Strona 1 z 1

PostNapisane: 25 mar 2010, o 18:19
tomek4495
Właśnie odkryłem w swojej biblioteczce książkę o historii ogrodu botanicznego w Krakowie, i jest tam informacja że w 1829 roku w czasie bezśnieżnej i mroźnej zimy przemarzły tam trzydziestoletnie(!) platany, tulipanowce i katalpy. Wiadomo że są różne gatunki platanów, katalp i tulipanowców,ale chyba nie mieli tam tych najwrażliwszych np. tulipanowców chińskich?

A może jednak tulipanowce amerykańskie i platany klonolistne nawet w starszym wieku u nas czasami przemarzają-wbrew temu co podaje literatura?

PostNapisane: 25 mar 2010, o 22:29
lary
Zima 1829/1830 to niespotykanie mroźna zima ,jednak i w 20 wieku były bardzo mroźne zimy.owe drzewa wytrzymuja o wiele wieksze skrajnosci na kontynencie amerykańskim i eurazjatyckim i nie sądze aby przemarzały jedynie niekorzystne wyjątkowo zbiegi okolicznosci mogą je bardzo osłabić lub zabić.W tym przypadku kilkudziesieciostopniowy suchy mróz mógł je zabić.Mogły to byc okazy słabsze i rosnące w mało korzystnych miejscach do tego mogły nie odczuć lata które było najzimniejsze od lat iip.itd U mnie w mieście są 200 letnie platany ,oraz kilkudziesieciloetnie surmie ,tulipanowce ,miłorzeby i dają radę.
http://www.twojapogoda.pl/encyklopedia_rekordypogody.htm
http://srodowisko.ekologia.pl/ochrona-srodowiska/Zima-stulecia,11734.html
http://www.eioba.pl/a101847/czlowiek_i_klimat_czesc_1
Przeczytaj dokładnie a odpowiedż sama się nasuwa .Pozdrawiam.

PostNapisane: 26 mar 2010, o 16:06
Łukasz Kozub
Klimat ma to do siebie, że czasem popada w skrajności, ale są to tylko takie "odchylenia od normy"... Oczywiście jedno takie "odchylenie" może zabić wiele "egzotów", ale nie znaczy to, że nie mogą one tam rosnąć, po przecież następnie takie "odchylenie" może zdarzyć się za kilkaset lat...
Nawet niektóre gatunki uważane za rodzime mogą cierpieć podczas takich sytuacji. Szczególnie te, które mają u nas północną, czy wschodnią granicę zasięgu. Np w XIX wieku podawano, że po wyjątkowo mroźnych zimach, wymarzały całe połacie Puszczy Jodłowej (nawet po tegorocznej zimie wiele jodeł pospolitych ma uszkodzone igły)... Jednak mimo, to, najprawdopodobniej dzięki ukrytym w śniegu siewkom, puszcza ta odradzała się.
Np. w tym roku w Mazowieckich lasach wymarzła zapewne większość okazów kwitnącego bluszczu. Oczywiście przeżyły te części bluszczu, które płożyły się po ziemi, a kilkanaście lat jakie zazwyczaj dzielą tego typu zimy pozwoli im ponownie wspiąć się na drzewa, zakwitnąć, zaowocować i rozsiać się...
Podobnie sprawa ma się np. z żarnowcem - sam oglądałem niedawno wielkie połacie wymrożonych żarnowczysk na Pomorzu, ale to jest jego obszar występowania i on tam się odrodzi. A np. żarnowczyska, które po serii łagodnych zim w latach 90tych opanowały okolice nieczynnej linii kolejowej Hajnówka-Białowieża w Puszczy, zginęły po zimie 2005/2006 i już nie odrosły... Czyli gatunek próbował poszerzyć swój zasięg, ale mu się nie udało...