Strona 2 z 3

PostNapisane: 4 mar 2007, o 18:55
GosiaM
Grerek, ja Cię proszę, utrzymuj ziemię w stanie bardzo lekko wilgotnym, żeby nie uschły, ani nie zgniły Twoje roślinki...
Z tego, co przyjrzałam się ponownie zdjęciom, to wydaje mi się, że zasuszyłeś swoje cytrusy.

Trzymam kciuki za Twoje cytrusy.

Ja też mam różne cytrusy. Podlewam je prawie normalnie, a na parapetach mają 18-20 st.C i pełne nasłonecznienie (parapety południowe).

PostNapisane: 5 mar 2007, o 15:38
grerek
BArdzo ładna roślinka. Gdyby cytrusy stały u mnie napewno bym tak zrobił ale ja mieszkam w bloku i jest tu bardzo suche powietrze zwiazane z CO które nie sprzyja cytrusom dlatego wyzwiozłem je do babci a babcia jak to babcia czasem zapomni podlac rośliny i to może byc możliwe.Jak tylko zakończę sezon grzewczy to natychmiast je przewiozę.

PostNapisane: 5 mar 2007, o 17:29
GosiaM
Ja też mieszkam w bloku, a sąsiadów mam takich zmarzluchów, że mimo zakręconych kaloryferów (wszystkich, oprócz łazienkowego!) temperatura waha się u mnie w okolicach 22-24 st.C w mieszkaniu. Na parapetach mam trochę chłodniej, bo dodatkowo mam wszystkie(!) okna rozszczelnione.

Ty też możesz przecież zakręcić choć 1 kaloryfer, rozszczelnić to 1 okno i postawić swoje cytrusy na dużej podstawce z keramzytem. Woda z podstawki parując stworzy nieco lepsze warunki dla roślin.
(zabierz swoje cytrusy od babci, zanim Ci je zamorduje ;) )

Powodzenia

PostNapisane: 5 mar 2007, o 20:12
grerek
Właśnie ja mam taki problem że moja mama ma"fioła" na punkcie zimna i musi byc conajmniej 21.5 w dzień (tak jest piec ustawiony) może zainwestuje w takie najprostsze nawilżacze powietrza i wtedy przeniose rośliny.
pozdr.

PostNapisane: 8 mar 2007, o 19:00
GosiaM
Teraz jest tak ciepło, że śmiało można wystawić cytrusy na zewnątrz i dać im chociaż namiastkę chłodu zimowego, choć przez miesiąc.
:wichtig: Trzeba codziennie oglądać prognozę pogody i wstawiać cytrusy do domu, jak tylko będą zapowiadali 0 st.C lub mniej :wichtig:

Moje cytrusy stoją już na balkonie (razem z mirtem, wawrzynem, oliwką, bugenwillą i rozmarynem).

PostNapisane: 9 mar 2007, o 15:25
grerek
Owszem mam balkon.Jak twoje rośliny przerzywają pobyt na powietrzu?

PostNapisane: 9 mar 2007, o 18:27
GosiaM
Cytrusy są uprawiane w Grecji i Hiszpanii, a tam zdarzają się czasem niewielkie przymrozki.
Dopóki na zewnątrz temperatura jest dodatnia, to cytrusom nic nie grozi. :wichtig:
Moje stoją na balkonie od poniedziałku i myślę, że nic im nie będzie.

W styczniu i w lutym wystawiałam je bardzo często na zewnątrz (jak temperatury były dodatnie), bo moją kolekcję zaatakowały mączliki szklarniowe (mączliki nie są w stanie zbyt długo przeżyć w temperaturze ok. +5 st.C), a nie chciałam używać środków owadobójczych. Mączliki, to są takie malutkie, białe ćmy (2-3 mm).
Mączliki wyzdychały, a cytrusom nic nie dolega. Mandarynka nie zrzuciła nawet owoców i wygląda równie dobrze, jak na wcześniejszym zdjęciu.

PostNapisane: 11 mar 2007, o 16:33
grerek
Witam.Wczoraj zastosowałem chemię.Mam nadzieję że moje cytrusy odrzyją bo niektóre jak narazie mają tylko 1 goły pień :(

PostNapisane: 11 mar 2007, o 20:45
GosiaM
Co w takim razie dolega Twoim cytrusom, że sięgnąłeś po chemię i jaką chemię zastosowałeś?

PostNapisane: 12 mar 2007, o 15:31
grerek
Grzyb.Bravo 500.

PostNapisane: 12 mar 2007, o 22:30
Oleander
Kochani,

aż serce mi się kraja jak czytam ten wątek!

Pomarańcze, mandarynki, cytryny, kalamondyny i inne cytrusy NIENAWIDZĄ mokrej nonstop ziemi (także zraszanie, tzw częściowe podlewanie, dolewanie małych ilości wody -to dla cytrusa MASAKRA). Latem potrafią sobie z tym poradzić - zapotrzebowanie na wodę jest wtedy przecież dosyć duże, ale zimą - kiedy metabolizm tych roślin jest znikomy - woda w nadmiarze działa na nie zabójczo. Brązowienie pędów - jest w zasadzie ostatnim sygnałem ku temu aby zaprzestać podlewania (na parę tygodni;). Przed brązowieniem - zwykle najpierw cytrusik zrzuca wszystkie liście, dopiero później następuje zgnilizna pędów aż do śmierci rośliny. Proszę Was stosujcie złotą zasadę Oleandra i podlewajcie zimą cytrusy TYLKO WTEDY GDY WIERZCH ZIEMI BARDZO DOBRZE PRZESCHNIE. W zasadzie najlepiej jest poczekać do momentu kiedy listki cytrusa już delikatnie więdną (wtedy wiadomo na 100% że należy go podlać i to podlanie nic złego mu niezrobi).

Swoją drogą - tej zimy uratowałem (kupiłem z jednego centrum handlowego) ogromną kalamondynę 1,5m (tak już mam, że gdy widzę umęczoną roślinkę - muszę ją mieć;). Gdy ją kupiłem - miała mało liści, ładną koronę z dużą ilością pędów (i tarczników przy okazji). Niestety nie z mojej winy kalamondyna została (mimo swego opłakanego stanu) 1 raz niewłaściwie podlana (co spowodowało natychmiastowo - szybko postępującą zgniliznę pędów i tylko dzięki suszarce którą kilka godzin suszyłem ziemię oraz środkom chemicznym których nie lubię udało się zatrzymać chorobę). Roślina jednak straciła wszystkie cieńsze pędy. Z około 30 gałązek pozostały 3 najsilniejsze (2 pędy grubości ołówka i 1 pęd cieńszy - na którym było najwięcej liści). Wiosna blisko a roślina wypuściła kilka nowych pędów więc jestem dobrej myśli (choć odbudowa wszystkich zniszczeń może zająć nawet 2 lata).

PostNapisane: 19 mar 2007, o 20:13
GosiaM
Oleandrze, Ty wiesz swoje, ja wiem swoje na temat cytrusów...
Moim nic nie dolega, Twoje również są w pełni zdrowia, jak sadzę.

"Rośliny balkonowe" Joachim Mayer, Wiedza i Życie 2005:
"Citrus - różne gatunki i odmiany
Stanowisko: najlepiej w pełnym słońcu; chronić przed silnym wiatrem i intensywnymi opadami
Pielęgnacja: podłoże zawsze lekko wilgotne, w żadnym wypadku nie mokre; do VIII nawozić co tydzień; bardzo wrażliwe na obecność wapnia w glebie i wodzie; nawozić odżywkami dla cytrusów; starsze rośliny lub owocujące podpierać palikami.
Zimowanie: wcześnie przenosić do widnego miejsca o temteraturze 4-8 st.C; rzadko podlewać; często wietrzyć; w miejscach zbyt ciemnych często gubią część liści; wynosić na dwór dopiero pod koniec V; jeśli jest to konieczne, przycinać co 2-3 lata."

P.S.: moje cytrusy nadal stoją na balkonie...

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 26 mar 2007, o 09:35
guta
Witam
niedawno posadzilam do doniczki pestki pomarańczy. Czy wie ktoś może czy da sie z takiej roślinki wychodować bonsai?

PostNapisane: 26 mar 2007, o 15:18
gilliam
Samo ci się bonsai nie wyhoduje, musisz je formować. Właściwie z każdej rośliny o drewniejących pędach da się zrobić bonsai. Ale cytrusy nie są polecane początkującym jako materiał na bonsai- mają kruche pędy, liście za duże.

PostNapisane: 26 mar 2007, o 19:30
Nelchael
Z prawie wszystkiego się da, ale z cytrusów faktycznie będzie ciężko ;)

PostNapisane: 4 kwi 2007, o 15:39
grerek
Witam.Od roku posiadam roślinkę wymienioną w temacie.Podczas ostatniej zimy straciła ona wszystkie liście jednak już wypuszcza nowe.Zauważyłem że niektóre malutkie listki zanim na dobre się rozwinął to czernieją i odpadają.Dlaczego tak się dzieje ?Dodam że roślina jest zdrowa.
pozdrawiam!

Rozkrzewianie cytrusów

PostNapisane: 9 kwi 2007, o 12:44
xetronus
Wpadłem chyba na dosyć dobry sposób szybkiego rozkrzewienia cytrusów... Wpadłem na to niechcący, poprzez kupioną pomarańczę, która miała pożółkłe wszystkie liście i z czasem je zgubiła. Myślałem ze uschnie, ale ją zostawiłem i ku mojemu zdziwieniu ona wypuściła z każdego możliwego miejsca nowe pędy - dziesiątki pędów... dosłownie w każdym miejscy gdzie był listek jest nowy pęd z przynajmniej 3 listkami ;)
Idąc za ciosem ręcznie poobcinałem wszystkie liście mojej drugiej pomarańczy, gdyż była już lekko łysa i mało rozgałęziona... Teraz stoi sam ptayk ;) Zobaczymy za kilka tygodni co z tygo bedzie...
Pozdrawiam

PostNapisane: 10 kwi 2007, o 13:21
reizer
jak przezyje to bedzie dobrze... obciecie lisci to szok dla rosliny, ktory bardzo ja oslabia- bezpieczniej jest sciac czubek rosliny- mniejszy szok wieksze, szanse przezycia
samo sciecie lisci niewiele da, wyrosna najwyzej nowe, co do twojej pomaranczy to poprostu musialy byc zeschniete koncowki pedow zeby wypuscila pelno nowych galazek- mialem cos podobnego z oliwkami.

PostNapisane: 10 kwi 2007, o 17:33
GosiaM
Xetronus,
jak już obciąłeś liście pomarańczy, to uważaj, żebyś jej nie zalał.
Nie mając liści roślina pobiera minimalne ilości wody z gleby i trzeba oszczędniej podlewać.

Niektóre rośliny zupełnie dobrze znoszą obcinanie wszystkich liści, ale na cytrusach nie eksperymentowałam akurat.
Wiem, że hibiskusiki i kloniki rozkrzewiają się faktycznie troszkę szybciej po takim zabiegu, ale te dwie rośliny krzewią sie i bez tego (musiałam ogolić niedawno hibiskusika i klonika ze względu na szkodniki, a nie chciałam używać insektycydów).

PostNapisane: 17 kwi 2007, o 19:09
grerek
Pojawił się jeszczę drugi problem.Za każdym razem po ścięciu kawałka łodygi brązowieje ona.Mimo smarowania miejsca cięcia maścią ogrodniczą sytuacja sie powtarza.
pomocy :unsicher:

IMG_4077.JPG

PostNapisane: 18 kwi 2007, o 10:05
Oleander
nie ma liści, nie ma siły do wzrostu (roślina nie jest jeszcze aktywna) więc nie ma sensu utrzymywać takiej łodygi - z punktu widzenia rośliny (zwykle brązowienie - w tej sytuacji jest też wynikiem niewłaściwego podlewania - tzn przelewania - czego jak już wielokrotnie pisałem cytrusowate - a szczególnie te słabe - bezlistne - nienawidzą). Dopiero gdy podniesie się temperatura i roślina zacznie przyrastać ważne jest utrzymywanie dosyć wysokiej wilgotności ziemi. Pocieszające jest to że nie widać zgnilizny miazgi - więc to raczej nie rak czy jakieś inne paskudztwo. Tak czy siak sytuacja tej rośliny jest poważna. LIście robią się ciemne i odpadają - bo jest relatywnie za dużo światła, ale za zimno aby przyrosty się utrzymały (cytrusy lubią po nawet bardzo chłodnej nocy = z temp poniżej 10 stopni - bardzo ciepły dzień z temperaturą ok 30-40 stopni - wtedy rozwijają się prawidłowo).

Ps. Po co ścinasz pędy? czy ścinasz także żywe fragmenty? moim zdaniem - lepiej jak te pędy obeschną, zetniesz gdy obumieranie pędów się zatrzyma - będzie przynajmniej dokładnie widaćgdzie należy ucinać...

PostNapisane: 18 kwi 2007, o 14:44
grerek
Czyli rozumiem że mam ograniczyc podlewanie i do czasu pojawienia się nowych liści postawic roślinę w ciemniejszym miejscu?
Pędy ścinałem bo myślałem że zaprzestanie to ich brązowieniu.

PostNapisane: 3 maj 2007, o 11:05
grerek
Witam.
Czy jeśli cytrus nie ma liści to gdy postawie go na słońcu to przyśpieszy to ich wyrastanie?

PostNapisane: 9 maj 2007, o 11:54
Jaca
A ja poobcinałem też wszystkie liście mojej pomarańczy, bo była ostro zaatakowana przez przędziorki. Wkurzyłem się i ją ogoliłem. Pomyślałem co bedzie to bedzie. No i zaczyna wypuszczać nowe pędy:)Co prawda jest to roślina z pestki:)

rozkrzewianie cytrusów

PostNapisane: 29 maj 2007, o 21:47
norbi256
Obcinanie liści jest kompletnie bez sensu. Liśćmi roślina asymiluje czyli zamienia światło na substancje z których buduje następnie pędy i nowe liście. A więc gdy usuniemy liście zmniejszamy de facto roślinę i pozbawiamy ją części substancji potrzebnych do życia.

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 24 lis 2010, o 11:09
Krzych
Witam Wszystkich Pasjonatów

Tak sobie czekam i czekam na chwilę, kiedy moja 13 letnia pomarańcza przynajmniej zakwitnie pierwszym kwiatem. Niestety mimo grubego na 11 cm pnia pięknej korony w dalszym ciągu nic.
Mam pytanko, czy ktoś dochował się już owocu, kwiatu cytrusa z pestki?

Pozdrawiam

Krzych

PostNapisane: 25 lis 2010, o 23:03
patrykgiel
Muszę cię zmartwić, cytrusy z pestek rzadko kiedy zakwitają, ale zdarza się że obdarowują nas pięknymi kwiatami, ale znam przypadek gdzie najwcześniej z pestki cytrus zakwitł po 23 latach, z pestki w idealnych podkreślam idealnych warunkach kwitną po 6 latach, wstaw zdjęcie swojego okazu :D

PostNapisane: 26 lis 2010, o 10:14
Krzych
Witam
Znalazłem artykuł w Internecie o cytrusach, w tym artykule informują, że pomarańcza z pestki może zakwitnąć miedzy 15 a 20 rokiem po przejściu tak zwanego okresu młodzieńczego. W szczególnych warunkach szklarniowych ten okres może się skrucuć tak jak piszą pomiędzy 6-8 rokiem.
Minie interesowało czy ktoś doczekał się tej chwili?

Pozdr,
Krzych

PostNapisane: 27 lis 2010, o 04:38
wiechu
Ja nie! Dałem sobie spokój z uprawą z pestki. Kiedyś bawiłem się w uprawę skierniewickiej, początkowo z dobrymi efektami miałem piękne owoce smaczne, ale po kilku latach po przeprowadzce zmarniała mi się. Potem probowałem z kumkwatami szczepionymi ze sklepu, ale z marnym skutkiem jeden padł a drugi zdziczał.
Ciekawą książeczkę wydał prf.dr Szczepan Pieniążek „Od cytryny do mandarynki i pomarańczy”. Można znaleźć tam wiele ciekawych rzeczy na temat uprawy cytrusów w domu i szklarni. Odsyłam do lektury! Streszczając pisze tam m.in. 15-20 lat z pestki; zdarza się, że siewka po roku, ale kwiat tylko męski bez słupka nie zawiąże owocu1; okres młodociany można skrócić, ale nie można wyeliminować; w mieszkaniu długo czekać; grządka w szklarni wówczas owocować wcześniej już w 7-10 roku życia! Krótki okres młodociany cytryna Meyera! Tylko 5 lat, ale cytryny rośliny uzyskuje się zdrowsze silniejsze i łatwiejsze w uprawie doniczkowej!

PostNapisane: 3 kwi 2011, o 18:33
Łukasz xd
Mam pytanie o pomarańczę: kiedy ma kwiaty? Hoduję ją już prawie 5 lat. Pomarańcza ma 87cm i zaczęła wypuszczać na wiosnę małe gałązki.Po jakim czasie kwitnie?

PostNapisane: 3 kwi 2011, o 21:07
rozmaryn
Łukaszu jeżeli masz ją pozyskaną z nasionka to może za kilkanaście lat . Jeżeli masz możliwość pozyskania gałązki z rośliny która już kwitnie to zaszczep taką gałązkę na swojej pomarańczy . Po takim zabiegu kwitnienie będziesz miał po kilku miesiącach, a później tylko czekać na owoce .Szczepienie pomarańczy jest bardzo proste i zrazy ( szczepy) łatwo się przyjmują .

PostNapisane: 4 kwi 2011, o 12:35
Łukasz xd
ale czy może z tych gałązek wyrosnąć kwiaty. bo nigdy tak wiel i naraz nie wyrosło tyle gałąze.
:cool: :D ;)

PostNapisane: 21 sty 2012, o 13:38
Orendz
Mrozoodporność pomarańczy.
Wpisałem w google citrus sinensis davesgarden.com i na tej stronie hardiness pomarańczy zaczynało się od 9a (-6,6 st C).
Dla trachycarpusów piszą 7b.
Jeżeli ta mrozoodpornośc dotyczy zimowania bez kabli grzewczych ,ale pod agrowłókniną to może to 7b dla trachycarpusa by się zgadzało,ale w 9a dla pomarańczy brzmi niewiarygodnie nawet pod agrowłókniną.
Z jednej strony w Polsce mówi się ,ze na dwór mozna wystawiać gdy temperatura jest nie mneijsza niż + 10 st C,ale w krajach w których sie je uprawia ,zimą temperatura nie rzadko spada poniż 10 stopni C wiec teoretycznie też nie powinny tam rosnąć ,a jednak rosną.

W kwietniu 2010 eksperymentowałem z siewkami pomarańczy. W dzień +8-9 stopni , w nocy + 2 stopnie. Żółkły po tygodniu.
Może też dlatego ,że się nie zdążyły ukorzenić w nowej ziemii ?

PostNapisane: 22 sty 2012, o 00:14
Oleander
Orendz w Polsce (zgodnie z wieloletnimi obserwacjami) nie ma strefy 7B, jest strefa 4-6.

W wielu miejscach występują w tej materii przekłamania i nadinterpretacje.

Tego typu informacje są podawane w miejscach gdzie sprzedawcy są zainteresowani sprzedażą jak największej liczby roślin (oraz ich rotacją - czyli sprzedażą kolejnych roślin po zniszczeniu poprzednich w wyniku realnie występujących - niższych niż zakłada kupujący temperatur).

Cytrusy (zależnie od gatunku) tolerują niewielki przymrozek (kilka stopni). Im jest on dłuższy tym większe prawdopodobieństwo nieodwracalnych zmian w liściach i pędach aż do całkowitego uśmiercenia rośliny.

Przymrozki w krajach południowych jeśli już się zdarzą to są krótkotrwałe (kilka - kilkanaście godzin). W rejonach śródziemnomorskich praktycznie nie zdarzają się temperatury poniżej -5/-10 (-10 to jedynie w północnej części regionu np na wybrzeżu Adriatyku który jest przecież częścią morza śródziemnego). Nie widziałem nawet małych plantacji cytrusów w rejonach gdzie występują temperatury dochodzące do -10 (uprawia się je natomast w małych ilościach - na wyspach w północnej chorwacji, ale tam nie ma dużych mrozów bo ten rejon ogrzewa zimą adriatyk!).

W tamtych rejonach panują zupełnie inne warunki niż u nas, stąd możliwość uprawy tam wielu roślin które u nas można uprawiać jedynie w tzw cyklu mieszanym (ciepła pora roku na zewnątrz, na czas zimy - w pomieszczeniach zabezpieczonych przed mrozem).

PostNapisane: 23 sty 2012, o 14:17
Orendz
W przypadku kwietnia 2010 to już nawet o ujemnych temperaturach nie mówię. Jeżeli gdzieś na północy Adriatyku na jesień w wyniku samorozsiewu wykiełkowuje z pestki mały kiełek 2 listki to czy tez zimą nie przeżywa temepratur +5 stopni bo jest zbyt mały?

PostNapisane: 23 sty 2012, o 14:21
Oleander
Przepraszam Orendz, ale nie rozumiem pytania z Twojego ostatniego postu.

Cytuję:

Jeżeli gdzieś na północy Adriatyku na jesień w wyniku samorozsiewu wykiełkowuje z pestki mały kiełek 2 listki to czy tez zimą nie przeżywa temepratur +5 stopni bo jest zbyt mały? koniec cytatu.

O jakim kiełku konkretnie mówimy?

Jeśli o kiełku cytrusa to na pewno kiełek przeżyje +5.

PostNapisane: 23 sty 2012, o 15:52
Orendz
No ,a w Polsce te + 5 stopni w kwietniu to by pewnie nie przeżyło .
Co jest tym dodatkowym czynnikiem ,któr sprawia ,że daną temperature w strafie roślina przezywa ,a innej nie przeżywa ?
Wilgotność powietrza ? Liczba godzin słonecznych ? Liczba składników odżywczych jakie roślina pozyskała ?

PostNapisane: 23 sty 2012, o 23:10
Oleander
Nie ma znaczenia czy roślina jest wystawiona na działanie określonej temperatury w Polsce czy np w Grecji.

Jeśli pytasz konktretnie o siewkę cytrusa, czy przeżyje przy +5 w kwietniu, oczywiście że tak.

Po prostu w Polsce występują (w miesiącach zimowych - najczęściej od grudnia do marca) długotrwwale temperatury przekraczające wartości tolerowane przez niektóre rośliny. Dlatego nie możemy ich u nas uprawiać. Nie pomoże tutaj przesuwanie stref nie zgodne z naturą.

W Polsce ponadto mamy zimą deficyt dni słonecznych. 2011 rok był pod tym względem daleko odbiegający od normy (listopad był wyjątkowo słoneczny i ciepły).

Re: Mrozoodporność pomarańczy

PostNapisane: 1 mar 2014, o 01:18
Agnieszka79
Ja bardziej obawiałabym się właśnie wspomnianym wyżej deficytem słońca. Niestety u nas go trochę brakuje, co nie jest pozytywne dla pomarańczy, które wymagają dużego nasłonecznienia :)
Pozdrawiam :)

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko. Pomarańcze w uprawie domowej i ogrodowej

PostNapisane: 9 kwi 2014, o 23:32
piterson1a
Witam.
Jestem tu nowy ale chciałem podzielić się z wami moją przygodą. Siostra przysłała mi z Sycyli sadzonkę metrowej pomarańczy szczepionej na podkładce pomarańczy trójlistnej. Owa pomarańcza nazywa się Tarocco Gallo i pochodzi z wyżynnej miejscowości pod Etną Francofonte. Tam zimą lubi być śnieg i te pomarańcze sobie z nim radzą. Owa pomarańcza wytrzymuje mróz do -12'C ale pewnie to nie jest długotrwała temperatura. U nas w Polsce zimą potrafi być, każdy wie jak. Owoce są bardzo smaczne, aromatyczne, słodkie i dosyć duże. Owoce do dojrzewania potrzebują chłodów, wtedy owoc nabiera w środku czerwieni i jest najlepszy. Ja wsadziłem moją pomarańczę w donicę fi 80cm. Przeżyła już pierwszy przymrozek z bardzo dobrym rezultatem. Jeśli ktoś wie więcej na temat tej pomarańczy z uprawą w Polsce będę wdzięczny za informacje. Doddam w przyszłości niedalekiej zdjęcia. Pozdrawiam.

Re: Moja przygoda z Sycylijską Pomarańczą

PostNapisane: 10 kwi 2014, o 18:34
maratonczyk7
musisz pochwalić się fotkami:) czekamy niecierpliwie :)

Re: Moja przygoda z Sycylijską Pomarańczą

PostNapisane: 16 kwi 2014, o 20:54
piterson1a
Witam.
Przepraszam, że tak długo nie odp. ale nie mogłem. przesyłam kilka zdjęć mojej pomarańczy. Nie wiem czy wam będą odpowiadać ale mam nadzieję, że będą pomocne.

Re: Moja przygoda z Sycylijską Pomarańczą

PostNapisane: 16 kwi 2014, o 20:59
piterson1a
Dalsze zdjęcia

Re: Moja przygoda z Sycylijską Pomarańczą

PostNapisane: 17 kwi 2014, o 11:28
Domnik
Witaj Kolego. Dziękujemy za zdjęcia. Życzę aby pomarańczka ładnie się rozrosła ;)

Bardzo fajna odmiana, warta rozpropagowania.

Drobna uwaga, widzę, że są na roślince pojedyncze szkodniki. Jeśli je tylko zauważysz staraj się od razu usuwać mechanicznie. Gdy jest ich mało udaje się trzymać ich populację w ryzach. Cytrusy mają ogromną podatność na tarczniki oraz przędziorki (te drugie w sumie są nieco mniej groźne). Rośliny zarażone tarcznikami warto trzymać z dala od innych aby choroba nie rozprzestrzeniała się.

Jeśli pozwolisz, pokażę na Twoim zdjęciu tego szkodnika aby inni widzieli na co zwrócić uwagę.

tarocco.JPG


Niestety jest to plaga w szkółkach na południu i kilka gatunków roślin z tego rejonu jest niemalże zawsze zarażonych (głównie laurus nobilis i wszelkie cytrusy).

Pracuję od jakiegoś czasu na skuteczną metodą zwalczania. Jak coś uda mi się wymyślić to podzielę się z Wami. Mam już nawet dwa pomysły, ale muszę je przetestować w praktyce co niestety może potrwać ze 2 - 3 sezony :)

W tym momencie chyba się powtarzam, ale problem jest niezwykle ważny dla uprawiających cytrusy wobec czego wart wielokrotnego przypomnienia. Jedną z metod walki z tarcznikami opisałem wstępnie tutaj:

post18031.html?hilit=tarczniki#p18031

Ostatnio zauważyłem, że oprócz biedronek i skorków żywią się tarcznikami również osy i mrówki. Grono pożytecznych z naszego punktu widzenia owadów zwalczających te paskudztwa jest więc spore.

tarocco1.JPG


Ta roślina ma bardzo duże szanse pełnego wyleczenia, szczególnie że może tak być iż jest to jedyny tego typu pasożyt na tej roślinie. W związku z tym że jest to jeszcze niezbyt duża roślina to stosunkowo łatwo oczyścić ją mechanicznie i poddać działaniu natury. Jeśli będziesz z nim walczył i kontrolował sprawę to w kolejnych sezonach liczebność szkodnika będzie coraz mniejsza.

Zadam teraz dość popularne pytanie: czy Twoja pomarańcza już kwitła?

Re: Moja przygoda z Sycylijską Pomarańczą

PostNapisane: 17 kwi 2014, o 22:40
piterson1a
Witam.
Na początku chciałem podziękować Koledze Dominikowi za sadzonki:-) Będę się starał żeby duże wyrosły te "trójlistki" i je zaszczepię. Potem śle dorodną sadzonę do Kolegi:-) Dobrze przechodzę już do tematu całkowicie. Otóż pomarańcza jeszcze nie kwitła, zakwitnie za 2 lata mniej więcej, wtedy są również szanse na zawiązanie owoców. Tak powiedział Pan Sycylijczyk z pod Etny. W ogóle to moje drzewko posiadam dopiero 3 tygodnie ale miałem już wcześniej doświadczenie z cytrusami:-). A co do tarcznika to obejrzałem dziś dokładnie drzewko i nie znalazłem żadnego osobnika.Może to skutek niskich temperatur. Roślina już przeżyła pod flizeliną ładnych kilka przymrozków i bywało że na liściach mimo przykrycia był lód. Widząc to wystraszyłem się że mróz uszkodzi roślinę ale nic jej się nie stało nawet przebarwień liści nie miała a było nawet do minus 3 stopni. Także może to też podziałało na tarcznika:-) Będę dbał o moją roślinę i walczył z tarcznikiem mechanicznie wg wskazówek Kolegi Dominika. Jeśli wymyślę na tego szkodnika coś nowego to dam znać. Pozdrawiam
:-)

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko. Pomarańcze w uprawie domowej i ogrodowej

PostNapisane: 4 sie 2015, o 11:00
Pikiel
Nie wiedziałem, że można posadzić pomarańcz w naszych warunkach klimatycznych:)

Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko. Pomarańcze w uprawie domowej i ogrodowej

PostNapisane: 21 lis 2015, o 16:22
Bananowy123
GosiaM gdzie kupiłaś tą sadzonkę?

Re: Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 23 lut 2016, o 19:20
kalina45
Też się zastanawiam nad kupnem tej odmiany. Do tej pory też nie myślałam, że pomarańcze utrzymają się w naszych warunkach klimatycznych.

Re: Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 23 lut 2016, o 23:12
Domnik
Witajcie. Owszem utrzymają się, ale trzeba zwracać uwagę na pewne szczegóły, bowiem rośliny uprawiane na południu nie są odporne na nasze warunki (mam na myśli sezon letni). Na zdjęciu kolegi piterson 1a oraz koleżanki GosiaM widzimy klasyczne rośliny z szklarni lub z uprawy gruntowej (pod cieniówkami) z silnym nawadnianiem i pędzeniem nawozami oraz traktowaniem pestycydami. Takie drzewka trzymane "pod kloszem" mają bardzo duże liście i dość ciemnej barwie. Tego typu drzewka wystawione podczas lata do ogrodu lub na balkon ulegną spaleniu w ciągu kilku dni. Co się dzieje z takimi drzewkami w pierwszym i drugim roku po przestawieniu ich na uprawę ogrodowo-domową o ile nie są zbyt wielkie? Odchorowują. Często tracą część ulistnienia i pędów. Czasami obumierają całe. Najczęściej pojawiają się szkodniki. Klasyka to przędziorki i tarczniki. Nie spotkałem jeszcze cytrusów wolnych od tarczników. W normalnych warunkach cytrusy mają te szkodniki, ale są też drapieżniki które regulują ich populację. W warunkach szklarniowych lub w uprawie (w tzw "monokulturze") szkodniki eliminuje się pestycydami - eliminując przy okazji pożyteczne drapieżniki i osłabiając same rośliny. Okazuje się bowiem że uprawiając cytrusy w systemie mieszanym (ciepła pora roku na zewnątrz w zacisznym miejscu, a zimna najlepiej w jasnej piwnicy) można utrzymywać populację szkodników na bezpiecznym dla roślin poziomie. W ogrodzie bytują bowiem drapieżnicy (np biedronki) wyłapujące mszyce, przędziorki, tarczniki i inne pasożyty cytrusów.

Wracając do różnic i do tego na co należy zwrócić uwagę i czego się wystrzegać poszukując drzewka: na pewno wystrzegać się wielkich drzewek (ok 2 m i więcej) w dużych donicach. Takie cytrusy nie przeżywają więcej niż 2-3 sezony. Mają podcięte korzenie tuż przed sprzedażą i szanse ich przyjęcia się są dość małe. To są najczęściej dość kosztowne rośliny ok 500 zł i więcej. Poniżej prezentuję zdjęcia z "sekcji" takiego większego cytrusa kupionego okazyjnie w jednej z firm.

duzy cytrus bez korzeni.JPG


Dość wysoka doniczka (ok 50 cm), o średnicy ok 80 cm. Kikuty po odciętych korzeniach zabezpieczono siatką i kamieniami aby drzewko się nie przewróciło.

duzy cytrus bez korzeni1.JPG


Ucięcie takiemu dużemu drzewku tak dużych korzeni powoduje że w wielu przypadkach nie ma ono szans na przeżycie więcej niż 2-3 lat. W tym czasie drzewko cytrusowe dość często rozpaczliwie daje znać o swoim stanie: bardzo silnie kwitnie (owoce nie zawiązują się lub jest ich mało). Tego typu grube korzenie jeśli są obcięte to praktycznie nie mają szans aby zarosnąć takie wielkie przestrzenie. Są to zbyt wielkie rany. Teoretycznie w bardzo sprzyjających warunkach może wytworzyć się kallus i korzenie po wielu latach mogą zarosnąć takie rany, ale w bardzo sprzyjających warunkach. W domu czy w ogrodzie może nie być takich warunków. Te dwie rośliny ze zdjęć w tym wpisie rosły część czasu w szklarni, część na zewnątrz w sprzyjającym miejscu i były zimowane w piwnicy. Mimo to obumarły. Oględziny korzeni wykazały, że jedno drzewko miało 2-3 niewielkie odrosty korzeniowe z włośnikami (w tym jeden większy widoczny na trzecim zdjęciu od końca), czyli praktycznie nie miało korzeni, a drugie drzewko miało nieco więcej korzeni, ale również bardzo duże rany (na jednym korzeniu stwierdziłem zarastanie - kallus). Większość grubych korzeni była obumarła i gnijąca bez jakichkolwiek śladów odrostów korzeniowych i zarastania ran.

duzy cytrus bez korzeni2.JPG


duzy cytrus bez korzeni3.JPG


duzy cytrus bez korzeni4.JPG


duzy cytrus bez korzeni5.JPG


duzy cytrus bez korzeni6.JPG




Podsumowując: jeśli już kupować drzewko to wielkości maksymalnie ok 1 m w odpowiedniej donicy z odpowiednio dużym (zdrowym) systemem korzeniowym i niezbyt ładnymi (wąskimi i małymi) liśćmi. Wtedy wiadomo że takie drzewko rosło w naszych warunkach. Drzewka o ładnych liściach w ogromnych donicach to lipa. Dotyczy to także dużych palm. Relację na ten temat zdam w późniejszym czasie.

Re: Pomarańcza słodka (citrus sinensis) z pestki i nie tylko, jak uprawiać, warunki uprawy, opis, zdjęcia

PostNapisane: 16 kwi 2016, o 00:42
martyna95
Domnik napisał(a):Podsumowując: jeśli już kupować drzewko to wielkości maksymalnie ok 1 m w odpowiedniej donicy z odpowiednio dużym (zdrowym) systemem korzeniowym i niezbyt ładnymi (wąskimi i małymi) liśćmi. Wtedy wiadomo że takie drzewko rosło w naszych warunkach.

Jak łatwo sprawdzić system korzeniowy? Czy trzeba takie drzewko wyjąć w tym celu z donicy, czy można to mniej inwazyjną metodą "zbadać"?