Cześć wszystkim,
Zamierzam zdać tutaj relację z hodowli mojej sadzonki browneopsis ucayalina od Dominika, przynajmniej w jej fazie początkowej. W zamian, jako amator, będę wdzięczny za sugestie od mądrzejszych głów w tej dziedzinie.
Tymczasem przedstawię się bardziej ogólnie, a właściwie inne moje rośliny.
DSC07087.JPG
Grupa pierwsza, „salonowa”, składa się teraz z nolin, waszyngtonii, juk, kencji i szparagów. Na żyrafie wisi dość słabo widoczny cleistocactus (kocie ogony). Do większych roślin powtykałem różne, małe jeszcze sukulenty (głównie patyczaki). Prócz tego, niewidoczny na zdjęciu mały cykas i inny cleistocactus.
DSC07093.JPG
Grupa druga – „kuchenna”, to widliczki, areka oraz kalatea.
DSC07094.JPG
Grupa „biurowa” jest w pewnym sensie najciekawsza, bo składa się w dużej mierze z różnych, dość nietuzinkowych okazów: od lewej browneopsis ucayalina, rhipsalis/patyczak (odmiana „Sticks on fire”, choć z braku dobrego oświetlenia słabo jeszcze wybarwiona), sitowie, dwa rodzaje papirusa (alternifolius i percamentus), na ich tle mała zamia (też od Dominika) i zamioculcas (odmiana „Raven”). U góry po prawej znów „kocie ogony”, a po lewej – jedna z oplątw. Prócz tego drobnica: kilka innych epifitów oraz niezagospodarowane jeszcze sadzonki sukulentów.
Co jeszcze... Jestem tak dobrym specem od zalewania roślin, że nawet niektóre sukulenty nauczyłem żyć w warunkach stawowo-bagiennych. Niestety, większość innych, nawet „normalnych” roślin, odmówiła współpracy... Ostatnio do nawadniania używam całkiem nieźle prezentujących się – przynajmniej moim zdaniem – kul szklanych.
Na razie to tyle.
Pozdrawiam