Strona 1 z 1

Oplątwy

PostNapisane: 15 maj 2015, o 14:49
Waldi 56
Witam.
Pragnę podzielić się ze wszystkimi, a szczególnie tymi którzy hodują oplątwy swoim nowym nabytkiem. Otóż wszedłem w posiadanie/prezent/ rośliny o istnieniu, której nie miałem pojęcia. Jest to oplątwa /Tillandsia /z rodziny bromeliowatych nazywana też rośliną powietrzną. Podobno do życia nie wymaga ziemi, a wszystkie składniki pokarmowe czerpie z powietrza i wilgoci. Występuje naturalnie w krajach Ameryki Łacińskiej, Azji Płd-Wschodniej. Do dzisiaj opisanych jest ok. 500 gatunków tej rosliny. Jest to roślina niewielkich rozmiarów - do 25 cm. W sprzyjających warunkach posiada piękne, kolorowe liście, a w okresie kwitnienia jeszcze piękniejsze kwiaty. Roślina ta w warunkach naturalnych posiada bardzo drobne korzonki czepne, którymi przytwierdza się do starych konarów, innych roślin/ nie jest pasożytem/, kamieni itp.
Moja wiedza na temat tej rośliny jest jeszcze szczątkowa, a doświadczenie w jej hodowli praktycznie zerowe. Otrzymałem ją 13 maja i chcę się z Wami tym podzielić. Na załączonych fotkach umieszczona jest w kawałku atrakcyjnego drewna, ale można też umieścić ją w okazałej muszli, szklanym naczyniu/ wykorzystywana jest do ozdabiania terrarium/.
Ciekawy jestem czy faktycznie będzie żyć bez podłoża glebowego.
O postępach i efektach będę Was co jakiś czas informować / o ile jest zainteresownie tym wątkiem. A może ktoś już posiada oplątwy w swojej hodowli. Chętnie skorzystam z wszelkich informacji.
Pozdrawiam

Re: Oplątwy

PostNapisane: 23 maj 2015, o 17:06
Waldi 56
Witam.
Tutaj nie mogę pochwalić się żadnymi efektami. Oplątwa na dzień dzisiejszy nic się nie zmieniła, dlatego nie przesyłam fotek. Wygląda tak jak wyżej, a nawet może trochę gorzej/jest bardziej sucha/. Ma zapewnione wszystkie potrzeby, o jakich wyczytałem na różnych portalach. Na niektórych z nic wyczytałem, że potrzebuje ona ok. 4-6 tyg., aby dostosować się do nowych warunków. W tym jedyna nadzieja, że coś z tego wyrośnie, więc czekam cierpliwie.
Pozdrawiam

Re: Oplątwy

PostNapisane: 23 maj 2015, o 22:39
Domnik
Witam. Uprawa oplątwy jest na pewno sporym wyzwaniem i z tej przyczyny myślę że roślinka trafiła pod właściwy adres. Zastanawiam się jednak Waldku jak rozwiązałeś kwestię podlewania (o ile można o tym mówić przy roślinie o szczątkowej ilości korzeni), a ściślej: zapewnienia właściwej wilgotności oplątwie? W warunkach uprawy domowej jest pewna trudność w imitowaniu zmian jakie naturalnie występują w przyrodzie niemalże każdego ranka i wieczoru (wtedy jest najwięcej przypadkowej, nie związanej z deszczem wilgoci i powstaje rosa). Zgaduję, że oplątwy bardzo lubią poranną rosę i mgłę (w wersji tropikalnej oczywiście). Z drugiej strony oplątwa jest krewniakiem ananasa. Należy do tego samego rodzaju i podrodziny Bromelioideae Burnett z rodziny bromeliowatych (Bromeliaceae) z tego samego rzędu wiechlinowców (Poales). Bliskiego krewniaka oplątwy czyli ananasa znam od tej strony, że potrafi on tygodniami obyć się bez wody. Patrząc na budowę obu roślin nie trudno zgadnąć że oba gatunki dość długo mogą obyć się bez podlewania. Pozdrawiam.

Re: Oplątwy

PostNapisane: 24 maj 2015, o 08:55
Waldi 56
Witam.
Dziękuję Dominiku za zainteresowanie i cenne wskazówki. Mój tok myślenia jest bardzo podobny do Twojego. Mam świadomość, iż w warunkach domowych nie jestem w stanie zapewnić jej w pełni naturalnych warunków/ chodzi przede wszystkim o wilgotność/. Po otrzymaniu oplątwy zgodnie z zaleceniami zraszałem ją dwukrotnie w ciągu dnia/ rano, aby zastąpić to o czym piszesz Dominiku czyli poranną rosę i w godzinanch południowych/. Zaznaczam, że w tym czasie nie była wystawiona na bezpośrednie działanie słońca, ale miała zapewnione jasne, rozproszone światło. Dopiero po południu/ 16.00-18.00/ była wystawia na niezbyt intensywne słońce/ może tu jest błąd?/. Od wczoraj zastosowałem butelkę plastikową, która moim zdaniem zapewnia jej przez dłuższy czas wilgotność/wydaje mi się, że po zroszeniu oplątwy bez butelki więcej wilgoci wyparuje w powietrze niż ona zdąży wchłonąć/. Ale tutaj mam wątpliwość, czy aby nie będzie tej wilgotności za dużo w stosunku do ciepłego, ale suchszego powietrza/ wydaje mi się, że z tego ona też korzysta w naturalnych warunkach/. W literaturze wyczytałem, że oplątwa tylko przez 2-3 godz. ma zdollność wchłaniania wilgoci, a po tym jest ona wręcz szkodliwa dla oplątwy. Dlatego zastosowaną butelkę zdejmuję po tym czasie. Wszystkie moje zabiegi stosowane są na zasadzie prób i błędów i pilnej obserwacji zachowania oplątwy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Pozdrawiam