Strona 2 z 6

PostNapisane: 11 wrz 2006, o 13:58
margot
O właśnie! Słyszałam, że passiflory lepiej trzymać w ciut przymałych doniczkach, z drugiej strony obserwując ich żarłoczność i szaleńczy rozrost aż kusi dać im jeszcze więcej miejsca i pokarmu żeby mogły wszystko opleść! Czy to mit z tymi donicami?

pytanie...

PostNapisane: 13 wrz 2006, o 00:14
szoomcia
czy passiflora może rosnąć w ogrodzie cały rok tak jak bluszcz,
jeżeli od samego początku się ją zostawi, czy dopiero jak bedzie silniejsza tzn starszą rośliną?
oczywiście wiem, że trzeba ją zabezpieczać przed mrozami, ale nie wiem
w jaki sposób?

mój bluszcz w tym roku zamarzł, ale wypuścił nowe pędy z części które były pod śniegiem... odrodził się pięknie, natomiast winogrono w ogóle nie poczuło tej zimy, mimo tego, że niczym nie było zabezpieczone i ma dopiero 2 lata...

przepraszam, ale niezbyt uważnie czytałam ten temat, z braku czasu.
jeżeli na moje pytania sątu odp,bede ich szukac powyżej...

kiedy wysadzać passiflorę?
z nasiona.

będę zachwycona rónież tą rośliną uprawiając ją w domu i wiosną do zimy, na balkonie...

pozdrawiam

PostNapisane: 14 wrz 2006, o 19:20
rozmaryn
Hej
Marto ja w tym roku jedną poświęcam i zostawiam w gruncie. Już teraz ma parę metrów ,jesienią obetnę pęd główny ponieważ i tak by przemarzł. Następnie obsypię bryłę korzeniową suchymi liśćmi potem nałożę folię tak żeby liście nie przemakały i to wszystko . Jak spadnie śnieg to obsypię śniegiem cały kopczyk . Później tylko byle do wiosny .........zobaczymy?





Do Margot
Tak cuchną i to bardzo ale nadrabiaja kwiatami
To że żółkną to normalne u okazów trzymanych na dworze.
Moja wczoraj miała ostatniego kwiatka i też liście jej lecą na ziemię . Jeszcze miesiąc i podstrzyżyny
Hej

PostNapisane: 14 wrz 2006, o 23:20
margot
Passiflora nie gubi liści na zimę? Moje dwie tracą teraz liście, nie mają robali, dokładnie sprawdziłam, a jednak żółkną im pojedyncze liście i odpadają. A tak w ogóle czy zauważyłeś że liście passiflory cuchną?

PostNapisane: 17 paź 2006, o 19:40
Gabi
Przeczytałam cały watek i mam takie pytanie.

jak na poczatku watku przeczytałam pierwsze nasionko wykiełkowało po 10 dniach. jJa swoje nasionka wsadzilam 15 dni temu i nic. Jedno nawet odgrzebałam i jest w stanie takim jak bylo (na szczescie nie gnije, nie plesnieje).
Jaki jest MAXYMALNY czas kiełkowania tzn po jakim czasie moge przestac sie łudzic, ze cokolwiek jeszcze z tego wyrosnie???

wiem wiem -niecierpliwa jestem ;P
pozdrawiam
Gabi
:)

PostNapisane: 17 paź 2006, o 20:27
rozmaryn
Witaj
Nic się nie martw . Moje schodziły nawet do pół roku od wysiania.
Chciałem umieścić w tym poście moją passiflorę w doniczce i tę o której wspominałem że będzie całą zimę w gruncie. Jest duza róznica pomiędzy kolorem ich liści . mianowicie ta która dała w tym roku około 150 kwiatów (donica ) jest prawie już łysa i liście zżółkły bądź opadły.
Natomiast ta w gruncie jest całkiem zielona i liście mocno trzymają się pedu głównego.

Zdjęcia robiłem wczoraj.

PostNapisane: 19 paź 2006, o 14:01
gilliam
Moje męczennice zaczęły kiełkować dopiero po ok. 2 miesiącach. Nie martw się, rosną tak szybko, że nadrobią stracony czas.

PostNapisane: 23 paź 2006, o 15:43
Gabi
No w koncu.
Z 5 posadzonych nasion wlasnie dzis - 16 dni od wysiewu, 1 passiflorka wzeszła
:D

Aby tylko teraz nie uschła, aby się itrzymała!

Dzięki za pomoc i dodawanie otuchy :)

PostNapisane: 24 paź 2006, o 13:47
gilliam
No teraz to wszystkie zaczną wychodzić ;) Może być tylko lepiej- czyli myśl pozytywnie. Nie ususz, nie przelej.

PostNapisane: 25 paź 2006, o 18:13
Gabi
Ja akurat mam passiflore quadrangularis (mam nadzieje ze to ta ;) )

Posadzilam ją w ziemi do palm na glebokosc gora 5mm. Podlałam to jak przeschło (ziemia zakupiona w sklepie byla bardzo wilgotna). Po około 2-3 dniach czyli ponownym przeschnieciu stosuje zasade - nie podlewam tylko spryskuję ziemię spryskiwaczem.
Acha, pewno to tez ma znaczenie ale uzywam do tego wody z akwarium.

Wogole wszystkie kwiaty w moim domu traktowane sa woda z akwa i rosną jak szalone :D

ps
Czy wszystkie odmiany meczennicy rosna tak samo, czy zalezy to od gatunku?
Czy moj kwiatek jest łatwy w uprawie czy?? :)

PostNapisane: 31 paź 2006, o 13:58
gilliam
Nie, nie wszystkie rosną tak samo. A jakby wdrążyć się w zagadnienie, to można dojść do wniosku, że nawet rośliny tego samego gatunku rosną inaczej ;)

Mateusz, też bym chciała wiedzieć- na pewno jedna jest careulea lecz ta druga- sama nie wiem, nasiona były kupowane w różnych źródłach, miały być obie błękitne, ale ta druga ma znacznie węższe i dłuższe liście. Obie piękne ;)

O warunkach kiełkowanie było tutaj dużo.

Na wiosnę zamierzam kupić męczennice w kilku gatunkach. Są wspaniałe.

PostNapisane: 31 paź 2006, o 16:23
rozmaryn
Witam
Moją passiflorę dzisiaj wstawiłem do garażu gospodarczego . Będzie sobie odpoczywała calusieńką zimę . Jeszcze zrobię jej trochę kosmetyki , ponieważ niektóre pędy mają po parę metrów długości.
Drugą w ramach experymentu zostawię w gruncie. Ta w gruncie ma jeszcze żywo zielone listki , ale niedługo będę ją szczelnie okrywał grubą warstwą suchych liści i na tak przygotowaną piramidkę wrzucę folię po to ażeby liście nie namokły i przez to nie gniły.

PostNapisane: 1 lis 2006, o 21:36
gilliam
Ja sama już nie wiem... Kiedy widzę moje passiflory, które krótko po pierwszej zimniejszej nocy wniosłam do domu do pomieszcznia, w którym za dnia jest ok. 20 stopni, a nocą 16-18, to nie mogę sobie wyobrazić, żeby gdziekolwiek było im lepiej. Owszem, zżółkło na początku trochę liści u passiflora caerulea, ale ta druga, która podejrzewam, ze jest passiflorą edulis trzyma się doskonale- ani jednego żółtego liscia do tej pory od początku jesteni(!). I co dziwne- ta druga nie urosła wiele przez lato, rosnać zaczyna własnie teraz, codzienia rano zauważam jakieś 5 cm i więcej przyrostu. Żałuję, że nie mam aparatu, bo z chęcią bym się pochwaliła moimi faworytkami ;)

PostNapisane: 4 lis 2006, o 20:26
rozmaryn
Witam.
To jest moja męczennica po wizycie u fryzjera.




Są problemy z wklejaniem zdjęć pod postami . Powiadomiłem administratora Oleandra

PostNapisane: 13 lis 2006, o 17:17
mateusz-swiatek1
Ja wyczytałem na necie , że żeby marakuja zawiązała owoc potrzebuje dużo nawozów i wysoka temperaturę.

PostNapisane: 18 lis 2006, o 21:29
rozmaryn
Witam
Dzisiaj , a jest już prawie 20 listopad, zrobiłem obchód swoim roślinkom . Jestem miło zaskoczony kondycją mojej passiflory , którą postanowiłem zostawić w gruncie. Proszę sobie wyobrazić , że ona jeszcze pomimo przymrozków , ma bardzo zielone listki i wcale nie ma zamiaru iść spać . Oczywiście to kwestia pierwszego silniejszego mrozu i nie będzie o czym pisać. Pisać do wiosny , bo jak wcześniej mówiłem , bardzo dobrze ją zabezpieczę przed mrozem.

PostNapisane: 19 lis 2006, o 08:55
gilliam
Rozmarynie, pisałeś kiedyś, że młode roślinki wyrastające z ziemi przy pędzie głównym należy u passiflory oddzielić i ukorzenić osobno. Jakie konsekwencje ma pozostawienie tego w jednej doniczce z rośliną?

Szkoda mi trochę tego wyrywać, poza tym boję się, że uszkodzę system korzeniowy większej passiflory.

PostNapisane: 19 lis 2006, o 11:33
rozmaryn
Witaj
Konsekwencje będą takie , że zrobi się w donicy gąszcz , busz jak w tropikach . Może się to odbić na przyszłorocznym kwitnieniu. Będziesz miała mniej kwiatów i kwiaty mogą być drobniejsze . Bez obawy wyrwij kilka młodych odrostów i wstaw do wody w celu ukorzenienia . System korzeniowy passiflory jest mało wrażliwy na uszkodzenia. Zresztą większość pnączy można odtworzyć dosłownie z byle kawałka rośliny matecznej .

PostNapisane: 19 lis 2006, o 16:09
gilliam
A czy można teraz wyrwać i ukorzenić ten pęd, czy czekać do wiosny?

PostNapisane: 19 lis 2006, o 17:46
lastanet
Ja bym chciał zadać pytanie z trochę innej beczki...
Czy na którejkolwiek z waszych roślin zawiązały się i dojrzały owoce?

PostNapisane: 19 lis 2006, o 18:10
rozmaryn
Witam
Do Gilliam
Jezeli masz je w domu ( a pisałaś że już je przeniosłaś ) to możesz nawet teraz . Do wiosny wyrosną tobie długie na dwa i więcej metrów dzikie pędy . Ja tę swoją , którą trzymam w pomieszczeniu gospodarczym , ogoliłem na jeża . Zostawiłem pęd główny gruby na 2,5 cm i siedem konarów bocznych poprzycinanych na około 30 cm. Na wiosnę przesadzę ją do bardzo dużej donicy ( 150 l , trzy worki po 50 litrów substralu) Teraz jest w nieco mniejszej donicy ( 60 l ).

Do Lastanetaariona
Pomimo tego że moja w tym roku miała półtorej setki kwiatów , z żadnego nie powstał owoc. Owszem zawiązywały się malutkie na 1 cm średnicy owocki , ale po kilku dniach odpadały . Może to wina naszych chłodnych mimo wszystko nocy . Może istnieje jakieś mimimum termiczne , którego nasz klimat nie spełnia.

PostNapisane: 21 lis 2006, o 13:33
gilliam
Dziękuję za odpowiedż. Zabieram się do roboty. Niestety, nie mogłam wczoraj znaleźć ziemi Substrala, była tylko Pokonu.

Jestem szczęśiliwa, że mam piękne passiflory z ozdomnymi liśćmi, będę jeszcze szczęśliwsza, kiedy zakwitną, a szczytem szczęścia byłoby zaowocowanie. Może to kwestia wieku, może tylko starsze okazy owocują?

Passiflora - męczennica

PostNapisane: 21 lis 2006, o 15:26
Krzych
Witam
Nie prowadzę hodowli męczennicy z różnych powodów, ale jest też jeden, w który osobiście nie wierzę, ale mówi się o tej roślinie, że jest to roślina nieszczęścia. Czy w Waszej hodowli nie zanotowaliście jakiś nagłych zmian sytuacji życiowych na negatywne jestem ciekawy, bo jest okazja obalić jakiś mit?
Krzych

Passiflora

PostNapisane: 22 lis 2006, o 00:00
kundzius
Wiem ze o passiflorach jest wiele wiele tematow i moje pytanie moze wydawac sie smieszne ale czy Passiflora edulis i Passiflora coerulea to to samo i czy wytwarzaja one jadalne owoce?? :frage:

PostNapisane: 22 lis 2006, o 18:23
rozmaryn
Witam
Nareszcie jest możliwość edytowania zdjęć . Chwała naszemu prezesowi . To nie dygresja , ale szczere odczucie . pod postem edytuję fotkę mojej zimującej passiflory.



Do Krzycha
Zmroziła mnie twoja sugestia ( jakiś tam przesąd ) odnośnie męczennicy. Zaręczam że w tym okresie w którym ją hoduję nic się nie stało mnie , jak i moim krewnym. Krzycho warto tę roślinę mieć w swojej kolekcji i w przyszłym roku ją siej.

PostNapisane: 25 lis 2006, o 23:31
gilliam
Nie, to nie to samo. Owoc nazywa się marakują, jest jadalny, bardzo smaczny.

Do Rozmaryna

PostNapisane: 26 lis 2006, o 22:12
Krzych
Witam
Ciekawi mnie czy już taką przycinkę praktykowałeś? Po jakim czasie od posadzenia kwitnie męczennica? Może zamienię ją z kobeą, którą sadze, co roku.
Jeszcze jedno. Czy mogę zasiać ją już teraz?
Pozdrawiam
Krzych

PostNapisane: 27 lis 2006, o 17:31
rozmaryn
Witam
Krzycho ja ją przyciąłem identycznie w zeszłym roku . Moja kwitła w drugim roku . Siać możesz już teraz . Jeżeli za bardzo bedzie bujała w górę to ją potraktój sekatorem . Często trzymana w zimie w ciepłym pomieszczeniu wytwarza długie , nieładne , wiotkie pędy ( jednak brakuje jej w zimie światła)



PS
Ta którą zostawiłem w gruncie jest jeszcze zielona i całkiem fajna . W sobotę zrobię jej fotkę i zamieszczę tutaj. Ale też w sobotę obchlastam ją na jeżyka i już niestety zabezpieczę ,ponieważ załamanie pogody może przyjść lada moment.

PostNapisane: 28 lis 2006, o 17:55
rozmaryn
Hej
Do Krzycha
Ja szczerze mówiąc mam bardzo krótkie doświadczenie z tym pnączem , ale proponuję tobie tę najbardziej odporną czyli cerulee ( nie mam przed sobą słownika ) tę którą widzisz na moich fotach. Ona najbardziej pasuje do naszego klimatu. Kiedyś w którymś z postów , Gilliam pisała o tych barwnych , ale to już są odmiany bardziej wymagające .

PostNapisane: 28 lis 2006, o 23:29
Krzych
Drogi Rozmarynie
Ja będę ją hodował na balkonie a na zimę wyniosę ją podciętą na klatkę schodową.
Teraz sadziłem kobeę, ale się napaliłem na pasiflorę a widziałem piękną czerwono-bordową odmianę, jest śliczna. Już mnie od moich pomysłów nie odwiedziesz już jestem trafiony i koniec.
Krzych
http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr/kols/strony/passif.html

PostNapisane: 29 lis 2006, o 15:41
lastanet
Ja widziałem w gliwickiej palmiarni Passiflorę alatę. Miała zachwycająco piękne kwiaty. Wyglądały tak samo jak kwiaty Passiflory guadriangularis, z tej strony co podałeś. Zasatnawiam się, czy to nie ten sam gatunek (jakaś jego inna odmiana, czy coś :P ).

PostNapisane: 30 lis 2006, o 17:19
Gabi
Czy mam się martwić?
Moja passiflora wykiełkowała prawie 1,5 miesiaca temu. Przez pierwsze 2 tygodnie rosła jak oszalała. Urosła 11cm w 2 tyg. Na czubku ma 2 malutkie listki i jakby 2 , które właśnie jakby zaczynają wyrastać.
Problem w tym, ze taki wyglad ma juz od miesiąca. Nie marnieje, nic złego z nia się nie dzieje tlyko sie po prostu zatrzymała :( Nie urosła przez miesiac nawet centymetra, nie wypuściła ani jednego listka - stoi taki cienki zielony patyczek z 2 malenkimi listeczkami :(

Czy to normalne?? :(
Aaa, roslinka rosnie w dlugiej doniczce (wymiary doniczki to 20dł 12wys i 10 szer) czy mozliwe jest to, ze moja meczennica rosnie w korzeń i z tego powodu wielkoscia i loscia lisci stoi w miejscu???

ps.
Z 5 nasionek wykiełkowalo mi tylko to jedno. :( a moze az jedno ;)

PostNapisane: 1 gru 2006, o 21:15
gilliam
Hmm... Mi to bardziej wygląda na rzeżuchę :D Moje passiflory potrafią urosnąć 10 cm przez noc. A więc tempo twojej było raczej powolne.
Myślę, że twoja roślinka:
a) Nie jest passiflorą. Skąd masz nasiona?
b) Ma bardzo mało światła.
c) Ma za zimno (to dopiero kiełek, więc nie traktujemy go jak dorosła roślinkę)
d) Wina dużej doniczki. Spotkałam się z opinią, że passiflory nie zakwitają w zbyt dużych doniczkach, więc można wysnuć wniosek, że mają tendencje do rośnięcia w korzeń w takich warunkach. Ale na ile ma to coś wspólnego z twoją nierosnącą roślinką... Wydaje mi się, że zbyt duża doniczka nie ma tu znaczenia, jeśli roślinka jest już w niej tyle czasu i na początku rosła dynamicznie.
e) To dość ryzykowne stwierdzenie, ale... hmm... jakby to wyrazić... chodzi o to, że mi często wyrasta coś takiego (to co widzę na twoich fotkach) w doniczkach z nasionami. Taki chwast... Wygląda bardzo podobnie. I też rośnie mniej więcej na taką wysokość, ma dwa listki.Więc może nasionko passifloy wcale nie wykielkowało? Ja wielokrotnie cieszyłam się na widok zielonego w doniczce, a to był ten chwast. Może mogłabyś zrobić fotkę taką, żeby było wyraźnie widać liście od góry?

PostNapisane: 2 gru 2006, o 10:49
Gabi
A więc od poczatku.
a) z pewnościa jest to passiflora, nie wiem tylko czy to faktycznie ta, k tórą mi chodziło. Kupiłam je na allegro od sprzedawcy, który ma same ) egzotyczne w wiekszości ) nasionka . aukcje gad.... ;)
b) Swiatła ma faktycznie za mało. Mam w pokoju akwarium 400l i nie odsłaniam praktycznie rolet, bo mi wtedy akwa zarasta glonami :(
c) zimno nie ma (chyba). W pokoju temp wynosi okolo 22-24 stopnie.
d) moze to wina swiatła nie doniczki, nie wiem
e) nie jest to z pewnościa chwast tylko na 10000% passiflora. Proces kiełkowania przebiegał i roslinka wyglądała dokładnie tak samo jak na zdjęciach w 1 poscie (gosik) Nasionka też.

Roslina juz stoi w cieplejszym miejscu - na parapecie, nad kaloryferem. Roleta jest podciągnięta troche tak ze słoneczko świeci na roślinkę. Pozyjemy zobaczymy co dalej z tego bedzie.

No to daję jeszcze fotke roslinki i dosc kiepską fotke nasionka, ktore wyjełam z doniczki (te co nie wykiełkowało)

ps.
roslina wyglada dokladnie tak samo od praktycznie miesiaca - ma 2 listki, które urosły jako pierwsze (te z ktorych odpadła luska nasiona) i malenki listek , ktory probuje wyrosnac jako nastepny. Roslina ani nie rosnie ani nie marnieje - stoi w miejscu :(

PostNapisane: 2 gru 2006, o 13:49
reizer
w sumie tak sie dzieje z wiekszoscia roslin zaraz po wykielkowaniu- najpierw puszcza pare listkow potem rozbudowuje korzenie i dlatego stoi, moze to trwac dlugo bo jak mowisz jest w duzej doniczce, mozliwy(nawet pewny) jest brak swiatla skoro mowisz ze trzymasz go w pokoju z zaslonietymi roletami- przestaw ja koniecznie w jakies jasne miejsce

PostNapisane: 2 gru 2006, o 15:33
rozmaryn
Witam
Droga koleżanko , jak słusznie zauważyli poprzednicy , twojej roślince brakuje światełka . Troszkę źle wybrałaś moment na jej wysianie . Moje passflory kiełkowały nierównomiernie . Pierwsze wylazły po paru tygodniach a pozostałe nawet do czterech miesiecy . Dobrze jest wysiać je w drugiej połowie stycznia bo jak zaczną kiełkować , czyli na początku lutego , to wydłużający się dzień będzie w tym przypadku stymulujący dla rozwoju rośliny . Ja posiadam jedną pasiiflorę którą zimuję i golę ją przed zimą na jeża . Później stoi taka bidula przez cztery miechy w pomieszczeniu gospodarczym . Mam również jedną w gruncie i w tym roku to będzie pierwszy experyment ( da czy nie da radę zimie) . Mam także jedną w domu i zaręczam jest fajna latem , ale zimą kiedy brakuje światła przedstawia marny widok. Jej pędy są wtedy cherlawe , pod wpływem centralnego ogrzewania rośnie bardzo szybko i odległości pomiedzy miedzywęźlami są potwornie duże . Daje to w sumie niezbyt estetyczny wygląd roślinie. Można oczywiście roślinkę doświetlać , ale to kosztuje.

PostNapisane: 2 gru 2006, o 17:55
renia
Ja na wiosnę kupilam passiflora guadriangularis - czerwone olbrzymie kwiaty, ale mimi że duża wyrosła nie kwitła mi w tym roku. Być może dopiero w przyszłym roku ujrzę jej kwiaty lub nie.

PostNapisane: 2 gru 2006, o 22:18
gilliam
W takim wypadku jedyne co Tobie mogę poradzić, Gabi, to przeniesienie passiflory (lub akwarium :D ) do innego pomieszczenia. Uchylenie rolet może dać jedynie krótkie zadowolenie roślince, ale na dłuższą metę jest niewystarczające. Ta roślinka potrzebuje dużo światła!
Nie trzymaj na kaloryferze. A jak już to proponuję nałożyć na roślinkę woreczek (tylko takiej foli bardziej przeźroczystej, sztywniejszej niż zwykłe woreczki), zrób od góry woreczka kilka dziurek, dół zaciśnij gumką do doniczki. Pomogło mi to kilka razy, np. w przypadku cytryny.

PostNapisane: 9 gru 2006, o 15:21
rozmaryn
Witam
To jest fotka zrobiona dzisiaj czyli 09.12.06. mojej passiflory którą postanowiłem przezimować w gruncie.

PostNapisane: 9 gru 2006, o 15:42
lastanet
Nie wygląda na roślinę przygotowującą się do zimowego spoczynku ;) .

PostNapisane: 9 gru 2006, o 17:08
rozmaryn
Hej Lastanetaarionie
Pewnie że nie wygląda , ale jest to wina aury. Cały czas obserwuję doniesienia stacjii meteo i gdy tylko usłyszę doniesienia o fali mrozów to niestety obcinam jej pedy do długości 10 ... 15 cm. Następnie całą roślinę odpowiednio zabezpieczę . Postaram się to wszystko udokumentować i utrwalić na fotkach.
Na pewniaka umieszczę to wszystko na naszym forum.

PostNapisane: 11 gru 2006, o 21:25
Gabi
Wiecie co - faktycznie była to wina światła :rotwerd:
Przestawiłam roslinkę na słoneczne miejsce i w ciagu tygodnia wypusciła mi bestia 3 litki :)

mam nadzieję, ze bedzie juz rosła :)

jeszcze raz dziękuję za pomoc

Gabi

ps.
dziwne, ze sama do tego nie doszłam, ale moze to z takiego powodu, ze po prostu inne kwiaty świetnie mi rosna :)

PostNapisane: 2 sty 2007, o 11:07
dekarz86
witam wszystkich:)

ja zakupiłem 5 nasionek passiflory i po ok 3 tygodniach pierwsze mi wykiełkowało :)

jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy ,ale martwi mnie to że reszta jeszcze nie wykiełkowała,:(
i mam wielką nadzieję że moja roślinka będzie szybko i dobrze rosnąc

podrawiam wszystkich
Artur

PostNapisane: 7 sty 2007, o 21:50
GosiaM
Ciekawą zimę mamy w tym roku...
Moja passiflora stoi na balkonie do tej pory, a mrozy były takie, że nawet pelargonii nie "zważyło".
Obcięłam ją bardzo mocno - tzn. pół metra nad doniczką.
Zeźliłam sie na nią, bo nie zakwitła ani razu od dwóch lat.
Jak myślicie, odżyje?
A jak odżyje, to zakwitnie?

PostNapisane: 8 sty 2007, o 17:24
rozmaryn
Witam
Mała Gosiu , a to są fotografie moich passiflor.
Jedna jest w tym roku posadzona w gruncie i dzisiaj zrobiłem jej fotkę.Niesamowite że jeszcze teraz zachowała część liści , ale jest to kwestia czasu i pierwszego silniejszego mrozu. Pilnie obserwuję pogodę i gdy tylko nadejdą silniejsze mrozy to obłożę ją gałazkami , następnie obsypię suchymi liśćmi i na całość nałożę folie po to , żeby wilgoć z deszczu lub topniejącego śniegu nie powodowała gnicia warstwy izolacyjnej z suchych liści .


Na drugiej fotce widać moją już trzyletnią passiflorę ale ogoloną na jeża . Niczego się nie obawiaj . Ona pieknie odbije na wiosnę . Wiem ponieważ w tamtą wiosnę też tak zrobiłem.

PostNapisane: 8 sty 2007, o 18:03
Gabi
U mnie to samo. Nasionka od 5 czy 6 pazdziernika w ziemi. Wykiełkowało 1 a reszta nie. Dobrze, ze chociaz 1. Ale nadal podlewam i nie trace nadzieji ;)

ps.
po "dodaniu" słoneczka oja passiflora ma juz 8 listków :D

PostNapisane: 9 sty 2007, o 21:38
GosiaM
Ale czy zakwitnie?
Ma jakieś 3 lata, ale dopiero w tym roku ma zimowanie w chłodzie. Mam nadzieję, że dzięki temu zakwitnie. :)

PostNapisane: 9 sty 2007, o 23:11
rozmaryn
Witam
Mała Gosiu !
Jak jej uchlastasz włoski tak jak widzisz na fotce to mówię ci że efekt murowany .Moja jak ją mykłem do wielkiej donicy to mało szału nie dostała . Tak zaraza zaczęła śmigać. W naszym fachu podstawą jest próbować , experymentować. Bez tego nie istniało by to naprawdę fajne forum.

PostNapisane: 21 sty 2007, o 00:26
GosiaM
Rozmaryn,
uchlastam jej te wąsy, jak tylko zimę przeżyje, bo na balkonie została
żartuję... ;)
...jak tylko będą zapowiadali mrozy, to wezmę ją do mieszkania.

passiflora zgłupiała...

PostNapisane: 21 sty 2007, o 21:12
GosiaM
Po tym, jak wciągnęłam moją passiflorę w głąb balkonu i okryłam ją świerczyną, ona zgłupiała do reszty i zaczęła wypuszczać listki. Na razie mają po 1 cm, ale chyba będę musiała ją zabrać do domu w czasie mrozów (jeśli nastaną).