Strona 3 z 5

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:09
patrykgiel
Ale ona wolno rośnie, wolę mieć od razu dużą, a powiedz mi czy aklimatyzujesz swoją, jak wystawiasz do ogrodu, proszę o zdjęcie twojej palmy i ile u ciebie urosła ?!

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:13
Andres74
Jeżeli chcesz to kup.
Ale widziałem za tę cenę robellini w jednej z polskich firm i rewelacji nie było. Krzywy pień bez włókien, mało liści. Tyle, że wysoka.

U mnie przez 2 lata pień urósł o ok. 15 - 20 cm.

Starałem się stopniowo wystawiać ją na słońce, ale sierpniowe słońce łatwo poradzi sobie z liśćmi, które zimą wyrosły w pokoju.

Fotkę postaram się zrobić.

Nie chcę Cię zniechęcać.
Ale tyle za robelliniego bym nie dał.

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:18
patrykgiel
wiesz ja zdjęcie tej roślinki mam i jest dosyć ładna, powiedz mi czy znasz jakieś inne polskie firmy co sprzedają PH. roebelenii, podaj jakiś bliższy kontakt z tobą, chociaż imię i nazwisko albo co musimy na kawę się kiedyś umówić, ja raczej na herbatę hehe

PostNapisane: 7 kwi 2010, o 21:38
czytelnik
Masę tego sprzedawał poprzedniej wiosny market budowlany na literkę O po 100 zł sztuka - moja z liśćmi ma niespełna 2 metry (nie chce mi się miarki szukać). Przy innych plamach w tej świetne jest to, że wypuszcza masę liści - po kilka na raz. Cały zeszły rok moja spędziła na tarasie choć podejrzewam, że teraz z przetrwaniem domowych liści nie będzie już tak gładko - np. waszyngtonia po wystawieniu na dwór jak dotąd traciła wszystkie zimowe liście.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 16:54
MonikaB
drogi czytelniku,
czy liscie Twojej Waszyngtonii po wystawieniu na dwor po prostu uschly czy zaczely sie "lamac"?
ja mam podobny problem ze swoja waszyngtonia, tj liscie staly sie delikatne i po prostu opadly...
podobna sytuacja jest z moim phoenixem kanaryjskim...
czym to jest spowodowane? "zimowe" liscie sa zbyt slabe, czy po prostu przesadzilam z nawozeniem?

patrykgiel, co do Twojego pytania... hmmm.... ja bym takiej palmy za takie ogromne pieniadze nie kupila...
kilka dni temu dostalam pieknego trachycarpusa fortunei za cene prawie 200 euro... ciesze sie bo palma jest pokazna, ale boje sie ze "cos" jej sie stanie i pieniadze pojda w bloto...
jesli jestes gotow poswiecic taka ilosc pieniedzy to kupuj :) i pokaz nam ja jak juz bedzie stala u Ciebie w ogrodzie :)

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 21:06
czytelnik
Zimowe liście Waszyngtoni zawsze były u mnie wydłużone i jaśniejsze - bez udziału nawozu - ale za to światła miały za mało. Wiatr je zawsze połamał więc obcinałem je i po kilku tygodniach były już nowe solidne.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 21:34
patrykgiel
A to ciekawe, liście u moich palm nigdy nie są popalone przez słońce, może dlatego, że jak zimują w 5 C to nie rosną i liście nie są tak wrażliwe.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 21:52
Andres74
Wysłałem Ci mój nr na e-mail.

A jakie palmy i ile sezonów je masz / wystawiałeś na słońce ?

Moja waszyngtonia (zresztą z darmowego nasiona od oleandra) stała w piwnicy (z bananowcami) i też nie rosła.

Od 2 tygodni jest na dworze, wcześniej trochę stała na werandzie.

Od czasu wystawienia na dwór rozwinęła liść, który był zwinięty przez zimę (nowy) i stopniowo wychodzi kolejny nowy liść.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 22:00
patrykgiel
Palmy to:
3 X Phoenix canariensis
1 X Washingtonia filifera
5 X Hoyphorbe
5 X Areca catechu
itp.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 22:32
Andres74
Ja tu widzę dwa robellini.
Na pewno canariensisa nie ma na zdjęciach.

Tak jak myślałem. Doniczki są baardzo małe. Sklepowe.
Ziemia torfowa, czyli wyjałowiona.

Robellini mają silne, szybkorosnące korzenie.
Dlatego potrzebuje dużej donicy i żyznej ziemi.

Proponuję wyjąć donice z tych osłonek i obejrzeć.
Czy korzenie rozpychają te plastikowe doniczki?
Wychodzą dołem ? (Widać je?)

Jeżeli nie to sugerowałbym zsunąć donicę, żeby zobaczyć, czy korzenie nie przegniły. Choć w takiej temperaturze robelliniego ciężko przelać.

W każdym razie problemu szukałbym w doniczce i ziemi, a nie w części naziemnej.

Wygląda mi to na wnętrze sklepu Leroy Merlin.

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 22:35
Oleander
Phoenix R. jest przelany i w dodatku w niewłaściwej ziemi.

Zimą taką palmę podlewa się nie częściej niż raz na 1-2 tygodnie zależnie od pogody. Podlewanie wykonuje się w taki sposób aby dobrze zwilżyć całą bryłę korzeniową. Ewentualnie można stosować podlewanie jedynie dolnych korzeni (wlew wody do podstawki). Oczywiście ostatnia metoda - tylko jeśli górne warstwy ziemi nie wyschły na pył.

W Holandii produkuje się głównie tzw rośliny jednosezonowe (i nie ma tu znaczenia fakt, że niektóre szt są naprawdę bardzo duże - chodzi o dopasowanie oferty do oczekiwań klienta).

Rośliny prawie zawsze kupuje się u pośrednika (który kupił je na plantacji). Jeśli taka roślinka szybko zejdzie to nie straci na tym plantator ale ten kto roślinę finalnie sprzedał. Dlatego plantatorzy nie przejmują się żywotnością roślin u klientów. Krótkie życie rośliny daje duże szanse że klient kupi nową i biznes się kręci.

Torf (zimą) to idealne miejsce do życia dla grzybów. Omijajcie szkółki w których stosuje się sam torf!

Umieszczanie roślin w torfie ma na celu między innymi obniżenie kosztów transportu. O ile do uprawy szklarniowej (plantacyjnej) torf jest idealny to w uprawie domowej należy stosować torf jedynie jako domieszkę.
Wielokrotnie opisywałem wady torfu. Wielokrotnie też w swojej praktyce obserwuję co się dzieje z roślinami uprawianymi w niewłaściwej mieszance ziemnej.

Palma (P.R.) którą opisuje Summer umiera. Gniją jej korzenie (są one umieszczone w ziemi bagiennej tzn torfie+ rośliny mają zabójczo wysoką wilgotność ziemi).

Proszę wyobrazić sobie system korzeniowy w naturze (rozciągnięty na wiele metrów, gdzie tylko np bardzo głęboko umieszczone korzenie mają dostęp do wody) reszta żyje w ziemi lekko wilgotnej.

Proszę to porównać z kiszeniem korzeni (korzeń obok korzenia) w małej doniczce. Nadmiar wilgoci automatycznie równa się rozkładowi korzeni...

Paradoksalnie objawem przelania jest usychanie:) (w wyniku gnicia korzeni nie są one już w stanie transportować wody do liści i roślina usycha).

Zdjęcia są na tyle dwuznaczne że palma może również mieć spalone liście przez słońce (wcześniej stała w miejscu ciemnym, wiosenne, intensywne słońce przypaliło jej liście).

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 10:42
SUMMER
Dziękuje z fachowe porady. Reasumując, czy palmy można jeszcze uratowac?

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 11:13
Andres74
No tak, przecież bardzo źle nie wyglądają.
Trzeba obejrzeć korzenie i przesadzić.
Bez oględzin ciężko powiedzieć, czy jest przelany, czy zasuszony.
Nawet ta donica-osłonka jest dla nich dużo za mała.

Gdzie ten canarensis? ;)

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 11:47
SUMMER
Canariensis jest na poprzednich zdjęciach, ten wysoki:) Natomiast zdjęcie jego donicy znajduje się w drugiej turze zdjęc (najciemniejsze zdjęcie donicy od góry) :) Po wyciągnięciu z donicy ziemia była wilgotna, nawet znacznie ale nie zaobserwowaliśmy procesów gnilnych korzeni. Korzenie nie rozpychają donicy i nie przeciskają się przez otwory w dnie. Proszę opiszcie w jaki sposób przeprowadzic przesadzanie bez uszczerbku dla tych roślin.

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 12:19
Andres74
Na tych zdjęciach są tylko p.robellini.
Nie ma tam p.canarienis.
Macie same p. robellini

To chude, z twardym pniem z wypustkami to jest pień robellini po usunięciu włókien.

To z włóknami to też robellini.

Moja propozycja jest taka:
skoro korzenie nie przerastają donicy to nie trzeba dawać donicy znacznie większej

dałbym taką na 5 cm szerszą z każdej strony i możliwie najgłębszą (przy tej wysokości lepiej unikać doniczek "palmówek" gdyż mają węższą podstawę i są bardziej wywrotne.

na dno drenaż (kermazyt - 4 cm, czyli 3 warstwy)
ziema palmowa (powinna być czarna, nie torfowa)
(ewentualnie wymieszać)
w trakcie dodawania ziemi co jakiś czas dosypywać kilka kulek kermazytu

palmę włożyć tak, aby między poziomem ziemi a krawędzią palmy zostały ok. 4 cm (korzenie wyrastają też przy powierzchni i czasem trzeba je przysypywać)

po 2-3 tygodniach dosypać ziemi, gdyż z pewnością trochę osiądzie

podlewać rzadziej, ale w dużej ilości
np. jednorazowo 3 litry lejąc po całej powierzchni
woda powinna wyciec na podstawek
jeżeli nie wycieknie to dolać
po podlaniu wodę w podstawku można zostawić
jeżeli nie wyschnie po 1-2 dniach to ją trzeba wylać
(u mnie na drugi dzień po podlaniu woda z podstawka znika)

potem sprawdzać wilgotność ziemi i podlewać, gdy jest lekko sucha na głębokości ok. 5-8 cm, np. 1 raz w tygodniu

przesadzając lepiej nie rozbijać bryły korzeniowej, ale można zdjąć to co odpada (szczególnie w górnej części)

nie zostawiać wolnej przestrzeni pod środkiem palmy (co może się zdarzyć, gdy po wyjęciu ze starej donicy ziemia opadnie) - wówczas na środku usypać stożek ziemi i dopiero włożyć palmę

ubijać ziemię po bokach, ale nie za mocno

na początku nie dawać nawozu

takie palmy są hodowane na plantacjach w ziemi, potem wykopywane
możliwe, że w połączeniu z długotrwałym transportem i ciągłą zmianą warunków palma odchorowuje przeprowadzki.

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 22:18
SUMMER
Zrobione zgodnie z zaleceniami. Do ziemi do palm dodaliśmy również piasek. Na dno doniczki keramzyt. Doniczka jest dokładnie większa o ok 5 cm od każdego brzegu i ma szerszą podstawę. Tylko mam pytanie, ponieważ pojawiły się opinie, że zostały przelane. Więc czy mamy je podlac po przesadzeniu tak aby woda wyleciała przez otwory w doniczce, czy pozostawic do lekkiego przeschnięcia? Po wyjęciu z doniczki nie zaobserwowaliśmy procesu gnilnego, jedynie dwa lub może trzy grubsze korzenie miały końcówki o zmienionej barwie. Ziemia do której je przesadziliśmy była lekko wilgotna. Proces przesadzania przeprowadziliśmy dzisiaj na dwóch mniejszy roebelienii. Co z tym największym (który okazał się roebelienii )2,5m ;) Jego przesadzenie sprawi nam dużą trudnośc :rolleyes:

PostNapisane: 9 kwi 2010, o 22:24
SUMMER
Mam jeszcze jedno pytanie. Co do zraszani. Czy można używac wody mineralnej niegazowanej, która jest wolna od kamienia i chloru? Jak często je zraszac? I czy zastosowac środek grzybobójczy prewicur do podlania? :rolleyes:

PostNapisane: 10 kwi 2010, o 07:39
Andres74
To świetnie.
Oczywiście, lepiej, żeby ziemia przeschła.

Co do dużego robelliniego:
Możecie użyć wózka widłowego lub podnośnika (nie wiem, czy coś takiego macie na hali), do podniesienia rośliny, ale trzeba mieć pasy do jej objęcia.
Ale wydaje mi się, że jest to do zrobienia ręcznie dla 3 osób. Ktoś musi mocno trzymać donicę, żeby można było wysunąć palmę i korzenie.
Zresztą tę donicę można pociąć nożyczkami, nożem (byle ostrożnie, płytko, pod spodem mogą być korzenie.

Wówczas wystarczy podnieść roślinę na wysokość nowej donicy (można stanąć na jakichś podstawkach).

Jeżeli woda jest miękka to jak najbardziej nadaje się do zraszania.

Z tym zraszaniem też bym nie przesadzał.
Raz na 2-3 dni, częściej w gorące dni.
Prawie w ogóle zimą (jeżeli macie tam obniżoną temperaturę).

Lepsza jest stała wilgotność powietrza, niż sporadyczne zraszanie.

Mój robellini stoi w pokoju przy zachodnim oknie, 1,2m od kaloryfera. Zraszam go sporadycznie, ale nie stale.

Środków grzybobójczych w taki sposób nie używam.
Pewna firma, która oszukała kilka osób z tego forum zalecała podlewanie co jakiś czas środkiem grzybobójczym. Pewnie po to, by ukryć własne błędy. Choć w sumie oni nie przejmują się opinią klienta. Ale to tylko moje domysły.

Daj znać o dalszych losach palm.
Na liściach nie ma żadnych szkodników ?

PostNapisane: 10 kwi 2010, o 09:22
SUMMER
Myślę, że z tym 2,5 m powinno się udac ;) Wystarczy trochę chęci :D Na palmach nie zaobserwowaliśmy szkodników - całe szczęście ;) Oczywiście, że dam znac co wynikło z tych wszystkich procesów ;) Jeszcze raz ogromnie dziękuję za fachowe i szybkie porady ;)

Dobra wiadomośc:)

PostNapisane: 26 kwi 2010, o 21:56
SUMMER
Składam ogromne podziękowania fachowcom za profesjonalne porady. Phoenixy przeszły długi i ciężki okres rehabilitacji i aklimatyzacji. Wszystkie 4 zostały przesadzone. Pierwsze efekty były widoczne u największej palmy już na drugi dzień po przesadzeniu. Liście uniosły się ku górze i wyglądał znacznie lepiej. Doniczka do jakiej został przesadzony ma ok 60 cm średnicy i jest wysoka na ok 100 cm. Kolejne phoenixy dochodzą do siebie. Wątpliwy pozostaje tylko jeden okaz, ale z dnia na dzień jego ogólny wygląd staje się coraz lepszy. W najbliższym czasie postaram się załaczyc fotografie.
Dziękuję jeszcze raz! ;)

PostNapisane: 27 kwi 2010, o 10:00
Andres74
Cieszę się, że pomogło.
Z czasem zaczną rosnąć i wtedy będą naprawdę ładne ;)

PostNapisane: 13 cze 2010, o 15:13
ps2790
SUMMER i jak z palma ja mam taki sam problem nie wiem co sie stalo i liscie usychaja w podobny sposob

PostNapisane: 13 cze 2010, o 15:26
SUMMER
Witam! Palma ma się świetnie. Przesadziłem ją do o dużo większej donicy do ziemi palmowej pomieszanej z piaskiem. Zbyt częste podlewanie małymi dawkami powoduje właśnie takie usychanie liści jak na zdjęciu. Palmę należy podlac obficie w okresie letnim ok raz w tygodniu w taki sposób aby woda przeleciała przez dno donicy. Proponuje przesadzic palmę do nowej ziemi. Twoja palma jest nowo zakupiona czy masz hodujesz ją już jakiś czas?Pozdrawiam

PostNapisane: 16 cze 2010, o 20:39
magda_em_90
Witam!
Pod koniec zeszłego roku rodzice dostali palmę Phoenix roebelenii. Nie wydawała mi się niezdrowa, lecz od jakiegoś czasu zaczęły brązowieć końcówki liści, co widać na zdjęciu. Były to może 3 dolne liście, które za pomocą sekatora usunęłam(zostawiając kawałek ciemnej tkanki). Wówczas zauważyłam dziwne jasne szorstkie paciorki z białym nalotem, który w szczególności widać na młodych jeszcze nie wykształconych liściach. Czy jest to coś niepokojącego? W żadnej książce nie znalazłam nic podobnego, dlatego o pomoc zwracam się do Was.

PostNapisane: 17 cze 2010, o 10:32
Andres74
Ten biały nalot na nowych liściach jest naturalny.

PostNapisane: 21 cze 2010, o 21:12
magda_em_90
dzięki ;)

palma daktylowa - mały problem z liśćmi

PostNapisane: 25 lip 2010, o 16:39
paweleqq
Witam. Chciałbym pokazać Wam moją plamę. Jest to palma daktylowa, która ma 7 lat. Wyrosła z daktyla którego sobie przywiozłem z Chorwacji. Ma około 180cm.
Palma rośnie bardzo fajnie i bez problemów, lecz.... i tu mam pytanie.
1) Listki na niektórych gałązkach się łamią. Pokażę to na zdjęciach. Co mam zrobić, jakiego składnika jest jej brak? Może to jest wina tego, iż nad oknem mojego pokoju jest balkon, który trochę ogranicza światło?
I mam jeszcze jedno pytanie. Palma jest trochę za duża.
2)Czy można odciąć najstarsze liście, aby palma zmniejszyła swoją powieszchnię w pokoju?? Teraz palma ma 17 liści.

PostNapisane: 25 lip 2010, o 19:18
Andres74
Witam,
Twoja palma ładnie się prezentuje

kłopot z palmami polega właśnie na tym,
że z czasem liście opadają na boki,
a w przypadku daktylowca jest to całkiem spora powierzchnia

dolne liście oczywiście możesz obciąć

zdecydowanie przydałaby się nowa, większa doniczka
nie wiem jakiego składnika brakuje Twojej palmie,
ale zwiększenie doniczki z dodaniem nowej ziemi + np. podlanie wodą z humusem na pewno pomoże

idealnie byłoby wystawić palmę na balkon lub do ogrodu

na zimę przycinałbyś liście lub je związywał

PostNapisane: 25 lip 2010, o 22:22
paweleqq
Palma była przesadzana wiosną, a specjalną ziemię kupiłem w sklepie, więc tu raczej problemu nie ma. Raz w tygodniu podlewam ją nawozem. Zacznę ją także podlewać wodą z humusem, mam nadzieje że pomoże.

Jeśli chodzi o wystawienie plamy do ogrodu to mam kilka pytań.
Zawsze chciałem ją wystawić do ogrodu, ale nigdy nie była bezpośrednio na słońcu, mój pokój także nie jest bardzo oświetlony. Czy nie popalą się jej listki na bezpośrednim słońcu? W lipcu były temperatury powyżej 30 stopi, więc trochę się boję.

I czy w nocy od mocniejszego podmuchu wiatru nic się jej nie stanie? tzn czy sie nie połamią gałązki.

Wiem że może zadaje troche głupie pytania, ale ciut się o moją palmę boję.

PostNapisane: 25 lip 2010, o 23:03
robxd
Może palmie łamią się liście bo rośnie w mało nasłonecznionym miejscu to dlatego jest tak wybujała... a jeśli brakowało by jej jakiegoś pierwiastka może być to potas.

PostNapisane: 26 lip 2010, o 06:08
Andres74
Jak na tej wielkości palmę to doniczka nadal jest mała.
Ale skoro ją przesadziłeś to na jakiś czas wystarczy.
Pamiętasz jak wyglądały korzenie ?
Wypełniały całe dno doniczki ?

Moje daktylowce (kanaryjski i robellini) stoją na dworze.
W ubiegłym roku liście robelliniego przysychały, ale obecnie podlewam go prawie codziennie i liście są zielone.

Z kolei d. kanaryjskiego niedawno przesadziłem, gdyż od wiosny silnie zaczęły rosnąć korzenie i podniosły roślinę do góry. Z liścmi nie ma problemu.

Twojego możesz wystawić na dwór.
Nawet jeżeli liście się przypalą lub połamią to następne liście wyrosną wzmocnione, z pewnością mniej wyciągnięte.

Moim zdaniem wystawienie daktylowca na dwór ma same zalety. Musisz tylko pamiętać o podlewaniu.

Możesz wykopać dołek, na spód wsypać żwiru i wstawić tam doniczkę. W ten sposób się nie przewróci.

Masz miejsce osłonięte od wiatru i nasłonecznione przez część dnia ?

Pytaj, nie przejmuj się.

PostNapisane: 26 lip 2010, o 19:27
paweleqq
Korzenie wystawały nawet poza doniczkę, przez dziurki w dnie.

Mam takie miejsce ktore jest naslonecznione, tylko nie za bardzo oslonione od wiartu, ale na sile by moglo byc.

PostNapisane: 27 lip 2010, o 19:43
paweleqq
Mam jeszcze jedno pytanie. Jaki to jest daktylowiec właściwy czy kanaryjski?? Stawiam na właściwego.

PostNapisane: 27 lip 2010, o 20:09
patrykgiel
Jeśli z Chorwacji to raczej na pewno Phoenix canariensis.
Ładną masz plamę !

PostNapisane: 28 lip 2010, o 00:33
MonikaB
witajcie!
moj daktylowiec tez ma takie polamane liscie, ale najwyrazniej takie sa po zimie, gdyz palma stala z dala od okna i w tym czasie wypuscila kilka lisci ktore sie same od swojego ciezaru polamaly...
co roku na wiosne wystawiam ja na sloneczny taras i tam sobie rosnie az do jesieni :)
po swojej palmie widze ze bedac na "swiezym" powietrzu rosnie jej sie znacznie lepiej.polamane liscie obcielam ale ze srodka rosna juz nowe,duzo mocniejsze.w tym roku na zime musze jej zapewnic duzo lepsze warunki jak w poprzednim aby uniknac dlugich i delikatnych lisci ;)
paweleqq ladna masz palme, ale wydaje mi sie ze za malo ma sloneczka ;)

PostNapisane: 28 lip 2010, o 15:38
MonikaB
Andres74 masz racje co do tego obcinania, ale u mojego daktylowca te zlamania wygladaly powazniej jak u palmy Pawla nie byly polamane same koncowki a cale ogonki lisciowe ( nie wiem czy dosc wyraznie to okreslilam ;) )
moze i nie bylo konieczne ich usuniecie, ale zdecydowalam sie na to ze wzgledow estetycznych ;)

a

PostNapisane: 24 sie 2010, o 22:18
paweleqq
Jak widać na zdjęciach, palma zajmuje dosyć dużą powierzchnię pokoju, więc chciałbym się zapytać, czy mogę odciąć te największe i najstarsze gałązki?, by jakoś ta palma w tym pokoju "normalnie" wyglądała.

PostNapisane: 24 sie 2010, o 23:41
..........
@paweleqq

więc chciałbym się zapytać, czy mogę odciąć te największe i najstarsze gałązki?

Przecież Andres już Ci udzielił odpowiedzi na to pytanie. Będziesz pytał tak długo aż ktoś Ci udzieli odpowiedzi takiej, jakiej byś sobie życzył?

Co do palmy. Wygląda mi na p.c. a nie p.d. Widać po niej natomiast, że nie ma zbyt dobrych warunków. Na pewno za mało światła. Zwłaszcza zimą. Pewnie zimy spędza też w tym pokoju. To za wysoka temperatura dla p.c. przy zimowej ilości światła. Liście są długie i wydelikacone.

Optymalnie byłoby gdybyś mógł ją od wiosny do jesieni trzymać na dworze a zimować w temperaturze około 5 stopni.

Jeśli nie zapewnisz jej takich warunków, to jej wygląd się nie polepszy. A przynajmniej nie w sposób znaczący.

PostNapisane: 22 paź 2010, o 00:48
n023ert
W zwiazku z tym, ze informacje o uprawie Phoenix Roebelenii sa pobierzne i czasem sprzeczne ze soba chcialbym podzielic sie spostrzerzeniami i jednoczesnie zapytac forumowiczow o ich doswiadczenia i spostrzezenia.
Jestem od miesiaca szczesliwym lecz zaniepokojonym posiadaczem tej palmy gdyz bardzo ciezko mi sie nia odpowiednio zajac.
Stanowisko - poludniowy wschod przy drzwiach patio
Ziemia dobrze zdrenowana o niskiej zawartosci torfu, ph neutralne, lekko kwasne, wymieszana z perlitem.
Wilgotnosc powietrza 55 do 70%, temperatura od 17 do 22 stopni, Przywieziona zostala w donicy 7,5 litra ze zlozonym piuropuszem, zostala podlana ok 0.5 litra wody co siedem dni. Woda przegotowana odstana tydzien i letnia.
Niestety liscie coraz bardziej ciagna w dol przypominajac wierzbe placzaca, pomimo pory roku postanowilem ja przesadzic na sucho, nie zostala jeszcze podlana od kilku dni. Jaka iloscia wody podlewac? Koncowki dolnych lisci zrobily sie lekko brazowe. Bryla korzeniowa byla lekko przerosnieta, ale zdrowa, korzenie jasne. Nie usuwalem oryginalnego torfu, po przesadzeniu lekko przykrylem wystajace konce nowa ziemia. dziekuje za sugestie, ja podziele sie w przyszlosci moimi obserwacjami na temat palm

PostNapisane: 22 paź 2010, o 09:34
Andres74
Witam.
Potrzebne jest więcej wody.
Tzn. podlewaj częściej i w trochę większych ilościach.
Po prostu ziemia musi być wilgotna, a woda powinna docierać do dolnej partii doniczki (wypływać na podstawek).

PostNapisane: 22 paź 2010, o 17:44
n023ert
Dziekuje za podpowiedz, podlalem 1,5 litra. Woda nie przelala sie niestety, bo pewnie musialoby byc z piec litrow, ale sadze ze gleboko spenetrowala podloze. Donica ma wysokosc 60 cm i 40 szeroka, czyli ok 2,5 raza wieksza od obecnej wielkosci bryly korzeniowej. Boje sie by jej nie przelac. Wyczytalem rowniez, ze bez zasilania jej nawozem po prostu umiera, potrzebuje duzo magnezu itp. Moje pozostale palmy: areke, kentie i waszyngtonie nawoze kilka razy w roku w cieplych miesiacach i jestem zadowolony ze wzrostu i okazalosci.
Wedlug powszechnych opinii roebelenii potrzebuje duzo jasnego, ale nie bezposredniego swiatla, czy zatem w warunkach domowych, gdzie szyba filtruje czesc widma swiatla slonecznego zaleca sie jej doswietlanie? Dziekuje

PostNapisane: 22 paź 2010, o 19:16
Andres74
Ładna palma.
Ma dużo liści i tym bardziej potrzebuje obfitego podlewania.
Nic nie słyszałem o tym, by umierała bez regularnego zasilania, natomiast na różnych forach widziałem wiele (można powiedzieć kilkadziesiąt) przypadków zasuszonych robellini, niektórych właściciele nie zdołali odratować.
Ta palma nie potrzebuje bardzo dużych ilości światła.
U mnie zimą stoi w pokoju, ok. 2 m od okna.
Co jakiś czas należy ją obracać.
Wg mnie nie wymaga doświetlania.

60 x 40 x 40 (tyle ma moje akwarium) to prawie sto litrów.
Nie ma mowy, by podlać to wlewając jedną półtoralitrową butelkę wody.

Możesz lać raz na tydzień tak, by woda dolatywała do dna.
Wszystkie palmy mają korzenie dążące ku dołowi.
Podlewanie górnej powierzchni jest nieskuteczne, gdyż korzenie są na dole.

Dużo piszę o wodzie, ale sam zobaczysz, że przy takiej ilości liści niektóre zaczną usychać.
Skoro przesadziłeś w nową ziemię to zasilanie jest zbędne.

Moje phoenixy

phoenixy andres74.jpg

PostNapisane: 22 paź 2010, o 19:41
arche83
Zgadzam się z Anders74 w 100%.
Mam od ponad dwóch lat dwie palmy Phoenix Roebelenii takiej wielkości jak Twoja. Palma ta potrzebuje mieć non stop wilgotną ziemię. Zdarzyło mi się zapomnieć kilka razy je podlać, efektem tego było przyklapniecie liści nawet o 20-30 cm w dół ale zaraz po solidnym podlaniu liście podnosiły się z powrotem do góry.
Życzę powodzenia w uprawie ;)

PostNapisane: 22 paź 2010, o 21:11
n023ert
Dziekuje, slicznie wygladaja w sloncu, wygladaja bardzo zdrowo i naturalnie.
Czyli w sumie podlewac podobnie jak daktylowca kanaryjskiego, tylko nie przesuszac ziemi na wior:)
Od znajomego, ktory tez kocha palmy dowiedzialem sie, ze palmy w zaleznosci od strefy, w ktorej maja rosnac jesli beda sezonowac na zewnatrz w donicy lub w gruncie moga preferowac rozne podloza, wieksza lub mniejsza domieszke torfu, domieszke piasku, zwiru, badz gliny, miedzy innymi z powodu roznych ilosci godzin slonecznych i ilosci opadow. Chyba sluszna teza, ktora w przypadku gdy roslina jest tylko w domu nie ma takiego znaczenia.

Dziekuje jeszcze raz

PostNapisane: 26 paź 2010, o 03:19
n023ert
Palma miesiac po przesadzeniu, ostatnio podlana obficiej podniosla liscie. Niestety na kilku lisciach pojawily sie brazowe plamy i powiekszaja sie. Mam nadzieje, ze nie jest to efekt przelania, lecz raczej zbyt malej ilosci i powierzchownego podlania poprzednim razem. Reakcja tak duzej rosliny na dawki wody, nawozenie czy oswietlenie jest zawsze z pewnym opoznieniem. Cierpliwie czekam z nastepnym podlaniem i bacznie obserwuje liscie. Wilgotnosc powietrza utrzymuje na 60%, temperatura miedzy 17 w nocy a 20 stopni w dzien. Oswietlenie tylko naturalne. Postanowilem dosypac ziemi - po obitszym podlaniu ziemia zaczela sie ukladac powstaly ubytki na powierzchni.

PostNapisane: 28 paź 2010, o 15:47
n023ert
:frage:
Po tygodniu zostala podlana tak, ze przelalo sie na spod donicy. Weszlo ponad 5 litrow letniej wody! Rozumiem Andres74, ze nie musze sie obawiac przelania? Liscie nadal brazowieja na koncach, jeden czeka na obciecie:( Nie mniej jednak nie wygladaja na obwisle. To jest jak dotad jedyna palma, u ktorej nie moge rozpoznac przyczyn brazowienia lisci[/B]

PostNapisane: 28 paź 2010, o 15:55
Andres74
Przelania nie musisz się obawiać.
Za kilka dni dolej wody, ale mniej.

Po tygodniu - dwóch znowu daj dużo wody.
Sam zobaczysz ile trzeba. Ważne, by ziemia nie była sucha.

Ja nie obcinam liści dopóki nie uschną.
Zawsze schną od końca, stopniowo.
Widać, że roślina ściąga soki z liścia.

W tej chwili tak usycha mi jeden liść u kencji i jeden u palmy kokosowej.

PostNapisane: 1 lis 2010, o 14:55
n023ert
Chcialbym byscie zwrocili uwage na kolor schnacych lisci, jest prawie czarny, rowniez soczystozielone lodygi i kolce dostaly przebarwien. Powinieniem sie zaczac martwic? Czy dac jej odchorowac zmiane otoczenia? Slady po obcietych lisciach tez raczej czernieja niz zasychaja na jasnobrazowo. Ciekaw jestem Waszych opinii

PostNapisane: 2 lis 2010, o 19:19
Andres74
Zasychający liść będzie robił się brązowy, miejscami czarny.

Być może liść pozostanie zielony z zaschniętymi liśćmi, ale jeżeli palma zaczęła na dobre wysuszać ten liść to stopniowo będzie on usychał przez ok. 2 tygodnie od końca liścia, aż do łodygi.

Ja ucinam dopiero, gdy jest zupełnie twardy, suchy i ciemny.

PostNapisane: 24 lis 2010, o 16:25
MonikaB
phoenix rebelini- to byla perwsza moja palma w kolekcji... pisze "byla" bo stracilam ja na zawsze :(
po prostu uschla ( z tesknoty ;) ) gdy bylam na wakacjach... zawiodl "system nawadniajacy" i niestety nie udlo mi sie jej uratowac , ale co dziwne, zaczela schnac od srodka :rolleyes:
obecnie mam nowego phoenixa, duzo mniejszego od poprzedniego ale ma sie dobrze :D
podlewam go jak ziemia w doniczce przeschnie dosc obficie- az woda przeleje sie na podstawek.
z moich obserwacji- palma potrzebuje sporo wody i wilgotnego powietrza a wiec podlewaj i zraszaj :D .
pozdrawiam