Strona 3 z 4

PostNapisane: 26 paź 2009, o 19:13
sev
Nie ma co się przejmować starymi liśćmi w dobrych warunkach wiosna w miesiąc wypuści wiele nowych tak że te stare i tak będą nadawały się tylko do obcięcia. poza tym bananowce często wypuszczają pierwsze liście trochę skarlałe a dopiero następne są okazałe tak przynajmniej zrobił mój.

PostNapisane: 26 paź 2009, o 23:48
SUMMER
Przyznam, że masz rację. Jednak fajnie podziwiac zdrowe liście wielkich rozmiarów na własnych pupilach:) Nurtuje mnie jeszcze jedno zagadnienie. Pewna strona internetowa prowadząca sprzedaż wysyłkowa podała, że musa basjoo po pewnym czasie zakwita i owocuje. Jego owoce są smaczne i dorastają długości 20 cm. Zastanawiam się czy jest to możliwe.

PostNapisane: 28 lut 2010, o 21:19
lary
co do kaktusów radzę glebę przekopać na głębokość ok.50cm .Na dno wysypać 5cm drobnego żwirku a ziemię pół na pół z piachem ,nie tworzyć zastoisk wodnych nie zacieniać potem obłożyć włókniną obsypać żwirem średniej wielkości ok.6-8mm. w pobliżu położyć kamień aby kumulował ciepło a zapewniam że będzie zdrów jak ryba.Najlepiej nie nawozić kaktusów.Mam 4 gatunki opuncji i rosną doskonale kwitną 2 z nich -pozdrawiam.Oto przykład opuncji okrojonej ze względu na transfer.

PostNapisane: 3 mar 2010, o 23:02
lary
ciekawe rzeczy widzę więc dorzucę swojego bananka który z 30cm sadzonki wyrósł na 2.5metra.Teraz zimuje w pomieszczeniu z temp.10st.C ima już 2 duże liście,chcę aby osiągnął 5 w tym roku jak aura dopisze.

PostNapisane: 18 mar 2010, o 21:15
czytelnik
Dzisiaj zdjąłem osłony z 3 kęp basjoo. Oczywiście wszystkie nibypnie zmrożone i wyglądajace jak lodowe kije basebalowe pomimo odwilży w ciągu dnia od kilkunastu dni. Jedna kępa największa najlepiej okryta była tak przemrożona, że nawet nie dawało się nic głębiej odciąć. Druga daje nadzieję, że przynajmniej jeden fragment kłącza zeszłorocznego przetrwał, ale to się pewnie okaże za miesiąc. Trzecia kępa (po trzeciej zimie w gruncie) takich nadziei nie daje - wszystkie nibypnie mają fragmenty brązowe w środku więc jedyna szansa to odrosty - te niestety w zeszłym roku wyrastały wyjątkowo późno. Dodatkowo mam obawy czy jednak wszystko nie wymarzło w tej kępie bo w zeszłym roku wszystkie podstawy nibypni były po ścięciu bialutkie a i tak zgniły dając wyłącznie odrosty. Co do największej kępy - tej zmrożonej mam podobne obawy bo jeden patyk lodowy, który udało mi się ściąć był brązowiutki u podstawy.

Trachycarpus (3 zima w gruncie), który w zeszłym roku stracił wszystkie liście - co było uwidocznione na zdjęciach teraz ma tylko przypalone końcówki liści - był przykryty przez kilkadziesiąt dni zwałą śniegu.

Drugi dla którego zbudowałem miniszklarenkę z folii stracił wszystkie liście. Do końca zimy liście nierozwinięte były zdrowe i zielone, ale zanim się obejrzałem zrobiły się żółte i chyba wszedł grzyb. Stożek wzrostu trzyma się mocno i nie wychodzi, ale i tak bardzo wątpię czy ta palma przeżyła. Łodygi ma jednak częściowo zielone.

Wykończyła mi się za to karłatka schowana na czas mrozów na jakieś dwa tygodnie do piwnicy ciemnej z tem.6 stopni i przeniesiona gdy jechałem na urlop do domu i tam zostawiona - stożek wzrostu zgnił liście powyjmowałem - a miała już ładny pień kilkunastocentymetrowy - liczyłem już na kwitnienie w tym roku. Podobnie z największym bananowcem w domu, co do którego miałem już bardzo poważne nadzieje na owoce. Przetrwał już 3 zimy - tym razem zostały mu dwa nędzne liście, nibypień przygniwa a najnowszy liść nie rośnie od października - odrosty ruszyły za to miesiąc temu.

PostNapisane: 27 mar 2010, o 22:20
lary
Ja tam wolę banany jak mają rozmiary XXL ,mój przezimował w piwnicy i nawet puścił dwa liście ale już jest w gruncie od tygodnia więc ściełem te słabe przyrosty a on ok25 cm już listka ma.
Na spoczynku w zimie był prawie nie podlewany ,a sama macica była wielkości średniego arbuza ,przekorzenił się pięknie i z kłodziną ok.1.3m wystartował jak szalony.Wraz z liśćmi miał w tamtym sezonie ok.2.5m liczę że 4-5m może wyciśnie ,czas pokaże..A teraz ze zimowego postoju i już na starcie.

Colocasia esculenta

PostNapisane: 28 mar 2010, o 16:50
Robert1601
Na niektórych zdjęciach zauważyłem ciekawą roślinę Colocasia esculenta chciałem zapytać w jaki sposób Pan uprawia ta roślinę (wystawa, nawożenie, podlewanie i co najważniejsze zimowanie w naszym klimacie).Gdzie mógłbym kupić bulwę tej rośliny.
Gratuluje pięknych bananowców!!!Naprawdę robią wrażenie!!!

PostNapisane: 29 mar 2010, o 22:30
czytelnik
Moje colocasie kupiłem w lokalnym centrum ogrodniczym, a w zasadzie jedną reszta się mnoży z cebulek przybyszowych. Podlewanie, nawożenie wystawa jak dla bananowców - z tym, że raczej nigdy ich nie przypaliło nawet od nadmiaru nawozu. Przechowuję zimą w formie bulw, część z korzeniami wykopana w doniczkach i wcześniej w nich zasadzona. Część bulw oczyszczona z korzeni leży obsypana korą.

W USA mają słoniowe uszy ładniejsze bo bordowe, z tym że nie wiem czy są to colocasie czy alocasie, u nas nieodstępne. Alocasie podobają mi się bardziej, ale jest problem z dostępnością a nasiona ze sklepu nie wschodzą. Zebrałem nawet trochę w Turcji i też nie wzeszły. Mam też wątpliwości czy dałoby się przechować w ciemnej piwnicy.

PostNapisane: 30 mar 2010, o 20:07
Andres74
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wsadziłem dzisiaj moje musa bajsoo.

Obrazek

Mam nadzieję, że nic im się nie stanie ;)

Czytelniku, czy to co piszesz oznacza, że zdołałeś przenawozić bananowce ?

PostNapisane: 30 mar 2010, o 21:34
czytelnik
Napisał: Andres74
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom wsadziłem dzisiaj moje musa bajsoo.


Czytelniku, czy to co piszesz oznacza, że zdołałeś przenawozić bananowce ?


Andres nie widziałem jak przechowywałeś swoje basjoo (w ciemności, czy w świetle, z bryła korzeniową czy bez ?)


Zdarzało się mi przenawozić szczególnie takie w donicach, lub na wstępie wegetacji.

Ja tam swoich jeszcze nie wsadzam. Po pierwsze z moich doświadczeń wynika, że jak są zimne noce to bananowce praktycznie nie ruszają ze wzrostem ( w zeszłym roku pierwszy gruntowy (zimujący) ruszył pod koniec kwietnia, dwa lata temu w połowie kwietnia przy cieplejszej wiośnie. Dlatego ja wolę ukorzeniać je po zimie w domu, choć w tym przypadku liście domowe przy pierwszym wietrze idą na straty.

Straciłem rok temu kilka dużych nibypni helens hybrid wsadzonych zbyt szybko, a nawet może zbyt intensywnie podlewanych już w domu (gdzie je startuję). Wyrosły co prawda kolejne z małych odrostów, ale już nie takie jak oczekiwałem. Z kolei jednego yuanannesis (dawniej zwany itinerans - teraz pod ta nazwą jest sprzedawane coś innego) został przymrożony i przez to tak dostał w kość, że urósł tylko minimalnie podczas gdy z tej odmiany wyrastają naprawdę największe okazy np. z 60 cm do 3,5 metra w jednym sezonie - nigdy nie udało mi się przetrzymać takiego nibypnia bo strach się bać jakie drzewo by wyrosło. Ciekawostką jest, że z takiego wielkiego nipypnia zostało w zeszłym roku pognite kłącze z którego po obcięciu zgnilizny został kawałek jakby obskrobanego ziemniaka, który specjalnie nic nie oczekując wymoczyłem w topsinie i dałem do doniczki. Teraz jest z tego kępka nibypni, z których dwa mają po około 80 cm, które po przycięciu od kilku dni wypuściły po 5 cm.

Z drugiej strony zauważyłem, że wzrost w pierwszym, drugim sezonie jest znacznie intensywniejszy a w kolejnych nie jest już tak samo i nibypień o długości metra nie urośnie pięciokrotnie.

PostNapisane: 30 mar 2010, o 22:03
lary
Mój basjoo przetrzymał dwa razy przymrozki po -5 a raz -6 tamtej jesieni,a wykopałem go ok.10 grudnia .Teraz jest od 9 dni wkopany ale nie podlewam go wcale i nie nawożę,a ma już 30 cm przyrostu nowego liścia.Prawdziwe nawożenie zaczynam gdy temp. będą przez dłuższy czas oscylować pow.15 C.W tamtym roku kwiecień był suchy i ciepły a ten może być inny.Jednak mam nadzieję że osiągnie imponujące rozmiary czego życzę wszystkim.

PostNapisane: 31 mar 2010, o 15:35
lary
Tak jak piszesz to ja postępuję podobnie i trzymam rosliny do ostatniego gwizdka ,w piwnicy mam też ok. 14 C min.było 9 C.W ogóle jej nie ogrzewam i podlewłem 2 razy tak średnio.Efekt pozytywny.Co do wystawy ja mam E-S i duże zacisze gdy słońce przygrzeje to przy powierzchni zanotowałem 56 C w kwietniu 2009 .Tak sie żwir nagrzał .Widzę że bananowi to służy bo pod kamieniami ma cały czas wilgotno, nie podlewałem go oprócz nawozu 2 razy na tydzień po 5 l.Nie wiem jak u was ale u mnie figa puszcza już pąki liściowe po swojej pierwszej zimie a u was ?

PostNapisane: 6 kwi 2010, o 22:24
kbiegan
Moje bananowce przezimowały bez problemu na jasnym strychu. Rozwinęły przez zimę piekne liscie, które jednak podczas wystawiania ze strychu na podwórko połamały się. Pień u podstawy ma prawie 20cm średnicy. Bananowce będą w najbliższych dniach wkopane do ogrodu.

Obrazek

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 08:22
Oleander
Kbiegan, wydaje mi się, że liście (i pędy) wytwarzane zimą lub w niesprzyjających warunkach (podczas uprawy letniej) są łamliwe gdyż po prostu mają inną (słabszą) strukturę). W warunkach uprawy zimowej liście są wybiegnięte (wyciągnięte) nienaturalnie, komórki rośliny nadmiernie wydłużone i w mniejszej liczbie - co powoduje łamliwość liści. Problem ten pojawia się nie tylko w przypadku bananowców ale w zasadzie w przypadku prawie wszystkich roślin o wysokich wymaganiach świetlnych (które to rośliny są uprawiane i rosną zimą). Niestety wytworzenie takich słabych pędów i liści zimą ma jeszcze jeden minus - osłabienie rośliny która niejako `dopłaca` do takich liści wyczerpując swoje zapasy (zgromadzone w przypadku bananowca w kłączu lub bulwie). Reasumując idealnym rozwiązaniem jeśli chodzi o zimowanie jest takie ustalenie temperatury i oświetlenia aby maksymalnie ograniczyć procesy życiowe w niesprzyjającym okresie zimowym. Wtedy całość zgromadzonych zapasów jest pożytkowana przez roślinę w momencie gdy wystawimy ją na sprzyjające warunki. Sprawa przyznam dość trudna do osiągnięcia w przypadku bananowców, które praktycznie nie przechodzą okresu spoczynku. Wydaje mi się jednak że jest to do zrobienia poprzez większe obniżenie temperatury zimowania wraz z ograniczeniem podlewania.

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 14:22
Andres74
I tak, i nie (moim zdaniem).

Po pierwsze, nie ma co płakać nad liśćmi bananowców, choć sam fakt warto odnotować.
Wypuszczą wiele kolejnych liści, odpornych na warunki zewnętrzne.

Po drugie, jeżeli zbytnio przyhamujemy wzrost zimą (niska temperatura, zbyt wilgotno, ciemno, zimowanie pni bez ziemi) to mogą wiosny nie doczekać,
albo bardzo się osłabić, co wymaga potem dodatkowego okresu na wznowienie wzrostu.

Według mnie najlepiej, żeby powoli rosły.
Wtedy wiosną łatwiej zaczynają wzrost.
U mnie w piwnicy było ok. 15° i wtedy lekko rosły (szczególnie do końca grudnia), potem się ochłodziło i przystopowały na 2 tygodnie.
W połowie lutego znowu trochę urosły, po czym się ochłodziło.
Łącznie wyszły 1-2 liście z każdego pnia.

Tak, czy inaczej (nasze podejście trochę się różni - myślę o wszystkich, którzy uprawiają bananowce), wykopanie bananowców z gruntu okazuje się być najpewniejszą metodą na ich zimowanie.
Hmm ?

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:19
Oleander
Zgadzam się z Tobą Andres że wykopanie bananowca jest najpewniejszym sposobem na jego przezimowanie.

Wszystkie inne metody obarczone są wysokim poziomem ryzyka niepowodzenia.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 20:56
czytelnik
Sev czekaj na odrosty przynajmniej do połowy maja, u mnie w części jednej z rozlegle rozrośniętych kęp pojawiły się dopiero w lipcu.

wiosna 2010

PostNapisane: 5 maj 2010, o 20:26
czytelnik
W tym roku niestety nie jest tak dobrze jak w zeszłym.

Troszkę poodgarniałem palcami jedną (największą) z kęp przynajmniej w połowie i wydaje się całkowicie zgnita - a miała w zeszłym roku kilkanaście nibypni. Co ciekawe po ścięciu wiosną wydawało się że ich stan nie jest tak tragiczny i wzrost może ruszyć nawet z jednego zeszłorocznego nibypnia. Niestety obecny stan wskazuje, że chyba nie ma nawet co liczyć na odrosty.

Za to w jednej położonej w najbardziej suchym miejscu - częściowo pod daszkiem i na najbardziej piaszczystym podłożu - są tam wrzucone ze dwa wiadra urodzajnej ziemi, które otacza piach - ruszył jeden z głównych zeszłorocznych nibypni.

Trzecia kępka, która spędziła już 3 zimę w gruncie też nie daje znaku życia obawiam się, że niestety będzie to co z pierwszą - po drugiej zimie była już w gorszym stanie niż po pierwszej.

Ogólnie refleksje mam takie, że jakoś po obecnej wiośnie ( i zimie z mrozem od stycznia do marca , najmniej -28) we wszystko wchodzi grzyb. Kaktusów wyciąłem ze 2 wiadra wyglądały nieźle po zimie a teraz całe w brązowej rdzy. Poszła też większość juk i obawiam się, że nawet thomsoniana, która jest 3 czy 4 zimę w gruncie - ze środka wyjąłem kilkanaście liści. Całkowicie zgniła juka - joshua tree. Dość duży trachycarpus też zgnił całkowicie, tu mój błąd, że nie rozciąłem pnia - szkoda mi było utraty ładnego wyglądu a teraz jest do wykopania.

Grzyb załatwił nawet już do połowy kilkuletnią pomarańczę trólistkową, o zwykłych zbrązowiałych iglakach nie wspominam. Topsin jakoś w tym roku niewiele pomaga.

Bananowce, które wznowiły wzrost w domu wyślę chyba do gruntu pod koniec tygodnia - bo mi zaraz sufit przebiją ;) i oby nie załatwił ich jakiś późny przymrozek a zdarzały się u mnie i 2 czerwca nawet.

PostNapisane: 6 maj 2010, o 16:16
Andres74
Ciekaw jestem, co wyrośnie u Ciebie ;)

U mnie musa basjoo dobrze zimują w piwnicy i pozostanę przy tym gatunku i przy tej metodzie.

Jeżeli e.glaucum i m. lasciocarpa dadzą radę to też je zachowam, ale nowych już raczej nie będę kupował.

Chciałbym natomiast wrócić do e. ventricosum, myślę, że w przyszłym sezonie.


U mnie basjoo są w gruncie już chyba miesiąc.
W ubiegłym tygodniu ładnie ruszył wzrost, ale obecny deszcz i zaledwie 10°C je przystopowały.

Na razie mają po 1 - 0,5 liścia.

Na zimę w gruncie zostawiłem 2 kłącza, które niezbyt ładnie wyglądały, więc ich nie wykopałem.

Jedno przesadziłem, ale potem zapomniałem i przez przypadek wbiłem w nie łopatę. Trafiłem na zdrową tkankę.

Drugie kłącze było mniejsze, na razie go nie ruszam.
Cudów się nie spodziewam, ale jestem ciekaw.

------
Co do grzybów:
Drugi sezon próbuję młode jukki madrensis, ale w gruncie gniją.
Po mroźnej zimie odkopałem je ze śniegu i wyglądały na nienaruszone.
Potem jednak liście padły.
Myślę, że grzyb wchodzi na martwą tkankę, czyli jest skutkiem wtórnym, a nie przyczyną.
Dopóki mróz się utrzymuje przemarznięte rośliny nie usychają. Wystarczy jednak ciepło, by ich stan gwałtownie się pogorszył (wysuszenie martwej tkanki).

Co o tym myślisz (myślicie ?)

PostNapisane: 16 maj 2010, o 18:08
sev
Z mojego bananowca który wydawał się całkowicie zgniły właśnie wyrósł malutki kiełek. Poz zimie nibypien był żywy do wysokości ok 20 cm ale po paru dniach środek zaczął gnić i tak wygnił do samej bulwy. Wszytkie nibypnie też zgniły do głębokości do jakiej byłem w stanie się dokopać nieuzbrojoną ręką :D reszta bulwy pozostawała jednak twarda no i coś wreszcie wyrasta.

PostNapisane: 2 cze 2010, o 11:44
jazyta
witam wszystkich, jestem nowa na forum i tak jak Wy uwielbiam bananowce. Moje doświadczenia z bananowcami są na razie niewielkie, ale nie zamierzam rezygnować! W tamtym roku kupiłam 3, były przecudne, ale niestety nie przetrwały mi w gruncie :( W tym roku znowu zakupiłam 3 szt muso basjoo.
Mam pytanie odnośnie przenoszenia bananowców na zimę do piwnicy, domu...
U mnie piwnica odpada ( ciepła, ciemna i mała ), zostaje strych z oknem, niestety chłodny strych, może nawet, a raczej na pewno, jest na nim zimą temp. ujemna.
Jak w takich warunkach zabezpieczyć bananowca? czy jakoś okryć? jak często podlewać?

PostNapisane: 2 cze 2010, o 12:22
SLIMI
Ja ci raczej nie doradzę. Piwnica wydaje się być pewniejszym rozwiązaniem ale nie wiem jak bananowce zachowają się bez dostępu słońca. Być może trzeba będzie je ściąć do ziemi ale poczekaj co Ci koledzy powiedzą...

PostNapisane: 2 cze 2010, o 16:38
lary
Jazyta najlepiej jak weźmiesz go po prostu do domu.Sam na początku tak robiłem ,był tylko jeden problem czyli wilgotność powietrza.Jeżeli spadnie poniżej 30 % to zasychają brzegi liści.Dodatkowo w końcu zimy zaczynał się problem z otwieraniem liścia a raczej rozwijaniem .Blokował się i musiałem ciąć cały wachlarz.Ale spokojnie odrastał więc nie jest to problem.Dodatkowo banan w mieszkaniu to roślina najlepiej oczyszczająca powietrze zalecana wręcz.
Moja rada .
Przezimuj je w domu ale postaraj się:
- zapewnić wilgotność min.40 % a najlepiej 50-60 % np.poprzez nawilżacze na kaloryfery ,nie polecam częstego zraszania chyba że b.miękką wodą bo inaczej osad wapnia na liściu oszpeci go i może zatkać aparaty szparkowe.
-ustaw w najbardziej jasnym miejscu pokoju,osobiście polecam sypialnie bo i będzie ładnie i miło optymalna temp. to ok.18 C.Dodatkowo z reguły jest tam najchłodniej w domu i najmniej kreci się osób.
-ziemia to najlepiej próchnicza mam to sprawdzone,bo torf jak wyschnie to ciężko go nawodnić.
- doniczka powinna być dość szeroka i pojemna bo na wiosnę ładnie się przekorzeni.
-nie nawoź ich bo mają w ziemi wszystko a przyrosty zimowe nie są nam potrzebne,osłabiają. roślinę.Cała siła niech idzie w korzeń.
-podlewanie oszczędne wodą o temp.otoczenia .Ziemia może lekko przeschnąć ale nie całkiem ,dobrze aby była lekko wilgotna.Ja swojego przy temp.ok 14 C podlewałem tej zimy 4 -5 razyi wyszło mu to na zdrowie.
Pozdrawiam i powodzenia.

PostNapisane: 3 cze 2010, o 09:48
jazyta
Dziękuję bardzo za rady. Nie wiem, czy do końca skorzystam, ale na pewno wezmę pod uwagę. Sypialni akurat nie mam dużej i z pewnością 3 bananowce mi nie wejdą. Mam duży salon, ale i … zwierzęta. Największymi „szkodnikami” dla roślin w domu są koty ( zwłaszcza młode, a takowego posiadam ), które z lubością w czasie nudów będą się „wieszać” i „rzucać” na liście.
Mogłabym postawić je w garderobie ( u mnie jest to pokój ). Jest ogrzewana, ale nie tak bardzo, moim zdaniem ok. 14-15C, czyli chyba OK. Wilgotność też, bo nawet przy dużych mrozach (-20) było ok. 40%. Jest tylko jeden problem. Garderoba ma mało światła. Wpada tylko rozproszone światło z sypialni z jednej strony i rozproszone światło przez szklane drzwi z następnego pomieszczenia. Co Wy na to?... Lary?
Wasze rady są dla mnie bezcenne, bo przeczytałam już wiele na forach i każdy ma jakiś swój sposób na przezimowanie bananowca. Zamierzam mieć więcej bananowców- taki mały bananowy zagajnik, ale nie chcę, żeby mi się co roku marnowały.

PostNapisane: 3 cze 2010, o 09:53
jazyta
Przepłaszam wstawiłam cudzysłów i inne znaki i tak nieczytelnie wyszło. Wstawiam jeszcze raz nieczytelny tekst.
Mam duży salon, ale i zwierzęta. Największymi szkodnikami dla roślin w domu są koty zwłaszcza młode, a takowego posiadam, które z lubością w czasie nudów będą się wieszać i rzucać na liście.
Pozdrawiam

PostNapisane: 3 cze 2010, o 10:56
Andres74
Witam,
zimowanie musa basjoo w pokoju to faktycznie problem,
jest ciepło, więc roślina chce rosnąć, ale brakuje jej światła
wiosną zaczynają silnie rosnąć, ale nie można jeszcze ich wynieść na dwór

jeżeli masz trzy, to możesz spróbować je przezimować w trzech różnych pomieszczeniach;
na strychu należałoby zastosować osłony, więc jest to najbardziej problematyczne

napisz coś o tej piwnicy
nie masz tam w ogóle okna ?

obecnie m. basjoo stają się coraz częściej dostępne
już drugi sezon widzę je w LM
taka 30- cm sadzonka może osiągnąć 1,5 metrowy pień, czyli całkiem sporo

ten gatunek ma sporo zalet: gdy warunki mu nie sprzyjają po prostu stoi, a jego stan nie pogarsza się (czego nie można powiedzieć o e.glaucum, muselli lasciocarpa, itp).

PostNapisane: 3 cze 2010, o 11:54
lary
Witam.
Proponuję sprawdzić tę garderobę przy jednoczesnym obniżeniu temperatury chociaż o kilka stopni.Moja piwnica ma 20m.kw i małe okienko 80/50 ,dodatkowo od listopada do połowy lutego nie ma tam słońca a temp to ok.+ 14 C.i zimuje fantastycznie.Na wiosnę ścinam i tak całą górę bo liście są słabiutkie.Myślę że spokojnie ci przezimują bo liczy się tylko kłodzina a nie liście.

PostNapisane: 3 cze 2010, o 12:32
jazyta
dziękuję za odpowiedzi. Rzeczywiście są dla mnie bezcenne.
Po rozważeniu Waszych uwag chyba wstawię je do garderoby. Zawsze mogę przykręcić tam kaloryfer, gdyby było za ciepło. Chyba i dla nich i dla mnie to najlepsze miejsce. Spróbuję też 1 wstawić do piwnicy, ale jeszcze do końca nie jestem pewna.
Piwnica ma ok. 10m2, ma właz, ale trzeba ją traktować jak ciemną, bo i tak mąż nie pozwoli mi otworzyć go. Stoi w niej piec CO, drewno, etc. Oczywiscie parę doniczek by się zmieściło i w sumie dla mnie byłoby to najmniej uciążliwe miejsce, ale tak jak pisałam nie chcę znowu stracić bananowców. W tamtym roku zapłaciłam za nie 200zł, w tym o połowę mniej, ale zamierzam mieć ich więcej :)
Napiszcie mi proszę czy ciemna piwnica i ciepła - piec CO, w ogóle wchodzi w grę? Czy po prostu dać sobie spokój i wstawiać do chłodniejszej i tylko lekko oświetlonej garderoby?

PostNapisane: 3 cze 2010, o 14:07
lary
Ciepło + brak światła to raj dla wszelkich chorób i szkodników np. przędziorków , a jak dojdzie wilgoć to i grzyb.Zapomnij o piwnicy bo roślina tam zwariuje a jak wystawisz na działanie promieni słonecznych to po prostu je spali.W ciemnym i suchym miejscu nawet bez doniczki można zimować kaktusy owijając gazetą są to gatunki wysokogórskie jak cleistocactus strausii,parodia,lobiwia itp. ale nawet niewielkie zarodniki grzybowe mogą je zabić ,a zwłaszcza sąsiedztwo ziemniaków.

PostNapisane: 3 cze 2010, o 20:57
jazyta
wielkie dzięki lary, czyli zostaje garderoba

PostNapisane: 23 cze 2010, o 21:39
czytelnik
W tym roku z powodu zimnych nocy bananowce rosną dość wolno - przynajmniej te zimowane w piwnicy. Pechowe zdarzało się też tak, że akurat kiedy wyrastał nowy liść bardzo wiało więc wiatr natychmiast go łamał co osłabia niezmiernie wzrost kolejnego liścia i powoduje, że ten następny też może się złamać. W miarę wytrzymałe są takie, które mają 3-4 liście. Dlatego prawie lipiec a u mnie stoi kilka kikutów prawie bez liści. A w poprzednich sezonach zdarzało się, że basjoo puszczały 1 liść co 5 dni, a inne odmiany co 7-9 dni.
A muszę dodać, że udało mi się przezimować jeden helens hybrid z nibypniem 180 cm pierwsze liście (połamane) miał od razu do poziomu około 3m.

Teraz mogę też stwierdzić, że wymarzła (wygniła) największa kępa basjoo złożona z kilkunastu sztuk, Nie pomógł śnieg na kilkadziesiąt centymetrów - zaszkodziły chyba zbyt mało przepuszczalny grunt.

Dwie pozostałe przetrwały w tym jedna najstarsza (3 zimy w gruncie) ledwo ledwo - puściła tylko jeden odrost słabiutki.

Za to kępa przy drewutni (zdjęcia z zeszłego roku na stronie 7) pokazuje na co stać basjoo gdy przetrwa zeszłoroczna bulwa. Ma w sumie na razie dwa liście i startując od poziomu gruntu już około 180 cm :wichtig:

Za kilka dni jak się trochę ociepli może trochę podrosną to wrzucę jakieś fotki.

PostNapisane: 29 cze 2010, o 15:05
Andres74
Dwa dni temu znalazłem dwa małe odrosty musa basjoo.
Rok temu posadziłem tam niewielkiego basjoo, który do końca sezonu osiągnął tylko kilkadziesiąt centymetrów.

Na jesień go nie wykopałem, gdyż miałem już wystarczająco dużo sporych basjoo.

Gdy przyszedł mróz rzuciłem na resztki pnia kilka szpadli ziemi.

Pod koniec maja uznałem, że nic z nie wyjdzie.
Basjoo uznał jednak, że chodziło o koniec czerwca.

Trochę późno, by z takiego 10 cm odrostu wyrosło coś znaczącego, ale przynajmniej wiem, że basjoo dają radę.

PostNapisane: 29 cze 2010, o 21:42
sev
Mój Basjoo tak jak przewidział czytelnik też wypuścił w czerwcu odrosty (3) na razie największy ma zaledwie 30 cm.

PostNapisane: 29 cze 2010, o 22:58
lary
Witam.Basjoo zgodnie z oczekiwaniami ruszył z kopyta ok.2 tyg. temu.Obecnie wraz liściem ma ok.2,5 m jeżeli aura dopisze to do 4m dojdzie .Liście przez 1,5 miesiąca wypuscił 2 po obcieciu czubka obecnie zregenerował sie doskonale za ok.2-3 dni wrzuce zdjecie jak rozkreci liscia.Pogoda fantastyczna i tak jak zamieszczałem przewidywania lato bedzie gorace jedynie wilgotność mała bo w dzień ok.30 %.

PostNapisane: 30 cze 2010, o 15:34
WASHI
Czytelnik napisał:
Za kilka dni jak się trochę ociepli może trochę podrosną to wrzucę jakieś fotki.


Minął tydzień,
no i na pewno zrobiło się ciepło-nawet bardzo! ;)
A fotki basjoo gdzie? :D

PostNapisane: 2 lip 2010, o 20:18
lary
Witam.Oto mój Basjoo ,który mimo kapryśnej wiosny poradził sobie doskonale.Najważniejsze że można się cieszyć przyzwoitym egzemplarzem na początku lata ,jeżeli wilgotnosć pow. będzie większa to może pokazać na co go stać.Nawóz którym go dokarmiam jest dla niego idealny a na dodatek śmiesznie tani.Pozdrawiam.

PostNapisane: 2 lip 2010, o 20:51
WASHI
No,no,no-ładniutki rzeczywiście.
Powiedz Lary ile wody żłopie ta roślinka jak jest sucho i gorąco tak jak teraz?
Trzeba zostawiać węża z odkręconą wodą na noc żeby się napił do syta? :D

PostNapisane: 2 lip 2010, o 21:56
lary
Washi,jak zauważyłeś jest ściółkowanie z włókniny i ok.5cm żwiru rzecznego.Dwa razy w tygodniu dostaje nawóz rozcieńczony w 5l butelce.Jedynie zrasza się go odstaną wodą dla odświeżenia liści.Podlewałem dopiero wczoraj pierwszy raz w sezonie przez ok. 1h całość.Ogólnie jak mnie nie ma ktoś to robi,więc jest kontynuacja.Ziemia tu jest max.ciężka ,gliniasta rozluźniona jedynie piachem oraz włóknem kokosowym i niewielką ilością ziemi próchniczej więc woda trzyma się doskonale i nie trzeba dużo dolewać.Noce są cieplejsze o kilka stopni bo nagrzany żwir i kamienie oddają ciepło obecnie jest ok.23,9C oraz 46 % wilgotności.W ciągu dnia przy kamieniach jest ponad 50 C a wilgoć dziś spadła do 14 % o godz. 12.Służy to nie tylko bananowi ale i kaktusom które są fenomenalne w tym roku i kwitną przepięknie.Opuncja figowa ma już ok.1,2 m i ok.1m szerokości.Postanowiłem że ten rok jest poswięcony bananowi i już załatwiłem mu kwaterę na zimę o wys.ok.6,5m.Powiedziałem że wychoduję monstrum choćby miało to trwać parę sezonów bo widzę przyszłość dla tego rodzju roślin tu w Polsce bo w odróżnieniu od palm przyrastaja pieknie i w 3-4 sezony można mieć przepiekny okaz w ogrodzie.Staram się być wizjonerem a nie szarlatanem.Widok z góry czyli rozpietość ma ok.3 m.

PostNapisane: 4 lip 2010, o 10:25
Andres74
Ładnie wygląda.
Na pewno ludzie mu się przyglądają ;)


Mam 3 trochę wyższe basjoo (ale też po 4-5 liści), w osłoniętym od wiatru miejscu, gdzie mają sporo słońca.
Pod warstwą ok. 50 cm ziemi uprawnej zaczyna się glina.
Podlewam ok. 5-10 litrów dziennie każdego z bananowców.
Te większe z odrostami dostają więcej wody.
Jeżeli jest gorąco i sucho to leję 2x dziennie.
Ich system korzeniowy nie jest mocno rozwinięty,

30°C i prażące słońce to trochę za dużo dla bananowców, które mocno transpirują.

Basjoo cieszą oko ;)

PostNapisane: 4 lip 2010, o 11:53
lary
Andres 74 no to faktycznie duzo wlewasz wody.U mnie bilans wodny jest niezły bo jednak kamienie zatrzymuja sporo wilgoci.Temperatura jest wysoka i przydałoby sie wiecej wilgoci. Ale nie ma co narzekać.Cieszy mnie długość liści oraz ich kolor a także brak uszkodzeń.Najwięcej męczą je wiatry wschodnie ale są rzadkie ogólnie 20 % i stosunkowo slabe .Najgorsze zachodnie nie maja żadnego wpływu na rosline dlatego temperatury sa z tej strony o ok. 5-7 C wyższe zwłaszcza noca.Jak możesz to wrzuć pare fotek bo ciekawi mnie faktura i pokrój twoich Basjoo ,gdyż zauważyłem pewne różnice i ciekawi ,mnie czy ma na to wpływ miejsce uprawy ,ilosc oraz intensywność uv itp.Zastanawiam sie też czy efekt albedo ma wpływ na krępowatosć roslin ,czyli podwyższona temp. przy gruncie t.j.kamieniach.Obecnie notuję temp.ok 30 cm pow.gruntu w słońcu + 54 C a wilgotnosć ok.11 %.Wiec warunki niczym z Doliny Śmierci tyle że tam jest ntak na wys. 2 mnpm. a przy gruncie + 80 C i wilg.1-3 % .
Co do ludzi to faktycznie staja robia zdjecia i kwituja textem "...zobacz jaka palma...".Więc jak widać społeczenstwo jest łase tych egzotycznych klimatów.

PostNapisane: 4 lip 2010, o 12:25
czytelnik
Zgodnie z obietnicą wstawiam kilka fotek.

Najpierw nibypnie wyglądające od maja tak samo, bo jak już coś urośnie to wiatr połamie. I co z tego, że najwyższy z rosnącym liściem ma ponad 3m.

Obrazek

z lewej strony widać małego trachycarpusa po 2 zimie w gruncie
[IMG]http://img534.imageshack.us/img534
/8884/fotka20100703031.jpg[/IMG]


Te na tarasie w donicach rosną szybciej (oprócz musa ornata, który wypuszcza 1 liścia 2 miesiące).
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz takie zasadzone w bardziej zacisznym miejscu. Basjoo i Helens Hybrid zimowane w piwnicy.

Obrazek

Teraz najstarsza kępa basjoo zimowanych w gruncie - po 3 zimach nie dość że zostały jakieś słabinki to chcą mi wywędrować do sąsiada, nowe odrosty wyrastają coraz bardziej przy płocie.
Obrazek

A teraz przykład jak może odrosnąć basjoo zimowane w gruncie gdy uda się przetrwać głównej bulwie. Nibypień jest tak duży jak tego zimowanego od 3 lat w piwnicy a liście są większe. Zaczął rosnąć z poziomu gruntu na początku maja. Od poziomu ziemi do czubka najwyższego liścia ma już około 2 metrów.

Obrazek

i jeszcze trachy nainital, o którym pisałem wcześniej - ma dokładnie 6 lat od momentu wysiania
Obrazek

I jeszcze wymęczone po zimie kaktusy, w tym roku była ogromna wycinka około 3 wiadra.
ale zauważyłem, że na potęgę rozsiewają się z nasion.

Obrazek

PostNapisane: 4 lip 2010, o 15:04
marcinxl
Poniżej zamieszczam fotkę mojego basjoo, Od końca kwietnia jest w gruncie. Zakupiłem go jaka 15 cm sadzonkę z dwoma listkami we wrześniu 2009 r. Zimę spędzał na parapecie w mieszkaniu. Wszystkie liście które są widoczne (oprócz tych podeschniętych na dole) na zdjęciach zostały wypuszczone po posadzeniu na zewnątrz. Teraz rośnie bardzo intensywnie każdy kolejny liść jest większy od następnego :D


Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 4 lip 2010, o 20:01
Andres74
@ czytelnik

mimo wszystko kilka bananowców ;) ocalało


Moje basjoo:

Widok z boku, te jedyne miejsce, gdzie można je zobaczyć "od ulicy" (tutaj zbliżenie)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 4 lip 2010, o 22:38
lary
Ładne okazy tylko liscie dość sfatygowane ,może przez przymrozek lub oparzenie słoneczne,ale nowe widać całkiem zdrowe.Powinny z nich byc przyzwoite okazy.Jak utrzymasz je przez zime w dobrej kondycji to w przyszłym roku dopiero będzie atrakcja.Powodzenia

PostNapisane: 5 lip 2010, o 11:15
SLIMI
Bardzo ładne bananowce. Mam takie pytanko czy próbowaliście podsypywać rośliny - saletrzakiem - takim jaki stosuje się do trawników? Usłyszałem od jednego jegomościa że tak robił i jego bananowiec w ciągu sezonu osiągnął ponad 3 metry. Potwierdźcie czy to możliwe i czy czasem ten saletrzak nie spali liści?

PostNapisane: 5 lip 2010, o 12:17
lary
Slimi nawożenie saletrzakiem nie jest pozbawione sensu ponieważ zapotrzebowanie bananowców na składniki pokarmowe jest ogromne.Ponad to jest to bylina mocno spokrewniona ze zwykłą kapustą (linki w załączeniu).Ja osobiście wiem o tym od dawna bo botaniką się interesuje,ponieważ jest niezbędna przy architekturze krajobrazu, a na pewno pomocna.Mój banan dokarmiam właśnie nawozem do warzyw i bardzo mu to służy.Jedyny problem to rodzaj gleby,jej zdolność przyswajania wody oraz akumulacja kryształów soli wytracanych oraz osadzających się na włośnikach korzeni .Owy bilans musi być odpowiednio opracowany dla danego rodzaju ziemi poprzez zbadanie jej kwasowości.Mój znajomy po otrzymaniu ode mnie bananowca załatwił go w przeciągu paru tygodni właśnie nawozami azotowymi.Więc polecam dużą ostrożność a jeżeli już chcesz to stosować to przeczytaj b.dokładnie informację o rodzajach nawozów saletrowych i zwróć uwagę na jakie pow. jest dawkowanie oraz dla jakiej grupy roślin jest to przypisane.Bananowiec jest w tej samej co kapusta itp.czyli zielonych najbardziej zachłannych.Pozdro.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Banan
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapusta
http://www.osadkowski.com.pl/pliki/image/KatalogAzotyTarn%C3%B3w2009.pdf

PostNapisane: 7 sie 2010, o 18:36
Andres74
Mała aktualizacja po burzy.
Obecnie wszystko ładnie rośnie.
Odległość między bananowcami jest w sam raz.
Można tam chodzić i poustawiać różne donice (wkopałem tam czerwone e. ventricosum)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 9 sie 2010, o 08:46
SLIMI
Bardzo ładne i klimatyczne zdjęcia oraz okazy. Gdyby nie było widać doniczek wyglądałyby jak z lasu deszczowego :)

PostNapisane: 9 sie 2010, o 16:44
Andres74
Cieszę się, że Ci się podoba.
Zdjęcie zrobiłem po sobotniej, popołudniowej burzy.

Lubię siadać w kącie płota (czyli po przeciwnej stronie miejsca, z którego zrobiłem zdjęcia).
Wówczas, widzę samą zieleninę.

PostNapisane: 11 sie 2010, o 21:16
czytelnik
Bardzo ładne okazy i pokazują jak ważne jest odpowiednio zasłonięte stanowisko.

Takiej wielkości basjoo o tej porze roku można uzyskać w przypadku przezimowania w gruncie zeszłorocznej bulwy (a nie startu z nowych odrostów) - wzrost jest niesamowity i taki egzemplarz potrafi dogonić dwu trzyletni zimowany w piwnicy.

Ja też zauważyłem w tym roku słaby przyrost nibypni starszych egzemplarzy zimowanych w piwnicy - maksymalnie w granicach 20 cm, podczas gdy odrost potrafi nieraz dogonić roślinę mateczną (choć nie w tym roku).

W tym roku wręcz tragicznie rosną musa yuananensis, która potrafiły w poprzednich latach osiągnąć 3,5 metra z wiosennych 60 cm. Dużo zawiniły silne wiatry, które obłamywały pierwsze liście, a muszą być ze 3 -4 żeby roślina zaczęła sensownie rosnąć i wypuszczać kolejne liście większe od poprzednich. Na razie u mnie największe musa helens ma około 3,5 metra (od gruntu do czubka) - ale co z tego jak rok temu ten sam egzemplarz nie dość, że miał tyle samo jesienią to jeszcze wypuścił dwa odrosty o podobnej wielkości. W tym roku te stare odrosty zgniły a 2 nowe mają teraz po 30 cm. :(