Strona 3 z 7
Napisane:
26 maj 2009, o 23:08
marcinxl
Wstaw zdjęcia jak to wygląda.
Napisane:
26 maj 2009, o 23:14
dareek
postaram sie wstawic w czwartek.dziekuje za zainteresowanie
Napisane:
27 maj 2009, o 20:13
dareek
witam ponownie.Wlasnie po pracy pojechalem sprawdzic jak sie ma palemkai okazalo sie ze srodek dal sie z latwoscia wyjac i na dole to co wyjalem bylo zgnile.Zastanawiam sie czy to nie od nadmiaru wody bo ostatnio nad moim terenem przeszly ulewy.Czy sa jeszcze szanse ze wypusci nowe liscie?Prosze o porade .pozdrawiam
Licuala grandis
Napisane:
20 cze 2009, o 13:06
Pit
Cześć wszystkim ,kupiłem upragniona Licuale grandis w Niemczech przez internet nazwy sklepu nie podaje ale to dobry sklep jeden z leprzych. Palma ma zgniły nierozwinięty liść około 5 cm, pytanie brzmi czy CZUBEK WZROSTU MOŻE BYĆ USZKODZONY ?? palma ma bardzo jasne liście wręcz biało żółte nie wiem czy to przez niedobór azotu czy może kupiłem trupa zdjęcia załączę w następnym poście proszę o poradę
Napisane:
20 cze 2009, o 15:25
Andres74
Najlepiej to nie wygląda. Obejrzyj dokładnie ten nowy liść.
W każdym razie nie powinni sprzedawać roślin w takim stanie.
W polskich sklepach też się trafiają licuale
Napisane:
20 cze 2009, o 16:27
Pit
liść wystawał z 5cm z korony był martwy
Napisane:
20 cze 2009, o 16:28
Pit
lICUALA WYGLADA TAK
Napisane:
20 cze 2009, o 17:20
Pit
Napisane:
20 cze 2009, o 17:23
Pit
Napisane:
20 cze 2009, o 17:25
Pit
Napisane:
20 cze 2009, o 21:34
Andres74
A rosła w tej doniczce ?
Jeżeli tak, to spróbuj ją przesadzić.
W każdym razie potrzeba jej ciepła i wilgoci.
Może w środku jest zdrowa.
Dwie możliwości:
- albo bardzo zaniedbana i wygłodzona
- albo to jest odmiana "variegata" - piszę w cudzysłowie, gdyż nie znam nazwy tej odmiany
ma ona biało - zielone liście - w takim wypadku to co zielone i tak nie powinno być żółte
Napisane:
20 cze 2009, o 22:36
Pit
Dzięki za informację
Rosła w innej ale ją przesadziłem - podróżowała od wtorku z Niemiec, w piątek ją odebrałem z i od razu przesadziłem.
Napisane:
21 cze 2009, o 09:32
Oleander
Pit, proszę o nazwę sklepu w odpowiedzi na ten post. Jest u mnie jeden na czarnej liście (2/3 roślin które mi wysłali miała tarczniki). Jeśli to ten sam to wpiszemy tutaj ku przestrodze...jeśli inny, skasuję nazwę.
Roślin nie opłaca się zamawiać z zagranicy (chyba że bardzo duże, niedostępne u nas).
Po pierwsze - lepiej dać zarobić `swoim` niż obcym ogrodnikom:)
Po drugie, nie dość że koszty transportu są spore (zwykle drugie tyle co sama roślina) to jeszcze bardzo często wciskają nam rośliny niepełnowartościowe. Powiedzmy - im większa i droższa roślina tym mniejsze prawdopodobieństwo że wcianą kit lub że stanie się coś z rośliną podczas podróży. Do tego dochodzi kwestia wydłużonego transportu drogowego i wielokrotnego przepakowywania; jeśli trafi się przy tym na chłodną pogodę, to niestety ale niektóre (szczególnie mniejsze i tańsze) rośliny ciepłolubne mogą nie przeżyć takiej podróży.
Nie zmienia to postaci rzeczy. Jeśli po otwarciu paczki palma miała taki liść jak na zdjęciu to została zapakowana w takim właśnie stanie. Po tygodniu czy dwóch - liść powinien być biały (z braku światła) ale na pewno nie pognity). Chyba że podróżowała przy -20, no ale mamy czerwiec a nie sądzę by kurier robił sobie przystanek na Mt Blanc, czy Rysach:)))
Napisane:
21 cze 2009, o 12:35
Pit
Witaj,
P-a-l-m-e-n - B-o-l-s-c-h-e-t-z dodano przez administratora), nazwę częściowo ukrywam. Firmy nie znam, więc nie mogę potwierdzić kiepskiej jakości. Przy 1 wpadce trudno wystawić obiektywną ocenę.[
roślina była w transporcie od 15 do 19tego czerwca dokładnie 19tego o godzinie 16 odebrałem paczkę.
Co do tego ze kupować należy u swoich to się zgadza ale często w sprzedaży są nieosiągalne takie
gatunki jak Licuala albo Ravena a jak sa to w złym stanie i bardzo sporadycznie .
Sprowadzałem większe okazy dla siebie z Niemiec i faktycznie wszystko było OK.
Moim zdaniem roślina była już w złym stanie przed zapakowaniem, duże liście mogły zblednąc podczas podróży ,ale nie aż tak ,ale mały listek musiał być martwy od dawna skoro zgnił.[/B]
usychanie liści palmy
Napisane:
30 sie 2009, o 16:29
ps2790
Witam posiadam taka palemke ale od jakiegos czasu w szybkim tempie wysychaja jej liscie ,staja sie brazowe czy ktos wie co to moze byc .podlewam ja raz w tygodniu a jezeli jest bardzo goraco to dwa razy .Prosze o pomoc bardzo mi9 na niej zalezy .Czy mozna ja teraz przesadzic a jezeli to jakas choroba to co mam zastosowac
Dziekuje za pomoc
5005660b7c5b729eccd2f51d17bca374.jpg
Napisane:
30 sie 2009, o 18:25
rozmaryn
Witam
Spróbuj napisać trochę więcej o swojej palmie . Gdzie ją trzymasz , czy palma ma wystarczająco dużo światła . W jak dużej donicy rośnie ( czy nie jest za mała) . W jakiej ziemi , etc. Z tego co napisałaś to zaatakowała palemkę jakaś choroba grzybowa ,która powoduje brązowienie liści . Piszesz ,że podlewasz raz w tygodniu lub dwa jeżeli jest upalnie . Czy przypadkim nie przelewasz rośliny. Dla przykładu ja swoją palę daktylową rosnącą w pokoju podlewam raz na dwa tygodnie , a zapewniam że jest to duża roślina rosnąca w równie dużej donicy , natomiast drugą palmę równie wielką , ale rosnącą na dworze podlewam codziennie.
Wydaje mi się ,że możesz ją uratować bez użycia chemii. Na zewnątrz jest jeszcze w miarę ciepło . Jeżeli masz taką możliwość to wynieś roślinę na wolnne powietrze , ale nie na bezpośrednie słońce tylko pod jakieś drzewo ( przyzwyczaj roślinę do bezpośredniego światła słonecznego). Następnie po tygodniu takiej kwarantanny wystaw w miejsce najbardziej słoneczne . Promienie ultrafioletowe są najlepszym naturalnym antidotum na choroby grzybowe roślin . I pamiętaj nie przelewaj rośliny . Podlewaj dopiero po wyschnięciu wierzchniej warstwy ziemi.
Napisane:
30 sie 2009, o 21:56
ps2790
Palma stoi w pokoju slonce dopiero ma w godzinach popoludniowych ale dosc dlugo do tej pory nie chorowala take intensywne brazowienie zaczelo sie przed tygodniem ,ale jak wystawie na powietrze np.na balkon to znowu deszcz pada i bedzie zalana donice ma dosc duza jak na taka palme podlewam ja tak jak piszesz jak ma wierzchnia zieme sucha a jakimi srodkami chemicznymi moglbym ja ratowac
Napisane:
31 sie 2009, o 10:56
Andres74
To phoenix robellini.
Prawdopodobnie przesuszony - najczęstsza przyczyna niepowodzeń w jego uprawie.
Przydałoby się zdjęcie całej rośliny z doniczką.
"poskręcane" listki młodych palm
Napisane:
17 paź 2009, o 17:56
Kris_Kros
Witam bardzo serdecznie, mam 15 sztuk czteromiesięcznych sadzonek Washingtonia robusta, wyhodowanych z nasion uzyskanych w czerwcu tego roku z pięknego, olbrzymiego okazu rosnącego w Esteponie /nasionka pozbierałem z ziemi/ w płd. Hiszpanii. Nasiona wykiełkowały błyskawicznie, większość po ok. 14 dniach. Od miesiąca listki roślin skręcają się wokół włanej osi, niektóre nawet o 360 stopni. Proszę osoby orientujące się w temacie o podpowiedź, co może być przyczyną takiego zniekształcenia młodych roślin i jak przywrócić im naturalny wygląd. Dziękuję z góry za zaintereso wanie moim tematem i udzielenie cennych porad. Pozdrawiam grono obecnych tu miłośników roślin.
Napisane:
17 paź 2009, o 20:11
Andres74
Nic nie robić.
Napisane:
2 gru 2009, o 15:00
roland601
Napisane:
2 gru 2009, o 17:08
Andres74
Ma sucho. I to bardzo !!!
Gdzie podstawek na nadmiar wody ?
Czyżbyś nigdy nie nalał tyle, by wyciekła dołem ?
Robellini wymaga prawie cały czas mokrej ziemi.
Czasami należy pozowlić jej przeschnąć, ale zasadniczo powinna być wilgotna.
Napisane:
2 gru 2009, o 17:43
roland601
Byłem prawie pewien, że palmy zimą podlewa się co tydzien. A tu z każdą jedną inaczej widzę. No dobra już biegne podlać. Podstawek jest oczywiscie tylko do zdjec ją zdjąłem z parapetu a podstawek tam został. A stanowisko dla palmy może zostać takie jak napisałem czy coś zmienić?
problem z palma uszkodzone liście
Napisane:
3 gru 2009, o 10:00
Korpus
Mam już ponad rok palmę która wyrosła mi z nasionka.
palmaliscieuszkodzone1.jpg
palmaliscuszkodzony1.jpg
palmaliscuszkodzony2.jpg
palmaliscuszkodzony3.jpg
Ostatnio kilka liści zmarnowało się z powodu jakiejś choroby.
Zaczyna się od żółtych plamek które zaczynają brązowieć od środka (zd 2, 3).
Zauważyłem też że nowe liście są tak jakby nagniecione co 2 cm czy to normalne? (zdjęcie 4)
Chciałbym też dowiedzieć się co to za gatunek i jak o niego dbać.
Napisane:
3 gru 2009, o 10:35
SLIMI
Witam! Palma to na pewno Washingtonia ale jaki podgatunek to Ci koledzy napiszą, może ROBUSTA. Według mnie wygląda OK a jeśli jest jakiś problem z liśćmi to może z powodu małej ilości światła jaka teraz jest w Polsce dlatego powinna stać na parapecie na oknie. Ja właśnie załatwiłem sobie w ten sposób moją palmę - wstawiłem ją do zimy do dość ciemnej piwnicy (temp ok 10 C przez całą zimę) i niestety na wiosnę już nie ruszyła.
Napisane:
3 gru 2009, o 10:38
Dzik
Takie plamki mogą być albo efektem działania pasożytów nakłuwających komórki liścia i wysysających sok albo choroby grzybowej (drobna plamistość liści).
Po plamkach na foto na foto wydaje się, że raczej pasożyty. Pooglądaj dokładnie liście najlepiej przez lupę i odpisz.
edit: te nagniecenia to IMHO naturalne, mam identycznie u Daktylowca i gdy młody, ściśnięty liść się rozwinie to ma takie, potem się trochę "prostują"
Napisane:
3 gru 2009, o 11:23
Korpus
Pasożytów nie widać.
Te plamki zaczynają się od pociemnienia, robią się coraz bardziej ciemnozielone później całe żółkną i od środka robią się brązowe.
na ziemi mam jakiś biały nalot,
może to grzyby, czym się tego pozbyć?
Napisane:
3 gru 2009, o 12:16
WASHI
Witam!
Ja domyslam się, że coś jest nie na lisciach tylko w ziemi(na liściach tylko widać efekt ich działania) - jakieś gnojki -kiedyś o tym czytałem ale nie pamietam nazwy-biały nalot na wierzchniej warstwie gleby to potwierdza.Spróbuj na przykład podlać i przyjżeć się czy coś z niej nie wyłazi zaraz po podlaniu.
Ja w ogóle sugerowałbym wymianę ziemi i dokładne wypłukanie korzeni- wydaje mi się to jedynym sposobem bo zebranie wierzchniej warstwy niewiele da.
Pozdrawiam
Napisane:
3 gru 2009, o 14:34
Korpus
Zanurzyłem kiedyś całą doniczkę w wodzie na kilka godzin i raczej nic nie wypłyneło.
Zrobię oprysk Topsinem i podleje glebę wodą z nystatyną jak to grzyb to powinien odpuścić.
Napisane:
3 gru 2009, o 15:28
sev
Palma ma za mokro! Moja po sierpniowo -wrzesniwych opadach cała się taka zrobiła i musiałem jej obciąć prawie wszytkie liscie, myślałem ze to jakaś choroba ale potem wyczytałem w książce ze to objawy nadmiaru wilgoci.
Napisane:
3 gru 2009, o 16:43
Korpus
Palma miała dość sucho jak pamiętam nie przesadzałem z wodą. Zobaczymy co pomoże dodatkowo ograniczę podlewanie.
Napisane:
3 gru 2009, o 19:33
Andres74
Źle nie wygląda. Wręcz całkiem dobrze, choć ma mało liści.
Te żółtawe przebarwienia pochodzą być może od wciornastków.
Na wiosnę dałbym większą doniczkę, gdyż waszyngtonie są dosyć żarłoczne.
Wypuści kilka nowych liści, wtedy starymi nie ma co się przejmować.
Szybko wyrośnie z tego parapetu...
Napisane:
3 gru 2009, o 19:39
Andres74
Zimą tak, ale jeżeli powietrze jest chłodne.
20°C to całkiem sporo jak na zimowanie...
Może stać na parapecie, ale czy nie lepiej byłoby jej na podłodze ? (wtedy światło będzie z góry).
Robellini jest dosyć specyficzną palmą: korzenie szybko rosną, potrzebuje mokrego podłoża.
Nie chodzi o robienia błotka, ale o utrzymanie wilgoci (czyli bez przesuszania).
Możesz jej trochę pomóc w rozwijaniu listków (nie ma wiatru).
Możesz wziąć ten nowy pęd pośrodku, chwycić go tak jakbyś grał na konsoli do gier i powoli rozciągnąć na boki (jeżeli liść się nie rozłoży to zostaw, trzeba jeszcze poczekać) (yyy, nie wiem, czy jasno to wytłumaczyłem - spróbuj i napisz).
Liście są bardzo rzadkie, chyba rosła w niezbyt ciekawych warunkach.
Napisane:
5 gru 2009, o 18:05
roland601
mniej niz 20 to mam tylko na balkonie
(blok) i to sporo mniej. mam nadzieje ze sobie jakos poradzi przez zime w mieszkaniu. liscie łatwo odchodzily wiec je porozdzielalem, dzieki za rade, nie wiedzialem czy mozna przy niej majstrowac a ten badyl nie wygladal najladniej. fajnie by bylo gdyby na wiosne puscila troche gęstsze liscie
Napisane:
20 gru 2009, o 11:23
Korpus
Popsikałem palmę sovalem grzybobójczym i wiele to nie dało, coś jej jest, nie wiem co
Napisane:
22 gru 2009, o 12:33
MonikaB
dzis zauwazylam w doniczce u mojej karlatki mnostwo bialych robaczkow!!! ( jakies pol cm- do 1 cm)
jak mi sie uda to pozniej wstawie zdjecie
powiedzie mi prosze co to jest i w jaki sposob mam sie tego pozbyc?
jestem w dosc nietypowiej sytuacji bo za kilka godzin wyjezdzam na swieta i nie bedzie mnie dwa tygodnie... pod reka nie mam ani zadnych srodkow chemicznych ani nawet swiezej ziemi
moze istnieja jakies domowe sposoby??? poradzcie prosze! dodam ze palma jest w dobrej formie i nie widac po niej zadnych zmian spowodowanych szkodnikami...moge ja zostawic z tymi lokatorami na dwa tygodnie czy musze jenatychmiast usunac? i jeszcze prosze doradzcie mi w jaki srodek mam sie zaopatrzyc na przyszlosc? nigdy w zyciu nie spotkalam sie ze szkodnikami u moich roslin co najwyzej plesnia na powierzchni ziemi...
bede bardzo wdzieczna za wszelkie rady! i blagam o szybka odpowiedz
Napisane:
22 gru 2009, o 12:48
marcinxl
Śmigaj do sklepu po jakiś środek owadobójczy może być nawet do mszyc i spryskaj dokładnie palmę. Wg mnie najpewniejsza metoda i przede wszytkim szybka.
Napisane:
22 gru 2009, o 13:37
MonikaB
marcinxl dziekuje za odpowiedz
ech, no wlasnie nie mam w poblizu takiego sklepu- to nie Polska niestety
do najblizszego ogrodniczego musze samochodem jechac a nie mam teraz go pod reka
moze jak maz z pracy wroci to kupi mi nowa ziemie i wyplucze pod prysznicem korzenie? co Wy na to?
nie zaszkodze palmie?
ach, no i jeszcze pytanie- co to za robale???[/B]
Napisane:
22 gru 2009, o 14:41
Andres74
Może to jakieś ziemiórki, które są nieszkodliwe.
Zbierz łyżką wierzchnią warstwę ziemi i wyrzuć do kosza.
Wyjmowanie rośliny i płukanie korzeni to najgorsze z możliwych rozwiązań.
Napisane:
22 gru 2009, o 15:07
MonikaB
szkodniki wygladaja jak male dzdzownice, sa koloru bialego i nie widac ich na powierzchni, sa w ziemi i jest ich BARDZO duzo :rolleyes: jakby cos mi w doniczce zdechlo
mam nadzieje ze to nic groznego :rolleyes:
doradzciemi prosze w jaki specyfik zaopatrzyc sie w Polsce
Napisane:
19 mar 2010, o 18:32
VeX
Koledzy! (i Kolezanki nieliczne). Dzisiaj mialem niesympatyczna okazje wyciegniecia obu stozkow wzrostu w moich trachach :/ Co najdziwniejsze, stozki wzrostu wyciagnalem, ale mimo, ze widac zgnilizne, reszta lisci jest OK. Co robic? czekac czy ciac pien (razem z zielonymi liscmi)? Jutro musze dzialac, wiec potrzebuje szybckiej rady. Wyglad stozka: byl po prostu zolty, zadnych nalotow, itp. Widac oprysk przeciwgrzybiczny w lutym nie pomogl :/
Napisane:
19 mar 2010, o 18:58
Andres74
Przede wszystkim zabezpieczyć przed deszczem.
Nie lać płynów do środka.
Przy korzystnej pogodzie ruszy wzrost i liść sam wyjdzie na zewnątrz (kikut).
Ustalmy może jakieś określenie na nowy liść.
Bo stożek wzrostu to nie jest
Napisane:
19 mar 2010, o 19:29
Polandfirst
VeX,
Witaj w klubie. Korzystając z pięknej pogody odkryłem dziś moje palmy (w czasie mrozów były dogrzewane). Wszystkie piękne zielone liście Jeden z Trachycarpusów jak mu się bliżej przyjrzałem najmłodszego liścia miał lekko brązowego. Jak mocniej rozchyliłem i go pociagnąłem to wyszedł .... Srodek jest nadgnity.
Decyzja była natychmiastowa. Przyciąłęm kłodzinę. Opryskałem miedzianem. Oczywiście zakryłem go przed ew. opadami.
Nie wiem tylko czy dostatczenie głęboko się wciąłem w pień...
Reszta Trachych wygląda chyba ok, ale aż się boje pociągnąć za liście...
Daj znać jak coś z nim zrobisz.
Pozdrawiam,
Napisane:
11 maj 2010, o 18:46
Andres74
Dostałem Twoją wiadomość, ale masz zablokowane odbieranie
wiadomości. (takie niestety jest domyślne ustawienie na tym forum)
Oto moja odpowiedź:
Cześć,
to 15°C dotyczy raczej palmy kokosowej, niż robelliniego
możesz go np. postawić w miejscu, gdzie będzie miał ciepło, ale gdzie w południe nie będzie paliło
go słońce
myślę, że hartować lepiej w lekkim słońcu, niż w cieniu
jeżeli jakieś liście przyschną to trudno, trzeba się z tym liczyc
możesz spokojnie go wystawić na dwór już teraz
schowaj go, jeżeli nadejdą przymrozki
na balkonie chyba nie ma takiego niebezpieczeństwa
w naprawdę upalne dni czasami trzeba podlewać codziennie
co do mojego to sam jeszcze nie wiem, czy go dam na dwór.
chyba spróbuję, żeby się nie męczył w altanie
pozdrawiam
Andrzej
Napisane:
12 maj 2010, o 17:46
roland601
Czyli rozumiem, że temperatury w granicach 1-2 stopni mu nie zagrażają?
Napisane:
12 maj 2010, o 17:50
Andres74
Jeżeli na plusie i nie całymi tygodniami to nie.
Natomiast lepiej chronić przed mrozem.
Apokalipsa palm we Włoszech
Napisane:
30 maj 2010, o 18:33
lary
To co się dzieje z palmami we Włoszech i całej płd.Europie zaczyna przypominać Wielkie Wymieranie .Słychać już podzwonne i komentarze typu że za życia jednego pokolenia znikną one na dobre z krajobrazu krajów śródziemnomorskich.Wytoczone zostały najcięższe działa typu pestycydy i zwabiacze feromonalne.Jednak sytuacja sie pogarsza i jedynym sprzymierzeńcem jest surowsza zima ale i to nie gwarantuje sukcesu.Obszar rażenia jest ogromny a na Sycylii katastrofalny wymarło tam 13 tyś .palm a kilkaset tysięcy jest zarażonych.Owad o nazwie Rhynchophorus ferrugineus to chrząszcz ,bezlitosny killer atakujący niemal każdy gatunek palm ,nawet nasze ulubione szorstkowce.My walczymy z zimą a oni z owadami .Nawet nasze ministerstwo rolnictwa zaostrzyło przepisy w obrocie tymi gatunkami palm.
http://www.compagniadelgiardinaggio.it/phpBB2/viewtopic.php?t=19865
http://prawo.lex.pl/akty/ue/L/07.139.24.html
Napisane:
30 maj 2010, o 22:11
WASHI
Lary
Odnośnie tego chrząszcza.Może będziesz wiedział.
Czy wczesniej był on w tych rejonach tylko w mniejszych ilościach czy nagle się pojawił i pokazał na co go stać (jeśli tak to skąd przybył)? I następne ważne pytanie - Przy jakich minusowych temperaturach ginie i czy tylko palmy wcina? (chociaż na zdjęciu widać że larwy są tak zakonspirowane że mogłyby pewnie i u nas przezimować).
Zaczynam kochać naszą zimę
Ale te parę stopni mogłoby być cieplej
Do ostatniego zdjęcia: Lary skąd wziąłeś tak małego buta i dlaczego nałożyłeś mu go na wąsa(o ile to twoja dłoń oczywiście)?
Napisane:
31 maj 2010, o 07:58
lary
Washi we Włoszech pierwsze oznaki wystąpiły w lecie 2007 w regione Liguria,potem zaatakował całe wybrzeże zach.docierając do Sycylii,od 2008-2009 przechodzi na wybrzeże zach. do regio Perugia więc jest w natarciu ,zaledwie 3 sezony a zagrożone są setki tysięcy palm .W Rzymie są nawet komitety społeczne do walki z tym stworem.
Co do zimy to nie odnotowano aby inwazja miała miejsce na terenie Niziny Padańskiej i Alp.Ten rok im pomógł oraz zeszła zima.Temperatury nocami spadały nawet do -10 i to daktylowiec dorosły wytrzyma spokojnie nawet przez kilka dni, a robaczki niestety zamarzną.Zobacz jakie widoki cieszą teraz Italiańców.
A buciki no cóż spryciarz chyba sprawił sobie bo na północ się wybiera.
http://www.gregambiente.it/salvare-le-palme-di-roma-dal-punteruolo-rosso/
http://www.stabiachannel.it/news/index.asp?idnews=11437
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://en.wikipedia.org/wiki/Rhynchophorus_ferrugineus&ei=Ol4DTOKeCMaIOLyI3NYE&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=13&ved=0CE8Q7gEwDA&prev=/search%3Fq%3Drhynchophorus%2Bferrugineus%26hl%3Dpl%26safe%3Doff%26prmd%3Div
Napisane:
31 maj 2010, o 11:30
Andres74
Niestety, tak to wygląda.
Sytuacja jest mi znana, gdyż wielu moich znajomych we Francji traci palmy lub mieszka w regionach dotkniętych inwazją obu szkodników.
Duże zagęszczenie palm sprzyja szkodnikom.
Sytuacja przypomina polskie problemy z kasztanowcami i szrotówkiem, przy czym kasztanowce męczą się, ale żyją, a palmy padają po 2-3 sezonach.
Motyl paysandia archron przybył na dorosłych palmach z Chile.
A obecnie uważa się, że źródłem są kraje północnej Afryki, skąd sprowadza się palmy do Europy. Niestety, spore ogniska znajdują się już na południu Europy.
W wielu miastach (Francja) władze samorządowe mobilizują się i zwalczają szkodniki w miarę możliwości, informują też społeczeństwo.
Niestety zdarza się, że czasami palmy są pochopnie wycinane, a na ich miejsce sadzi się inne drzewa.