na forum została wykorzystana przez konkurencję która od dawna reklamowała się na tym forum do tzw "podłożenia nam świni". Pocieszające w tym wszystkim jest to, że prowokatorom chodziło najprawdopodobniej o przejęcie piszących i o pieniądze związane z reklamowaniem różnych roślin. Obie sprawy związane z tak niskimi pobudkami że aż szkoda sobie strzępić języka na komentowanie. Gdy znajdę trochę czasu utworzę w tym celu odpowiedni wątek i postaram się jeszcze spróbować wyjaśnić sprawę.

Tymczasem wróćmy do relacji w placu budowy:

Etap 5 wykonanie więźby dachowej (po jej wykonaniu była oczywiście imprezka podczas której jak każe stary obyczaj gospodarz tak gości częstuje aby Ci nie mogli o własnych siłach wrócić do domu. Uwierzcie mi na słowo że było tak jak tradycja nakazuje :)

konstrukcjaobiektu.JPG


Etap 6 wykonanie dachu , schodów, wstawienie okien i ukończenie elewacji:

schodyobiektu.JPG


dachioknaobiektu.JPG


Zanim jednak zamknęliśmy obiekt musieliśmy poczekać aż nasi dzicy lokatorzy których widać na zdjęciu poniżej zdecydują się opuścić piwnicę w której się zadomowiły. Zgodnie ze starym zwyczajem nie wolno wyrzucać tych gości jeśli już gdzieś się zadomowią bowiem przynosi to nieszczęście. Przesąd to lub nie, jednak woleliśmy nie ryzykować.

jaskolkiwpiwnicy.JPG


Co ciekawe ptaki wydały tego lata 2 pokolenia, jedno było gotowe do lotu we wrześniu a drugie zdąrzyło przysposobić się do tego tuż przed zmianą pogody na jesienno zimową. Lato tamtego roku było wyjątkowo długie i zaraz po odlocie jaskółek zdąrzyliśmy nie tylko wstawić okna ale także wykonać elewację. Kilka dni po jej porządnym obeschnięciu skończyło się lato.

elewacja.JPG


elewacja1.JPG

PostNapisane: 18 gru 2011, o 17:38
Oleander
Dalsza część relacji fotograficznej podsumowyjącej obecny rok:

W wolnych chwilach były wykonywane inne mniejsze prace jak ustawienie płotu metalowego (z wykorzystaniem zaprawy która "pozostawała niewykorzystana"), drobne prace porządkowe co widać na poniższym zdjęciu płotu i drzewa (tuż przed nadaniem mu tytułu pomnika przyrody):

plotprzystarymdebie.JPG


W maju drzewu zostło nadane imię Bernard. Na uroczystości związane z tym wydarzeniem przyszło kilkadziesiąt osób z Wójtem Gminy włącznie.

Przyroda i pogoda w tym sezonie bardzo pozytywnie zaskakiwała. wśród ciekawostek mogę wskazać kilka galasów które znalazłem na różnych liściach:
galas.JPG


Prawda że wygląda prawie jak gruszka na wierzbie (przepraszam, jabłko na dębie?:)

Apropos jabłek, gdy jesień była w pełni (w październiku) jedna z jabłoni postanowiła ponownie zakwitnąć o czym pisałem już w innym wątku:

jablonkwitnacajesienia.JPG


Ponadto pięknie kwitły różne dzikie trawy nie tylko u nas ale i na okolicznych polach:

trawyznaszejokolicy.JPG


Obrodziły różne owoce, w tym na przykład figi uprawiane w naszym ogrodzie:

naszefigi.JPG


Na koniec jeszcze jedno zdjęcie "małych październikowych" jabłek:

PostNapisane: 19 gru 2011, o 18:23
aneta25
Proszę się nie przejmować drobnymi niepowodzeniami.

Zastanawiamy się z mężem nad dachówką ceramiczną, proszę napisać jakie są jej zalety?

PostNapisane: 19 gru 2011, o 23:14
Oleander
Wybraliśmy dachówkę ceramiczną gdyż akurat taka przypadła nam do gustu (pod względem koloru, kształtu, wytrzymałości). Braliśmy także pod uwagę czy dachówka jest ciężka czy lekka. W naszym rejonie wieją silne wiatry i lekkie duże dachówki łatwo pękają lub są zrywane (stosuje się wprawdzie specjalne klipsy, ale różnie bywa z wykonaniem więc lepiej dmuchać na zimne). Część zwolenników dachówek wybiera opcję zakupu dachówek szkliwionych, ale ze względu na ich "świecenie się" z daleka nie jesteśmy ich zwolennikami. Dodatkowo w naszym rejonie panuje wysoka wilgotność powietrza za sprawą bliskości morza, więc inne rozwiązania (np blachodachówka) mogła by teoretycznie z czasem korodować. Dachówka może wprawdzie porastać mchem, częściowo się kruszyć a poza tym ma dużą wagę ale specjalnie nam to nie przeszkadza.

Podsumowując najtrudniejszy etap budowy stwierdziłem, że skoro budujemy nad morzem to brakuje mi tego elementu. Kontynuując zatem relację i utrzymując ją w budowlano-przyrodniczo-morskim klimacie warto dodać:

Tej budki wkrótce pewnie nie będzie bowiem w naszej wsi ruszy niebawem budowa przystani.

swiezeryby.JPG


Dobrze że ryby pozostaną, tak jak pozostałe elementy miejscowego "krajobrazu":

lodznaplazy.JPG

Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 20 kwi 2013, o 22:36
ambasador
Patrząc na te zdjęcia aż ślinka cieknie na następne:)

Rok pewnie minął bardzo pracowicie. Chyba już czas podzielić się z nami kolejnymi informacjami na temat wykonanych prac?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 21 kwi 2013, o 12:11
Oleander
W 2012 roku wykonywaliśmy w większości prace wykończeniowe wewnątrz budynku głównego (ogrzewanie podłogowe i klasyczne, kotłownia - za co podziękowania dla Brata, ocieplenie poddasza wraz z sufitami podwieszanymi za co podziękowanie dla mojego Taty). Trwały także prace związane z oranżerią co udało się ukończyć tuż przed końcem jesieni i zimą 2012 r. Na poniższym zdjęciu widać już jak były montowane szyby zespolone (jedna z nich pękła samoczynnie na stojaku i musieliśmy ją wymienić). Wielkość szyb dachowych 1.7 x 1.2 m

szklenieoranżerii.JPG


Przed zamknięciem oranżerii w końcu 2012 trwały prace wykończeniowe wewnątrz (ocieplenie poddasza i tynkowanie) także w połowie 2012 część pomieszczeń była już gotowa.

Obecnie poza dokończeniem oranżerii, ostatnich pracach wewnątrz budynku pozostało nam także wykonać pokrycie konstrukcji pierwszej szklarni. W ubiegłym roku wyglądała ona tak:

konstrukcjaszklarni2.JPG


a gdyby ktoś chciał zobaczyć jak to było budowane (bez dzwigu) to proszę bardzo:

konstrukcjaszklarni3.JPG


Element pospawano na ziemi i podniesiono z jednej i drugiej strony na nieco ponad 2,5 m. Spawanie na wysokości jest dosyć problematyczne. Przy tej okazji podziękowania za "pewną rękę" do spawania dla mojego Brata, oraz "kolegę - mojego kolegi Krzyśka" który pochodzi z Indii (niestety nie pamiętam jego imienia), oraz kolegę Arka i przede wszystkim ekipę budowlaną Staszka z szefem Sebastianem za wykonaną pracę. W niektórych momentach także sam musiałem chwycić spawarkę i przyspawać to i owo, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłem. Przydało się to później przy niektórych awaryjnych sytuacjach gdy nie było na budowie spawacza.

Obecnie na konstrukcji szklarni brakuje drobnych elementów i można "pokrywać". Z braku czasu rozpoczniemy tą operację może w maju lub czerwcu.

Równolegle prowadzona jest sprawa przyłączenia kanalizacji. Mamy 300 m "rozbudowy przyłącza" do wykonania. Liczę że da się to wykonać maksymalnie do końca września, ale zobaczymy jak pójdą sprawy formalne.

Wielu pyta w prywatnych wiadomościach o co chodzi z tą prowokacją na forum?

Jak widać w tym wątku, od końca 2010 oraz w 2011 i 2012 roku prowadziliśmy równolegle budowę budynku gospodarczego z mieszkaniem i oranżerią oraz dwóch szklarni. Pochłaniało to (przy jednoczesnym prowadzeniu działalności i kilku innych spraw) masę czasu powodując różnego rodzaju komplikacje w innych dziedzinach życia i działalności. Szczęśliwie udało się jakoś przebrnąć ten trudny okres dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół oraz dużej woli walki i konsekwencji.

Jak wiadomo w czasie gdy byliśmy zajęci prowadzeniem inwestycji doszło do nieprzyjemnej prowokacji na tym forum podczas której umieszczono tutaj treści o charakterze rasistowskim. Najbardziej nieprzyjemny był fakt, że nasze mniejsze zaangażowanie w twórczość na forum została prawdopodobnie wykorzystana przez konkurencję która od dawna reklamowała się na tym forum do tzw "podłożenia nam świni". Pocieszające w tym wszystkim jest to, że prowokatorom chodziło najprawdopodobniej o przejęcie piszących + wpływów związanych z reklamowaniem różnych roślin. W tle pojawia się zatem aspekt finansowy. Sprawy więc związane z tak niskimi pobudkami że aż szkoda sobie strzępić języka na dalsze komentowanie. Zdarzenie jest rozwinięte i opisane szerzej w tym wątku:

hidepark-hyde-park-na-kazdy-temat/celowa-prowokacja-palmiarza-na-forum-oleander-i-odejscie-czesci-userow-t2089.html

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 22 kwi 2013, o 11:51
ReniaMaj
Robi Pan ogromne postępy! gratuluję.

Te świeże rybki to się na kwejka nadaje :D

Proszę napisać jeszcze trochę o nasadzeniach egzotyków jakie Pan wykonywał lub jakie będą wykonane w najbliższej przyszłości.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 27 kwi 2013, o 09:13
Malwinka
Przyłączam się do prośby Reni. Prosimy o kolejne zdjęcia :)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 14 maj 2013, o 22:01
grzesiekm92
Witam, również przyłączam się do prośby o informacje odnośnie obecnego stanu ogrodu;)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 25 maj 2013, o 23:21
Oleander
Drogie czytelniczki i czytelnicy.

W mini ogrodzie botanicznym i gospodarstwie cały czas postępują prace.

Ten tydzień zakończyliśmy przygotowaniem terenu pod trzecią szklarnię ekspozycyjno-produkcyjną.

Były również prowadzone odkrywki gruntu w miejscach które są przeznaczone pod konkretne gatunki (między innymi cypryśniki, metasekwoje, miłorzęby, mamutowce i inne). W niektórych przypadkach była konieczność poprawy jakości gruntu (zmiana typu gruntu, zmiana grubości warstwy gleby żyznej, zmiana przepuszczalności gruntu itp). Relację z tych prac przedstawię w czerwcu. Jako że całą przygodę z utworzeniem ogrodu zaczęliśmy w 2007 roku a zakończenie jest planowane na 2014 postanowiono że każdy rok zostanie upamiętniony posadzeniem jednego drzewa konkretnego gatunku. Razem zatem będzie 7 metasekwoi, 7 miłorzębów, 7 mamutowców itd, każdego gatunku lub odmiany 7 szt.Całość prac będzie dokumentowana i prezentowana tutaj w dalszych miesiącach.

Jak pewnie pamiętacie pierwszym drzewem jakie posadziłem na tym terenie była morela. W tym roku drzewko po raz pierwszy obficie zakwitło i zaowocowało.
morela.JPG


Wiosną każdy ogrodnik ma pełne ręce roboty. Jest dużo do posadzenia, czasami trzeba coś przenieść w inne miejsce (przesadzić). Poniżej zdjęcie jednej z metrowych poncyrii z naszej uprawy posadzonych w ogrodzie.

poncyrie.JPG


Oprócz przesadzania jest masę plewienia, podlewania, a gdy już to ukończymy nagrodą są pierwsze wiosenne kwiaty, a później owoce. Tutaj na zdjęciu gałązka jednej z borówek amerykańskich.

kwiatborowki.JPG


Drzewka owocowe rosną u nas przyzwoicie ale ze względu na niską klasę bonitacyjną (od 4 do 6) wymagają dużo pracy (nawożenia, wymiany gruntu itp). Z owocujących drzewek ciepłolubnych np morele rosną u nas dosyć przyzwoicie, natomiast brzoskwinie są bardziej wymagające nie tylko odnośnie pogody ale i gleby. Znacznie trudniej spowodować w naszych warunkach klimatycznych (późna i zimna wiosna) aby zawiązały owoce. Nie jest to jednak wykluczone (bez stosowania środków chemicznych) i będziemy jeszcze próbować w kolejnych latach. Posadziliśmy także trochę innych ciekawych gatunków owocujących np morwy, nieszpółki a także pigwy wielkoowocowe. Tą ostatnią tuż przed kwitnięciem widać na poniższym zdjęciu:

pigwawielkoowocowa.JPG


Podczas gdy trwały prace w ogrodzie, rośliny w pomieszczeniach również poczuły wiosnę. Na przykład palma trachycarpus postanowiła zakwitnąć.

kwiatostanpalmy1.JPG


kwiatostanpalmy3.JPG


kwiatostanpalmy2.JPG


Przyroda wokół nas zdaje się być już przyzwyczajona do naszego ogrodu. 20-30 metrów od domu mieszka rodzina lisów (matka i troje młodych), natomiast przed drzwiami domu często spotykam przepiórki. Wszyscy czują się tutaj jak u siebie w domu :)

lisy.JPG


lisy1.JPG


Lisica o ustalonej porze (przed zmierzchem) przebiega niedaleko domu gdy wybiera się na polowanie, młode ostatnio przeniosły się na miedzę oddaloną o 20-30 metrów od miejsca w którym mieszka ich matka.

Ciąg dalszy relacji nastąpi wkrótce :)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 14 cze 2013, o 07:18
Malwinka
Panie Dominiku, jak tam postępy prac?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 22 cze 2013, o 11:08
Oleander
Malwinko, tak jak obiecałem rozpoczynam dalszą część relacji z Mini Ogrodu Botanicznego Oleander.

W czerwcu posadzono sporo egzotycznych roślin. Między innymi 5 sequoiadendron giganteum, 5 metasequoia glyptostroboides, 3 taxodium distichum, asimina triloba, 30 większych lub mniejszych bambusów, 2 odmiany jukk. Przygotowano do posadzenia kilka odmian tulipanowców, 2 odmiany kryptomerii, jedną 6 metrową metasekwoję i 3 miłorzęby (2 szt - ok 6 m) i jedną nieco ponad 7 m. Kontynuowano prace w terenie, prace koncepcyjne, urządzano i poprawiano różne zakątki ogrodu.

Zaczynając od końca, oto duże miłorzęby i metasekwoja zakupione w firmie Niedzwiedź w okolicy Bydgoszczy. Drzewa zakupiłem osobiście od właściciela firmy. Jak mi powiedziano przed przyjazdem wszystko będzie ładnie zapakowane i "palcem nie kiwnę". I rzeczywiście tak właśnie było. Te ogromne rośliny zostały bardzo "starannie zapakowane", w taki sposób, że włos, a raczej liść im z pędów nie spadł. WIdać to na poniższym zdjęciu:


PICT0015AA_2.JPG


Podczas tej wyprawy okazało się że wypożyczona przyczepka ma uszkodzone jedno z łożysk w kole. Także wracając musiałem znacznie ograniczyć prędkość. Waga tych 4 doniczek wynosiła nieco ponad 500 kg a więc znacznie poniżej możliwości ładowności tej przyczepki.

Tutaj widać jedno z drzewek tuż po rozładunku który wykonałem w połowie samodzielnie (w dalszej części pomagał mi Tata).

PICT0017aa_2.JPG


Po rozładowaniu drzewka prezentowały się w ten sposób:

PICT0001AA_2.JPG


Tutaj z nieco innej perspektywy:

PICT0002AA_2.JPG


Po dwóch dniach drzewka zostały rozpakowane całkowicie, doniczki zabezpieczono workami z torfem aby drzewa nie przewróciły się.

PICT0032AA_2.JPG


Podsumowując ten zakup. Jeśli ktoś szuka dużych drzew to można "Niedzwiedzia" z miejscowości Koronowo w okolicy Bydgoszczy z całą odpowiedzialnością polecić. Nie wszystkie rośliny są na przeciętną kieszeń, ale myślę że jeśli ktoś lubi drzewa to w skali roku można sobie odłożyć na taki zakup. Zyskujemy już podrośnięte drzewa bez obaw o ich przyjęcie się. Właściciel firmy oraz reszta personelu zna się na swojej robocie, lubi to co robi i fachowo doradzi. Życzę im dużo sukcesów.

W tym samym dniu (korzystając z wypożyczonej, długiej przyczepki zakupiono również w innej firmie tzn Nifra w okolicy Wejherowa kilka mniejszych metasekwoi, cedr i sequoiadendron glauca. Ze względu na to że ceny drzewek zawsze negocjuję nie będę tutaj podawał cen a jedynie nazwy firm które uważam za warte polecenia.

Oto zdjęcie sequoiadendron glauca z firmy Nifra już po posadzeniu:

PICT0021AA_2.JPG


Piękny cedr (cedrus libani glauca) tuż po posadzeniu:

PICT0089AA_2.JPG


Poza tym metasekwoje (w Nifrze zakupiłem 3 mniejsze i 2 większe drzewka). Jedno drzewko pozostało mi z zakupionych kilka lat wcześniej (w innej firmie). Przeżyło ono "tułaczkę" i kilka przenosin, także w dniu posadzenia nie wyglądało imponująco. Ze względu na wysokie ceny w tej ostatniej (innej) firmie nie mogę jej polecić.

PICT0007AA_2.JPG


W firmie Nifra kupiłem jeszcze 2 kryptomerie (jedną z nich widać po prawej stronie na poniższym zdjęciu wraz z metasekwojami także kupionymi w tej firmie). Rośliny kilka dni czekały sobie na swoją kolej, przygotowane do posadzenia. Polecam Nifrę z czystym sumieniem za ogromny wybór roślin, umiarkowane ceny i elastyczność oraz bardzo pozytywne nastawienie właściciela. Wszystkiego najlepszego!

PICT0028AA_2.JPG


Kryptomerię po lewej stronie kupiłem w lokalnej firmie ELAWIT która znajduje się w Kosakowie. Jak na rodzinną firmę mają bardzo bogaty wybór roślin, dbają o to aby były to rośliny jak największe w jak najlepszej (jak na detal) cenie. Polecam ich zawsze moim klientom w odniesieniu do roślin niedostępnych u mnie.

Ostatnie z drzewek zakupionych do naszego mini ogrodu o których warto napisać to cypryśniki i tulipanowce oraz jeszcze jeden cedr libański.

W firmie AURA z Mokrego Dworu w okolicy Gdańska zakupiłem między innymi miłorząb o niskim pokroju oraz 2 tulipanowce (liriodendron tulipifera aureomarginatum) to odmiany o liściach z żółtymi brzegami. Warto w tej firmie również zaopatrzyć się w iglaki, mają również spory wybór miłorzębów, cedrów i trochę wyższych drzew alejowych. Kilka tulipanowców przygotowanych do posadzenia pokazano na poniższym zdjęciu w wykopie pod obiekt szklarniowy.

PICT0084a.JPG


Natomiast widoczny niżej cedr (cedrus libani glauca) kupiłem w firmie Depp z Łęgowa (w okolicy Gdańska).

PICT0094AA_2.JPG


Wypatrzyłem go na targach ogrodniczych które odbywają się co roku w Renku (Gdańsk Osowa). W tym roku było bardzo mało wystawców i niewielu kupujących. Trzykrotnie negocjowałem cenę tego drzewka i w końcu udało się - za co podziękowania dla właściciela.

Cedrzyki z firmy Depp i Nifry dołączyły do cedra (cedrus libani) zakupionego wiele lat wcześniej (chyba 2006) we Wrocławiu w punkcie sprzedaży roślin przy Ogrodzie Botanicznym. Ten ostatni cedrzyk przez 2 sezony był niewłaściwie spionowany stąd konieczność jego wyprostowania (zielony sznurek).

PICT0088AA_2.JPG


Wspomniałem również o cypryśnikach. Te mało rozpowszechnione u nas rośliny (które mogą wprawdzie wymarzać jako małe drzewka, ale które są raczej odporne na nasze zimy gdy nieco podrosną) są już w ofercie naszego sklepu jednak drzewka w naszym Mini Ogrodzie pochodzą z Królestwa Roślin. W przyszłości uzupełnimy nasadzenia o własne rośliny. Drzewka z K. R. starannie zapakowane, ceny przystępne. Polecam! Cypryśnika (ok 1,5 m) z Królestwa Roślin widać na poniższym zdjęciu:

PICT0041AA_2.JPG


To na dziś tyle mojej relacji z nasadzeń w Mini Ogrodzie Botanicznym Oleander. W wolnej chwili dodam kolejne zdjęcia. Proszę o ewentualne uwagi, pytania, komentarze itp.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 22 cze 2013, o 23:49
CzerwonyKwiatuszek
Witaj Oleandrze, to mój pierwszy wpis na tym forum. Jestem pod ogromnym wrażeniem!!! Widać wielkie Pańskie zaangażowanie w tworzenie tego ogrodu. Zainspirowany Pańskimi sukcesami postanowiłem dzisiaj dołączyć do tego forum. Mam trzy pytania. W jednym z postów na Tym forum radził Pan aby nie sadzić drzew przy samym płocie. Na Pańskich zdjęciach widać że drzewka są nieco odsunięte od płotu. Jaką odległość Pan przyjął jeśli wolno spytać? Druga sprawa, jaką ma Pan glebę pod poszczególnymi drzewkami? I ostatnia sprawa, kiedy ogród będzie otwarty do zwiedzania?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 23 cze 2013, o 07:44
Malwinka
Witaj wśród nas CzerwonyKwiatuszek!

Oleandrze, gratuluję pomysłowości, pewnie sporo udało się zaoszczędzić na kosztach transportu. Poza tym gratuluję wspaniałej Córki. Chciała bym wiedzieć jakie są obwody pni tych dużych miłorzębów?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 23 cze 2013, o 22:06
Kasia21
Super że zdecydował się Pan w końcu posadzić większe drzewka. Jeśli kiedyś będę przebywała w tamtej okolicy to na pewno Pana odwiedzę.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 23 cze 2013, o 22:52
Anton19
Kasia21 wiem że ciężko będzie ustalić jeden dogodny termin, ale może namówimy Oleandra aby urządził zlot forumowiczów. W tym roku już trochę za późno ale np w 2014 lub 2015 r? Atrakcji jest tam pewnie co nie miara nie tylko w samym mini ogrodzie ale także w niedalekiej jego okolicy. Jak myślicie?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 24 cze 2013, o 09:44
ReniaMaj
Widzę że Oleandra dopadło szaleństwo zakupowe. A co na to Żona?

Anton, dobry pomysł z tym odwiedzeniem Oleandra, ale chyba wypada nam poczekać na oficjalne przecięcie wstęgi ;)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 24 cze 2013, o 23:38
marcinxxl
Wspaniałe drzewa. O mini ogrodzie botanicznym pisano na tym forum już jakiś czas temu. Szczerze mówiąc zastanawiałem się nad tym czy on naprawdę powstanie. Widzę że po kawałku, mimo przeciwności wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Moje gratulacje!

Marcin.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 4 sie 2013, o 23:01
Janek42
Panie Dominiku, tutaj stały czytelnik tego forum. Od dziś zarejestrowany. Szalene ciekawi mnie jak tam postępy prac. Proszę o jakieś nowiny. Uszanowanie! Janek.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 29 wrz 2013, o 20:55
Meliska
Wakacje się skończyły. Teraz nie ma Pan już urlopu od pisania na forum. Czekamy na dalszą relację.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 2 paź 2013, o 21:39
Oleander
Witajcie drogie forumowiczki i drodzy forumowicze. Wakacje za nami. W tej chwili kończy się sezon i jest to okres wytężonej pracy. Proszę o cierpliwość. Obiecuję umieścić nowy wpis dotyczący ogrodu w tym miesiącu. Pozdrowienia! Dominik Nikelski

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 18 paź 2013, o 21:26
Agagru
Proszę nas nie trzymać w napięciu do samego końca miesiąca! :roll: :D

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 25 paź 2013, o 23:15
Jarekk
Podoba mi się, że pisze Pan o konkurencji w superlatywach. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim aby ktoś chwalił konkurencję.

Tworzy Pan nową jakość w środowisku ogrodniczym. Oby to było zaraźliwe!

Wiele można się od Pana nauczyć. Chylę czapkę z głowy i będę stałym gościem tego szacownego forum.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 31 paź 2013, o 21:50
Oleander
Przepraszam, że musieliście czekać, ale przełom lata i jesieni należy w ogrodnictwie do bardzo pracowitych.

Ponieważ obiecałem Wam ten wpis w tym miesiącu chcę się wywiązać z obietnicy. Natomiast zdjęcia umieszczę wkrótce.

Jak mówi jednak stare przysłowie: "co się odwlecze to nie uciecze." Z przyjemnością zabieram się zatem do relacji.

Czerwony Kwiatuszku, zapytałaś w jakiej odległości od płotu sadzę drzewa. Nie sadzę drzewek bliżej niż 1,5 m. Odrzewka owocowe mam posadzone 3-4 m od płotu, a drzewka ozdobne które wiatr będzie naturalnie pochylał w stronę mojej działki mam ok 2 m od płotu. Podobnie rzecz ma się z mamutowcami (ok 2,5 - 3 m od płotu bo są to duże drzewa i nie chciałbym by sąsiad przycinał mi ich gałęzie. Wiem że niektórzy sadzą duże drzewa nawet poniżej 1 m od płotu, ale jest to zbyt blisko. Duże drzewo samą swoją wielkością (średnicą pnia) może przekroczyć granicę i w ten sposób sąsiad miałby jakieś prawo do usunięcia drzew. Już samo wycięcie gałęzi może drzewo oszpecić. W Polsce na szczęście nie można ot tak sobie wyciąć całego drzewa, ale lepiej takie sprawy związane z ewentualną uciążliwością gałęzi np przewidzieć za wczasu. Pytałaś także o rodzaj gleby. To są gleby głównie V klasy, niewielki kawałek IV klasy, a więc gleby słabe i bardzo słabe i tylko kawałek średniej. W miejscach na których szczególnie mi zależy poprawiam jakość gleby. Pewnie w okolicy najważniejszych roślin udaje się podciągnąć miejscowo klasę do III ale nie jest to pewne.

Reniu, pytasz jak moje zakupy roślin znosi Żona? a więc "udobruchałem" Żonę spełnioną już obietnicą rozpoczęcia i ukończenia wykładów. :D Składały się one (te "wykłady") z ok 1000 kafelek przyklejonych przeze mnie na tarasie i w oranżerii. Tym sposobem niemalże stałem się zawodowym kafelkarzem ;)

Tak to wyglądało na etapie przygotowań do pracy:

taras1_2.JPG


Z kolei tutaj widać odbiór jednego z etapów mojej pracy przez zielonego inspektora na czterech łapach o imieniu Zwinka:

zwinkanatarasie.JPG


A tak wyglądała część tarasu tuż przed jego ukończeniem:

taras2_2a.JPG


(przy okazji podziękowania dla Taty za pomoc w przycinaniu kafelek i dla Żony za ich fugowanie).

Poza tym w przerwach pomiędzy wykładami szukając nieco rozluźnienia nabawiłem się pewnej przypadłości, chociaż właściwie to nie można tego tak określić. Lepsze określenie to po prostu gorączka. To jest specyficzna gorączka - poszukiwacza.

Wszystko zaczęło się od jednego kamyczka, a właściwie kawałka skamieniałej żywicy. Później dołączyły kolejne "kamyczki"...W tym miejscu chciałbym nieco odejść od tematu samego gospodarstwa i mini ogrodu botanicznego a przejść na opowieść o walorach najbliższej okolicy. Wybaczcie ten niewielki off topic, który od czasu do czasu zagości w tym wątku. Wracając do "kamyczków" które znajduję nie tylko na terenie gospodarstwa ale także na spacerach po okolicy, to pewnego razu zostałem ogarnięty gorączką poszukiwacza bursztynów.

bursztynzmechelinek.JPG


Wśród takiej ilości nawet dość drobnych bursztynów znajdują się pozostałości dawnej flory i fauny. Najliczniejsze są różnego rodzaju owady (przeważnie muszki i komary) oraz drobne fragmenty roślin. Zdarzają się jednak także większe żyjątka nie wyłączając nawet jaszczurek. W jednym z moich bursztynów znalazłem fragment prawdopodobnie wylinki jaszczurki. Może to kawałek skóry pra-pra przodka jaszczurki zwinki ze zdjęcia powyżej?

inkluzjawbursztynie_2.JPG


Bursztyny występują nie tylko na Mierzei Wiślanej czy półwyspie Sambia ale za sprawą roznoszących je fal i prądów morskich także na długiej, urokliwej i całkowicie dzikiej plaży w Mechelinkach. Od pewnego czasu niektóre wolne chwile spędzam nad morzem poszukując skamieniałej żywicy z inkluzjami i nie tylko. Ostatnio znalazłem na przykład piękny minerał.

granat1_2.JPG


Jest to prawdopodobnie granat przywleczony w te rejony przez lodowiec lub rzekę, ale muszę jeszcze dokładniej sprawdzić. Tutaj zbliżenie na liczne skupiska tego minerału. Z zewnatrz jest nieco nadszlifowany przez działanie morza.

granat_2.JPG


Inne skarby znalezione nad Bałtykiem w Mechelinkach to miejscowe kraby brzegowe (inna nazwa: raczyniec jadalny, nazwa łacińska Carcinus maenas). Za wikipedią: "Raczyniec jadalny, krab brzegowy (Carcinus maenas) – gatunek kraba z rodzaju Carcinus. Występuje w strefie tropikalnej, subtropikalnej i umiarkowanej na całej Ziemi. W Morzu Bałtyckim pojawia się w przyujściowych wodach południowego wybrzeża. Głowotułów o długości ok. 6 cm, z przodu rozszerzony. Odnóża lancetowato zakończone. Prowadzi nocny tryb życia, żywi się drobnymi zwierzętami i padliną. Jest poławiany przez człowieka w celach konsumpcyjnych." Raczyniec nie jest tak duży jak niektóre kraby z ciepłych krajów, ale występuje także gdzieniegdzie na naszym wybrzeżu. Nie każdy wie że takie wogóle istnieją. Te konkretnie znaleziono martwe na plaży. Po kolejnym sprawdzeniu okazało się że są tutaj dosyć często występującym gatunkiem. Wprawdzie ze względu na niewielkie rozmiary dosyć trudno je znaleźć, ale jak widać są. Jeden ma nawet małże na swoim grzbiecie.

krabyzmechelinek.JPG


Poza tym występują w tej okolicy krewetki. Świadczy o tym wylinka (zrzucony pancerzyk) znaleziony na Mechelińskiej plaży. Za wiipedią: "Krewetka bałtycka (Palaemon adspersus) – gatunek skorupiaka z rodziny Palaemonidae. Krewetka bałtycka występuje we wschodniej części Oceanu Atlantyckiego – od południowej Norwegii i Wysp Brytyjskich po Morze Śródziemne – oraz w Morzu Bałtyckim, Czarnym i Kaspijskim[2]. To typowy mieszkaniec podwodnych zarośli, występujący przy dnie zarosłych zatok oraz wśród glonów porastających różne podwodne konstrukcje takie jak falochrony. Przeważnie bytuje na głębokości od 1 do 10 metrów[2]. Maksymalny rozmiar do jakiego dorastają to 70 – 80 mm[2]. W Morzu Bałtyckim długość samców nie przekracza 60 mm".

Woda w Mechelinkach jest z sezonu na sezon coraz czystsza. Wyśrubowane normy dotyczące ochrony środowiska zrobiły swoje. Dawniej na północ od Mechelinek zrzucano nieoczyszczone ścieki. Dziś istnieje specjalny podwodny kanał zrzutowy i ujście niemalże czystej wody z oczyszczalni znajduje się wiele set metrów od plaży. Dzięki tamu woda nie zakwita już i nie robi się mętna pod wpływem temperatury tak często jak to miało miejsce w przeszłości, nie świeci na niebiesko nocą (pod wpływem UV), a na brzegu zamiast zwałów śmierdzących odpadów można znaleźć nie tylko czyste fragmenty roślin, czy przypadkowo wyrzuconych na brzeg zdrowych morskich zwierząt ale także wędkarzy. Dzika plaża sprzyja bytowaniu w morzu w tej okolicy troci i łososia (jako że z braku czasu nie miałem możliwości złowić osobiście, piszę to na podstawie relacji napotkanych wędkarzy).

Oto wspomniana wcześniej wylinka bałtyckiej krewetki z Mechelinek:

wylinkakrewetkimechelinki_2.JPG


Krewetki i kraby w brudnym do niedawna bałtyku który powolutku oczyszcza się! kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu. Przyroda wraca do równowagi.

Wszystkie znalezione minerały i kraby dołączyły do pozostałych elementów zaplanowanej wystawy (szczegóły przy innej okazji).

Wracając do Ogrodu, podczas wakacji nasadzono sporo bambusów które w większości zakupiono w firmie Fargesia.pl

Wśród nich są między innymi:

Phyllostahys vivax (pierwszy od lewej) i atrovaginata (2 szt od prawej)

PICT0001a.JPG


Vivax po posadzeniu:

PICT0017a.JPG



Phyllostachys bissetii

PICT0007a.JPG


Phyllostachys nigra

ZDJĘCIE NIGRY

Phyllostachys vivax

Shibataea kumasasa

ZDJĘCIE KUMASASY

Ponadto reaktywowano bambusa Phyllostachys aureosulcata spectabilis którego zakupiłem dawno temu. Stanowisko dla tego bambusa nie było najlepsze, poza tym został on poważnie uszkodzony przez mróz. W związku z tym z rośliny 2,5 m pozostały niskie i słabo rozwinięte pędy które widać na zdjęciu.

PICT0050a.JPG


liczę że w przyszłym roku także ten bambusik będzie wyglądał co najmniej tak jak ten zakupiony w tym roku:

PICT0040a.JPG


Wiele roślin posadzonych sezon, dwa czy trzy wcześniej - pozytywnie nas zakoczyło w tym roku. Zaliczam do nich na przykład bardzo ładnie rozrastajacy się Skrzyp Arktyczny widoczny na poniższym zdjęciu:

skrzyparktyczny.JPG


Ponadto trawy (miskanty, penisetum)

ZDJĘCIE PENISETUM I MISKANTÓW

oraz znaną z początku tej relacji morelę. Na północy prawie nie występują te drzewa ze względu na zbyt chłodne lata. Jak widać pagórki w Mechelinkach służą tym drzewom. W tym roku po raz pierwszy doczekałem się owoców. Także na brzoskwiniach uprawianych w gruncie (bez oprysków) doczekałem się owoców.

Kilka lat temu obmyśliłem na potrzeby amatorskie gruntową metodę uprawy brzoskwiń w naszym klimacie która nie wymaga stosowania oprysków. Mam zamiar wypróbować ją w praktyce w 2014 lub 2015 roku. Szczegóły podam przy innej okazji.

owocemoreli.JPG


Jako że sezon w dużym stopniu był suchy, ciepły i słoneczny to przy niedostatku dużych drzew często brakowało jakiejś ochłody. Na szczęście odrobinę cienia zapewniał pomnikowy dąb Bernard rosnący tuż przy granicy naszej działki o którym pisałem już w tym wątku.

dąbbernardwmechelinkach.JPG


Kilka dni temu dąb ten zrzucił liście na zimę. Natomiast jeszcze 2-3 tygodnie wcześniej niemalże co wieczór spotykałem pod tym ogromnym drzewem stado dzików. Niestety w tym sezonie nie udało mi się ich sfotografować gdyż są nieco płochliwe. Natomiast udało mi się jeszcze powtónie uwiecznić innego gościa, a mianowicie lisa wykonującego obchód po terenie Mini Ogrodu. Jak widać trochę podrósł od ostatniego sfotografowania.

liszmechelinek.JPG


Sezon zakończyły zbiory pomidorów papryczek, winogron i innych roślin (np dzikiej róży) która została następnie umieszczona dużym szklanym pojemniku (balonie ok 70 L). Widać namnożone naturalne drożdze gotowe do pracy. Polecam takie zastosowanie dzikiej róży (dla pełnoletnich forumowiczów). Jeśli będziecie chcieli to podam przepis na naturalne wino domowe mojego Taty. Albo po prostu podam ten przepis od razu, bo jest dosyć prosty: owoce dzikiej róży (świeże, nie przemrożone) przebrać, pozbawić ogonków. Następnie owoce umyć, wrzucić do balonu i zalać zalewą (składającą się z wody i cukru). Potrzeba mniej więcej tyle samo wody z cukrem co owocu. Na wiadro owocu wykonałem takie samo wiadro zalewy (ok 12 L zalewy, w tym 4 kg cukru, a za drugim razem dałem 6 kg cukru by wino było nieco słodsze, piszę nieco, gdyż nie cały cukier drożdze przetworzą na alkohol). Zalewa musi być ostudzona aby nie zabić naturalnych drożdzy. Balon po zalaniu i zakorkowaniu ustawiamy w ciepłym miejscu (optymalnie ok +25/+30 stopni). Warto nakryć balon ręcznikiem etc aby do środka nie przedostawało się światło słoneczne. Od czasu do czasu balonem wstrząsamy i dolewamy wody do rurki fermentacyjnej aby przez nią nie dostały się do środka jakieś owady.

Mniej więcej po 2-3 miesięcach winko jest gotowe (wszystko zależy od temperatury w jakiej przebywał Balon z owocami). Nie polecam stosować chemicznych dodatków (pirosiarczanów i innych paskudztw) po których będzie bolała Was głowa, winko będzie się Wam odbijać itd. Jeśli chcecie pić wino z dodatkami (tzw siarę) to poza kwestią oszczędności nie ma sensu pędzić własnego wina bo takie samo (z dodatkami chemicznymi) jest w sklepie. Wino mojego Taty mimo braku dodatków chemicznych nigdy nie zepsuło się. Z jednej partii owoców można wykonać 4 do 5 cykli produkcyjnych (pewnego roku mój Tata nie zbierał owoców tylko zastosował zeszłoroczne w 5tym cyklu). Wraz z każdym cyklem zmienia się barwa wina (ze słomkowej w stronę buraczanej). Winko jest wyborne i bogate w wit C. W smaku przypomina nieco Porto (szczególne w 3-4 cyklu).

winozdzikiejróży.JPG


Z innych spraw, ostatnio wykonano jeszcze uszczelnienie konstrukcji oranżerii, kafelkowanie balkonów i fugowanie całości. Sprawdzenie i poprawki w istalacji CO. Sporo własnoręcznie wykonanej ciężkiej pracy. Przy niektórych zadaniach pomagał mój Tata oraz Żona i Córka.

CDN wpis w trakcie tworzenia.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 28 lis 2013, o 00:43
Kasia21
Najbardzej mi ślinka cieknie na te morelki i winko...

Pewnie z uprawy ekologicznej?

Bedzie je można kupić w Oleandrowym sklepiku?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 29 lis 2013, o 10:04
Malwinka
Ja gustuję w ciuchach i wszystkim co jest z nimi związane. Z tego opisu najbardziej podoba mi się skórka w bursztynie. Idealna na ekskluzywną torebkę :)

Kasiu z tego co mi wiadomo to Pan Dominik unika stosowania chemii w swoim gospodarstwie.

Czy można prosić o uzupełnienie zdjęć bambusów? nie wyświetlają się.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 5 sty 2014, o 16:29
ambasador
Panie Dominiku, wszystkiego dobrego w Nowym roku!

Proszę napisać jak tam prace w mini ogrodzie? Latem wybieram się w Pańską okolicę. Jakie są szanse na otwarcie dla zwiedzających w tym sezonie?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 28 sty 2014, o 23:51
Oleander
Drogie Panie oraz Ambasadorze, w kwestii otwarcia dla zwiedzających: nic nie obiecuję. Zobaczymy w marcu lub kwietniu jak będą przebiegały przygotowania. Dziękuję za życzenia. Wam również życzę wszystkiego co najlepsze: przede wszystkim zdrowia, miłości i wielu radosnych chwil. Kasiu, morele są z uprawy ekologicznej. Drzewko nigdy nie było pryskane. Wolę wyrzucić zniszczone drzewko niż truć siebie i rodzinę środkami chemicznymi. Nie jestem zupełnym ich przeciwnikiem, także takie środki są czasami potrzebne w uprawie (szczególnie jeśli chcemy uratować kosztowne, trudne w zdobyciu rośliny). Natomiast w przypadku uprawy amatorskiej drzew i krzewów owocujących oraz warzyw stosowanie chemii jest moim zdaniem podejmowaniem niepotrzebnego ryzyka. Takie środki bowiem nie są obojętne dla naszego zdrowa. Chemia zatem tak - ale z rozwagą, umiarem i tylko w razie konieczności. Ostatnio byłem zmuszony do rozpakowania opryskiwacza "Marolex" który nabyłem w 2008 roku. Urządzenie jest porządnie wykonane. Testowałem pradawny środek chemiczny "lizol" pod nową nazwą (koszt środka ok 10 zł). Zastosowanie nie dotyczyło jednak roślin jadalnych ale ozdobnych. Zresztą opryskiwacz przydał mi sie nastepnie do ukończenia testów ogrzewania, bo zanim rozpaliłem w piecu trzeba bylo uzupełnić obieg płynem. Malwinko, opis uzupełniłem, drobne braki poprawię w wolnej chwili. Jeśli chodzi o opis dotyczący prac przeprowadzonych w ostatnim czasie to umieszczę relację do końca marca.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 6 kwi 2014, o 12:01
Malwinka
Chyba Pan troszkę o nas zapomniał? :)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 6 kwi 2014, o 21:18
Oleander
Nie zapomniałem o Was droga Malwinko. Po prostu zbyt duża ilość obowiązków jest przyczyną małęgo opóźnienia w relacji.

Niniejszym nadrabiam zaległość i przepraszam za oczekiwanie.

W stuczniu i lutym praktycznie nie było warunków do prac na zewnątrz. Dopiero w marcu rozpoczęły się u nas prace w terenie. Objęły na początku porządkowanie, koszenie trawników, przycinanie drzewek, nawożenie wszystkich roślin nawozami naturalnymi na bazie ptasich odchodów. Następnie przygotowanie ziemi w miejscach uprawy (warzywnik itp) a dopiero po zakończeniu tych prac z końcem miesiąca zabrałem się za kolejne nasadzenia związane z mini ogrodem botanicznym. Najważniejsze z posadzonych ostatnio drzew to 10 tulipanowców różnych odmian (między innymi: liriodendron tulipifera aureomarginatum, liriodendron tulipifera fastigiatum, liriodendron tulipifera michael jackson) oraz kolejna metasekwoja.


Tutaj zdjęcie fastigiaty po posadzeniu:

liriodendrontuliiferafastigiatum.JPG


A tutaj jeden z aureomarginatum tuż po zdobyciu miejsca docelowego. W tle widać kępę bambusa fargesia. W pierwszych latach po posadzeniu uległa ona częściowemu zniszczeniu, jednak stopniowo się odbudowuje. Bambusy to majstersztyk natury w kwestii autościółkowania i kolonizacji nawet bardzo kiepskich dla uprawy terenów, także liczę że ładnie sie odbuduje. W najbliższych dniach wszystkie drzewka otrzymają solidne porcje nawozu naturalnego.

liriodendrontuliiferaaureomarginatum.JPG


Powyższe 10 drzewek czekało w doniczkach na swoją kolej od ubiegłej wiosny. Wraz z wykopaniem dołów, wymianą części gruntu na żyźniejszą oraz przesadzeniem kilku innych roślin całe nasadzenie tylko tych 10 drzewek zajęło mi cały dzień. Jeśli lata będą sprzyjające to za sezon lub dwa drzewka zaczną być dobrze widoczne z okolicy którą mam nadzieję będą stopniowo (i coraz bardziej) zdobić.

Dalszą część relacji przedstawię z końcem miesiąca kwietnia lub w maju.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 15 maj 2014, o 22:34
Meliska
Zakladanie i pielęgnacja ogrodu to zajęcie na wiele lat. Później jeśli szczęście dopisze można się delektować widokiem rozwijających się roślin. Sama nie mam ogrodu, a jedynie kawałek miejsca na parapecie. Tym bardziej cieszy mnie gdy widzę podobne przedsięwzięcia. Nie mogę doczekać się kolejnych wpisów :)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 23 maj 2014, o 16:10
mmichalowa
Ale spektakularna przemiana. Ciekawa jestem jak to wszystko będzie się dalej rozwijać. Widać, że to co Państwo robicie sprawia Wam przyjemność i jest Waszą pasją. Przyjemnie czytało się ten wątek i oglądało poszczególne zmiany, ale jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z niecierpliwością czekam na kontynuację( jak zresztą zapewne i inni użytkownicy forum).

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrod

PostNapisane: 27 sty 2015, o 21:23
Domnik
Niedawno podczas poszukiwań larw biedronek napotkałem w gospodarstwie przypadkiem na wystający z ziemi twór. Jako że wystawał z krawędzi zagłębienia w ziemi na głębokości ok 20 cm postanowiłem go wyrwać uznając za kawałek dziwnej gałązki.

Okazało się że zupełnie przez przypadek znalazłem najprawdopodobniej truflę (być może truflę czarnozarodnikową lub jakiegoś jej krewniaka - tuber melanosporum lub inny). Po wykonaniu zdjęć (na zdjęciu jest zwilżona aby nie wyschła) odniosłem ją na miejsce w którym została znaleziona, bowiem trufle są pod ochroną i nie wolno ich zbierać.

trufla.JPG


Proszę także nie wierzyć w bajki dotyczące cen tych grzybów. Tak zwane trufle czarne z chin to koszt ok 30 euro za kilogram, a więc taki pojedynczy grzyb może mieć wartość kilku a nie kilku tysięcy euro. Jedynie trufle perygrodzkie lub piemonckie które u nas nie występują osiągają dość wysokie ceny.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 12 mar 2015, o 22:00
Rybak 32
Ciekawe jak się przyjęły posadzone drzewka. Czy można Pana odwiedzić w maju lub czerwcu?

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 16 mar 2015, o 18:04
Jaromir Czarnecki
Wybieram się nad morze w lipcu lub sierpniu i być może będę przejazdem koło Gdyni. Przyłączam się więc do pytania Rybaka o możliwość odwiedzin.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 20 mar 2015, o 10:51
Bolora
Moim zdaniem powinien Pan założyć bloga - Bardzo ciekawe jest to, co Pan pisze! :)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 27 mar 2015, o 19:02
Domnik
Witajcie, dziękuję za zainteresowanie tym wątkiem uzupełnię wątek o informacje o nowościach bliżej końca wiosny gdy będzie trochę więcej czasu. Tak, można mnie odwiedzić ciepłą porą roku. Warto wcześniej umówić się telefonicznie. Co do prowadzenia bloga to takim blogiem jest forum Oleander. ;)

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 27 mar 2015, o 21:50
Rybak 32
:) Dziękuję. Będę się z Panem kontaktował w maju lub czerwcu. Do usłyszenia i zobaczenia!

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 7 cze 2015, o 13:32
keyko
Witam. Co tam w ogrodzie Panie Dominiku? Pozdrawiam

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 7 cze 2015, o 14:29
Domnik
Witajcie, o gruntowych i ogrodowych nowościach postanowiłem pisać jednak głównie w wątkach tematycznych bo to one głównie opisują konkretne rośliny (w końcu większość moich wypowiedzi dotyczy mini ogrodu), a w tym wątku skupić się na najważniejszych wydarzeniach i ewentualnie większych roślinach. Jednym z takich wydarzeń były odwiedziny u nas Kolegi Waldka z Żoną których miałem przyjemność oprowadzić po ogrodzie wczoraj. Kolega jest wielkim miłośnikiem roślin egzotycznych. Ma ich w swojej kolekcji bardzo dużo. Część opisał już w ciekawy sposób w innych wątkach na naszym forum. Zachęcam Państwa czytających te wątki do dyskusji i wykorzystania wiedzy Kolegi poprzez zadawanie pytań. Poza tym jak zdążyliście się Państwo przekonać czytając wpisy Waldka ,lubi on dalekie podróże z których od czasu do czasu przywozi jakieś botaniczne rarytasy. Poza niewątpliwą przyjemnością poznania Waldka i jego Żony, wybornej rozmowy na tematy związane z roślinami, wymianą doświadczeń i opinii otrzymałem od Waldka w prezencie jeden z takich rarytasów z jego dalekiej podróży do Indii. Są to drzewka jakarandy oraz palemka. Dziękuję za ten prezent, za odwiedziny, poświęcony czas, za doświadczenie i kulturę którą dzielisz się na naszym forum. Dziękuję również za zaproszenie do siebie. Od jakiegoś czasu myślę o ponownym wybraniu się na Ogólnopolskie Spotkania Zamkowe, a jako że te spotkania odbywają się niedaleko Waldka, więc myślę że może za jeden lub dwa sezony będzie można to jakoś połączyć.

Re: Historia Gospodarstwa Ogrodniczego Oleander i Mini Ogrodu Botanicznego

PostNapisane: 7 cze 2015, o 19:15
Waldi 56
Witam.
Jestem szczerze zaskoczony postem Dominika!!! Dziękuję za wszystkie miłe słowa.
A teraz o wizycie w mini ogrodzie. Zostaliśmy przyjęci bardzo miło, serdecznie i z wielką życzliwością/ to naprawdę da się odczuć/. Dominik oprowadził nas po swoim siedlisku, które ja nazwałem ranczem. Jest to naprawdę wspaniałe miejsce!!!, a jak mogłem się zorientować na miejscu jeszcze kilkanaście lat temu było tam pustkowie, żeby nie powiedzieć pustynia. Najbardziej zaskoczyła mnie technologia czy forma prowadzenia całego gospodarstwa. Wyobraźcie sobie i uwierzcie mi forumowicze, że jest to gospodarstwo prowadzone we wszystkich aspektach w sposób najbardziej naturalny, ekologiczny. Tam nie ma żadnej chemii!!! Widzieliśmy i podziwialiśmy w naturze wszystkie okazy roślin egzotycznych, które Dominik zamieszczał na zdjęciach w tym i innych wątkach. One w Jego mini ogrodzie naprawdę rosną i mają się dobrze. Największe wrażenie zrobiły na nas wspaniałe okazy araukarii chilijskiej, cedry, metasekwoje, figi, morele, bambusy. Jeżeli o czymś zapomniałem to przepraszam, ale dalej jestem pod wrażeniem tego co zobaczyłem. Wizyta u Dominika dopiero tak naprawdę uzmysłowiła mi dwie rzeczy, po pierwsze to ogrom pracy, wiedzy i nakładów finansowych jakie poniósł i ponosi przy prowadzeniu tego gospodarstwa - to jest trudny do opisania wysiłek, po drugie zakupione u Dominika nasiona lub sadzonki chociaż może nie zawsze tak okazałe i piękne jak oferowane przez innych "handlowców"/bo sztucznie pędzone/ dają gwarancję najwyższej jakości jeżeli chodzi o przystosowanie do naszych warunków. Uważam, że szczególnie nowi forumowicze muszą to mieć na uwadze, a starsi chyba tak jak ja przekonali się co do wysokiej jakości zakupionego w sklepie Oleander towaru. Na terenie mini ogrodu znajduje się naturalne oczko wodne, w którym żyją ryby/ szczupak, karp - widzieliśmy je, a także inne/- bardzo urokliwe miejsce. Naprawdę trudno opisać wszystko co wypracował Dominik, bo jest tego mnóstwo. Jednak największe wrażenie na mnie , na nas zrobił sam Dominik i jego wspaniała Rodzina!!! Jego charakter, ogromna wiedza zawodowa i praktyczna oraz pasja z jaką podchodzi do wszystkiego co robi dla mnie jest gwarantem uczciwości/forum ogrodnicze i sklep Oleander/ i sukcesu/ prowadzenie siedliska/, a ciężkiej pracy tam mnóstwo.
Dominiku! Życzymy z żoną wytrwałości, a sukces gwarantowany/ chociaż tak naprawdę to już osiągnąłeś wielki sukces zarówno w życiu zawodowym, a co ważniejsze prywatnym.
Pozdrawiając Ciebie i Twoją Rodzinę zapraszamy!!!