Strona 5 z 7

PostNapisane: 15 lut 2012, o 00:16
Oleander
Orendz, po takich temperaturach jakie panowały ostatnio odpowiedź nt kondycji wszelkich palm uprawianych w gruncie nasuwa się sama.

Jednak zanim odpowiem napisz proszę czy roślina była jedynie przykryta agrowłókniną i odrobiną śniegu? czy była czymś dogrzewana?

Proszę o wklejenie zdjęć na forum.

PostNapisane: 15 lut 2012, o 10:43
Orendz
Była przykryta jedynie agrowloknina.Nie była dogrzewana .Śnieg spadł dopiero 3 lutego.

PostNapisane: 15 lut 2012, o 11:32
Oleander
Liście są prawdopodobnie uszkodzone przez mróz, mają mikropęknięcia i mikrorozsadzenia mrozowe. Ich zwilżenie nie da nic pozytywnego, przyspieszy tylko degradację stożka wzrostu.

Śnieg jest dobrym izolatorem i być może taka mała palma przezimuje o ile miała stożek wzrostu nisko - lekko pod linią gruntu, jednak specjalnie bym na to nie liczył. Liście są prawie na pewno uszkodzone i roślina nawet jeśli przeżyje będzie bardzo mocno osłabiona.

Proszę zauważyć że gruntowa uprawa palm, szczególnie roślin wysokich i efektownych (bez dogrzewania, w długiej perspektywie czasu) - jest w naszych warunkach klimatycznych skazana na niepowodzenie.

Wielu kolegów z tego forum uprawia palmy i inne egzotyczne rośliny (np bananowce) już do wielu lat - w systemie mieszanym tzn większą część roku w ogrodzie, reszta czasu z pomieszczeniu (po prostu na czas mrozów rośliny są przenoszone w cieplejsze miejsce - tzn zabezpieczone przed dużym mrozem).

Rozwiązanie takie jest najtańsze i najskuteczniejsze, w dodatku praktykowane od wielu stuleci;)

Pojedyncze osoby pozostawiają palmy w gruncie ale odpowiednio je osłaniają i ogrzewają. Jest to rozwiązanie drogie i najbardziej pracochłonne. W gługiej perspektywie czasu lepsze powinny być jednak przyrosty tak utrzymywanych roślin.

PostNapisane: 15 lut 2012, o 15:43
Orendz
Wrzuciłem zdjęcia
http://w20.wrzuta.pl/obraz/powieksz/9Fp58aAbGlF
http://w20.wrzuta.pl/obraz/3VNFBflEH1R/zdjacie0027_1
Pozginane od dzisiejszej wichury ,ale ze zginaniem się przy mocniejszych pdomuchach miałem problem dużo wcześniej

trachycarpusorendz.JPG


trachorendz_2.JPG

PostNapisane: 15 lut 2012, o 15:47
Oleander
Na razie Twoja palma Orendz nie wygląda tragicznie (możliwe że niska temperatura ją trochę konserwuje). Niskie rośliny nie są tak silnie narażone na chłód. Możliwe że nie dopadł jej silny mróz i będzie dobrze.

Dowiesz się jak jest naprawdę za kilka tygodni gdy temperatury nieco wzrosną.

PostNapisane: 5 mar 2012, o 16:50
Orendz
Doychczasowe liście można już spisać na straty .
http://w30.wrzuta.pl/obraz/1Q64izcJOZ8/zdjecie0055
Jedynie na najmniejszym liściu ,którego dopiero wypuszcza nie widać odmrożeń.
Wniosek taki ,ze ta cała agrowłóknina to ona g.. daje ,jedynie opóźnia czas wystudzenie się przykrytej przestrzeni do temperatury zewnętrznej.

Czym dogrzewać . Kablem grzewczy 100 W to wychodzi pobór prądu 2,4 kWh na dobę czyli przed 3 tygodnie pobierze okoóo 50 kWh prądu . 1 KWh 35 gr czyli 3 tygodnie ogrzewania kablem grzewczym kosztowało by 17,5 zł. Ciekawe ile by kosztowało dogrzewanie palącym się wkładem do zniczy ?

PostNapisane: 5 mar 2012, o 19:15
Oleander
Orendz, radzę się nie śpieszyć z ucinaniem tych liści (co bardzo często przychodzi wielu ludziom od razu do głowy przy okazji takich sytuacji). Być może sporo żywej tkanki pozostało poza palczastą częścią liści (w ogonkach liściowych). W częściach tych zachodzi fotosynteza i są one roślinie równie potrzebne jak delikatniejsze blaszki liściowe.

Odnośnie kosztów, jakkolwiek by tego nie liczyć najlepsze rozwiązanie jest takie:

wykopać doniczkę z Palmą po pierwszym przymrozku, schować ją do piwnicy gdzie roślina przezimuje bez najmniejszego problemu (praktycznie nie trzeba jej podlewać). Koszt "0zł" słownie: zero złotych, czas wykonania 10-15 minut.

Praktykowane od stuleci; na chwilę obecną nic lepszego nie wymyślimy (czekamy aż ktoś zmodyfikuje genetycznie palmę trachycarpus i będzie ona odporna na nasze temperatury).

PostNapisane: 18 mar 2012, o 17:03
Orendz
Wykopywanie na zimę podważa sensownosc wogole wkopywania do ziemii.A trzymac sezonowo w donicy na dworze rownie dobrze mozna washingtonie filifere no i po co przeplacac wtedy za trachycarpusa ?

PostNapisane: 18 mar 2012, o 17:42
Oleander
Umieszczenie rośliny w gruncie (nawet jedynie na czas ciepłej pory roku) i następnie wykopanie jej i przeniesienie do piwnicy na czas chłodu jest na pewno bardziej sensownym rozwiązaniem niż trzymanie rośliny w gruncie całą zimę (bez ogrzewania lub z kosztownym ogrzewaniem). Tym sposobem (jeśli pozwolimy roślinie rosnąć w gruncie jedynie w czasie ciepłej pory roku) roślina nabierze sił (korzenie mogą bez przeszkód pobierać substancje odżywcze z otwartego dla nich gruntu, istotnym jest również: temperatura i wilgotność gruntu - praktycznie nie do naśladowania w samej doniczce ustawionej na gruncie). Poza tym najbardziej istotnym aspektem takiego rozwiązania jest utrzymanie rośliny w dobrym stanie do kolejnego sezonu.

Pisząc o tym że równie dobrze można uprawiać w systemie grunt/piwnica inne palmy poza trachycarpusem dosyć znacznie mijasz się z prawdą. Do naszych warunków klimatycznych i do takiej mieszanej uprawy nie nadaje się większość gatunków palm (w tym w szczególności palma washingtonia - szczególnie jeśli miejsce zimowania jest wilgotne i ciemne), nawet jeśli do uprawy gruntowej w ciepłej porze roku nadaje się mimo tego całkiem sporo palm to niestety sytuacja inaczej wygląda w aspekcie ich bezproblemowego przechowywania zimowego (tutaj już spektrum gatunków jest niewielkie bo większość palm nie nadaje się do przechowywania zimą w piwnicy, natomiast w domu chorują lub marnieją, wyjątkiem są między innymi trachycarpusy i karłatki nadające się do przechowywania w piwnicy i dosyć dobrze zimujące w domu).

Każdy ma jednak prawo wydawać pieniądze na co chce. Każdy ma również prawo eksperymentować ze swoimi roślinami. Mimo że już wielu ludzi w kraju i za granicą wykonywało takie eksperymenty to jednak zawsze znajdują się nowi chętni. Czy jest sens odkrywać to co jest dawno odkryte proszę odpowiedzieć sobie samemu.

PostNapisane: 20 mar 2012, o 03:19
dariontko
Hej,
w styczniu zakupilam australijska palme. Bylo wszystko ok do teraz. Od ok tygodnia zaczela miewac w roznych czesciach lisci jak i na lodygach brunatne plamy przypominajace poparzenie od slonca. Jednak zajrzalam pod liscie i wdluz lodyg widoczny rowniez jest taki brunatny nalot koloru rudawego. w opisie palmy jest informaca ze kwiat lubi pol zacienione miejsce i takie ma. poparzenie sloncem odpada moim zdaniem, poniewaz plamy sa na lodygach i w roznych czesciach palmy nawet w takich gdzie kwiat ciagle jest w cieniu i nie byl obracany. zalaczam zdjecia. prosze o opinie. dziekuje

PostNapisane: 20 mar 2012, o 23:40
Oleander
Jakie dokładnie stanowisko ma roślina? Proszę je opisać najbardziej precyzyjnie jak to jest możliwe.

PostNapisane: 21 mar 2012, o 00:34
dariontko
jak kupila rosline stala w koncu salonu gdzie nie dochodzily promienie sloneczne ale miala slonce. obecnie stoi przy oknie moze lepiej zrobie zdjecie w jakiej stronie okna i tam mam jedyne miejsce aby postawic kwiata; i w ta strone gdy jest slonce, padaja promienie ale kwiat jest w cieniu nie bezposrednio na sloncu....zreszta zdjecie zobrazuje pozycje kwiata...

PostNapisane: 21 mar 2012, o 09:38
Oleander
Dariontko,

Roślina z rodziny arekowatych którą posiadasz zalicza się niestety do tzw ładnych jednorazówek. Rozwinę może to stwierdzenie:

do niewielkiej doniczki pakuje się ok 10-15 nasion rośliny o ładnych liściach i szybkim wzroście. Następnie taką roślinę kupuje klient, który nie zastanawia się najczęściej nad tym, że taka ilość roślin nie może ezgystować w tak małej doniczce. Ziemia oczywiście zawiera nawozy podane w okresie uprawy szklarniowej - tylko po to aby jak najszybciej uzyskać duże rośliny. Takie napompowane giganty w za małej doniczce są następnie sprzedawane. Po jednym lub nawet pół sezonu zaczynają się problemy. Słabsze rośliny obumierają (zwykle z braku oświetlenia i przesuszenia, choć równie często z przelania). Fakt preferowania przez te rośliny stanowiska cienistego nie znaczy że mogą one stać w kącie pokoju. Praktycznie nie ma tam światła prawie wcale (szczególnie zimą). Proszę zwrócić uwagę, że w naturalnym miejscu występowania to stanowisko cieniste oznacza każdego dnia minimum 3-6 godzin intensywnego naświetlenia, podczas gdy zimą w naszych mieszkaniach mamy 1-2 godziny takiego światła (i to przy samym oknie południowym). Plamy martwicze które pojawiły się na roślinach to prawdopodobnie tak jak opisałaś wynik podsuszenia, przelania lub oparzenia słonecznego (a wcześniej mogły również powstać w wyniku niedoboru światła).

Kolejną kwestią jest mieszanka ziemna (torf) zupełnie nienaturalna dla tego typu roślin. Bardzo trudno jest utrzymać właściwą wilgotność w tej mieszance w okresie zimowym (jeśli już ziemia wyschnie powstaje potrzeba jest ponadnormalnego podlania) a to prowadzi do gnicia korzeni. Rozwiązanie jeśli zależy Pani na dokładnie tym gatunku: przesadzić rośliny do oddzielnych doniczek (po maksymalnie 3-4 w doniczce, w okresie deficytów światła obowiązkowo doświetlać. Rozwiązanie tańsze i prostsze - postawić sobie sztuczną roślinę zamiast naturalnego zestawu.

PostNapisane: 21 mar 2012, o 13:33
dariontko
czyli reasumujac pana odpowiedz, jak bede wyrzucac smieci to przy okazji palme rowniez?

w zasadzie wzystko co pan mi opisal to ma sens ogromny i te korzenie ciagle jak jest cieplo to roslina pije i ma przesuszaona ziemie mimo iz slyszalam ze wlasnie palmy sie nie podlewa tak nagminnie.... czyli przesuszy mi sie cala roslina tak? i nie ma sensu jej leczyc? hm..... a jaka rosline polecilby mi pan do salonu. mam nie za wiele miejsca ale wysoki stan mieszkania, takze wysoka roslina wygladalaby perfekcyjnie, brakuje mi w salonie zieleni i chcialabymmbardzo wstawic tam cos w zastepstwie..nie koniecznie juz palme cokolwiek latwego w pielegnacji .dziekuje za pomoc i szybka odpowiedz

PostNapisane: 21 mar 2012, o 20:35
Oleander
Dariontko, nie dramatyzujmy. Roślina odrobinę zachorowała, ale nie jest jeszcze umierająca. Opisywałem ogólną sytuację z tymi roślinami. We wszystkim należy zachować umiar, w przypadku roślin - dotyczy to szczególnie kwestii podlewania która wraz z odpowiednim oświetleniem i temperaturą stanowi o tym czy określona roślina u nas żyje czy nie.

Absolutnie nie namawiam Ciebie do wyrzucenia rośliny na śmietnik. Rośliny poprawiają często nasze samopoczucie i upiększają nasze mieszkania. Dobrze jest gdy odpłacamy im się odrobinę. Proszę spróbować sobie wyobrazić jakie warunki mają tego typu rośliny w miejscach naturalnego występowania. W następnym etapie proszę odpowiedzieć sobie na pytanie czy warunki uprawy w Twoim domu w dostatecznej mierze imitują warunki naturalne. Jeśli odpowiedz jest - nie imitują, to kolejna kwestia - co zrobić aby poprawić obecne warunki. Często wystarczy zaaranżowanie odpowiedniego oświetlenia w okolicy rośliny (np ustawienie obok niej wysokiej lampy z żarówką energooszczędną, jej nawet okazjonalne uruchamianie poprawi znacznie bilans świetlny w okresie zimowym) kolejna sprawa to nauczenie się umiejętnego podlewania. Powtarzam to jak mantrę od wielu lat:

Podlewamy wtedy gdy wierzch ziemi dobrze przeschnie.

Inna dodatkowa kwestia - zbytnie zagęszczenie roślin. Przesadzisz (nie dobrze) bo część roślin nie przeżyje lub w najlepszym przypadku odrobinę zmarnieje. Nie przesadzisz (też nie dobrze) bo rośliny będą w zbytnim zagęszczeniu i też część może paść:) Czasami ogrodnictwo jest sztuką wyboru mniejszego zła;)

PostNapisane: 22 mar 2012, o 01:20
dariontko
ok. Chce tylko dodac, ze tylko z palma mam problem, a reszta roslin jak drzwko bonsai czy drzewo cytrynowe w mieszkaniu i 3 inne gatunkowo rosliny rosna i maja sie super. no zobaczymy co z tą palmą bedzie;-)

Pozdrawiam i dziekuje za wyczerpujace wypowiedzi.

PostNapisane: 24 mar 2012, o 14:40
Orendz
Aktualny stan palmy.

LIście troche zielonego maja tylko przy łodygach ,a tak to wszystko uschnięte

http://w579.wrzuta.pl/obraz/32OtlMaD5o6/zdjacie0064_1
Czy ten najmłodszy liść to wygląda na to,ze z niego też nic nie będzie ?
Czy palma uległa defoliacji i już raczej nie wypuści nowych liści ?

PostNapisane: 25 mar 2012, o 12:10
Oleander
Orendz, witamy kolejną osobę `która doświadczyła na własnej palmie` tego o czym piszemy na forum Oleander (palm nie da się uprawiać w gruncie w RP bez osłon i lepiej jest przenosić je na czas zimy w miejsce zabezpieczone przed mrozem).

Odnośnie Twojego pytania, z mojego doświadczenia wynika, że część roślin podobnie uszkodzonych jak Twoja palma rozwija się pomimo uszkodzeń jeśli sezon poprzedzający zimę jest suchy i ciepły (bardzo trudne do uzyskania w otwartym gruncie). W takim przypadku stożek nie obumiera i pojawiają się kolejne liście. Pełne odbudowanie ulistnienia zajmuje w naszych warunkach 2 sezony.

Ten sezon będzie prawdopodobnie bardzo ciepły i suchy ze względu na ponadprzeciętną aktywność słoneczną co naturalnie zwiększa szanse Twojej palmy.

Przy tej okazji pozdrawiam czytających ten wątek ekoterrorystów i innych ekologicznych idiotów zajmujących się globalnym ociepleniem (w tym w szczególności typkom którzy twierdzą że decydującą rolę w tych procesach odgrywa człowiek).

Kto jeździł lub jeździ trochę po świecie (lub ewentualnie czyta i słucha informacji na ten temat), ten wie że nawet w czasach historycznych klimat zmieniał się do tego stopnia, że dziś trudno nam w to uwierzyć (np w rejonie okalającym Saharę i być może na terenie dzisiejszej pustyni rosły lasy. Grenlandia była kiedyś porośnięta lasami a wymarłe mamuty znajdowały pożywienie blisko koła podbiegunowego (ostatni przedstawiciele tego gatunku wymarli w czasie gdy kształtował się starożytny Egipt).

Choć to bardzo pozytywne informacje w aspekcie możliwości uprawy palm w gruncie w RP to jednak dziś jeszcze nie jest to możliwe i nasz klimat jest zbyt surowy do takich upraw o czym miał okazję przekonać się kolejny forumowicz.

Brązowe plamy na palmie karłowatej

PostNapisane: 1 kwi 2012, o 12:10
pater
Witam,
Od roku posiadam palmę karłowatą, którą przywiozłem z Chorwacji. Od jakiegoś czasu na zewnętrznych liściach zaczęły pojawiać się brązowe plamy. Prosiłbym o informację jak mogę zapobiec temu. Palma podlewana jest raz na tydzień i nie jest zraszana w porze gdy jest mocne słońce.

nyqtc.jpg


pozdrawiam,
Patryk

PostNapisane: 1 kwi 2012, o 15:44
Oleander
Witamy na forum Patryk. Napisałeś że plamy występują na zewnętrznych liściach, proszę o doprecyzowanie czy plamy występują na wszystkich liściach (także tych najmłodszych które znajdują się blisko centrum rozety liści czy też jedynie na najstarszych - które umiejscowione są na dolnej części kłodziny)
?

PostNapisane: 1 kwi 2012, o 16:20
pater
Witam,
Plamy nie występują na najmłodszych liściach tych blisko rozety. Występują one na najstarszych liściach umiejscowionych na dolnej części kłodziny.

PostNapisane: 1 kwi 2012, o 21:31
Oleander
Na naturalnych stanowiskach te rośliny bardzo powoli tracą dolne liście. Należy zdać sobie sprawę że większość palm traci liście znajdujące się w dolnej części kłodziny i ich degradacja jest procesem całkowicie natualnym (tak jak zrzucanie liści na zimę u roślin klimatu umiarkowanego). U karłatek ten proces degradacji starszych liści przebiega wolniej niż u innych palm i często widzimy okaz 1-2 m który ma dużo liści na znacznej części kłodziny; jednak stopniowo dolne liście tracą na znaczeniu. Z wiekiem pojawią się na nich różne uszkodzenia (najniższe liście ulegają zniszczeniu). Jeśli palma normalnie przyrasta to nie należy się przejmować tymi drobnymi uszkodzeniami (których zresztą jak widać na Twoich zdjęciach - jest bardzo mało).

PostNapisane: 1 kwi 2012, o 22:56
pater
Dziękuję Oleander za wyczerpującą odpowiedz. Co powinniśmy robić ze starymi zdegradowanymi liśćmi? Po prostu je obciąć ?

PostNapisane: 2 kwi 2012, o 07:50
Oleander
Nie powinno się odcinać żywych liści które mają tylko nieznaczne uszkodzenia. Natomiast liście mocno uszkodzone o dużym procentowo udziale martwej tkanki (np 80-90%) można ewentualnie odciąć jeśli roślina jest w dobrej kondycji (i ma wiele liści w dobrym stanie). Ogólnie rzecz biorąc jestem zwolennikiem aby odcinać jedynie całkowicie martwe liście. Odcinanie liści choćby w minimalnym stopniu żywych - zawsze osłabia roślinę (szczególnie w uprawie doniczkowej gdzie ilość substancji odżywczych jest mocno ograniczona). Reasumując Patryk: gdyby to była moja palma to na pewno nie zdecydował bym się na odcięcie liści z taką ilością uszkodzeń. Najlepiej jest pozostawić regulowanie co jest roślinie potrzebne a co nie samej naturze. W praktyce sprowadza się to do usunięcia co jakiś czas całkowicie uschniętych liści.

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 12:23
Orendz
Wczoraj pociągnąłem za liscie środkowe zostaly w reku.od dolu mialy mazisty nalot.srodek palmy zgnity? Czy jest sens próbować z miedzianem ?

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 18:34
Oleander
Jeśli roślina pozostaje w gruncie bez osłony, to oprysk miedzianem w tej sytuacji jest bezcelowy. Następuje już prawdopodobnie degradacja stożka wzrostu i śmierć palmy.

NIeco się powtórzę ale witamy (teraz już na 100%) kolejną osobę która przekonała się na swojej palmie że palm nie można uprawiać w Polsce w gruncie.

Dla kolejnych czytających, zanim stracicie swoje rośliny - przeczytajcie ten i podobne (powtarzające się) wątki. Tylko przeniesienie rośliny na zimę do pomieszczenia zabezpieczonego przed mrozem lub wykonanie kosztownych osłon i dogrzewanie palm zapewni Państwu sukces w uprawie.

PostNapisane: 5 kwi 2012, o 21:45
motoko
Chciałem bardzo podziękować Oleander. Dzięki Twoim radom udało mi się uratować palmę!!! Nie miałem pojęcia że te rośliny potrzebują regularnego doświetlania w czasie zimy. Od momentu gdy zacząłem ją oświetlać, palma zaczęła radzić sobie z chorobą z którą wcześniej nie mogłem sobie poradzić stosując środki chemiczne.
Jeszcze raz wielkie dzięki za bardzo cenne rady, Twoje forum i sklep na pewno będę regularnie odwiedzał i polecał :)

PostNapisane: 6 kwi 2012, o 08:00
Oleander
Witaj Motoko, cieszę się że udało Ci się uratować roślinę, a przede wszystkim że nabyłeś wiedzę z zakresu fizjologii roślin.

Mam nadzieję że wskazówki dotyczące doświetlania roślin ciepłolubnych uprawianych w domu - zimą wezmą sobie do serca również pozostali forumowicze - ku uciesze naszych roślinek oczywiście;)

Z ogrodniczymi pozdrowieniami!

Oleander - Dominik Nikelski.

Szorstkowiec Fortunego - choroba?

PostNapisane: 9 kwi 2012, o 13:20
Qamil_22
Witam wszystkich forumowiczów.
2 lata temu zakupiłem kilkuletniego Szorstkowca Fortunego (w tej chwili ma pień wysoki na 40cm). Zimą przekładałem go do pomieszczenia ogrzewanego, a resztę czasu spędzał na tarasie. Mieszkam w górach więc palma ma dosyć ostre warunki.
W styczniu 2012 zaczął pojawiać się problem. Otóż na liściach pojawiły się jakieś ciała obce martwe (te białawe :)) i ciała obce żywe (jakieś szkodniki) o ile to żyje bo wygląda jakby to było coś żywego, ale za bardzo się nie rusza :). Nie będę więcej opisywał, a wrzucę zdjęcia jak to wygląda :

zdjęcia palmy kamil22.JPG



luty 2012:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
kwiecień 2012:
Obrazek
Obrazek

Jak widać po ponad miesiącu czasu liście zaczęły żółknąć w miejscu występowania tego "czegoś". Na piątym zdjęciu są pokazane te niby szkodniki - 3 sztuki szare z czarnym paskiem wszerz.
Proszę o wyrozumiałość w opisie problemu i o wskazówki jak doprowadzić roślinę do dobrej kondycji.
Pozdrawiam!

PostNapisane: 9 kwi 2012, o 14:50
Oleander
Roślina jest zaatakowana przez wełnowce lub tarczniki (jeśli brak lepkiej wydzieliny na liściach to 1 opcja). Jeśli są to wełnowce to nieco łatwiej je zwalczyć. Duży szkodnik wygląda jednak znacznie bardziej paskudnie.

Rozwiązanie nie wymagające zastosowania środków chemicznych:

Zdjąć szkodniki ręcznie. Powtarzać do połowy maja (3-4 razy co 1-2 tyg).

Gdy nie stwierdzisz obecności szkodników wystaw roślinę do ogrodu, w takie miejsce w którym występuje naturalna (wysoka) roślinność (wysokie trawy, paprocie etc). Owady żyjące wśród tych roślin dokończą sprawę. Dla pewności można kilka razy w ciągu sezonu zbadać roślinę sprawdzając czy pojawiają się jakieś szkodniki.

Rozwiązanie droższe, kłopotliwe i nie zawsze skuteczne, w dodatku odstraszy lub zniszczy część przydatnych owadów - zakup środka chemicznego (np actelic). Odradzam chyba że lubisz truć siebie i otoczenie.

PostNapisane: 9 kwi 2012, o 15:31
Qamil_22
Dziękuję za szybką odpowiedź, oczywiście Mokrego Dyngusa życzę, bo to przecież jeszcze święta mamy :).
Lepkiej wydzieliny brak więc tarczniki odpadają. Obejrzałem też zdjęcia tych obydwu szkodników i wygląda to na te wełnowce. Na innym forum znalazłem miksture do przyrządzenia: ok. 2 litry letniej wody, kilka kropel płynu do naczyń (woda nie może się zapienić), ok. 100 gram denaturatu. Mikstura przeciw wełnowcom i tarcznikom więc spróbuję to zastosować ale w mniejszych proporcjach.
Na piątym zdjęciu są też inne żywiątka które jak się przed chwilą przyglądnąłem ruszają się. są one długości mniejszej niż 1 mm, ale jest tego kilka sztuk, które już usunąłem. Jak tylko wyjdą kolejne to się z nimi rozliczę.
Dziękuje jeszcze raz za diagnozę, która miejmy nadzieję okaże się trafna i za sposób pozbycia się paskudztwa.

PostNapisane: 10 kwi 2012, o 08:43
Oleander
Qamil, ważne jest aby poprzez zmniejszenie liczebności szkodników zachwiać ich cyklem rozrodczym. Po prostu trzeba spowodować aby było jak najmniej żywych szkodników zdolnych do reprodukcji (po to wykonuje się kilkakrotną inspekcję) a szkodniki usuwa się ręcznie (można pomóc sobie patyczkiem do czyszczenia uszu lub wykałaczką - aby usunąć szkodniki w zakamarkach).

Na efekt związany z opryskiem detergentem i denaturatem specjalnie bym nie liczył. Jest to raczej metoda z cyklu opowieści `z mchu i paproci` ale oczywiście spróbować nie zaszkodzi.

Czy możemy prosić o opisanie tutaj na forum efektu tego zabiegu?

PostNapisane: 10 kwi 2012, o 09:06
Qamil_22
Dziś, jak tylko skończę pracę przystąpię do usuwania szkodników ręcznie. jest jedno miejsce z którego będę miał problem przy usuwaniu. Otóż najwięcej jest tego cholerstwa na końcu pnia, skąd wychodzą młode liście bo jest tam najciemniej a chyba to coś lubi bardziej ciemne miejsca. Jakoś to będę musiał ogarnąć. Skutki odszkodniczania zobrazuje jak tylko pokażą się efekty - oby te pozytywne ;).
Mam nadzieje że zżółknięte miejsca nabiorą zieleni ponownie i że dotyk moich dłoni nie wpłynie negatywnie na życie mojej rośliny, czy raczej powinienem robić to w rękawiczkach? (chociaż rękawiczki też zostawią na niej niepożądane substancje).
P.S. Dziś było u mnie -9 st.C :O więc na razie roślinę będę umieszczał na zewnątrz tylko w ciągu dnia.

Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 8 kwi 2015, o 15:21
Konrad86
Dzień dobry,
Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów :).

Zwracam się do Was z uprzejmą prośbą o pomoc w rozwiązaniu mojego problemu z palmą, którą zakupiłem ok rok temu. Otóż palma mniej więcej od początku minionej zimy zaczęła usychać - tzn. usychać zaczęły jej liście. Ponadto pojawiły się na nich przebarwienia. W ostatnim czasie jej stan znacznie się pogorszył - zdecydowałem, że muszę coś z nią zrobić.

Czytając to forum, natrafiłem na szereg cennych uwag - przede wszystkich palma zamieszkała w zdecydowanie większej donicy (na zdjęciu porównanie donic, widoczna zielona doniczka na zdjęciu to jedynie osłonka, w rzeczywistości palma rosła w o połowę mniejszej wkładce - czarna widoczna na zdjęciach). Do nowej donicy (brązowej) nasypałem warstwę kilku cm keramzytu na dnie. Donica oczywiście też otrzymała otwór po środku na dole (ok fi 10 mm średnicy) oraz podstawkę ceramiczną. Po wyjęciu palmy ze starej donicy okazało się, że: palma stała w wodzie - nie było do tej pory żadnego systemu eliminującego nadmiar wody, ponadto w wodzie pływały małe robaczki - prawdopodobnie skoczonogi (mam problem z tymi robakami jeszcze w kilku innych kwiatach - m.in. w Zamii). W ostatnim czasie - jeszcze przed przesadzeniem palmy zauważyłem pojawienie się tych robaczków na powierzchni ziemi (sytuacja analogiczna z innymi moimi kwiatami).

Po nasypaniu warstwy keramzytu, nasypałem ok 6l nowej ziemi Substrat do palm. Starą ziemię z wodą i robakami zostawiłem w starej donicy. Jednak nie naruszałem systemu korzeniowego i pozostawiłem całą starą ziemię, która była trzymana przez korzenie.

Palma nie stoi w super jasnym miejscu - stoi na komodzie szafy - ok 2m od okna, na wysokości ok 1m (okno wschodnie, czyli dużo słońca rano, natomiast później przez resztę dnia raczej mniej słońca).

Czy macie dla mnie jakieś inne rady? Co mógłbym zrobić aby pomóc palmie i czy w ogóle jest szansa, że zostanie ona jeszcze odratowana?

Będę wdzięczny za jakiekolwiek porady.

Pozdrawiam
Konrad

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 8 kwi 2015, o 15:23
Konrad86
Dodaje dodatkowe zdjęcia.

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 8 kwi 2015, o 20:55
cynamon
Witaj Konrad, tak, palma jest do uratowania. Warto poprawić dwie sprawy. Odległość od okna jest zbyt duża. Palma wymaga dużo bezpośredniego nasłonecznienia. Dzień obecnie wydłuża się, słońce z dnia na dzień jest coraz wyżej nad horyzontem. Zatem przy takim oddaleniu od okna i dodatkowo gdy palma jest wysoko to słońce krócej doświetli roślinę. Druga sprawa to odpowiednie podlewanie. Palma daktylowa nie powinna mieć stale mokrej ziemi. Nie lubi też ziemi torfowej (bagiennej). Na takiej ziemi często zimą rośliny gniją. Mieszanka powinna zawierać piasek, perlit, odrobinę ziemi brunatnej i ewentualnie torf ale raczej jako dodatek. Podlewaj roślinę kilka dni po tym gdy wierzch ziemi dobrze wyschnie. Pozdrawiam.

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 9 kwi 2015, o 10:45
Konrad86
Witaj Cynamon,
Dziękuję za odpowiedź.

Dzisiaj zaszła pewna zmiana w sytuacji palmy - otóż zauważyłem, że od dolnej części palmy - tej brązowej, odpadł jeden z "listków" (wcześniej, podczas przesadzania odpadł też jeden). Na zdjęciu zaznaczyłem na czerwono te listki. Czy stało się to z powodu zbyt dużej wilgotności korzeni palmy?

Dzięki za cenne uwagi - czy podłoże, które kupiłem nadaje się do tych palm?

Zastanawiam się już także gdzie przestawić palmę :).

P.S. Czy jesteś w stanie polecić mi kwiaty które mogą rosnąć w cieniu?

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 9 kwi 2015, o 15:47
Waldi 56
Witaj!
Całkowicie zgadzam się z sugestiami Cynamona. Dodał bym jeszcze element zraszania palmy. Z własnego doświadczenia wiem, że zraszanie liści palmy bardzo korzystnie wpływa na ich rozwój, nie występuje brązowienie końcówek liści. Jest to szczególnie ważne w pomieszczeniach z suchym powietrzem. Woda powinna być odstana, o temperaturze pokojowej, w miarę możliwości odwapniona. Zraszać powinniśmy w godzinach porannych.
Pozdrawiam

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 9 kwi 2015, o 19:35
Konrad86
Waldi, dziękuję za odpowiedź :).

Jakie miejsce jest zatem najlepsze dla rozwoju palmy? Parapet okna?

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 9 kwi 2015, o 20:48
Waldi 56
Witaj!
Moje doświadczenia z tą palmą wskazują, że lubi ona wystawę południowo-zachodnią, ale nie bezpośrednie nasłonecznienie, promienie słoneczne powinny być rozproszone. Odradzałbym ustawienie jej na parapecie okna w przypadku, gdy jest to wystawa południowo-zachodnia, gdyż grozi to poparzeniem liści /szyba będzie wzmagać działanie promieni słonecznych/. Postawiłbym ją na podłodze bądź stojaku trochę dalej od okna/przynajmniej 1 m/. Pamiętać należy o zraszaniu/wiem, że w mieszkaniu jest z tym problem/!!! Dobrym sposobem jest ustawienie jej w większym pojemniku wypełnionym drobnymi kamyczkami i zalanym wodą, która parując dostarczy palmie potrzebnej wilgoci/wodę co jakiś czas uzupełniamy/. Jeżeli masz możliwość wystawienia jej na lato na balkon/taras to byłoby bardzo dobrze. Tej palmie bardziej szkodzi zbyt duża wilgotność podłoża niż lekkie przesuszenie podłoża. Natomiast badzo lubi wilgotne powietrze.
Powodzenia i pozdrawiam.

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 9 kwi 2015, o 23:52
Konrad86
Dziękuję za kolejną odpowiedź :).

Pomysł z większym pojemnikiem wypełnionym kamyczkami i wodą brzmi ciekawie - czy mógłbym prosić o przykładowe zdjęcie tego rozwiązania?

Z góry dzięki.

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 10 kwi 2015, o 09:40
cynamon
Witajcie, pomysł Waldka z zastosowaniem większego naczynia wypełnionego kamyczkami jest bardzo dobry - jeśli chcemy podnieść wilgotność powietrza w okolicy rośliny. Dobrze by było aby takie kamyczki były chłonne z zewnątrz. Wtedy będą oddawać wilgoć całą powierzchnią podnosząc wydajność takiego rozwiązania. Idealnie nadaje się do takich zastosowań keramzyt. Do kupienia w niemalże każdym dobrym sklepie ogrodniczym, także tutaj na Oleandrze http://www.oleander.pl/podloza/1125-piasek-gruboziarnisty-1-kg-sterylizowany.html Pozdrawiam.

Re: Usychająca palma plus małe, białe robaczki

PostNapisane: 10 kwi 2015, o 11:22
Waldi 56
Witajcie!
Ja stosuję głównie w okresie grzewczym zestaw do nawilżania tak jak na zdjęciu, oczywiście czym większa doniczka tym odpowiednio większa średnica podstawki.Warunek jest taki, aby doniczka z rośliną nie stała bezpośrednio w podstawce, ale na podwyższeniu/na zdjęciu kolor brązowy/. Unikamy wtedy pobierania przez roślinę wody od spodu, której w okresie zimowym rosliny tak dużo nie potrzebują.Zgadzam się z Cynamonem w kwestii keramzytu.
Pozdrawiam

Re: Choroby bananowców np schnące, żółknące liście i inne, jak wyleczyć?

PostNapisane: 28 wrz 2016, o 13:35
john21wall
Ponownie hej, palmy w domu mają się jak na razie ok, ale w pracy już gorzej, jedna palma padła, druga walczy, ale nie chciałabym jej wyrzucić. Na liściach zrobiły się białe i brązowo- rude plamy, albo całe liście porobiły się brązowe. Nie wiem, czy tu jakiś szkodnik u mnie grasuje, czy zła opieka?

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 28 lis 2016, o 23:19
Domciak
Witam wszystkich ;) przylecialy ze mna z Kanarow uzbierane samodzielnie nasionka palmy daktylowej. Moczylam je w wodzie przed posadzeniem, ale zaniepokoily mnie male, czarne, robaczki podobne do malych skarabeuszy, ktore zrobily w nasionach otworki. Czy ktos wie czy takie robaczki moga zaszkodzic? Po wymoczeniu nasion wiele z nich wyplyneli na powierzchnie wody.

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 8 kwi 2017, o 10:26
dominika1837
Witam!
Potrzebuje pomocy! Moje palmy bardzo chorują. Liście się lepią. Duża palma ma mnóstwo brązowych wyschnietych robaczkow. Liście usychaja, maja dziurki. Podejrzewałam że to tarcznik. Umyłam woda z płynem do naczyń a następnie pryskalam lekarstwami.... 3 opryski a palma nie wygląda lepiej.... mniejsza palma nie ma tych robaczkow ale też się lepi zolkna i wywysychaja jej końcówki liści.... stosowałam to samo leczenie i dalej brak efektów. Co robić?
Używałam środków substral do róży 2 w 1 i od mszyc.....

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 3 lip 2017, o 08:36
cynamon
Witaj. Wysychające końcówki to mały, powszechny problem. Natomiast zaobserwowane szkodniki warto usuwać mechanicznie. Stosowanie chemii jest bezsensowne, bo przy okazji podtrujesz siebie i innych domowników. Po mechanicznym usunięciu szkodników dobrze jest zastosować naturalny, nieszkodliwy dla ludzi środek który ograniczy ich liczebność. W internecie znajdziesz wiele przepisów na naturalne środki. Są też takie w sprzedaży. Także na naszym forum podawano przepisy na wykonanie takich środków, choćby tutaj:

http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/jak-zwalczyc-mszyce-t2469.htm

A tutaj są informacje o naturalnym środku do zwalczania mszyc, wełnowców, tarniczków i innych szkodników:

http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/naturalne-zwalczanie-mszyc-przedziorkow-tarcznikow-t2670.html

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 30 sty 2018, o 20:47
Angelina 88
Ratujcie coś złego dzieje się z moja palma . Stoi w tym miejscu od kwietnia od tygodnia liście się zwężają są szro zielone . Podlewam jak zawsze nic nie zmieniłam co to za choroba co z tym można zrobić . Podsyłam zdjęcia

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 30 sty 2018, o 21:32
Mareg
Cześć. Zdjęć nie załączyłaś, ale jeśli od kwietnia podlewasz ją tak samo to pewnikiem zgniła. Od października do marca jest mało światła i rośliny mniej piją. Podlewać trzeba tak jak radzi gospodarz tego forum: wtedy gdy wierzch ziemi wyschnie. Spróbuj zastosować tą metodę a zobaczysz że przy uprawie następnej palmy wszystko będzie w porządku. Pozdrawiam

Re: Choroby i szkodniki różnych gatunków palm i paproci jak zwalczać

PostNapisane: 16 cze 2018, o 19:36
Diterus
Witam.
Mam trzy daktylowce kanaryjskie. W marcu najładniejszego przesadziłem do znacznie większej doniczki i podlałem. Od ciepłego kwietnia wszystkie poszły na podwórze .... i najładniejszy daktylowiec zaczął zwyczajnie usychać. Z sześciu dorodnych liści zostały mi zaledwie dwa. kilkakrotnie wyjmowałem go z doniczki i przesadzałem. Zauważyłem, że niektóre korzenie są po dotknięciu jakby puste. System korzeniowy nie podjął pracy, nie wypuszczał nowych korzeni i nie odwadniał gleby. Zdecydowałem sie sekatorem pousuwać większość korzeni dolnych i tych pustych. Przesadziłem do nowej doniczki z nową ziemią dla palm. jak myślicie, uratuję roślinę, czy to już raczej jej koniec?