Strona 2 z 7

Cyc.revoluta i Trachycarpus - jest ratunek???

PostNapisane: 15 mar 2008, o 14:46
Enoj
Witam.

Nie mając pojęcia o szczegolnych wymaganiach w/w roślin, doprowadzilam je na skraj (tj. mam nadzieję, że tylko na skraj...) ruiny poprzez - na oko - wysuszenie. Liście obu roslinek sa częsciowo zżółkłe i suche, bulwa Trachycarpusa wyraźnie obkurczona.

Czy jest dla nich jakiś ratunek? Czy obciąć przeschnięte liście? Na razie przesadzilam roślinki do świeżej ziemi do palm. Czy nalezy postawić je daleko od kaloryfera i zraszać?

Będę wdzięczna za wskazówki dla zupełnego laika:-)
Ewa

PostNapisane: 16 mar 2008, o 11:13
Andres74
Witaj
jeżeli zraszać to ziemię, nie powietrze, bo to nie pomaga, wręcz szkodzi
myślę, że powinnać utrzymywać ziemię wilgotną bez trzymania roślin w stojącej wodzie i mokrej ziemi

czyli nie za mokro, nie za sucho, do tego światło
i lepiej z dala od kaloryfera

dzięki

PostNapisane: 17 mar 2008, o 13:57
Enoj
Bardzo dziękuję, Andreas, za odpowiedź.
Czy sadzisz, ze na tym etapie (obkurczona bulwa, pożołkła duża część liści) jest jeszcze ratunek?

PostNapisane: 17 mar 2008, o 16:32
Andres74
Witam,
na podstawie zdjęcia można by coś powiedzieć.
generalnie, szorstkowce lubią wodę (to nie kaktusy) i nie są palmami tropikalnymi, więc lepiej byłoby im na dworze niż w środku, ale dla osłabionej rośliny jest jeszcze za wcześnie, żeby ją wystawić


pamiętaj, że dla takich palm najważniejsze części to korzenie i tzw. "serce" (środek tej "bulwy"), miejsce z którego wyrastają nowe liście.

natomiast liście jako takie są dopiero następne w kolejce, więc nimi się tak nie przejmuj.

jak wygląda wychodzący nowy liść? czy jest pożółkły, miękki ?

foto

PostNapisane: 26 mar 2008, o 16:11
Enoj
Wielkie dzięki za zainteresowanie moim nieszczęsciem:-)
Poniżej fotki - Mam nadzieję, że je pomyślnie zalinkuję:-)

Tak wygląda korzeń (bulwa) Trachycarpusa:

http://img85.imageshack.us/img85/130/img1666tx7.jpg

Bulwa Cycas:
http://img227.imageshack.us/img227/6619/img1667lx0.jpg

Roślinka Trachy-
http://img339.imageshack.us/img339/8166/img1665mt2.jpg

Roślinka Cycas:
http://img339.imageshack.us/img339/1051/img1664op6.jpg

Z góry dzęeki za diagnozę /wyrok/ zalecenia
Ewa

PostNapisane: 26 mar 2008, o 18:49
Andres74
Witam,
trachycarpus rzeczywiście nie wygląda najlepiej
nie wiem, czy uda się go uratować...
ale dopóki nie usechł całkowicie trzeba próbować

co do sagowca:
ten zupełnie suchy liść można odciąć u podstawy

sagowiec powinien się z tego wygrzebać ;)


teraz pytanie:
co to za biały nalot na kłodzinie (bulwie) sagowca i liściach trachycarpusa?

na zdjęciu nie widać szczegółów, ale wygląda też to na atak grzybów...
w sklepach ogrodniczych można dostać środki zwalczające grzyby, które można rozpylać lub podlewać (wg odpowiedniego stężenia)
firma Bayer produkuje takie "cóś" - kosztuje kilkanaście złotych

?

cd

PostNapisane: 26 mar 2008, o 22:04
Enoj
Raz jeszcze wielkie dzięki!

Obejrzałam, wg mnie nalotu nie ma (może efekt włączenia się lampy blyskowej?), ta bulwa jest raczej zrudziala - tak bym to okreslila. To samo z liścmi tracho. Ale chyba rzeczywiscie chocby profilaktycznie wlączę jakiś preparat przeciwgrzybiczy..
Czy zaschnięty liść trachycarpusa mam ciachnąć? A ten od cycas, który jest zżólkły od połowy - uciąc w połowie?
Pozdrawiam serdecznie
Wdzięczna e.

PostNapisane: 26 mar 2008, o 23:24
Andres74
Tak, ciachnąć (są twarde ;) )

Rudy to taki naturalny kolor kłodziny, więc nie ma się co tym przejmować.
Wprawdzie sagowce uchodzą za rośliny znoszące suszę, ale jak widać nie są to kaktusy i potrzebują wody. Ja rzadko kiedy je przesuszam.

Tak jak pisałem, o sagowca raczej nie masz się co martwić, ale palma wygląda słabo.
Za 3-4 tygodnie będzie wiadomo co z nią.
Zapewnij mu możliwie najwięcej światła (byle nie palącego słońca, jakie teraz czasami się zdarza na parapecie okna)
Trachycarpusy lubią wodę, dlatego przesuszenie ma tak dotkliwe konsekwencje.

PostNapisane: 27 mar 2008, o 21:50
Enoj
Wielkie dzięki raz jeszcze ;)

PostNapisane: 13 maj 2008, o 12:13
ani
Witam serdecznie :)
Wiem , że o palmie waszyngtona bylo juz kilka wątków, ale jak to ktoś pisał każda roślina jest inna więc postanowiłam opisać nasz przypadek.
3 lata temu przywieźliśmy z turcji palemke. Miała wtedy może ze 4 liście, mocne grube, z ładnymi kolcami na ogonkach. Posadziliśmy ją do dosyć dużej donicy, w ziemię do palm (początek sierpnia). od tamtej pory znacząco nie urosła wiec kolo marca następnego roku zaczelismy podlewać ją nawozem do palm Pokon "piękne, zielone liście" no i zaczeły rosnąć, tylko jakieś takie duże i wątłe.. zmieniliśmy nawóz ale nadal rosną takie słabe.. Tej zimy zaczęły jej zasychać końcówki liści (pewnie to wina centralnego ogrzewania bo palma stoi przy kaloryferze). A jakiś tydzień temu na dodatek zaczęły się pojawiać jakby pajęczynki na liściach (żadnych robaczków nie widać). Dodam, że palma stoi od południowej strony ale nie bezpośrednio przy oknie, za zasłonką).
Proszę o radę jak się nią zająć?
Czy powinnam ją przesadzić? zraszać liście? czy mogę wystawić ją na balkon (jak tak to kiedy, przy jakiej temperaturze)? jak się nią zajmować zimą ( wstawić np do garażu, jak czesto podlewać)? co zrobić żeby liście znowu bylu mocne? no i co zrobić z tymi pajęczynkami i suchymi końcami liści?

Będę bardzo wdzięczna za wszelką pomoc, albo wskazanie gdzie znależć odpowiedzi na te pytania.
pozdrawiam
Ania S.

PostNapisane: 13 maj 2008, o 13:20
Oleander
Washingtonie są wrażliwe na choroby grzybowe, przy przelaniu wiele tych roślin - po prostu obumiera. Zasychanie końcówek wcale nie musi być związane z suchym powietrzem, ale równie dobrze z brakiem światła lub przelaniem (paradoksalnie). Prawie każdy myśli, że gdy roślina usycha to ma za suche podłoże i leje wodę ile się da. Dla niektórych sucholubnych roślin (np drzewa oliwnego, palmy washingtonia) oznacza to koniec żywota. Co innego podlewać za często zimą a co innego latem. Latem gdy jest więcej światła i grzyby nie rozwijają się zbyt dobrze - roślina wodę jakoś spożytkuje, zimą - po prostu zgnije. Pajęczynka może świadczyć o obecności przędziorków (to są takie małe ledwo widoczne pajączki wielkości do 1 mm). W warunkach domowych pomocne w walce z przędziorkami (powodujące ograniczenie ich liczby do ilości nie zagrażającej roślinie) jest przemywanie liści wodą (powoduje to ścieranie szkodników)...

waszyngktonia

PostNapisane: 25 lip 2008, o 12:16
pawelek24
Prosze o pomoc,moja waszyngktonia nie rosnie,schna jej liscie,przesadzilem ja ale to nic nie dalo,nigdy jej nie przelewalem woda,jak jej pomoc?

PostNapisane: 25 lip 2008, o 14:06
longman
Wydaje się że przędziorek, zobacz czy niema nitek na liściach.
A jak są, to spryskaj:
Acctelic 500 EC - najmocniejszy jaki znam środek na szkodniki.

PostNapisane: 25 lip 2008, o 19:00
pawelek24
longman to przedziorek,wielkie dzieki mam nadzieje ze uratuje palme,jak sie dobrze przyjrzec widac nitki w zalamaniach lisci.

PostNapisane: 25 lip 2008, o 22:06
longman
Niezmiernie mi miło, że mogłem pomóc. ;)

Palma mi usycha

PostNapisane: 17 lis 2008, o 14:34
kwiatuszek_asik
Witajcie mam na imie Asia i dostałam na urodziny palmę...nieststy nie mam pojecia jak ona sie nazywa i do tego zaczyna mi usychac ...jest juz z nią bardzo źle ...prosze pomóżcie mi chcę ją odratowac ale nie wiem jak...nawet nie znam gatunku:( prosze ppomocyy!! :wichtig: :wichtig: :( :(

PostNapisane: 17 lis 2008, o 17:35
Andres74
phoenix robellini

na 90% przesuszona
opowiedz coś o niej, jak długo ją masz, gdzie stoi, czy z doniczki od spodu wystają korzenie, itp.

i od razu ją podlej tak, żeby woda wypłynęła na podstawek
jeżeli ziemia odstaje od doniczki to wstaw ją do wanny i zwilż tak, żeby się nasączyła wodą
(inaczej po prostu przeleci na podstawek)

wodę z podstawka wylej

a jakieś dokładniejsze zdjęcia, objawy, robaki, itp ?

PostNapisane: 17 lis 2008, o 18:50
kwiatuszek_asik
hmm ona stoi w ciemnym miejscu żadnych objawow jak robaki nie zauwazyłam ale wiem ze ziemia odstaje od doniczki jakby ktoś ją kiedyś z mniejszej przesadził i nie dosypał ziemi.. jest taka zbita.
Zaraz zrobie jak powiedziałeś...nasączę ją wodą w wannie..
mam już ją 4 miesiące i nie miałam nawet pojecia jak sie ona nazywa :( bardzo chcialabym ja odratowac ...korzenie nie wystają.a jak czesto powinnam ją podlewać? codziennie? co drugi dzien?..raz w tygodniu? co jest dla niej najlepsze?przestawic ją w słoneczniejsze miejsce? już jest zimno u nas w mieszkaniu zaczeli grzac...nie będzie jej to przeszkadzało?

PostNapisane: 17 lis 2008, o 22:22
Andres74
Też mam robelliniego, od kilku tygodni ponownie w domu, latem stał na dworze.

Najczęstszy problem z tą palmą to właśnie jej przesuszenie.
Na początek zapewnij jej wodę, Ja swoją podlewam 2- 3 razy w tygodniu.
Tak, żeby ziemia była wilgotna, a jednocześnie, żeby korzenie nie stały w wodzie w podstawce.
Nie lej po 1-2 szklanki wody, ale tak jak pisałem : raz, a dobrze, aż woda zacznie wypływać od dołu.

Możesz uciąć liście, ale tylko te zupełnie suche. Inne na razie zostaw.
Może stać przy oknie, nawet jest to wskazane.
Jeżeli będziesz ją podlewać to grzejnik nie przeszkadza.

Nie spodziewaj się cudów w ciągu 2 - 3 tygodni.
To może potrwać do wiosny, ale jestem dobrej myśli.

PostNapisane: 17 lis 2008, o 23:22
Oleander
Drodzy forumowicze, moim zdaniem ta palma umiera lub umarła - z braku światła. Wyżej wymieniona palma jest światłolubna, a w naszych szerokościach geograficznych w październiku, listopadzie i grudniu - słońca jest jak na lekarstwo (średnio 1-4 godzin na dobę, zależnie od miesiąca - jest to stanowczo za mało). W dodatku palma stała w ciemnym miejscu. Obyście mieli jednak rację - że jest także przesuszona i po podlaniu - dojdzie do siebie.....

PostNapisane: 18 lis 2008, o 09:33
SLIMI
Heyka! Taka wielka palma to powinna stać w eksponowanym miejscu w domu a nie w ciemnej klitce bez okien. Jak mogłaś zapomnieć o niej na 4 miesiące a teraz nagle przypomniałaś sobie jak już jest w stanie agonalnym? To tak jakbyś nie dała psu jeść przez miesiąc i przyszła zobaczyć jak wygląda.

PostNapisane: 18 lis 2008, o 10:28
Biedny Miś
Witam

Uważam, tak samo jak OLEANDER,że palma jest już była palmą.
Jedyne co moge zaproponować to obciąc te wszystkie zaschniete liście i szukać w pniu jakiegoś świeżego zielonego listka. Jesli takiego nie ma to musisz obcinac pień po kawałku, az pojawi sie jakis żywy fragment tkanki. To jest jedyna szansa dla tej palmy, ale nie wiem czy cos z niej jeszcze będzie.

Pozdrawiam

PostNapisane: 18 lis 2008, o 13:24
Andres74
Naprawdę uważasz, że obcinanie pnia to dobry pomysł ?

Widziałem wiele opisów takich przypadków (phoenix robellini) i są szanse na to, że palma wróci do życia, ale zajmie to kilka miesięcy.

Jeżeli jest podlewany to dobrze się zachowuje jako roślina pokojowa.
Tyle, że wolno rośnie.

Moja po zakupie w kwiaciarni przez 4 miesiące nie ruszała z wzrostem, nowe liście były lekko przyschnięte. Niestety, tam nie potrafili o nią zadbać, choć ogólnie wyglądała całkiem dobrze.
Zimę u mnie zniosła bez przeszkód, przypaliło ją trochę słońce latem, teraz wypuszcza nowe liście, widać, że wreszcie odżyła.

PostNapisane: 18 lis 2008, o 17:08
kwiatuszek_asik
teraz to już nie wiem co mam o tym myśleć naprawde nie jestem najlepsza w pielęgnowaniu roślin...czy moja nadzieja powinna być stracona czy powinnam jeszcze wierzyć ze uda mi się ją odratować....nie wiem....chyba jednak będę próbować w koncu jak mowią nadzieja umiera ostatnia ...przestawiłam ją wczoraj pod okno i namoczyłam ziemię w wannie jak poradził mi Andreas 74 ..ale jeśli chodzi o obcinanie pnia...nie sądze żebym potrafiła zrobić to dobrze ....kompletnie sie na tym nie znam ...a nie chce jeszcze pogorszyć...jeśli w ogole można coś jeszcze pogorszyć:(

PostNapisane: 18 lis 2008, o 18:53
Andres74
Każdy z nas zrobiłby to po swojemu.
Jak to mówią : gdzie kucharek sześć ....


Poza tym :
A jak wygląda doniczka ?
Czy to cienki brązowy plastik ? Jeżeli tak, to czy jest idealnie okrągła, czy też widać, że jest powybrzuszana ? (korzenie są bardzo silne i z czasem rozsadzają doniczkę na boki)
Jaka ziemia ? Ciężka, czarna ? Czy lekka, torfowa ?

PostNapisane: 18 lis 2008, o 20:38
kwiatuszek_asik
a wiec ziemia jest lekka a doniczka tak ten brazowy plastik i idealnie okragła korzenie nie rozrastaja na szczescie

Trachycarpus - prośba o pomoc i wskazówki

PostNapisane: 29 mar 2009, o 12:17
marceli
Witam wszystkich
Tydzien temu kupilem w firmie eg***en trachycarpusa. Pomine fakt, ze zostalem oszukany co do gatunku. Dzieki pomocy forumowiczow wiem, ze zrobiono mnie "w balona" :rolleyes:
Problem jest nastepujacy. Zauwazylem, ze liscie zaczynaja schnac. Czy jest to normalne? Roslina jest 3 dni po przesadzeniu w duzo wieksza doniczke i rozumiem, ze to moze byc dla niej szokiem. Dodatkowo przyszla w zlym stanie - firma b. slabo zabezpieczyla ja przed transportem w wyniku czego ucierpialy liscie.
Dalej, ziemia jaka ma to Substral Osmocote dla pam i juk z dlugo dzialajacym nawozem. Dodatkowo do ostatniego podlewania dodalem plynnego nawozu Pokon do palm "piekne, zielone liscie").
Palme podlewam gdy po sprawdzeniu palcem ziemi zauwaze, ze jest juz bardzo sucha. Dodam, ze powietrze u mnie w pokoju jest b. suche.
Wypuszcza 2 nowe zielone liscie. Na jednym malutkim jst minimalna brazowa plamka.
Palma w ciagu ostatnich 2-3 dni stala w oknie kilka godzin w sloncu przy oknie.

Staralem sie podac jak najwiecej informacji. Co moze byc nie tak? Zdjęcia wysłałem do kilku kolegów z tego forum na priv.

Pozdrawiam i czekam na sugestie i opinie.

PostNapisane: 29 mar 2009, o 13:04
Oleander
Obiektywnie rzecz biorąc niewielka ilość przebarwień i uszkodzeń czy zasuszone końcówki liści to nie jest tragedia. Liście palmy wcale nie wyglądają jakoś koszmarnie źle (nawet pocięte czy pęknięte wzdłuż wiązek przewodzących liście nie są poważnie uszkodzone). Zupełnie zdrowe rośliny które zimuje się w chłodzie bardzo często mają na liściach podobne plamki (są to najczęściej drobne, lokalne uszkodzenia przez grzyby). Najczęstszą przyczyną problemów z palmami po ich zakupie jest fakt że rośliny są posadzone w ziemi składającej się z torfu. Zimą należy ograniczyć podlewanie (torf w momentach przesuszenia kurczy się - często także uszkadzając korzenie, następnie po podlaniu uszkodzone korzenie bardzo szybko gniją aż dochodzi do zupełnego zniszczenia drobnych korzeni i śmierci rośliny). W innych rodzajach gleby nie dochodzi do podobnego efektu kurczenia się ziemi i mechanicznego uszkodzenia korzni). Poza tym w ziemi uboższej w składniki organiczne słabiej rozwijają się grzyby.

Co do uwag odnośnie Twojej palmy, nawozi się tylko rośliny w okresie wzrostu. Po przesadzeniu mija jakiś czas zanim roślina zacznie się rozwijać w nowej glebie. Poza tym nie widzę powodów dla których należy nawozić rośliny nie wytwarzające owoców. Palmy wylagają przede wszystkim dobrych warunków termiczno-świetlnych, na dalszym miejscu jest odpowiednie podlewanie i mieszanka ziemna (moim zdaniem większość palm urośnie praktycznie na najgorszych rodzajach gleby), na ostatnim miejscu nawożenie.

PostNapisane: 29 mar 2009, o 16:01
marceli
Dziekuje bardzo za odpowiedz. W takim wypadku dam naturze dzialac ;)
Mam nadzieje, ze ta ziemia Substral nie jest ziemia dla palm tylko z etykiety :D

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 20:28
marceli
Jeszcze takie male pytanko, bo widze, ze palma jednak zaczyna powoli usychac po przesadzeniu albo mam paranoje;) Wystarczy podlewac, gdy ziemia na glebokosci 1cm jest sucha? Dzis w sloncu przy oknie bylo 30st. Moze jej za cieplo i potrzebuje wiecej wody?

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 20:46
marcinxl
Wstaw zdjęcie całej rośliny bo po tych skrawkach liści ciężko coś powiedzieć.

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 21:59
Oleander
Palmy nie są roślinami bagiennymi i nie wystarcza odczekać aż ziemia na głębokości 1 cm wyschnie.
Lepiej palmę podlać później niż za szybko...bo jeśli podlewa się za często to zaczyna usychać (paradoksalnie:) gdyż zwykle gniją jej korzenie i nie może pobierać wody;)

Substral jest dobry - do uśmiercania roślin zimą. W innym wątku wyraźnie opisywałem dlaczego kupione w sklepie ogrodniczym ziemie (wszystko na bazie torfu) są do niczego (tzn dlaczego nie nadają się do uprawy całosezonowej).

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 22:07
Andres74
Oleandrze, a korzystałeś z tej ziemi ?
Ja jestem z niej zadowolony, są w niej drobne kulki kermazytu, piasek, itp.

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 22:34
marceli
Do nastepnej palmy kupilem inna ziemie, ktora dodatkowo zmieszam z piaskiem i perlitem. Zobaczymy czy bedzie lepiej rosla, niz ta w Substralu.
Tymczasem zmniejsze czestotliwosc podlewania i zobacze co z tego wyniknie. Podlewalem 2x w tygodniu tak, ze woda przelatywala na podstawek, a nastepnie ja odlewalem.

PostNapisane: 4 kwi 2009, o 23:07
Demon
Ja bym tą palmę opryskał insektycydem, fungicydem i biostymulatorem tak na wszelki wypadek.
A co do ziemi to uprawy swoich palm używam zwykłej uniwersalnej ziemi, do której dodaję kompost i perlit lub wełnę mineralną lub piasek. Świetnie rosną. Ostatnio mają wzięcie więc zostało mi już tylko 3 4-5 letnie. Muszę w końcu jakiś aparat sobie sprawić i wstawić fotki :wichtig:

PostNapisane: 5 kwi 2009, o 11:42
wiechu
Mieszanki ziemi do roślin wolę robić zawsze swoje. :unsicher:
Co do CHEMII !!! :schlecht:
Chemia leczy,chemia żywi,ale też truje!!!!!!!!!!!! :D Chemia nie jest cudownym środkiem na wszystko! :D
Często i gęsto chemia to placebo! :D
Chemia to ostateczność !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Pozdrawiam!!! ;) ;) ;)

PostNapisane: 6 kwi 2009, o 21:27
marceli
Przystopowalem z podlewaniem i faktycznie palma nie wyglada gorzej. Oleander slusznie prawil zeby tyle nie podlewac :D
P.S. Zebym nie zapeszyl...

PostNapisane: 6 kwi 2009, o 22:13
Oleander
Anders gdybym stosował tylko mieszanki bogate w torf - to już dawno musiałbym zamknąć biznes;)

Wszelkie ziemie kupione ze sklepu są bardzo dobre (pomijam tu aspekt problemów z utrzymaniem właściwej wilgotności i kurczliwość gleby opartej na torfie) gdy stosujemy je w sezonie naturalnego wzrostu roślin. Mankamenty danej mieszanki wychodzą jednak wtedy gdy chcemy prowadzić uprawę także w niesprzyjającej porze roku...wtedy substral czy inna ziemia ze sklepu nie zastąpi nam ziemi którą sami przygotujemy.

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 20:56
Miriel
Witam.
To mój trachycarpus naini tal (5-letni, wsadzony w zeszłym roku), a raczej to co z niego zostało :unsicher: ...
Palemkę na zimę okryłam siatka, owinęłam agrowłókniną, do środka do miejsca wychodzenia stożka wzrostu zasypałam suchymi liśćmi i przykryłam z góry przejrzystą folią (by nie padał deszcz). Tak przygotowana palma czekała na większe mrozy które nadeszły w styczniu (miałam ją wtedy szczelniej zakryc)
Niestety, w styczniu trafiłam do szpitala i akurat następnej nocy przyszły te mrozy, a ja zanim wysłałam moja mamę by zabezpieczyła palmę, widocznie było już za późno...
Odkryłam ją całkowicie z jakieś 3 tygodnie temu, no i tyle z niej zostało: były lisćie, ale wszystkie suche i poskręcane, ani śladu żywej tkanki. Aby więc nie wysuszać rosliny przyciełam je do miejsca gdzie na gałęziach były jeszcze oznaki jakiegokolwiek życia (tak jak widać) i zabezpieczyłam ja środkiem grzybobójczym.
Gałązki te wyglądają zdrowo, tak jak i cały pień, niestety stożek wzrostu wyszedł (pozostała tylko po nim dziura) :( ...
Palma wygląda jak widać, cała reszta wydaje sie być zdrowa, pytanie czy jest jeszcze szansa że odżyje? :unsicher:
Pisaliscie cos kiedyś o jakimś skrobaniu w środku/skracaniu pnia czy coś takiego, poradźcie, robić cos, czy poprostu czekać; czy jest wogóle nadzieja? :frage: :(

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 22:08
Łukasz Kozub
Mnie się wydaje, że skoro nasady liści są nieuszkodzone t podobnie cały jest stożek wzrostu palemka ma duże szanse żeby odbić, a ponieważ jest już dość stara to w pniu ma zapady, z których będzie mogła odbudować liście.

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 22:32
Oleander
Miriel, po jednej z zim wiele moich palm zostało zniszczonych znacznie bardziej niż Twoja (niektóre rośliny miały tylko jeden w miarę zdrowy kawałek liścia). Tak jak to opisujesz u siebie (o tym, że wyszedł stożek wzrostu) wyrzuciłem bardzo wiele takich palm myśląc że są zupełnie uszkodzone. Jakimś trafem - część z tych zakwalifikowanych do wyrzucenia - pozostała i jakie było moje zdziwienie gdy te rośliny zaczęły odtwarzać liście. Gdy wyjdą liście ze środka rozety (dadzą się wyciągnąć) oznacza to tylko tyle że w pewnym momencie podczas wzrostu nastąpiły niekorzystne warunki i delikatne tkanki zostały uszkodzone w określonym miejscu (zwykle gnije jakiś fragment powyżej podstawy rozety). Oczywiście jeśli zgnije podstawa rozety to koniec zabawy jednak sądząc po ilości końcówek liści które u Ciebie pozostały jest wielce prawdopodobne że przegniły wychodzące (rosnące) liście powyżej podstawy rozety. teraz najważniejsze jest aby środek ładnie się zagoił - czemu sprzyja sucha pogoda i słońce...

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 08:42
marceli
Czy stosowaliscie Palmbooster i jakie macie doswiadczenia z nim zwiazane? Warto w to zainwestowac?

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 11:55
wiechu
Nie wygląda to dobrze.Jeśli to tylko liście, to nic złego nie będzie, ale jeśli zgnił stożek wzrostu to koniec.Teraz są dwie możliwości ;albo czekać cierpliwie; albo ciąć do środka do zielonego żeby przekonać się czy stożek żyje.Oczywiście tak aby nie uszkodzić go jeżeli żyje zabezpieczyć palmę aby stożek nie zagnił i czekać aż rozwiną się liście.


Pozdrowienia. ;)

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 13:51
Miriel
Hmm, a już chciałam się cieszyć, ale zobaczyłam Twój post wiechu :unsicher: ...
Narazie jednak myślęt tak jak radził Oleander poczekać co zrobi palemka, bo cały pień tak jak widać i sami zauważyliście wydaje sie być zdrowy (cały był obsypany suchymi liśćmi), uszkodzone zostały tylko same miękkie liscie palmy (w tym niestety stożek wzrostu), których nie zdążyłam z wiadomych powodów przygotować na duże mrozy. Nie wyszedł on też odrazu, mimo że był zeschły, to sie trzymał, dopiero z tydzień temu wyszedł. cały był suchy, na końcu tylko u podstawy taki lekko zbrązowiały i wilgotny, ale raczej nie podejrzewam by cos w środku gniło, bo nie było czuć żadnego nieprzyjemnego zapachu, raczej od ostatniego deszczu trochę był mokry.
Liście niestety musiałam ściąć bo nic żywego nie było, zostawiłam jak najwiecej samych gałązek by palemka miała jeszcze jakoś czym oddychać.
I palma nie jest aż tak młoda, jak ją rok temu sadziłam miała 5 lat, pędzona nie wygląda, więc powinna przetrwać.
Ogólnie chodzi mi o to, czy po wyjściu stożka wzrostu palma jeszcze moze sama wypuścić, a widzę że tak i to mnie cieszy :cool: :rolleyes:

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 14:05
baz
Spokojnie poczekaj i obserwuj powinna sobie poradzić i wypuścić nowe liście

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 21:06
wiechu
Chyba się nie rozumiemy.Czym innym są nierozwinięte jeszcze liście, a czym innym jest stożek wzrostu.Jeśli palma straciła nie rozwinięte jeszcze liście to nic takiego, ale jeśli straciła stożek wzrostu to klops.
Zdarzyło mi się wyjmować z palmy nadgniły nie rozwinięty liść za który złapałem i wyszedł w zasadzie sam,ale stożek nie był uszkodzony i palma wypuściła nowy zdrowy liść i dalej rośnie.

Pozdrawiam. ;)

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 22:53
Oleander
Miriel, kup w sklepie ananasa i rozbierz rozetę na kawałki. Palma jest zbudowana w bardzo podobny sposób. Stożek wzrostu o którym mówimy w przypadku Twojej palmy jest czymś bardzo małym (gdy rozbierzesz ananasa - zobaczysz o co mi chodzi). Praktycznie nie ma możliwości aby wyszedł stożek - tak jak nie może wyjść podstawa na którym rośnie. podstawa zwykle nie gnije a mikroskopijny stożek - zwykle nie wychodzi razem z tym ogromnym fragmentem który wyciągnęłaś. Najbardziej może zaszkodzić mu wilgoć, grzyby czy brak światła (oczywiście poza przemrożeniem podstawy palmy - jeśli to nastąpiło w co wątpię - to jest pozamiatane).

Nie można na 100% przesądzić czy Twoja palma przeżyje. Potrzeba czasu, słońca i ciepła aby się przekonać. Daję jednak palmie co najmniej 60% szans na przeżycie. Poczekaj do czerwca - wtedy na pewno będzie wiadomo jaka jest sytuacja.

Nie trzeba palmy ciąć w tej chwili. Większe rany nie są w tej chwili potrzebne. Żywe końcówki poniszczonych liści, które pozostały będą dostarczać roślinie cennych substancji (także potrzebnych do odtwarzania liści). Co innego gdyby prawie wszystkie końcówki liści były zniszczone - wtedy wycięcie przestrzeni dla lepszego doświetlenia podstawy miało by sens.

Mam akurat u siebie jedną palmę w u której nastąpił podobny przypadek do Twojego. W wolnej chwili zrobię zdjęcie...palma już wznowiła żywot.

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 23:08
Miriel
To :cool:
Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc ;)

PostNapisane: 30 kwi 2009, o 20:32
Andres74
Oleandrze, ale ja nie używam torfu do uprawy palm.
Nie chcę robić żadnej reklamy mieszance substrala, po prostu ona odpowiada mi najbardziej.
Nie wiem, czy kiedyś ją kupiłeś, ja w niej torfu nie widzę ;)

Też dodaję trochę rożności do doniczki, ale jakąś ziemię kupować muszę.
Inaczej zrobiłbym sporą dziurę w ogrodzie ;)
Warstwa próchnicy nie jest aż taka gruba ....

Usychajaca palma

PostNapisane: 26 maj 2009, o 22:59
dareek
Witam wszystkich.Jestem nowym na forum i chcialbym Was prosic o pomoc .Dwa miesiace temu wsadzilem do gruntu 'fortunei'ktora zaczela wypuszczac nowe liscie ze srodka na wysokosc okolo 20 cm. ale niestety liscie sie nie rozwinely tylko zaczely usychac i teraz wystaja takie'dzidy'.Pozostale ,starsze liscie sa zielone tylko koncowki maja brazowe.Palma ma okolo 5 lat . rosnie w slonecznym miejscu.bardzo prosze o pomoc