Strona 1 z 1

PostNapisane: 1 sty 2010, o 13:11
Bawoli
Witam,

Chciałbym rozpocząć nowy wątek w dziale rośliny śródziemnomorskie, jako że od krótkiego czasu dostępne są na rynku powojniki wieczniezielone. Ja zdecydowałem się zakupić dwa gatuki: Clematis armandii oraz Clematis cirrhosa. Pnącza zostały posadzone w najcieplejszym miejscu w ogrodzie, mianowicie pod południową ścianą domu, gdzie ziemia praktycznie nie zamarza, w miejscu gdzie od kilku lat rośnie również Lagerstroemia indica, Campsis Mdm Gallen, Jasminum nudiflorum, nowozelandzka Muehlenbeckia complexa (chwast!!) oraz kilka innych. Oba gatunki pochodzą z cieplejszych stref klimatycznych, szacowanych na 8 USDA, dlatego też z pewnością ich uprawa jest pewnego rodzaju wyzwaniem w naszym klimacie. Charakterystyczną cechą tych gatunków jest wczesne kwitnienie: C.rirrhosa kwitnie późną jesienią i zimą a C. armandii późną zimą i wczesną wiosną. Co ciekawe, ten pierwszy zrzuca liście w okresie letnim, prze co wprawić może w małe zakłopotanie osoby niewiedzące o tym. Przekonali się o tym moi rodzice, którzy latem nachalnie podlewali ten powojnik, myśląc że coś z nim nie tak...

Pod koniec poprzedniego roku, na przełomie listopada i grudnia zakwitł Clematis cirrhosa. Wyprzedził o jakieś dwa tygodnie Jasminum nudliflorum. Kwiaty małe, niepozorne jednak bardzo interesujące. Zjawisko kwitnienia tego pnącza porównałbym z kwitnieniem przebiśniegów, które gdyby kwitły latem, nigdy nie zrobiłyby takiej furory jaką robią na przedwiośniu. Mróz -17 który nawiedził ogród ,tuż przed świętami, zniszczył kwiaty, ale nie liście, tak więc być może gatunek ten jest bardziej odporny niż to się ogólnie sadzi.
Z kolei liście Clematis aramndii ucierpiały prawie w 90%. Ponoć gatunek ten jest bardzo żywotny, tak wiec będę obserwować co z nim dalej. Być może da się go uprawiać jak bylinę, zobaczymy.

Czy ktoś z Was ma może jakieś doświadczenia z tymi powojnikami?

ps. załączam złej jakości foty

PostNapisane: 4 sty 2010, o 06:56
Bawoli
Witaj Sev,

Clematis cirrhosa kupisz u "pewnego" dużego producenta pnączy - raczej ciężko znaleźć te gatunki w centrach ogrodniczych, jednak jest to możliwe w Poznaniu i we Wrocławiu np...
Po fali mrozów gatunek ten póki co (ponoć) wygląda całkiem obiecująco. Sprawa wygląda gorzej z Clematis armandii, ale może jest na tyle żywotny aby uprawiać go jak np. chmiel....zobaczymy...

Dokonałeś dobrego wyboru z Lonicera henryi; uważam że jest to jedno z lepszych pnączy w klimacie zachodniej części kraju. -20 stopni nie robi na nim wrażenia.

...a Muehlenbeckia complexa myślę bez problemu kupisz w działach z roślinami doniczkowymi. Uważam ją za dobrą roślinę okrywową. Nawet w moim regionie, gdzie śniegu zimą jest bardzo mało, zimuje bez zastrzeżeń. Wprawdzie przemarza dość znacznie, jednak jest na tyle żywotna, szybko rozpoczyna wegetację, tak że tak naprawdę start zimowych nie widać. Ponadto długo pozostaje zimozielona , podczas łagodnych zim nawet półzimozielona, dopiero poniżej -10 zrzuca liście. W cieplejszych częściach ogrodu stała się wręcz chwastem, którego chyba już się nie pozbędę... w końcu to rdest, tak więc bądź ostrożny gdzie ją sadzisz! Szukałem jej zdjęć u siebie, jednakże nie posiadam takich, na których byłaby dobrze wyeksponowana. Załączam więc tylko fotę gdzie jest " niechciana " w towarzystwie przemarzniętego Clematis armandii oraz Jasminum nudiflorum, tuż po pierwszej fali mrozów w Polsce.

pozdrawiam

PostNapisane: 24 sty 2011, o 10:59
Bawoli
ps. dupka zbita, wszystkie zimozielone powojniki nie daly rady w grunice