Strona 2 z 7

Cytrynka

PostNapisane: 9 lip 2006, o 10:33
JarekWLKP
Z tego co zauwazyłem to większośc roslinek z pestki ma powykręcane liście i cytryny i grapefriuty.
Wiekszosć też bez problemu kiełkuje. Problemem jest utrzymanie rosliny przy zyciu. U mnie w domu udało się to jednej na ok 10 wysianych cytryn, a z tego co sie orientuje to u znajomych nie udało sie to nikomu.

PostNapisane: 9 lip 2006, o 10:42
JarekWLKP
Ala ja polecam Tobie Karate. Zwalcza wiekszośc owadów na liściach. Uwazaj tylko bo jest bardzo toksyczny.

Cytrynka

PostNapisane: 9 lip 2006, o 12:45
Ala28
Ja zasadziłam cytrynkę i mandarynke z pestki i nie zauwarzyłam żeby liście byly powykrecane i jak narazie cytrynka i mandarynka rośnie

PostNapisane: 9 lip 2006, o 12:50
Ala28
Karate to śmiertelne trucizna dla szkodników ale i dla człowieka. Nie wiem czemu to jest w ogóle w sklepie coś co może nas zabić. Na razie go nie potrzebuje cytrynka odżyła dzięki naturalnym metodom, rośnie wspaniale chociaż jeszcze nie kwitnie;( ale dziękuję za pamięć.

PostNapisane: 13 lip 2006, o 22:10
adam9011
Dopiero zaczynam z hodowaniem roślinek, więc proszę Was o cierpliwość :)

Dzisiaj z cytryny wyjąłem 4 pestki, oczyściłem z resztek owoca i wsadziłem każdą pestkę oddzielnie do doniczek , do których przygotowałem wcześniej mieszankę ziemii uniwersalnej i ziemi z podwórka :) w stosunku 3:1. Oczywiście podlałem trochę :) Co jaki czas i w jakiej ilości trzeba to podlewać? Czy dobrze zrobiłem? Kiedy mogę spodziewać się tego, że roślinka wykiełkuje? Jestem dosyć cierpliwy :) :)

PS. Czy można także wsadzać pestki cytryny do samej ziemi z podwórka czy trzeba dawać też tej "uniwersalnej"?

PostNapisane: 14 lip 2006, o 13:13
kwapon
Dlaczego użyłeś ziemi z podwórka?? Taka ziemia do roslin doniczkowych jest zła!!!

PostNapisane: 14 lip 2006, o 13:55
adam9011
Ale dosypałem jego tylko trochę :)

W moim domu rosła kiedyś metrowa cytryna, która rosła w samym pisku z podwórka. I jakoś było dobrze.

Chciałbym, abyście odpowiedzieli mi na pytania z poprzedniego postu :)

PostNapisane: 14 lip 2006, o 14:22
kwapon
Ale taka ziemia sie nienadaje do roślink doniczkowych.!!!

PostNapisane: 14 lip 2006, o 17:00
reizer
skąd wiesz że się nie nadaje?? wg. mnie dobrze zrobil, choc mogl ta ziemie wysterylizować, ale nie powinno sie nic strasznego stać

PostNapisane: 14 lip 2006, o 17:34
kwapon
Niewolno dosypywac ziemi z podwórka poniewaz może ona zawierać mikroorganizmy, deformujące korzenie lub grzyby, często odpowiedzialne za ich gnicie ;)

PostNapisane: 15 lip 2006, o 13:41
adam9011
Napisał: reizer
skąd wiesz że się nie nadaje?? wg. mnie dobrze zrobil, choc mogl ta ziemie wysterylizować, ale nie powinno sie nic strasznego stać


A jak się sterylizuje ziemie?

PostNapisane: 15 lip 2006, o 14:36
reizer
do piekarnika (temp. ok 150 st. C) na 10-15 min.

PostNapisane: 16 lip 2006, o 20:09
Jurek Nowacki
No ja też uważam że lepij było użyć ziemi z kwiaciarni. A trzeba czekać gdzieś tydzień jak zasadziłeś na głębokośki 1,5 cm. (ja tak miałem). Mi akurat wykiełkowały 2 nasionka z 5.

PostNapisane: 17 lip 2006, o 10:29
Oleander
Sterylizacja o której piszecie pociąga za sobą zabicie zarówno organizmów niepożądanych jak i pożytecznych. Z dwojga złego lepiej zostawić ziemię w spokoju, chyba że jest silne namnożenie jakiegoś patogenu.

15 letnia cytrynka umiera....

PostNapisane: 24 lip 2006, o 17:14
default_user
Witam

Poszukuję pomocy. Od jakichś 5-7 lat moja cytrynka słabnie. Początkowo bardzo delikatnie ale ostatnie miesiące przyspieszyły ten proces.

Cytrynka jest wyrosła z pestki nigdy nie kwitła. Miała kilka lat temu dosyć dużą wysokość ok 1,5m. Rosła bardzo szybko, byla silna wypuszczała mnóstwo długich ciemnozielonych liści. Wówczas przeprowadziłem się i postanowiłem przystrzyc roślinkę. Od tego czasu nigdy nie odzyskała już dawnej świetności.
Liście stawały się coraz mniejsze, słabsze. Są jasnozielone, wyrastają i od razu odpadają.

Ostatnio zaaplikowałem jej kurację nawozową ale chyba przesadziłem z dawką. Bo jest gorzej. Pojawiają się brązowe plamy zarówno na krańcach liści jak i w samym centrum. Plamy powiększają się. Obecenie pozostał jeden zdrewniały pieniek i klika odrostów, które od kilku już lat nie zwiększają swej długości - łodygi wręcz brązowieją i usychają.

Po przewertowaniu forum postanowiłem ją przesadzić, choć nie jest to odpowiednia pora. Nie mniej jednak z uwagi na możliwe przenawożenie uznałem to za konieczność. Obenie rośnie od kilku dni w ziemi próchnicznej, pH 6.0-6.5. Codziennie rano ją zraszam - staram się zostawiać zasunięte żaluzje - okno wychodzi na wschód. Po powrocie do doku i pod wieczór zraszam jeszcze kilkakrotnie. Podlewam raz na 3 -4 dni wodą przegotowaną odstaną ok 24h.

Co jeszcze możecie mi doradzić. Nie chciałbym stracić 15letniego drzewka. Zawsze przy mnie była....

Załączam zdjęcia - wygląda naprawdę mizernie :(
Pozdrawiam

PostNapisane: 24 lip 2006, o 17:18
default_user
Zdjęcia się nie dodały... :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 24 lip 2006, o 17:36
reizer
po przeanalizowaniu danych stawiam na: a)przelanie/gnicie korzeni, b)grzyb/szkodnik/choroba, c) jak już mówiłeś przenawożenie (niepotrzebne skreślić)
jakim nawozem ją leczyłeś??

PostNapisane: 24 lip 2006, o 18:43
default_user
Tym nazwozem: Substral Osmocote

Skład:

Azot 6%
azot azotanowy 3,3%
azot amonowy 2,7%
fosfor 3%
potas 6%
bor 0,01%
Miedź 0,005%
Żelazo 0,03%
Mangan, Molibden, Cynk.

Czy w przypadku zagrzybienia można jakoś sprawdzić czy to może być powodem - jakiś wiarygdny test? może jakieś ślady, sam nie wiem. Pieniek przy ziemi jest lekko pojaśniały - białawy wręcz. Ale ma już tak bardzo długo. Kiedy przesadzałem dokładnie opłukałem prysznicem korzenie, nie wyglądały na zgnite...

Pozdrawiam

PostNapisane: 24 lip 2006, o 19:06
gilliam
Tudno ustalić przyczynę. Wspominasz, że kilka lat temu przeprowadzałeś się i w tym samym czasie przycinałeś roślinę. Nie wiadomo więc, czy na pogorszenie jej stanu wpłynęła zmiana ustawienia czy cięcie. Myślę jednak, że to drugie nie powino było jej zaszkodzić. Ctrynka była już sporych rozmiarów, można powiedzieć, że cięcie zazwyczaj jest konieczną decyzją u cytryny tej wielkości.

Ja myślę, że twoja cytrynka może nie tolerować wschodniego okna. Poranne słońce pali roślinkę, więc zasłaniasz żaluzje, co z koleji pozbawia ją praktycznie światła, którego przecież jako cytryna potrzebuje sporo. Myślę, że zmiana miejsca na okno południowe lub zachodnie będzie dobrym rozwiązaniem. Co myślą o tym inni użytkownicy?

Twoja cytrynka faktycznie wygląda fatalnie. Jeśli skorzystasz z naszych rad, nie zastosuj wszystkich na raz. Nadal regularnie podlewaj roślinkę i stosuj nawóz, ale radziłabym zmniejszyć dawkę (jeśli to jest nawóz do cytrusów dawkę zmniejszyć tylko trochę, jeśli nawóz jest uniwersalny dawkę zmniejszyć o połowę). Nawożenie zacznij jednak min. 3 tygodnie po przesadzaniu. Oczywiście zraszaj roślinkę, ale nie późną porą, nie wiadomo, czy nie ciepi na jakąś chorobę grzybową. Usuń liście,które już do niczego się nie nadają. Zaryzykuj i pozostaw te liście, które zaczęły marnieć, aby za bardzo nie pozbawić rosliny części zielonej (miejmy nadzieję, że nie cierpi na jakieś choróbsko). Lub usuń wszystkie liście, które mają jakiekolwiek objawy. Wybór należy do Ciebie. Cytrynka wygląda na tyle fatalnie pod względem estetycznym, że aż sie prosi o ciecie, ale nie rób tego dopóki nie będziesz pewny, że zupełnie wyzdrowiała. Cięcie pobudzi ja do wytwarzania nowych liści, a jak widac, nie jest to dla niej najlepszy moment, bo walczy o przetrwanie. Absolutnie nie wpadaj już więcej na pomsł z przesadzaniem.

Liście na dole wyglądają całkiem nieźle, przynajmnej na zdjęciu. Trudno, czasami tak bywa- chwila nieuwagi albo nieprzemyślana decyzja w hodowli i nasze roślinki już są jedną łodyżką po tamtej stronie :(

W ostatecznosci, kiedy już będziesz spodziewał się najgorszego, zastosuj jedną z tych metod (ostrzegam, ryzyko, żeby nie było na mnie ;) ):

1. Kup nawóz Biohumus uniwersalny albo, jeśli taki istnieje, Biohumus do cytrusów i podlej nierozcieńczonym(!) nawozem roślinę (ok. 5 łyżek powino wystarczyć). Nie stosuj w tym celu żadnego nawozu mineralnego! Metoda służy do ratowania roślin. Sama dotychczas jej nie stosowałam, jedynie dzisiaj zastosowalam tą metodę na półmartwej dracenie. Czekam właśnie na skutki, które będę mogła tutaj opisać. Wtedy okaże sie jak skuteczna jest ta metoda, jednak od wielu osób słyszałam, ze autentycznie działa i sprawia, ze rośliny zmartwychwstają.

2. Kup odpowiedni nawóz Magiczna Siła Substral i zastosuj go zarówno jako nawóz do gleby jaki i dolistnie.

Kiedy twoja cytrynka się wzmocni i będziesz chciał jej dogodzić, wsyp trochę (widzę, że jest jeszcze miejsce w doniczce) ziemi do siewu, jesli akurat taką posiadasz. Mam na myśli firmową ziemię do siewu dobrej jakości, najlepiej z pelitem. To wzmocni cytrynkę. Ale nie za dużo, okres spoczynku się zbliża. Jest to metoda tzw. babcina, sama ją zastosowałam i wyszło to moim roślinkom na dobre.

Powodzenia. Nie daj umrzeć cytrynce!

PostNapisane: 24 lip 2006, o 21:53
reizer
moja cytryna stoi w pełnym słońcu i czuje sie bardzo dobrze, możliwe ze to brak slonca-cytryny lubia mocne slonce- ja gdy pozna wiosna wystawiam moja na balkon to nie robie tego stopniowo tylko odrazu na pełne słonce

PostNapisane: 25 lip 2006, o 18:32
default_user
gilliam, reizer - dzięki za kolejne opinie.

Jeśli chodzi o słońce to robię teraz tak że rano kiedy wpada najmocniejsze słońce mam zasłonięte żaluzje. Po ok 12 są one podnoszone , wtedy już nie jest takie bezpośrednie nasłonecznienie.

Usunałem przygniłe liście. Martwi mnie to że to gnicie / brązowienie dotyka też końcówi łodyk i powoli postępuje. Też je usunałem. Na oko widzę sporo zaczątków nowych liści. problem w tym że nawet jeśli wyrastają są bardzo słabe, jasne i małe.

Zgodnie z zaleceniem postaram się za o 3 tyg zacząc nawozić. Czy zgodnie z dawakowaniem zalecanym przez producenta polecacie nawozić raz na 1-2 tygodnie tylko mniejszym stężeniem ?

Na razie zraszam rano przed wyjściem (przy żaluzjach) i kilkakrotnie po południu i wieczorem i trzymam kciuki.

Pozdrawiam

PostNapisane: 25 lip 2006, o 20:33
gilliam
Ale jak zasłonisz żaluzje przy wschodnim oknie z rana, a odsłonisz je później to roślina już w ogóle nie będzie miała słońca :wichtig: Cytrynie nie zaszkodzi silne słońce, ale te poranne jest wyjątkowo nielubiane przez większość roślin, ponieważ rośliny tuż po nocnym spoczynku nie tolerują ostrego wschodniego słońca. Jeśli masz taką możliwość, przestaw cytrynę najlepiej na okno południowe albo zachodnie, nie będziesz musiał zasłaniać żaluzji- cytryna nie dozna szoku przy promieniach południowego/zachodniego słońca, ponieważ zaklimatyzowała się już ze światłem dziennym.

Nawozy Substral są bardzo dobre, więc myślę, żeby dawkę zmniejszać jedynie minimalnie. Nawóź reguilarnie (rośliny też mają swoj wewnętrzny zegar)- lepiej co 2 tygodnie. Pamiętaj aby zmniejszać dawkę nawozu a nie częstotliwość w miarę jak kończy się okres wegetacji.

Jeśli uda Ci się przestawić cytrynę w bardziej naświetlone miejsce, nie zraszaj rośliny, kiedy liście są nagrzane słońcem.

PostNapisane: 9 sie 2006, o 16:55
margot
Posiałam dwa nasionka ze świeżej cytryny. W nocy spały obok mnie ;) w ciepłej wodzie zawinięte w gazetę i koc. Właśnie wsadziłam je do ziemi. Teraz czekam na "narodziny".
Wiem, że to nie pora na sianie, ale co mi tam!
Będę Was informować.

PostNapisane: 9 sie 2006, o 17:58
Ala28
Ja nietegdawno dla kumpla zasadziłam Awokado i juz rośnie to i Tobie się uda :)

PostNapisane: 9 sie 2006, o 23:48
margot
Ciekawe co na takie kombinacje Matka Natura.
Zaraziliście mnie bakcylem siania i sadzenia! Dziś litowałam się nad passiflorą w hipermarkecie, ale nie chcieli mi tej bidulki wydać... :(
Zobaczymy czy cytryny wystartują! Trzymajcie kciuki!

PostNapisane: 12 sie 2006, o 03:01
neon
Jak to przeplukales korzenie prysznicem...? :/ Wiesz,taka operacja to najczesciej smierc dla cytrusa. Korzenie cytrusow nie wytwarzaja wlosnikow. Za to tworza zwiazki mikorytyczne z pewnymi grzybami glebowymi ktore znacznie ulatwiaja pobieranie wody i soli mineralnych. Przez to plukanie oslabiles wchlanianie srodkow pokarmowych przez korzenie a tym samym oslabiles jeszcze bardziej roslinke. Co do naslonecznienia... Moja cytrynka stoi na wschodnim oknie. Od samego rana chwyta wszystkie promyki slonca i jakos jej to nie przeszkadza. Wrecz na odwrot-przez pol roku slicznie urosla o 50 cm. Te podzielone zdania biora sie chyba stad ze cytrusy nie lubia przestawiania ich w rozne miejsca. Jezeli juz sie zaaklimatyzuja w jednym miejscu to najlepiej zeby tam pozostawaly . Przy zmianie stanowiska roslinka moze doznac szoku a aklimatyzacja w nowym miejscu to jakies 3 mies. Jak zauwazyl gilliam narazie najlepszym wyjsciem jest ta ziemia do siewu z perlitm bo wyglada to na mocno przelana roslinke. I narazie bez nawozow. Jak sie przyjmie to wtedy mozna sprobowac z nawozami ale z umiarem.

Pozdrawiam i zycze powodzenia.

niezniszczalna sadzonka cytryny !!:P

PostNapisane: 15 sie 2006, o 14:46
sempejers
witam wszystkich i przedstawiam wam moja cytrynke ktora zasadzilem juz w dziecinstwie jak mialem 11 lat a sama cytryna posiada juz 8 przeszla ona wszelkie kataglizmy jakie byly mozliwe byla nie podlewana przez 2 miechy schala itd.ostatnio zrobilo mi sie jej zal i postanowilem ja troszke podreperowac osobiscie uwazam ze nic juz nie zniszczy tej sadzonki nawet sadam i binladen jje nei powala przedstawie wam dwa zdiecia jedno przed drugie juz po renowacji :P

bez


IMG_0782.jpg

PostNapisane: 16 sie 2006, o 21:19
margot
Chapeau bas! To niezły wyczyn! Brawa dla cytrynki ;)
Moja dopiero "zamierza" kiełkować - ledwie coś wyłazi z pestki.

Mi wykiełkowała jedna z kilku pestek cytrynowych, wyłowionych z herbaty i sukcesywnie dorzucanych do doniczki!
Nie pamiętam kiedy je tam powtykałam i nawet pare razy trochę je przesuszyłam :/ , ale jednak coś wychynęło! Dziś zauważyłam. Może doczekam się że i inne wylezą?

PostNapisane: 22 sie 2006, o 23:32
izunia_cz
Na mojej cytrynie od niedawna na ziemi pojawiło się coś podobnego do kropelek wody, wokół cytryny latają jakieś owady podobne do muszek owocowek, jeżeli zroszę liście to błyszczą się ponad tydzień tak jakby były cały czas mokre, a potem usychają . Po uschnięciu liści pojawia sie na nich nalot podobny do mąki. Co mogło się stać z tą cytryną ??? Dodam, że to zrobiło sie na moich 3 cytrynach. Jednej dużej 30 cm i 2 małych z pestki 10 i 2 cm. Na cytrynach z pestki ziema jest lepka . Nie wiem co mogło sie stać z tymi cytrynami i jak zapobiec postępowaniu choroby. Acha i jeszcze jedno pytanko na 50 cm mandarynce, na której wcześniej było 5owoców i zostały zerwane, ponieważ dojrzały pojawiły się kwiatki znów było 5owoców i wsztkie rosły miesiąc i nagle zrobiły się żołte i opadły, co mogło się z nimi stać.A dodam, że były maltkie . Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam.

PostNapisane: 29 sie 2006, o 23:54
sempejers
mam pytanko zauwazylem ze liscie mojej cytrynki zaczynaja isc do ich srodka nei wiem czym to moze byc spowodowane tym ze czesto ja podlewam ale malo czy tym ze dzis pierwszy dzien bylo grzane w domu i jest za duza temperatura w pokoju zaznaczam ze cytrynka stoi kolo kaloryfera?? co mam zrobic zeby wyzdrowiala ??

cytryna

PostNapisane: 20 wrz 2006, o 19:39
Oleander
Z opisanego stanu wynika że cytrusika zaatakowały tarczniki. Roślinę można poddać metodzie naturalnego usunięcia szkodników. (Dodano 2013) Metodę usunięcia tarczników opisano w tym miejscu:

post18031.html?hilit=tarczniki#p18031

Ewentualnie zastosować środek chemiczny (jeśli w Twojej okolicy są dostępne jakieś skuteczne środki)

Albo roślinę wyrzucić i kupić nową.

Odnośnie pytania dotyczącego owoców. Jeśli zebrałaś kilka owoców, to mając także na uwadze szkodniki - drzewko jest osłabione dlatego nie było w stanie utrzymać kolejnych zawiązków owoców.

PostNapisane: 18 paź 2006, o 19:29
Borys
Stary mała ta twoja cytryna jak na 8 lat. Ja swoją mam od jakichś 6 i teraz ma okolo 2 metrów.

PostNapisane: 19 paź 2006, o 19:22
izunia_cz
Hejka !
Muszę pochwalić się ostatnim nabytkiem... Ostatnio dostałam już 5 cytrynę ... Ma jakiś metr wysokości, ale nie wiem jak ją rozkrzewić , bo ma tylko 2 gałązki jedą jakby główną i z niej wyrasta z boku 2... Wygląda jak kijek z przylepionymi liściami... To samo jest z moim cytronem. Czy ktoś wie jak można je rozkrzewić ??

PostNapisane: 19 paź 2006, o 23:41
Jaca
Możesz ją rozkrzewić przycinając pędy które rosną w górę-spowoduje to rozrost cytryny na boki. Ale ten zabieg wykonuje się najlepiej na wiosnę, gdy roślinka jest w najsilniejszej fazie wzrostu.

PostNapisane: 30 paź 2006, o 19:10
lastanet
Witam. Czy cytryna zaowocuje bez szczepienia??

Cytryna z pestki

PostNapisane: 31 paź 2006, o 09:30
Krzych
Cytryna z pestki może zaowocować po tzw. okresie młodzieńczym może to być nawet w 8 roku od posadzenia, ale nie jest to pewnik zależy wszystko od warunków, jakie jej stworzysz. Podaje się czas od 8 do 15 lat.
Pozdrawia i życzę cierpliwości
Krzych
PS
Mam pomarańczę 9-letnią i jeszcze nie kwitnie.

Cytryna z pestki

PostNapisane: 31 paź 2006, o 15:50
mateusz-swiatek1
Napisał: Krzych
Podaje się czas od 8 do 15 lat.


Ja niedawno wyczytałem w KWIETNIKU (czsopismo) , że cytryny i inne cytrusowate kwitną powyżej 15 roku życia.

cytrusy

PostNapisane: 1 lis 2006, o 21:49
Krzych
Wyczytałem też w jednej z gazetek ogrodniczych, że zakwitła w 7 roku. Więc czekam cierpliwie.

Pomocy!!!

PostNapisane: 10 sty 2007, o 16:25
Iwona
Mam od roku sadzonkę cytryny skierniewickiej, która została zaatakowana przez szkodniki (czerwce), i straciła wszystkie liście. Szkodniki te zostały wytępione za pomocą roztworu z szarego mydła i wody.Teraz, w styczniu pojawiły się na bezlistnej cytrynce pąki kwiatowe. Co mam zrobić: oberwać te pączki kwiatowe? Pomocy! Nie mam pojęcia jak opiekować się moją cytrynką, aby roślinka ładnie rosła przez cały rok

PostNapisane: 10 sty 2007, o 18:39
rozmaryn
Witam
Droga Iwono swego czasu , a było to lat 25 do tyłu , miałem cytrynę skierniewicką ( super produkcja pana Antoniego Pieniążka mojego guru). Dbałem o nią , podlewałem itd. Zawiązywała mnóstwo kwiatów i co po tym następuje owoców . Regulowała sobie sama ile owoców miała wykształcić.Przeważnie wyglądało to tak , że jeżeli miała setkę kwiatów to z tych kwiatów powstawało około 10 do 15 zawiązków owocowych . Po miesiącu z tych zawiązków pozostawało bez mojej ingerencjii 3 do 5 owoców . Te owoce które pozostały dojrzewały przez okres 12 do 15 miesięcy i były całkiem smaczne ( kwaśne jak przystało na cytrynę)
Piszesz że masz problem z czerwcami . Niestety musisz potraktować roślinę jakimś pestycydem , mocnym środkiem owadobójczym. Idź do jakiegoś sklepu ogrodniczego i zapytaj pana , panią o środek , a oni tobie odpowiednio doradzą . Jeżeli tego nie zrobisz to możesz swoją cytrynę skazać na śmierć.

PS
Wszelkie robaczki lubią właśnie teraz kiedy jest zimno na zewnątrz , kamuflować się w naszych ciepłych mieszkaniach na naszych roślinach ( CO) . Nie występuje to w warunkach naturalnych ponieważ prawie wszystkie cytrusy w zimie odpoczywają w zakresie temperatur od zera do dziesięciu stopni celsjusza plus , a w takich temperaturach robaczki są raczej niemrawe.

PostNapisane: 15 sty 2007, o 18:04
Oleander
Zdecydowanie zerwać te kwiaty (wśród tych pączków jest zapewne trochę gałązek a więc trzeba zerwać pąki sekektywnie - czyli w taki sposób aby zostały tylko gałązki). Kwiaty na pewno niepotrzebnie wyczerpały by roślinę. Lepiej poczekać aż zregeneruje ulistnienie i dopiero wtedy pozwolić jej kwitnąć.

PostNapisane: 16 lut 2007, o 13:03
Marc1n
Witaj Kolego sempejers, może być kwestia wysuszenia bryły korzeniowej. Najlepiej zrobisz w takiej sytuacji jeśli: ocenisz wilgotność ziemi (jeśli jest sucha należy po prostu podlać ziemię). W przypadku gdy to nie pomoże poszukaj przyczyn na samych liściach (możliwe szkodniki) lub w innych czynnikach (np nawiew suchego/zimnego powietrza na roślinę).

A do wiosny jeszcze trochę. Ale temat odświeżę ;)
To moja cytryna skierniewicka z marketu budowlanego. Kupiona jesienią.
Nie była w najlepszym stanie (liście lekko pouszkadzane, ale sprawiła wrażenie dość silnej rośliny, miała 10 dużych liści, zdrewniały pień, wiec postanowiłem zaryzykować, tym bardziej, ze cena była odpowiednia - 11zł) Widoczne było miejsce gdzie rósł owoc.

1 zdjęcie to cytrynka jesienią po przyniesieniu z marketu
Przez zimę zgubiła wszystkie liscie. Byćmoże za niska wilgotność, albo zmiana temperatury, w sklepie stała w temp. ok. 15st.C a na parapecie 19-20.
Ustawiłem ją na parapecie, jak najdalej od kaloryfera. Wystawa południowo-zachodnia.
2 i 3 zdjęcie zrobione w lutym.
Chyba poczuła już wiosnę, oby nie za wcześnie. Widać na roślinie jeszcze kilka takich punktów o jaśniejszej, żywszej zieleni, z których "coś" ;) wyrośnie.
A przy okazji zapytam:
Jeśli cytrynka zaczyna wiosenny wzrost w lutym, to czy można zacząć już ostrożnie nawozić biohumusem naprzykład?

PostNapisane: 1 kwi 2007, o 19:23
vince
witam
mam taki problem z moją roślinka, otóż każdej wiosny ostro odbija wzrostowo ale niestety tylko w góre ;/ jest bardzo długa (ma około 2 metrów)
wiele razy próbowałem podcinac jej czubek, nawet po 10-15cm ale nic to nie daje, ciągle rośnie w góre, mając ciągle bardzo chudą łodyge
roslina ma około 8-9 lat, wsadziłem do ziemi zwykła pestke po cytrynie do herbaty, nigdy nie miała jeszcze owoców, i nawet dobrze bo by sie pewnie połamała
co zrobić żeby wzmocniła swoją łodyge..?

oto jej zdjęcie:
http://images22.fotosik.pl/77/9f49e33014ff902f.jpg

na zdjęciu wydaje sie mniejsza niz jest w rzeczywistosci ;]

PostNapisane: 1 kwi 2007, o 19:54
GosiaM
Sugeruję przesadzenie do większej doniczki, ustawienie jej w pełnym słońcu, a w maju, kiedy minie groźba przymrozków, wystawianie jej na słoneczko na zewnątrz (o ile to możliwe).
Nie rezygnowałabym z przycinania czubka - najwyżej uzyskasz formę kulistą, a jeśli boisz się, że się złamie, to daj jej podpórkę z kija bambusowego.

Masz szczęście, że Twoja cytryna jest już taka duża i wygląda zdrowo :)
W wieku kilkunastu lat powinna zakwitnąć i wydać owoce.

PostNapisane: 1 kwi 2007, o 20:11
vince
ta doniczka wydaje sie tylko na zdjeciu taka mała, w rzeczywistosci jest wystarczajaca
faktycznie moze miec za mało słonca (kiedys hodowałem krzaczek konopii indyjskiej i tez rosła bardzo w góre majac za mało światła :D )
bede ją wystawiał na balkon w lato, ale czy nie bedzie jej za zimno w nocy? czy lepiej ją schowac do domu na noc

PostNapisane: 2 kwi 2007, o 21:48
GosiaM
Od maja do września z całą pewnością nie będzie jej za zimno.
Ja swoją wystawiłam już miesiąc temu na zewnątrz, żeby dać jej chociaż namiastkę chłodnego zimowego spoczynku.
(chyba wiesz o tym, że cytrusy powinny być zimowane w temp. około 5 st. C, poza tym cytrusy rosną w Grecji i Hiszpani, gdzie temperatura spada czasem poniżej 0 st. C)

Mieszkam na Dolnym Śląsku - tu jest dość łagodny klimat jak na Polskie warunki, więc mogłam je już wystawić nie obawiając się, że będzie im za zimno. Moje cytrusy stoją w głębi południowej loggi.
Bez takiego zimowego przechłodzenia nie ma co liczyć na kwiaty i owoce, a ja chcę mieć owoce na cytrusach :)
Kilka dni temu zaobserwowałam malusieńkie zawiązki kwiatów. :)

Namawiając do przesadzenia miałam na myśli raczej danie Twojej cytrynie świeżej ziemi, choć odrobinę większa doniczka też by nie zaszkodziła.

PostNapisane: 4 kwi 2007, o 15:59
vince
rozumiem to od maja wylatuje na balkon ;]
tylko bede ja musiał przywiazac do drabiny na dach zeby wskutek wiartu sie nie złamała

PostNapisane: 4 kwi 2007, o 17:47
GosiaM
no i zahartuj ją (przez kilka dni wystawiaj tylko na dzień), zanim ją na dobre wyeksmitujesz, żeby zbyt dużego szoku nie przeżyła ;)

Cytrusy na balkonie

PostNapisane: 5 kwi 2007, o 09:19
Krzych
Moja pomarańcza ma już 11 lat i od maleńka (wyhodowana z nasionka) jest wystawiana na balkon. Rośnie bardzo dobrze a przez lato dostaje dużego żywotnego kopa. Jest tylko mała wskazówka, dobrze jest uciec z cytrusem z dworu przez sezonem grzewczym, żeby nie doznała szoku termicznego. Szok termiczny powoduje nadmierną utratę liści.
Krzych