Senior napisał(a):Ech Cynamon nie wiem co napisać aby Cię nie obrazić. Piszę na kilku forach od kilkunastu lat i z wypowiedzią o raku i innych chorobach po zastosowaniu tych środków spotkałem się po raz pierwszy.
Spokojnie. Każdy ma prawo do odmiennego zdania i tutaj na pewno brak perspektywy aby się wzajemnie obrażać. Myślę że skoro jesteś stałym bywalcem forów to łatwo Tobie wydedukować, że takie miejsca jak blogi i fora są tworzone w określonym celu. W takich miejscach brak jest przypadkowych wpisów, chyba że moderatorzy coś przeoczą. Każdy piszący ma swój cel. Wtajemniczeni twierdzą, że wśród pracowników działów handlowych firm zajmujących się sprzedażą środków chemicznych krążą okólniki w jaki sposób wypowiadać się na forach. Do czasu aż jakiś nawrócony były pracownik jednej z takich firm zdecyduje się oficjalnie opublikować taki dokument pozostawię ciemną stronę mocy na boku, a wspomnę o faktach które były już opisywane na tym forum przez Dominika:
post25369.html#p25369Senior napisał(a): Na każdym środku owadobójczym masz etykietę i na niej są opisane środki ostrożności podczas jego stosowania.
Należy się ściśle do nich zastosować. Poza tym określony jest okres karencji np. 3 lub 7 dni.
Jest to czas od zastosowania danego środka do zbioru warzyw czy owoców.
Wierzysz w karencję? Daj spokój! Więcej prawdy jest w bajce dla dzieci na dobranoc. Karencja to zwykła manipulacja i kłamstwo dla uspokojenia konsumentów, przykładowo kancerogenny Glifo.at (Roun.p) rozkłada się częściowo po ok 2 latach (i to pod warunkiem silnego wpływu światła). A więc jest aktywny znacznie dłużej niż wynosi czas deklarowanej karencji. Obecnie stosowane środki chemiczne są 100 i więcej razy silniejsze niż stary, kancerogenny i mutagenny DDT. Stosowania DDT zaprzestano w latach 90-tych, natomiast ciągle można stwierdzić jego obecność w glebie i w krwi każdego z nas. Wtedy, trzydzieści lat temu też obowiązywała "karencja" i zapewniano stosujących o tym że to środek bezpieczny. Zaczęło się jednak między innymi rodzić zbyt wiele dzieci z poważnymi wadami genetycznymi, więc trzeba było zmienić nazwę, następnie zmienić substancję, itd. Natomiast metody, marketing, zyski, wpływ na zdrowie pozostały i mają się dobrze.
Dawniej karty produktu środków chemicznych zawierały informację o toksyczności, kancerogenności itp. Od kilku lat istnieją inne normy i inne przepisy. Dzięki sprytnemu lobbingowi te same substancje które dawniej były rakotwórcze teraz są w porządku (pod innymi nazwami). W ostateczności gdy udowodni się że choruje zbyt wielu ludzi zmienia się substancję, ale działanie pozostaje. W tym filmie który jest w wpisie który podałem oraz w i innych podobnych filmach dowiesz się więcej o rakotwórczym wpływie środków chemicznych. Wystarczy poświęcić godzinę lub dwie aby pogłębić wiedzę.
Senior napisał(a):
Praktycznie większość warzyw i owoców jest opryskiwana fungicydami. Wg. Ciebie nie powinniśmy ich jeść? Niestety jemy.
Jeżeli ktoś mieszka w bloku mieszkalnym to opryski powinien wykonać na balkonie.
Tak, moim zdaniem jedzenie takich produktów jest bardzo szkodliwe dla zdrowia, szczególnie w dłuższej perspektywie, toksyny kumulują się zatem trzeba unikać takich warzyw i owoców.
Stosowanie środków chemicznych na balkonie w odniesieniu do rośliny za kilkadziesiąt złotych którą bardzo łatwo zastąpić to bardzo słaby pomysł, bo naraża się siebie i innych na niebezpieczeństwo utraty zdrowia. W skrajnym przypadku można mieć kogoś na sumieniu. O wiele łatwiej jest najpierw poczytać o wymaganiach konkretnej rośliny i jeśli można je spełnić to dopiero wtedy poszukać kogoś kto uprawia takie rośliny w sposób naturalny. Taniej i zdrowiej będzie kupić nową roślinę niż pryskać tą co jest. Gdy przestanie działać szkodliwa chemia, szkodniki powrócą.
Wielu neguje fakt szkodliwości środków chemicznych, podczas gdy wystarczy poczytać publikacje dotyczące ilości zachorowań wśród mieszkańców sąsiadujących bezpośrednio z polami uprawnymi na których stosuje się środki chemiczne. Jest tutaj silna korelacja pomiędzy stosowaniem środków chemicznych a zachorowalnością. I to w sytuacji gdy środki przenikają drogą oddechową. Przy przenikaniu drogą pokarmową efekty są często jeszcze tragiczniejsze. Rzecz jasna badania na ten temat są ukrywane i są bardzo małe szanse aby były publikowane w naprawdę poczytnych mediach z oczywistych względów finansowych. Uprzedzając pytanie o to dlaczego tak jest i upraszczając: zarówno firmy produkujące te śmiercionośne preparaty jak i państwa są zainteresowane ich stosowaniem. Firmy z wiadomych względów, państwa z tych samych, z tym że w przypadku Państw w grę wchodzą określone podatki oraz skrócenie życia obywateli, a więc obniżenie kosztów dla państw. Kolejna sprawa to fakt, że żywność schemizowaną o bardzo niskiej jakości dużo łatwiej wyprodukować niż żywność pozbawioną trucizn. Tak więc interes się kręci. Na koniec taki obywatel dostaje jeszcze przed śmiercią w gratisie możliwość skosztowania środków chemicznych dożylnie, czyli w tak zwanym leczeniu onkologicznym. Oczywiście każdy ma wybór jak chce postępować, jak chce żyć i umierać, oraz jaki świat chce po sobie pozostawić.