Strona 2 z 3

PostNapisane: 14 lut 2007, o 21:39
gilliam
Jeżeli coś złego dzieje się z rośliną, to wszystko jest ważne, więc nie pisz, że opadanie liści pomijasz i jest nieistotne! Napisz o warunkach świetlnych, o temperaturze, o nawożeniu, wieku rośliny, o ilości podlewania i o jakości wody. Jak mamy określić problem, jak nie znamy przyczyny, a jak mamy poznać przyczynę, jak nie znamy warunków? Napisz też, czy te łodygi są miękkie (czy są miękkie pod naciskiem palców).

PostNapisane: 15 lut 2007, o 11:39
reizer
ja stawiam na grzyba albo uschniecie lodygi

PostNapisane: 15 lut 2007, o 15:37
grerek
Przykładowo najbardziej poszkodowana Pomarańcza stoi na południowym oknie nad grzejnikiem niestety ale staram się ją pryskac codziennie wodą.W dzień temperatura wynosi około 21.5 a w nocy około 20.Łodygi są twarde w dotyku i trudo je nawet złamac.Woda przegotowana gdzieś raz na 2 tyg. nawożenia zaprzestałem i czekam do wiosny.

PostNapisane: 15 lut 2007, o 15:45
grerek
Pomarańcza, kalamondyna i parę innych cytrusów stoją na południowym oknie nad grzejnikiem niestety ale staram się je pryskac codziennie wodą.W dzień temperatura wynosi około 21.5 a w nocy około 20.Łodygi są twarde w dotyku i trudo je nawet złamac.Woda przegotowana gdzieś raz na 2 tyg. nawożenia zaprzestałem i czekam do wiosny.Niewiem ile lat ma roślina ale :

Kalomondyna.jpg


zbrunatnia

PostNapisane: 15 lut 2007, o 21:54
lastanet
Moim zdaniem te brunatniejące gałązki obumierają. Argumentem za jest brak silnych pączków (ach ten tłusty czwartek :P ). Z tego co widać na zdjęciach nie usycha cała roślina, więc może uda Ci się ją uratować. Save that two leaves :rolleyes: ;) .

PostNapisane: 15 lut 2007, o 22:55
rozmaryn
Witaj
Z tego co widzę , a mam troszkę doświadczenia z cytrusami , przesadzłeś z nawożeniem .Roślina dostała taką dawkę azotu w okresie kiedy miała ledwo zipać czyli spać , że jej listki i nawet łodygi zaczęły obumierać. Tu nie był błąd w temperaturze . W twoim przypadku to tak zwana nadopiekuńczość.
Moja rada to przesadzenie rośliny do nowej niezbyt bogatej mieszanki , nie przesadzanie z podlewaniem przynajmniej do początku kwietnia. Usuń te części rośliny które są ledwo żywe.

PostNapisane: 16 lut 2007, o 15:20
grerek
Ja osobiście Tych cytrusów jeszcze nie nawoziłem odkąd je dostałem ale z tego co wiem to pan który mi je sprzedał dawałc cytrusom nawozy w postaci szyszek i pewnie zpodał porcję na zimę.A co do przesadzenia to zrobic to teraz?

PostNapisane: 17 lut 2007, o 19:58
GosiaM
Napisał: grerek
Woda przegotowana gdzieś raz na 2 tyg.

A nie zasuszyłeś jej za bardzo?
W temp. powyżej +20 st.C ja podlewam swoje cytrusy 2 razy w tygodiu(!) i nic im nie dolega.
Jak cytrusy nie zimują w temp około +5 st.C, to należy podlewać je prawie normalnie moim zdaniem.

PostNapisane: 20 lut 2007, o 21:42
gilliam
No tak naprawdę, gdyby nie ograniczenie światła, to lato trwałoby przez cały rok w ogrzewanych pomieszczeniach.

Raz na 2 tyg. to zdecydowanie za mało, może się mylę, ale jeśli podłoże w takiej temperaturze było przez dłuższy czas przesuszone, to roślina mogła ucierpieć właśnie z tego powodu. To by wytłumaczyło opadanie liści, ale nie brunatne plamy. Tak w ogóle, to jeśli roślina straciła tyle liści, to nie podlewaj jej tak, jakbyś podlewał roślinę z dużą ilością liści.

Wracając do plam- widzę, że roślina stoi blisko okna. Czy te okno jest otwierane w zimę? Nawet jednorazowy lekki przewiew zimnego powietrza z zewnątrz może doprowadzić roślinę do takiego stanu. Przypomniało mi się, jak kilka tygodni temu miałam awarię rolet zewnętrznych i do naprawy trzeba było otworzyć okno, niestety nie wiedziałam o tym i nie kazałam odsunąć roślin. Straciłam 4 sztuki (zaledwie jedna chwila- max. 5 minut!), w tym dwie cytrynki, którym opadły suche liście, a na pędzie głównym pojawiły się brązowe plamki.

Więc może to jednak nie przenawożenie?

PostNapisane: 4 mar 2007, o 18:14
grerek
Witam.NIestety stało się :( roślinkom tak brązowiały i czerniały łodygi że odciołem wszystko co brązowe i czarne i zostały same pnie(jako jedyne miały zdrowe zielone tkaniki) :unsicher: mam zamiar zastosowac jeszcze chemię w postaci jakiegoś fungicydu niechcę aby historia się powturzyła z nowymi łodygami.Mam nadzieję że rośliny odbiją na wiosnę i chociaż w części nadrobią stracone łodygi(wiem że cytrusy potrafią miec spore przyrosty roczne) :unsicher:
byle do wiosny

PostNapisane: 4 mar 2007, o 18:55
GosiaM
Grerek, ja Cię proszę, utrzymuj ziemię w stanie bardzo lekko wilgotnym, żeby nie uschły, ani nie zgniły Twoje roślinki...
Z tego, co przyjrzałam się ponownie zdjęciom, to wydaje mi się, że zasuszyłeś swoje cytrusy.

Trzymam kciuki za Twoje cytrusy.

Ja też mam różne cytrusy. Podlewam je prawie normalnie, a na parapetach mają 18-20 st.C i pełne nasłonecznienie (parapety południowe).

PostNapisane: 5 mar 2007, o 15:38
grerek
BArdzo ładna roślinka. Gdyby cytrusy stały u mnie napewno bym tak zrobił ale ja mieszkam w bloku i jest tu bardzo suche powietrze zwiazane z CO które nie sprzyja cytrusom dlatego wyzwiozłem je do babci a babcia jak to babcia czasem zapomni podlac rośliny i to może byc możliwe.Jak tylko zakończę sezon grzewczy to natychmiast je przewiozę.

PostNapisane: 5 mar 2007, o 17:29
GosiaM
Ja też mieszkam w bloku, a sąsiadów mam takich zmarzluchów, że mimo zakręconych kaloryferów (wszystkich, oprócz łazienkowego!) temperatura waha się u mnie w okolicach 22-24 st.C w mieszkaniu. Na parapetach mam trochę chłodniej, bo dodatkowo mam wszystkie(!) okna rozszczelnione.

Ty też możesz przecież zakręcić choć 1 kaloryfer, rozszczelnić to 1 okno i postawić swoje cytrusy na dużej podstawce z keramzytem. Woda z podstawki parując stworzy nieco lepsze warunki dla roślin.
(zabierz swoje cytrusy od babci, zanim Ci je zamorduje ;) )

Powodzenia

PostNapisane: 5 mar 2007, o 20:12
grerek
Właśnie ja mam taki problem że moja mama ma"fioła" na punkcie zimna i musi byc conajmniej 21.5 w dzień (tak jest piec ustawiony) może zainwestuje w takie najprostsze nawilżacze powietrza i wtedy przeniose rośliny.
pozdr.

PostNapisane: 8 mar 2007, o 19:00
GosiaM
Teraz jest tak ciepło, że śmiało można wystawić cytrusy na zewnątrz i dać im chociaż namiastkę chłodu zimowego, choć przez miesiąc.
:wichtig: Trzeba codziennie oglądać prognozę pogody i wstawiać cytrusy do domu, jak tylko będą zapowiadali 0 st.C lub mniej :wichtig:

Moje cytrusy stoją już na balkonie (razem z mirtem, wawrzynem, oliwką, bugenwillą i rozmarynem).

PostNapisane: 9 mar 2007, o 15:25
grerek
Owszem mam balkon.Jak twoje rośliny przerzywają pobyt na powietrzu?

PostNapisane: 9 mar 2007, o 18:27
GosiaM
Cytrusy są uprawiane w Grecji i Hiszpanii, a tam zdarzają się czasem niewielkie przymrozki.
Dopóki na zewnątrz temperatura jest dodatnia, to cytrusom nic nie grozi. :wichtig:
Moje stoją na balkonie od poniedziałku i myślę, że nic im nie będzie.

W styczniu i w lutym wystawiałam je bardzo często na zewnątrz (jak temperatury były dodatnie), bo moją kolekcję zaatakowały mączliki szklarniowe (mączliki nie są w stanie zbyt długo przeżyć w temperaturze ok. +5 st.C), a nie chciałam używać środków owadobójczych. Mączliki, to są takie malutkie, białe ćmy (2-3 mm).
Mączliki wyzdychały, a cytrusom nic nie dolega. Mandarynka nie zrzuciła nawet owoców i wygląda równie dobrze, jak na wcześniejszym zdjęciu.

PostNapisane: 11 mar 2007, o 16:33
grerek
Witam.Wczoraj zastosowałem chemię.Mam nadzieję że moje cytrusy odrzyją bo niektóre jak narazie mają tylko 1 goły pień :(

PostNapisane: 11 mar 2007, o 20:45
GosiaM
Co w takim razie dolega Twoim cytrusom, że sięgnąłeś po chemię i jaką chemię zastosowałeś?

PostNapisane: 12 mar 2007, o 15:31
grerek
Grzyb.Bravo 500.

PostNapisane: 12 mar 2007, o 22:30
Oleander
Kochani,

aż serce mi się kraja jak czytam ten wątek!

Pomarańcze, mandarynki, cytryny, kalamondyny i inne cytrusy NIENAWIDZĄ mokrej nonstop ziemi (także zraszanie, tzw częściowe podlewanie, dolewanie małych ilości wody -to dla cytrusa MASAKRA). Latem potrafią sobie z tym poradzić - zapotrzebowanie na wodę jest wtedy przecież dosyć duże, ale zimą - kiedy metabolizm tych roślin jest znikomy - woda w nadmiarze działa na nie zabójczo. Brązowienie pędów - jest w zasadzie ostatnim sygnałem ku temu aby zaprzestać podlewania (na parę tygodni;). Przed brązowieniem - zwykle najpierw cytrusik zrzuca wszystkie liście, dopiero później następuje zgnilizna pędów aż do śmierci rośliny. Proszę Was stosujcie złotą zasadę Oleandra i podlewajcie zimą cytrusy TYLKO WTEDY GDY WIERZCH ZIEMI BARDZO DOBRZE PRZESCHNIE. W zasadzie najlepiej jest poczekać do momentu kiedy listki cytrusa już delikatnie więdną (wtedy wiadomo na 100% że należy go podlać i to podlanie nic złego mu niezrobi).

Swoją drogą - tej zimy uratowałem (kupiłem z jednego centrum handlowego) ogromną kalamondynę 1,5m (tak już mam, że gdy widzę umęczoną roślinkę - muszę ją mieć;). Gdy ją kupiłem - miała mało liści, ładną koronę z dużą ilością pędów (i tarczników przy okazji). Niestety nie z mojej winy kalamondyna została (mimo swego opłakanego stanu) 1 raz niewłaściwie podlana (co spowodowało natychmiastowo - szybko postępującą zgniliznę pędów i tylko dzięki suszarce którą kilka godzin suszyłem ziemię oraz środkom chemicznym których nie lubię udało się zatrzymać chorobę). Roślina jednak straciła wszystkie cieńsze pędy. Z około 30 gałązek pozostały 3 najsilniejsze (2 pędy grubości ołówka i 1 pęd cieńszy - na którym było najwięcej liści). Wiosna blisko a roślina wypuściła kilka nowych pędów więc jestem dobrej myśli (choć odbudowa wszystkich zniszczeń może zająć nawet 2 lata).

PostNapisane: 19 mar 2007, o 20:13
GosiaM
Oleandrze, Ty wiesz swoje, ja wiem swoje na temat cytrusów...
Moim nic nie dolega, Twoje również są w pełni zdrowia, jak sadzę.

"Rośliny balkonowe" Joachim Mayer, Wiedza i Życie 2005:
"Citrus - różne gatunki i odmiany
Stanowisko: najlepiej w pełnym słońcu; chronić przed silnym wiatrem i intensywnymi opadami
Pielęgnacja: podłoże zawsze lekko wilgotne, w żadnym wypadku nie mokre; do VIII nawozić co tydzień; bardzo wrażliwe na obecność wapnia w glebie i wodzie; nawozić odżywkami dla cytrusów; starsze rośliny lub owocujące podpierać palikami.
Zimowanie: wcześnie przenosić do widnego miejsca o temteraturze 4-8 st.C; rzadko podlewać; często wietrzyć; w miejscach zbyt ciemnych często gubią część liści; wynosić na dwór dopiero pod koniec V; jeśli jest to konieczne, przycinać co 2-3 lata."

P.S.: moje cytrusy nadal stoją na balkonie...

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 26 mar 2007, o 09:35
guta
Witam
niedawno posadzilam do doniczki pestki pomarańczy. Czy wie ktoś może czy da sie z takiej roślinki wychodować bonsai?

PostNapisane: 26 mar 2007, o 15:18
gilliam
Samo ci się bonsai nie wyhoduje, musisz je formować. Właściwie z każdej rośliny o drewniejących pędach da się zrobić bonsai. Ale cytrusy nie są polecane początkującym jako materiał na bonsai- mają kruche pędy, liście za duże.

PostNapisane: 26 mar 2007, o 19:30
Nelchael
Z prawie wszystkiego się da, ale z cytrusów faktycznie będzie ciężko ;)

PostNapisane: 4 kwi 2007, o 15:39
grerek
Witam.Od roku posiadam roślinkę wymienioną w temacie.Podczas ostatniej zimy straciła ona wszystkie liście jednak już wypuszcza nowe.Zauważyłem że niektóre malutkie listki zanim na dobre się rozwinął to czernieją i odpadają.Dlaczego tak się dzieje ?Dodam że roślina jest zdrowa.
pozdrawiam!

Rozkrzewianie cytrusów

PostNapisane: 9 kwi 2007, o 12:44
xetronus
Wpadłem chyba na dosyć dobry sposób szybkiego rozkrzewienia cytrusów... Wpadłem na to niechcący, poprzez kupioną pomarańczę, która miała pożółkłe wszystkie liście i z czasem je zgubiła. Myślałem ze uschnie, ale ją zostawiłem i ku mojemu zdziwieniu ona wypuściła z każdego możliwego miejsca nowe pędy - dziesiątki pędów... dosłownie w każdym miejscy gdzie był listek jest nowy pęd z przynajmniej 3 listkami ;)
Idąc za ciosem ręcznie poobcinałem wszystkie liście mojej drugiej pomarańczy, gdyż była już lekko łysa i mało rozgałęziona... Teraz stoi sam ptayk ;) Zobaczymy za kilka tygodni co z tygo bedzie...
Pozdrawiam

PostNapisane: 10 kwi 2007, o 13:21
reizer
jak przezyje to bedzie dobrze... obciecie lisci to szok dla rosliny, ktory bardzo ja oslabia- bezpieczniej jest sciac czubek rosliny- mniejszy szok wieksze, szanse przezycia
samo sciecie lisci niewiele da, wyrosna najwyzej nowe, co do twojej pomaranczy to poprostu musialy byc zeschniete koncowki pedow zeby wypuscila pelno nowych galazek- mialem cos podobnego z oliwkami.

PostNapisane: 10 kwi 2007, o 17:33
GosiaM
Xetronus,
jak już obciąłeś liście pomarańczy, to uważaj, żebyś jej nie zalał.
Nie mając liści roślina pobiera minimalne ilości wody z gleby i trzeba oszczędniej podlewać.

Niektóre rośliny zupełnie dobrze znoszą obcinanie wszystkich liści, ale na cytrusach nie eksperymentowałam akurat.
Wiem, że hibiskusiki i kloniki rozkrzewiają się faktycznie troszkę szybciej po takim zabiegu, ale te dwie rośliny krzewią sie i bez tego (musiałam ogolić niedawno hibiskusika i klonika ze względu na szkodniki, a nie chciałam używać insektycydów).

PostNapisane: 17 kwi 2007, o 19:09
grerek
Pojawił się jeszczę drugi problem.Za każdym razem po ścięciu kawałka łodygi brązowieje ona.Mimo smarowania miejsca cięcia maścią ogrodniczą sytuacja sie powtarza.
pomocy :unsicher:

IMG_4077.JPG

PostNapisane: 18 kwi 2007, o 10:05
Oleander
nie ma liści, nie ma siły do wzrostu (roślina nie jest jeszcze aktywna) więc nie ma sensu utrzymywać takiej łodygi - z punktu widzenia rośliny (zwykle brązowienie - w tej sytuacji jest też wynikiem niewłaściwego podlewania - tzn przelewania - czego jak już wielokrotnie pisałem cytrusowate - a szczególnie te słabe - bezlistne - nienawidzą). Dopiero gdy podniesie się temperatura i roślina zacznie przyrastać ważne jest utrzymywanie dosyć wysokiej wilgotności ziemi. Pocieszające jest to że nie widać zgnilizny miazgi - więc to raczej nie rak czy jakieś inne paskudztwo. Tak czy siak sytuacja tej rośliny jest poważna. LIście robią się ciemne i odpadają - bo jest relatywnie za dużo światła, ale za zimno aby przyrosty się utrzymały (cytrusy lubią po nawet bardzo chłodnej nocy = z temp poniżej 10 stopni - bardzo ciepły dzień z temperaturą ok 30-40 stopni - wtedy rozwijają się prawidłowo).

Ps. Po co ścinasz pędy? czy ścinasz także żywe fragmenty? moim zdaniem - lepiej jak te pędy obeschną, zetniesz gdy obumieranie pędów się zatrzyma - będzie przynajmniej dokładnie widaćgdzie należy ucinać...

PostNapisane: 18 kwi 2007, o 14:44
grerek
Czyli rozumiem że mam ograniczyc podlewanie i do czasu pojawienia się nowych liści postawic roślinę w ciemniejszym miejscu?
Pędy ścinałem bo myślałem że zaprzestanie to ich brązowieniu.

PostNapisane: 3 maj 2007, o 11:05
grerek
Witam.
Czy jeśli cytrus nie ma liści to gdy postawie go na słońcu to przyśpieszy to ich wyrastanie?

PostNapisane: 9 maj 2007, o 11:54
Jaca
A ja poobcinałem też wszystkie liście mojej pomarańczy, bo była ostro zaatakowana przez przędziorki. Wkurzyłem się i ją ogoliłem. Pomyślałem co bedzie to bedzie. No i zaczyna wypuszczać nowe pędy:)Co prawda jest to roślina z pestki:)

rozkrzewianie cytrusów

PostNapisane: 29 maj 2007, o 21:47
norbi256
Obcinanie liści jest kompletnie bez sensu. Liśćmi roślina asymiluje czyli zamienia światło na substancje z których buduje następnie pędy i nowe liście. A więc gdy usuniemy liście zmniejszamy de facto roślinę i pozbawiamy ją części substancji potrzebnych do życia.

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 24 lis 2010, o 11:09
Krzych
Witam Wszystkich Pasjonatów

Tak sobie czekam i czekam na chwilę, kiedy moja 13 letnia pomarańcza przynajmniej zakwitnie pierwszym kwiatem. Niestety mimo grubego na 11 cm pnia pięknej korony w dalszym ciągu nic.
Mam pytanko, czy ktoś dochował się już owocu, kwiatu cytrusa z pestki?

Pozdrawiam

Krzych

PostNapisane: 25 lis 2010, o 23:03
patrykgiel
Muszę cię zmartwić, cytrusy z pestek rzadko kiedy zakwitają, ale zdarza się że obdarowują nas pięknymi kwiatami, ale znam przypadek gdzie najwcześniej z pestki cytrus zakwitł po 23 latach, z pestki w idealnych podkreślam idealnych warunkach kwitną po 6 latach, wstaw zdjęcie swojego okazu :D

PostNapisane: 26 lis 2010, o 10:14
Krzych
Witam
Znalazłem artykuł w Internecie o cytrusach, w tym artykule informują, że pomarańcza z pestki może zakwitnąć miedzy 15 a 20 rokiem po przejściu tak zwanego okresu młodzieńczego. W szczególnych warunkach szklarniowych ten okres może się skrucuć tak jak piszą pomiędzy 6-8 rokiem.
Minie interesowało czy ktoś doczekał się tej chwili?

Pozdr,
Krzych

PostNapisane: 27 lis 2010, o 04:38
wiechu
Ja nie! Dałem sobie spokój z uprawą z pestki. Kiedyś bawiłem się w uprawę skierniewickiej, początkowo z dobrymi efektami miałem piękne owoce smaczne, ale po kilku latach po przeprowadzce zmarniała mi się. Potem probowałem z kumkwatami szczepionymi ze sklepu, ale z marnym skutkiem jeden padł a drugi zdziczał.
Ciekawą książeczkę wydał prf.dr Szczepan Pieniążek „Od cytryny do mandarynki i pomarańczy”. Można znaleźć tam wiele ciekawych rzeczy na temat uprawy cytrusów w domu i szklarni. Odsyłam do lektury! Streszczając pisze tam m.in. 15-20 lat z pestki; zdarza się, że siewka po roku, ale kwiat tylko męski bez słupka nie zawiąże owocu1; okres młodociany można skrócić, ale nie można wyeliminować; w mieszkaniu długo czekać; grządka w szklarni wówczas owocować wcześniej już w 7-10 roku życia! Krótki okres młodociany cytryna Meyera! Tylko 5 lat, ale cytryny rośliny uzyskuje się zdrowsze silniejsze i łatwiejsze w uprawie doniczkowej!

PostNapisane: 3 kwi 2011, o 18:33
Łukasz xd
Mam pytanie o pomarańczę: kiedy ma kwiaty? Hoduję ją już prawie 5 lat. Pomarańcza ma 87cm i zaczęła wypuszczać na wiosnę małe gałązki.Po jakim czasie kwitnie?

PostNapisane: 3 kwi 2011, o 21:07
rozmaryn
Łukaszu jeżeli masz ją pozyskaną z nasionka to może za kilkanaście lat . Jeżeli masz możliwość pozyskania gałązki z rośliny która już kwitnie to zaszczep taką gałązkę na swojej pomarańczy . Po takim zabiegu kwitnienie będziesz miał po kilku miesiącach, a później tylko czekać na owoce .Szczepienie pomarańczy jest bardzo proste i zrazy ( szczepy) łatwo się przyjmują .

PostNapisane: 4 kwi 2011, o 12:35
Łukasz xd
ale czy może z tych gałązek wyrosnąć kwiaty. bo nigdy tak wiel i naraz nie wyrosło tyle gałąze.
:cool: :D ;)

PostNapisane: 21 sty 2012, o 13:38
Orendz
Mrozoodporność pomarańczy.
Wpisałem w google citrus sinensis davesgarden.com i na tej stronie hardiness pomarańczy zaczynało się od 9a (-6,6 st C).
Dla trachycarpusów piszą 7b.
Jeżeli ta mrozoodpornośc dotyczy zimowania bez kabli grzewczych ,ale pod agrowłókniną to może to 7b dla trachycarpusa by się zgadzało,ale w 9a dla pomarańczy brzmi niewiarygodnie nawet pod agrowłókniną.
Z jednej strony w Polsce mówi się ,ze na dwór mozna wystawiać gdy temperatura jest nie mneijsza niż + 10 st C,ale w krajach w których sie je uprawia ,zimą temperatura nie rzadko spada poniż 10 stopni C wiec teoretycznie też nie powinny tam rosnąć ,a jednak rosną.

W kwietniu 2010 eksperymentowałem z siewkami pomarańczy. W dzień +8-9 stopni , w nocy + 2 stopnie. Żółkły po tygodniu.
Może też dlatego ,że się nie zdążyły ukorzenić w nowej ziemii ?

PostNapisane: 22 sty 2012, o 00:14
Oleander
Orendz w Polsce (zgodnie z wieloletnimi obserwacjami) nie ma strefy 7B, jest strefa 4-6.

W wielu miejscach występują w tej materii przekłamania i nadinterpretacje.

Tego typu informacje są podawane w miejscach gdzie sprzedawcy są zainteresowani sprzedażą jak największej liczby roślin (oraz ich rotacją - czyli sprzedażą kolejnych roślin po zniszczeniu poprzednich w wyniku realnie występujących - niższych niż zakłada kupujący temperatur).

Cytrusy (zależnie od gatunku) tolerują niewielki przymrozek (kilka stopni). Im jest on dłuższy tym większe prawdopodobieństwo nieodwracalnych zmian w liściach i pędach aż do całkowitego uśmiercenia rośliny.

Przymrozki w krajach południowych jeśli już się zdarzą to są krótkotrwałe (kilka - kilkanaście godzin). W rejonach śródziemnomorskich praktycznie nie zdarzają się temperatury poniżej -5/-10 (-10 to jedynie w północnej części regionu np na wybrzeżu Adriatyku który jest przecież częścią morza śródziemnego). Nie widziałem nawet małych plantacji cytrusów w rejonach gdzie występują temperatury dochodzące do -10 (uprawia się je natomast w małych ilościach - na wyspach w północnej chorwacji, ale tam nie ma dużych mrozów bo ten rejon ogrzewa zimą adriatyk!).

W tamtych rejonach panują zupełnie inne warunki niż u nas, stąd możliwość uprawy tam wielu roślin które u nas można uprawiać jedynie w tzw cyklu mieszanym (ciepła pora roku na zewnątrz, na czas zimy - w pomieszczeniach zabezpieczonych przed mrozem).

PostNapisane: 23 sty 2012, o 14:17
Orendz
W przypadku kwietnia 2010 to już nawet o ujemnych temperaturach nie mówię. Jeżeli gdzieś na północy Adriatyku na jesień w wyniku samorozsiewu wykiełkowuje z pestki mały kiełek 2 listki to czy tez zimą nie przeżywa temepratur +5 stopni bo jest zbyt mały?

PostNapisane: 23 sty 2012, o 14:21
Oleander
Przepraszam Orendz, ale nie rozumiem pytania z Twojego ostatniego postu.

Cytuję:

Jeżeli gdzieś na północy Adriatyku na jesień w wyniku samorozsiewu wykiełkowuje z pestki mały kiełek 2 listki to czy tez zimą nie przeżywa temepratur +5 stopni bo jest zbyt mały? koniec cytatu.

O jakim kiełku konkretnie mówimy?

Jeśli o kiełku cytrusa to na pewno kiełek przeżyje +5.

PostNapisane: 23 sty 2012, o 15:52
Orendz
No ,a w Polsce te + 5 stopni w kwietniu to by pewnie nie przeżyło .
Co jest tym dodatkowym czynnikiem ,któr sprawia ,że daną temperature w strafie roślina przezywa ,a innej nie przeżywa ?
Wilgotność powietrza ? Liczba godzin słonecznych ? Liczba składników odżywczych jakie roślina pozyskała ?

PostNapisane: 23 sty 2012, o 23:10
Oleander
Nie ma znaczenia czy roślina jest wystawiona na działanie określonej temperatury w Polsce czy np w Grecji.

Jeśli pytasz konktretnie o siewkę cytrusa, czy przeżyje przy +5 w kwietniu, oczywiście że tak.

Po prostu w Polsce występują (w miesiącach zimowych - najczęściej od grudnia do marca) długotrwwale temperatury przekraczające wartości tolerowane przez niektóre rośliny. Dlatego nie możemy ich u nas uprawiać. Nie pomoże tutaj przesuwanie stref nie zgodne z naturą.

W Polsce ponadto mamy zimą deficyt dni słonecznych. 2011 rok był pod tym względem daleko odbiegający od normy (listopad był wyjątkowo słoneczny i ciepły).

Re: Mrozoodporność pomarańczy

PostNapisane: 1 mar 2014, o 01:18
Agnieszka79
Ja bardziej obawiałabym się właśnie wspomnianym wyżej deficytem słońca. Niestety u nas go trochę brakuje, co nie jest pozytywne dla pomarańczy, które wymagają dużego nasłonecznienia :)
Pozdrawiam :)

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko. Pomarańcze w uprawie domowej i ogrodowej

PostNapisane: 9 kwi 2014, o 23:32
piterson1a
Witam.
Jestem tu nowy ale chciałem podzielić się z wami moją przygodą. Siostra przysłała mi z Sycyli sadzonkę metrowej pomarańczy szczepionej na podkładce pomarańczy trójlistnej. Owa pomarańcza nazywa się Tarocco Gallo i pochodzi z wyżynnej miejscowości pod Etną Francofonte. Tam zimą lubi być śnieg i te pomarańcze sobie z nim radzą. Owa pomarańcza wytrzymuje mróz do -12'C ale pewnie to nie jest długotrwała temperatura. U nas w Polsce zimą potrafi być, każdy wie jak. Owoce są bardzo smaczne, aromatyczne, słodkie i dosyć duże. Owoce do dojrzewania potrzebują chłodów, wtedy owoc nabiera w środku czerwieni i jest najlepszy. Ja wsadziłem moją pomarańczę w donicę fi 80cm. Przeżyła już pierwszy przymrozek z bardzo dobrym rezultatem. Jeśli ktoś wie więcej na temat tej pomarańczy z uprawą w Polsce będę wdzięczny za informacje. Doddam w przyszłości niedalekiej zdjęcia. Pozdrawiam.