Strona 1 z 1

Gen mrozoodporności i wpływ tego odkrycia na przyszłość roślin egzotycznych w Polsce

PostNapisane: 19 sty 2009, o 00:58
Oleander
Poniżej zamieszczam informację z 2006 r. (Źródło PAP).

Odkryto gen mrozoodporności

Gen pozwalający trawom antarktycznym przetrwać nawet 30-stopniowe mrozy odkryli naukowcy z Australii. Ewentualne wykorzystanie genu pomoże uniknąć wielomilionowych strat w rolnictwie - twierdzą eksperci.

Gen pochodzi z trawy z gatunku Deschampia antarctica, która skolonizowała Półwysep Antarktyczny - wyjaśnił prof. German Spangenberg z uniwersytetu La Trobe w australijskim stanie Victoria.

Udało się zidentyfikować nowa klasę białka, które zapobiega tworzeniu się wewnątrz komórek rośliny kryształów lodu. Białko genu nie ulega zniszczeniu nawet wtedy, jeśli "zamarznie na kość", po czym odtaje - opowiadał Spangenberg Reutersowi.

Naukowcy przeprowadzili już eksperyment, przenosząc mrozoodporny gen do innej rośliny, która zyskała dzięki temu mrozoodporne właściwości.

Teraz, gdy rozumiemy sposób działania genu, możemy wykorzystać nową wiedzę dla poprawy jakości zbóż pod kątem ich tolerancji zimna i mrozu - podkreślił Spangenberg.

Co roku na świecie mróz niszczy od 5 do 15% upraw.

W linku poniżej można zobaczyć zdjęcie profesora Spangenberg`a:

http://www.theage.com.au/news/national/frost-tolerant-crops-in-reach/2006/04/09/1144521210613.html-brumby-quiet-on-agbiotech.html

Rozwińmy ten temat aby wzbogacić naszą wiedzę.

W sieci - bez trudu znalazłem adres email do odkrywcy, ciekawe czy u nas są specjaliści którzy są w stanie powielić to co wykonał profesor.

Wyobraźcie tylko sobie: Trachycarpus fortunei: odporność na mróz (obecnie ok -15 stopni): po modyfikacji: -30 stopni! albo grapefruit (obecnie -7), po modyfikacji: -20 (niech by tylko do -20 udało się poprawić:) Czujecie jak wyglądały by nasze ogrody!? to by była prawdziwa rewolucja. Już nie trzeba by się martwić że nasi ulubieńcy wymarzną! po prostu bajka...

to co rozwijamy temat?

PostNapisane: 19 sty 2009, o 11:47
Demon
Gen pozwalający trawom antarktycznym przetrwać nawet 30-stopniowe mrozy...

Brzmi fajnie, ale co jeśli przyjdą 40-stopniowe mrozy???
Tak czy siak to naprawdę pozwoliłoby na uprawę wielu egzotycznych roślin w naszym klimacie, ale nasuwa się pytanie, czy dałyby one radę przetrwać nasze przedwiośnia, skoro wiosenne wahania temperatur potrafią zniszczyć wiele roślin naszego klimatu jak i roślin z zimniejszych regionów?

A czytaliście to? :
Growing where none dare grow before

PostNapisane: 19 sty 2009, o 18:28
Oleander
Demon, ten spray to ciekawy `półśrodek` może nie aż tak jak `szampon do włosów regeneracyjny` z filmu Miś, ale bardziej jak szampon odżywczy Pante...e pro;) Najważniejszy problem z takim szmponem (a raczej z jego reklamą) to to, że próbuje się przekonać konsumenta że włosy można odżywić przy pomocy szamponu (a nie przy pomocy zdrowego trybu życia, odżywiania pokarmowego etc). Ten spray nie rozwiązuje problemu podatności roślin ciepłolubnych na uszkodzenia mrozowe. 2 czy 4 stopnie to jednak niewiele w naszych realiach. Nawet sam opis sprayu gdzie prezentuje się większą roślinę (nie uszkodzoną) i znacznie mniejszą (uszkodzoną) sugeruje że cała sprawa jest mocno naciągana. Zresztą jak tu domagać się od producenta odszkodowania za zniszczenie rośliny odpornej do -15 w sytuacji gdy było powiedzmy -17 i roślina obumarła?! Niewykonalne. Zresztą także bardzo wątpliwe. Same rośliny (w obrębie tego samego gatunku) różnią się więc jak to odnosić do konkretnej rośliny?! Nie da się:) Tylko modyfikacja genetyczna naszych ulubieńców pozwoli nam uniezależnić się od takich wynalazków jak wspomniany wyżej spray czy wszelkie patenty z osłanianiem roślin, budowaniem dla nich systemów utrzymania temperatury etc.

Na chwilę obecną problem jest tylko 1: powszechność wiedzy. Odkrycie genu mrozoodporności to konkretne pieniądze (np przewaga konkretnego kraju w dziedzinie rolnictwa). Mimo że na dzień dzisiejszy można już poprawić parametry wielu roślin to upłyną lata, jeśli nie dekady zanim się tego doczekamy. Nauka robi ogromne postępy w wielu dziedzinach. Odchodząc nieco od botaniki: naukowcy z Rosji i Japonii pracują np obecnie nad ożywieniem wymarłego mamuta. Jest wysoce prawdopodobne że uda się im dopiąć swego jeszcze w tej dekadzie. Jeśli są już techniki umożliwiające jednoczesne zmiany tysięcy sekwencji (części) kodu DNA to poprawa mrozoodporności wydaje się przy tym `małym Miki` czy `pikusiem` jak kto woli:) W przyszłości - zapewne następnym krokiem, a może krokiem równoległym do stworzenia spisu zawartości DNA żywych organizmów będzie pisanie przez człowieka (projektowanie kodu) a raczej projektowanie organizmów. W tym momencie może się jednak ziścić futurystyczny obraz z filmu `obcy` :)

PostNapisane: 19 sty 2009, o 20:25
artur85
no ja sie troche wypowiem na ten temat no ale niestety ja jestem przeciwnikiem takiej nowości ;) pozwole wyjasnić dlaczego. futurystyczny świat idąc w kierunku wspolczesnej oficjalnej nauki mnie troche przeraża. dlaczego ? tak teraz się pieniądze głownie licza, my tu jestesmy tylko konsumentami. mnie to drażni tak naprawde. o GMO tez są głośne nieoficjalne sprzeciwy, mało uslyszymy o tym w TV, milczy się. Matthias Rath o tym pisze takze, biochemik Johanna Budwig, to sa tez wielcy odkrywcy ale oni są tak naprawde na innej ścieżce nauki, tej o ktorej się nie wypowiada. Taki świat w ktorym media mowią tylko to co wszyscy wiedzą, milczą o prawdziwych odkryciach, nie mających nic wspolnego z pieniądzem ale rzeczywistą poprawą bytu. Ale teraz liczą się patenty a one drogo kosztują. Czy ktoś słyszał o energii z wody (własciwie wodoru), ktora mogla by juz dawno napedzac samochody, ogrzewac domy; o polach życia (światło ktore płynie w każdym żywym organizmie) - więcej o tym pisze np. Włodzimierz Sedlak, z kolei ta wiedza mogłaby ratowac ludzkie zdrowie, bowiem to na poziomie światła rozgrywa się większosc chorób, nie wiedząc o tym walczymy tylko z objawiami większosci chorób. moim zdaniem to przełomowe odkrycie. ale większosc ludzi o tym nie wie bo nad nauką kontrolę sprawuje pieniądz i tylko z tych względów to tylko nieoficjalna pseudonauka ale tak to zwią ci ktorzy nie chcą by coś wyszło na jaw. to nie jakas teoria spiskowa, kopernik tez zapewne musial trudzic sie zanim to co odkrył wyszło na plan dzienny. to samo dzieje się tutaj, ale tutaj chodzi o coś więcej niż wtedy, o olbrzymie zyski. tu nie ma patentów bo tu odkrywamy prawdziwą naturę, natury nie da się opatentowac, ona jest wszędzie, nie można ludzi zmusic do placenia za coś co otrzymali za darmo od natury.

od tematu odbiegłem celowo bo chcialem pokazać że oficjalny kierunek badań nie idzie tam gdzie liczy sie czlowiek. sprawa mrozoodpornosci to juz nie ten sam problem bo kazdy by chcial pomarancze w polsce rosnącą np. ale szczerze to jakos mi to nie pasi troche, skoro mozna wszystko modyfikowac to świat juz nie trzyma sie kupy, mozna tworzyc wszystko, juz nie bedzie granic, to takie sztuczne. ja wole to co natura tworzy, bo wiem ze pomarancza to pomarancza a nie coś niekontrolowanego, kto wie czy modyfikacja jednego genu białka mrozoodpornego nie wplynie na cały system. a jesli nawet to prawdziwe wady GMO wyjdą dopiero po latach bo głosno nie bedzie sie slyszec o tym aby tylko ludzie kupowali, mowa moze nie o trawie ktorej jesc nie musimy ale o żywnosci ktora pochodzi z takich roslin. zdecydowanie nie naleze do awangardy wspolczesnej nauki, i nie czuję sie z tego powodu jakoś zacofany jak to sie mowi o tych ktorzy nie lubią GMO, tu korporacje otwierają kieszenie, potrafią zachować szkodliwe fakty dla siebie samych.

to zbyt proste by było z tym GMO, natura poświęciła miliony lat na stworzenie czegoś tak wspaniałego co stworzyła, a człowiek by potrafil bez szwanku zrobić to po prostej modyfikacji jednego tylko genu. mrozoodporność samych traw w to nie mieszam w ogole ale chodzi mi o coś powazniejszego, to co my mamy potem zjadać, a ta kasa zwraca się korporacjom ! ktorzy ukrycie wspołczesnie nas wyzyskują.

zainteresowanym moge podesłać link do strony o słynnym traktacie lizbońskim, ktorego nie czytałem bo to pierdoły same i długie jak cholera. wiem tylko że są wielkie sprzeciwy organizacji, ktore za tą stroną stoją i nie byle jakich organizacji. ale potem się dziwimy, dlaczego nie mówią o tym w tv, a jak cos się nie mowi w tv to oczywiscie jest bleee, fuj, głupoty itd. wystarczy zresztą wpisac eu-referendum. nie chciałbym wierzyć w teorie spiskowe, wolałbym aby juz ten świat był wolny od jakichs tam spisków, ale znajomośc faktów, ktore de facto rozgrywaja się na całym świecie, nie zmuszą mnie wmówienia sobie ze nie jestesmy oszukiwani. to by było oszukanie samego siebie tylko. są znacznie straszniejsze rzeczy ktore dotyczą UE ale to juz nie tutaj. lepiej o takim czymś głośno nie pisać bo można mieć poważne jeszcze potem kłopoty....

przepraszam za zbyt mocną powagę w tym poscie ale pisząc o tak waznych rzeczach nie potrafię byc na luzie ;)

PostNapisane: 19 sty 2009, o 22:13
Demon
A poza tym, nie wiadomo jaki wpływ na nasze rodzime gatunki flory i fauny miałoby wprowadzenie obcych gatunków roślin. Nowe gatunki roślin to również nowe choroby i szkodniki, które mogłyby zabijać nasze rodzime gatunki i gdyby wprowadzić je do ekosystemu dziś to kto wie, może za kilka lat nie byłoby już w naszych ogrodach dajmy na to świerków (?????). Niektóre z roślin GMO mogłyby okazać się bardzo ekspansywne i wypierać nasze rodzime krzaki.
Na pewno byłoby ekstra mieć te wszystkie nasze rośliny, o które tak się troszczymy, w ogrodzie i nie martwić się o nie przed nadejściem zimy...... ale z drugiej strony co mielibyśmy do roboty (?), ogrodnictwo straciłoby cały swój urok. Moim zdaniem lepiej dalej bawić się w ogrodnika a nie w Boga.



A tak na marginesie, dziś wyczytałem, że klimat się ociepla bo w Europie za czyste powietrze jest i przez to jest mniej mgieł, które odbijają promienie słoneczne. To już sam nie wiem co robić, zanieczyszczać powietrze i chronić tym samym klimat przed ociepleniem czy co?????????

PostNapisane: 20 sty 2009, o 00:43
artur85
"A tak na marginesie, dziś wyczytałem, że klimat się ociepla bo w Europie za czyste powietrze jest i przez to jest mniej mgieł, które odbijają promienie słoneczne. To już sam nie wiem co robić, zanieczyszczać powietrze i chronić tym samym klimat przed ociepleniem czy co?????????"

hehe, ja już wolę gazet nie czytać, bo teraz to już mozna o wszystkim poczytac :D :D :D ile ludzi tyle tworczosci. ja ostatnio sobie gosc niedzielny poczytalem ale nie przepadam, że globalne ocieplenie to wytwór naszej wyobraźni. jak slysze takie pierdoły to już chce się cofnąc w czasie i życ w epoce kamienia łupanego :D za duzo tych mediow i za duzo głupot ludziom do glowy wciskają. globalne ocieplenie na pewno jest bo widac. drugie stwierdzenie było takie że człowiek nie może wywołac takich zmian pogody bo nie jest Bogiem. no ale jak to katolicy, we wszystkim widza Boga, kiedyś czego nie rozumiano to widziano Boga albo szatana (podobnie dziś z bioenergoterapią się dzieje, zjawisko faktycznie prawdziwe ale zbyt obce ludziom). a to że my ludzie mamy największy wplyw na klimat, przez rozne fabryki to jest bezdyskusyjne oczywiscie, nauka powinna się zas zająć "co konkretnie powoduje i jak zapobiec".

PostNapisane: 20 sty 2009, o 02:48
..........
@artur85

a to że my ludzie mamy największy wplyw na klimat, przez rozne fabryki to jest bezdyskusyjne oczywiscie

Nieprawda. Wpływ działalności człowieka na zmiany klimatyczne jest pomijalnie mały. Tak naprawdę to chodzi wyłącznie o handel na limity emisji CO2.

Przeczytaj bardzo ciekawy artykuł.

To zdecydowanie najlepszy, napisany naprawdę przystępnie, artykuł na jaki natrafiłem w sieci. Wyjaśnia dokładnie dlaczego ta cała ekonagonka to jedna wielka bzdura.

PostNapisane: 20 sty 2009, o 12:03
artur85
przeczytam to jak znajde troche czasu bo za chwile musze uciekac od kompa

zapewne chodzi o handel CO2. ale z drugiej strony chciałbym wiedzieć dlaczego efekty globalnego ocieplenia są dla kazdego widoczne, przeciez to widac, nie trzeba się przy tym spierac akurat, bo dzieje sie cos niedobrego z klimatem. tylko jaka jest tego przyczyna ? Czy to czlowiek nie ma zadnego wplywu na klimat ? w to akurat nie moge wierzyć, tak zapewne beda znow mowic ci ktorzy boją się utraty biznesu ktory emituje takie zanieczyszczenia. nie wiem. moze akurat to nie CO2. ale mimo wszystko nie moge sie zgodzic z tym ze to człowiek ma bardzo maly wplyw na klimat. wynikałoby z tego ze tak dramatyczny rozwoj przemyslu, wlasciwie niekontrolowany, nie odbije sie w zaden sposob na systemie pogodowym.pogoda to rowniez pewne takie "życie", tez moze chorowac, tak samo jak my, rosliny wymierają, tak samo dzieje sie z klimatem, on nie istnieje gdzies w innym wymiarze, tez jest tutaj i tez podlega wplywom tego drastycznego rozwoju roznych przemyslow. zmiany klimatyczne naturalne przebiegają w sposob niezauwazalny, tutaj jest fenomen, to nie jest przypadek, nie mozemy obarczac natury a my ludzie mozemy rozwijac szkodliwe, zyskowne przemysly i jeszcze twierdzic ze ta zbieżność takiej ekspansji przemyslowej i zmian klimatu to czysty wytwór samej natury. w cuda nie wierze. klimat naturalnie zmienia się niezauwazalnie i to na przestrzeni chyba milionow lat a nie z roku na rok. ja akurat w tego rodzaju spisek nie wierze, no faktem jest ze na pewno chce się przy okazji zarobic przy tym, moze to akurat nie te CO2 ale nie mozna moim zdaniem twierdzić ze ten zanieczyszczony klimat nie "mści się " dzieki innym zanieczyszczeniom. ale jestem pewien innego dramatyczniejszego spisku, o tutaj:
http://www4pl.dr-rath-foundation.org/pdf/20081229_europa_ikarus_pl.pdf
przy okazji wroci się troche do GMO. ale akurat to o czym pisze oleander nie jest az takim problemem bo chodzi chyba tylko o hodowle.

PostNapisane: 20 sty 2009, o 20:34
artur85
wiesz ja nie ukrywam ze kiedyś kochalem matmę i fize, ale wyrosłem z tego. bo doszedłem do wniosku że te dziedziny jezeli tylko do nich się ograniczę to one mnie ograniczą. tak było. bo kto mysli ze model matematyczny zastapi nam wszystko ten jest w ogromnym błędzie. do mnie nie przemawiają liczby jako coś absolutnego ale te dziedziny mogą byc pomocne w jednych kierunkach a zupelnie nieprzydatne gdzie indziej. kompletnie nieprzydatne. nie da się wszystkiego tutaj sprowadzić do liczb. a jak czytam tego autora to się wydaje ze rozumy pozjadał, serio. Bogiem to on nie jest i Boga nie zastąpi, tak głownie piszą ci co czują sie niedowartościowani, wokol siebie widzą tylko zło i idiotów. tak nie jest ! myśli że na tej ziemi otaczają go sami kretyni a on kim to nie jest bo fajnie wzorkami wszystko wyprowadza. będąc na takich stronach czuję odrażającą atmosferę megalomanii. na studiach takze czułem odrażenie jak słuchalem profesorka od fizy, wydawało się zę juz boga za nogi trzyma hehe bo zna prawa, bo zna coś w czym wielu ludzi po prostu jest ciemnych. jest taka moda teraz, ten kto zna mate i fize, jest kimś. żałosne. Piszesz "fizyka nie kłamie", a czy biologia kłamie, czy medycyna kłamie. Nie ! To tylko nauka. Tak fizyka upraszcza jak inne dziedziny upraszczają. Skoro fizyka nie kłamie to moze czas zastąpic polityke fizyką, medycynę rowniez ? ;) nie da się bo ona ma swoje poletko działań ale sama w sobie niewiele zdziała. Rzeczywistośc jest znacznie szersza.

A jezeli chodzi o te linki, to wcale nie chodziło mi o wodór, bo ten naukowiec zajmuje się medycyną tylko i wyłącznie. Odkrył, zbadał coś co dla nas ludzi ma największe znaczenie dla zdrowia. Wieloletnie badania potwierdziły jego odkrycia ostatecznie. I tylko dlatego nie uznaję go za świra lecz za kogoś kto robi coś by ujawnić prawde o II wojnie światowej, jej przyczynach prawdziwych, o żądnych zysku korporacjach ktore stały za tą wojną, o patentach i o ratunku dla milionów ludzi. Otrzymał nagrode od ocalałych z auschwitz, "sztafete życia, pamięci" za ujawnienie faktów, udokumentowanych (!!!), wszystko zostało 2 lata temu udostepnione ludziom na całym świecie, dokumentacja Trybunalu Norymberskiego, tak tego samego ktory sądził podpalaczy II wojny światowej. wciaz to jednak dla wielu sekret. ciekawi mnie jak to jest. spisek globalnego ocieplenia moze być bo to fizyk obliczył, a spisek farmaceutyczny już nie, tutaj fizyka nie ma pola popisu, więc na nic się przyda. spisek farmaceutyczny to chyba najbardziej dotkliwe dla ludzi oszustwo, niż jakieś tam wymyślone opłaty za limity CO2. tutaj tracimy zdrowie i życie a to wg mnie ma znaczenie największe i nie dziwię się o tak burzliwej mowie Matthiasa Ratha. Jak dotąd nikt nie złamał tego człowieka, gdzieniegdzie tylko mozna poczytac wymyslone bajki, pojedyncze przypadki gdzie zawiodła jego medycyne ale wyjątki są wszedzie. a na tych wyjątkach lobby się broni. tymczasem instytut istnieje i nikt nie odwazy się głosno mowić o nim. new york times nie milczy i stale publikuje. nie wydaje mi sie aby taka gazeta wplywowa w USA publikowala byle co.

fizyka tez podlega zmianom ;) stare prawa zastepują bardziej dokładne bo w koncu się okazało ze rzeczywistośc do konca nie sprawdzała sie z wzorkami, np mechanika newtona, teraz einsteina i dalej idziemy. i to są fakty. tez ewoluuje. musi dopasowywac swoj kształt do nowych rzeczy jakie się poznaje. jesli np teraz dowiemy się ze istnieje coś takiego jak biopole, co faktycznie istnieje to rowniez za jakiś czas fizyka będzie musiała walnąć się głową o mur i przyjąc do wiadomosci że jednak "boga nie trzyma za nogi" jeszcze. ten swiat jest dziwny i nikt w nim nie ma absolutnej racji, wszyscy błądzą, jestesmy tylko ludzikami, ktorzy są dobrzy w swoich dziedzinach ale nigdy tymi ktorzy jedną dziedziną wiedzy mogą górowac nad innymi bo oczywiste ze tak nie jest. pola życia, skoro w fizyce jeszcze nie ma wzmianki o czymś takim, to jak to jest, ta rzeczywistośc nie ma prawa istnieć? Ma prawo ! Tylko miną lata zanim pewne intelektualne guru zrozumią że mikroświata dobrze jeszcze nie znają i moze tego konca nie ma. Dlatego moj swiatopoglad zmienił się z racjonalizmu na racjonalno-empiryczny, czyli taki ktory w oparciu o wiedzę, rozum i doswiadczenie moze przyjąć coś nowego dotąd nie opisanego, po prostu pokora i tyle ;) model fizyczny nie ogarnia swiata, nawet kwantowa fizyka w koncu podlega czemus wyzszemu, tu już jest swiat subtelny, tu juz nie ma maszyny, ktorej wynik działania mozna przewidziec, obliczyc, to juz jest życie. coś co nie wynika z fizycznych praw ale wspołistnieje z prawami fizycznymi, i tak oto zblizają się dwa światy ścisłe i humanistyczne. nie mozna odrzucic jednego z nich bo oba się uzupelniają w jakis nieznany nam sposob. o tym pisze Włodzimierz Sedlak, naukowiec polski na miare Kopernika, wysmiewany przez srodowisko oficjalne naukowców, głownie własnie fizykow. mimo wszystko kiedyś z pewnością prawda wyjdzie jak to w historii zawsze bylo w nauce. jak widzisz nie mam swojego guru, bo ja opieram swoją wiedze na roznych dziedzinach, nie jestem zwolennikiem jednego słusznego kierunku.

a i jeszcze do wlasciwego globalnego ocieplenia, teksty wskazują że autor jest całkowicie nastawiony na źrodła dotychczasowe energii, więc cała matematyka może być dość tendencyjna ;) pomijająca wiele faktów, w ten spisek akurat nie uwierze, chociaz moznaby. ale tak czy siak nawet jesli CO2 ma niewiele wspolnego z ociepleniem, to mozna powiedziec inaczej, chodzi o brak rownowagi pogodowej a ona moze byc wywolana innymi zanieczyszczeniami. pogoda jest jak organizm żywy, jakies toksyny, przerozne, wywołują coś u nas a my nawet nie jestesmy w stanie przewidziec co. dlatego nie da się stwierdzić na podstawie jednego tylko prostego związku ze pogoda nie zalezy od czlowieka prawie wcale. nie da sie bo to tylko malutki wycinek badania (mozna tylko wykluczyc np CO2). a zwiazkow jest znacznie więcej i one nie musza wcale zatrzymywac ciepla ale mogą tez wplywac na nie w jakis tam nieznany mi sposob ;) dlatego tutaj trzeba myslec juz inaczej - holistycznie, czyli całosciowo hehe. zbyt skomplikowany jest ten swiat by moc wszystko ogarnąc i tyle. nikt nigdy nie wykluczyl ze wszystkie inne zanieczyszczenia w tym fale radiowe i inne, nie mają wplywu na pogode. dlatego wniosek jest tak ze sprawa mogla byc rozstrzygnięta tylko z tym CO2 jak tam autor wyliczyl, wykluczyl jeden czynnik. a tych czynnikow jest masa i nieslychany matrix powiązan ktorego nie ogarniamy ;) dla mnie jest zatem czymś logicznym na pierwszy rzut oka ze zanieczyszczenia srodowiska mają swoje silne odzwierciedlenie w pogodzie, nie moze po prostu byc tak ze choroby się rozwijają, rosliny, zwierzeta wymierają, a pogoda bez wplywu, przeciez pogoda nie stoi w innym swiecie. nikt nie przedstawił dowodów ze my ludzie nic złego dla pogody nie uczynilismy, a biedny CO2 to inna kwestia, moze wlasnie polityczna. i nie bede się spieral jesli autor wykluczyl te CO2 na podstawie dobrze przyjętego modelu i wyliczen.

dobra to tyle hehehehe, juz mi sie nie chce o tym globalnym ociepleniu pisac, niech sobie politycy rozwiązuja ten problem a jak są tacy ktorzy twierdzą ze jest inaczej to niech zabiorą publiczny glos i do parlamentu to moze wtedy jakies skutki beda i media w koncu odwroca swoje teorie.

ale jak daleko odbieglismy a moze odbiegłem od wlasciwego tematu. no więc co do GMO to ja wole naturalną flore no bo jest naturalna i tyle :) naturalne znaczy pewne, zmienione przez czlowieka nie juz takie pewne.

PostNapisane: 21 sty 2009, o 01:21
Oleander
Artur zgadzam się z Twoim podejściem do życia. Pewnie dlatego że mam podobne. Nie można wykluczyć żadnej teorii i żadnego punktu widzenia świata. Zdrowy umysł analizuje taże to co wydaje się nierealne. Jeśli przyjmuje się taki sposób zgłębiania wiedzy - świat stoi przed nami otworem i nigdy nie pozostajemy w miejscu. Ciągle się rozwijamy. To jest kwestia tego czy ktoś patrzy na świat z `klapkami na oczach` czy bez nich. Jednak co do modyfikacji genetycznych mam odmienne zdanie w kwestii roślin ozdobnych. Wprawdzie nawet rośliny których nie zjadamy mają wpływ na ekosystem (np wytwarzają pyłki które zbierają pszczoły, a niektóre gatunku ekspansywne mogą wypierać pierwotną florę) jednak takie zjawiska jak zmiany genów odbywają się od zarania dziejów:) Przyjmując to co głosi nauka (o ewolucyjności gatunków) wyraźnie widać że proces mutacji przebiegał zawsze, przebiega obecnie i będzie przebiegał w przyszłości. Nie był prawdopodobnie tak szybki i gwałtowny jak obecnie ale z pewnością mamy za mało wiedzy aby móc rozstrzygnąć czy jest dla człowieka zbawienny czy zgubny. oza tym zwróć uwagę, że ewentualne modyfikacje obejmą niewielkie grupy roślin. Najbardziej przydatne, najcenniejsze rośliny nad którymi człowiek najczęściej `ma kontrolę`. Można tu rzecz jasna przytoczyć pełno kontrargumentów w postaci roślin które wymknęły się spod kontroli (jak np ficus indica w australli bodajże czy popularny u nas barszcz któy miał zrewolucjonizować produkcję mleka! szukano bowiem wysokowydajnej paszy którą chciano pozyskiwać w szybkorosnących roślin).

PostNapisane: 21 sty 2009, o 21:41
artur85
no ozdobne rosliny to inna sprawa, bez tego pewnie nie mielibysmy tyle odmian. aha coś się chciałem spytac czego nie kapuje. jak to jest z tymi drzewami, roslinami szlachetnymi. Jesli się sieje je z nasion to ta szlachetnośc juz nie dotyczy tych siewek. Więc zatem szlachetność nie jest w genach ? To cechy tylko i wyłacznie nabyte w czasie uprawy i nie kodowane w materiale genetycznym rosliny ? no tak to moze wydaje się banalne, to moze tak jak uodpornic na chorobe, ale np. owoce roslin wyhodowanych bezposrednio z nasion są znacznie mniejsze od ich uszlachetnionych form. skąd ta roznica się bierze ? to ogrodnicy wiedzą z pewnością ale nigdy nie mialem okazji poczytac o tym gdzies ;). aha i taka ciekawostka związana z cytrusami, większosc cytrusów wytwarza nasiona wielozarodkowe, z czego jeden powstaje w wyniku kopii zwykłej (bezpłciowo), czyli taka siewka jest dokladnie uszlachetniona ?

PostNapisane: 22 sty 2009, o 00:41
Oleander
Tak, cytrusy uzyskane z nasion są szlachetne, ale bardzo późno wchodzą w okres owocowania. Siewki niektórych gatunków nie odzwierciedlają cech roślin matecznych przyczyną tego zjawiska jest krzyżowanie się roślin. Niektóre krzyżówki mogą odzwierciedlać lub prawie odzwierciedlać cechy rośliny matecznej inne nie. Dlatego jeśli chcesz uzyskać `domowymi sposobami` nowy, odporniejszy gatunek to rozwiązaniem może być krzyżowanie;)

Re:

PostNapisane: 18 mar 2021, o 18:57
roos
artur85 napisał(a):. jak to jest z tymi drzewami, roslinami szlachetnymi. Jesli się sieje je z nasion to ta szlachetnośc juz nie dotyczy tych siewek. Więc zatem szlachetność nie jest w genach ? To cechy tylko i wyłacznie nabyte w czasie uprawy i nie kodowane w materiale genetycznym rosliny ? no tak to moze wydaje się banalne, to moze tak jak uodpornic na chorobe, ale np. owoce roslin wyhodowanych bezposrednio z nasion są znacznie mniejsze od ich uszlachetnionych form. skąd ta roznica się bierze ? to ogrodnicy wiedzą z pewnością ale nigdy nie mialem okazji poczytac o tym gdzies ;). aha i taka ciekawostka związana z cytrusami, większosc cytrusów wytwarza nasiona wielozarodkowe, z czego jeden powstaje w wyniku kopii zwykłej (bezpłciowo), czyli taka siewka jest dokladnie uszlachetniona ?

To nie jest do końca prawda o potomstwie roślin szlachetnych. Tu chodzi o wiele różnych rzeczy, m.in. o to czym roślina szlachetna zostanie zapylona? Ale także o to, że odmiany szlachetne są delikatniejsze i często bez pomocy człowieka byłyby spisane na straty w rywalizacji z innymi, bardziej dzikimi formami. A przede wszystkim jest tu pewna losowość: część siewek odmian szlachetnych powtarza wiele cech tej odmiany, pojedyncze siewki mogą nawet być w jakimś sensie lepsze od formy wyjściowej, ale najwięcej jest siewek niepowtarzających niektórych cech formy wyjściowej. Tu potrzebna jest obserwacja i opieka nad tymi delikatniejszymi i ciekawszymi siewkami (rośliny ozdobne) i długi czas, i dużo miejsca w przypadku obserwacji roślin owocowych (czekanie na owocowanie i ocena owoców).