To jest Cycas revoluta.
Liście mogą ulec uszkodzeniu nawet przy -6°C (tak było rok temu, gdy zaufałem zdjęciom kolegów z Zachodu) i wystawiłem go wcześnie w marcu 2008 w doniczce.
Potem jednak na 2 tygodnie powrócił mróz, spadł śnieg, na dodatek mój tata strząsnął śnieg z liści i liście częściowo pożółkły na górze.
Jednak wsadziłem go do gruntu, już bez doniczki i w ciągu całego sezonu 2008 miał częściowo uszkodzone liście.
Kłodzina sporo urosła wzdłuż i wszerz, liście rozeszły się na boki (rosną na środku, potem przemieszczają się na bok kłodziny ustępując miejsca nowym liściom).
Pod koniec września na szczycie kłodziny było już spore wybrzuszenie i obawiałem się, że wypuści liście, które nie będą w stanie przetrzymać zimy (zbyt wrażliwe).
Na szczęście tak się nie stało.
Tak wyglądał w maju 2008 :
Potem niektóre liście przyschły trochę bardziej.
Tak 22.11. 2008:
A tak 06.02 2009:
A tak dzisiaj 9.05.2009
Roślina była osłonięta oponą wypełnioną kilkoma kamieniami dla obciążenia oraz suchą korą, aż do poziomu górnej części kłodziny.
Pod liścmi były drewniano-papierowe wióry (takie długie nitki), które były w przesyłce z wagnerianusami.
Na górze znowu wióry i stare podkoszulki, którymi przykryłem szczyt kłodziny.
Na to jeszcze raz dużo wiórów i duża folia obejmująca całość, którą podwinąłem pod oponami.
Ważne jest, aby sagowiec miał w miarę sucho: napływającej wody w gruncie, bez podlewania, opadów.
Zimą, co kilka dni zdejmowałem osłonę, żeby usunąć wilgoć zbierającą się pod folią (nie było tego dużo).
W niektóre zimowe dni, gdy miałem czas, brałem jakieś kawałki starych podkoszulków, kładłem na grzejnik, a potem podmieniałem z tymi na sagowcu.
W lutym, czyli 2,5 miesiąca po nałożeniu osłony usunąłem całość, gdyż nie wiedziałem co dzieje się na dole, przy ziemi.
Okazało się, że całość jest zdrowa, lekko wilgotna.
Kilka liści było połamanych, w końcu uciąłem je wszystkie.
Widać na zdjęciu, że łodygi były zdrowe.
Te liście od tamtego roku były skazane na stratę, więc się nimi za bardzo nie przejmowałem.
Ale widać, że przy kłodzinie były w dobrym stanie.
W górnej części były przymrożone, ale w niekórych miejscach były przykryte tylko folią i niewielką ilością wiórów.
Liście sprawiły mi najwięcej kłopotu, bo to one decydowały o rozmiarach osłony.
Chciałem uciąć je jesienią, byłoby łatwiej, ale uznałem, że to bardziej zaszkodzi niż pomoże (łatwiejszy dostęp mrozu i patogenów do żywej tkanki)
W tym roku chcę zadbać o ocalenie również przynajmniej części liści.
Po nałożeniu osłony wiąłem elektroniczny termometr z dwoma czujnikami (1 na kabelku, drugi w termometrze) i pokazał on, że osłona daje kilka stopni różnicy.
Problem z naszą zimą jest taki, że zimno utrzymuje się przez długi czas i stopniowo przenika do środka osłony.
Literatura podaje, że sagowiec bez osłony wytrzymuje poniżej -10°C i że niektóre doniesienia mówią o - 16°C).
Po czym wnioskuję, że sagowiec żyje:
- w lutym łodygi liści były (i są) zielone, po ich ucięciu pojawił się żel (normalne zjawisko)
- kłodzina jest twarda, bez śladów pleśni,
- i, co najważniejsze, ruszł wzrost liści płonnych - widać na ostatnim zdjęciu, że pojawiły się oznaki życia.
Tak cycasa revoluta hodują w niektórych rejonach USA, tzn. co roku tracą liście, potem wypuszczają nowe.
Również obcięcie liści stymuluje wzrost kolejnej korony.
Ucinanie liści u palm raczej je osłabia, natomiast u sagowców jest to rytm dosyć naturalny, gdyż wiele z nich traci liście w pożarach lasów.
Co dalej.
Czekam na nowe liście.
Ciekaw jestem ile ich będzie.
Kolejna zima będzie wymagała większej pracy, ale akurat dla mnie to nie ma znaczenia.
Ważne, żeby rośliny żyły i rosły.
Wsadziłem też 2 duże sagowce, które kupiłem latem 2007 r.
Wówczas przesadziłem je do większych doniczek i ucieszyłem się przy ich wsadzaniu do gruntu, że korzenie przerosły ziemię, są białe, zdrowe i ogólnie pobyt w doniczce im nie zaszkodził.
Podlewanie dużych sagowców w doniczce to kłopotliwa sprawa.
Latem nigdy nie wiadomo, czy ziemia na dole donicy jest sucha, czy mokra, słońce mocno ogrzewa donicę z jednej strony.
Ostatnia uwaga: uważam, że mniejsze sagowce nie nadają się do takich eksperymentów.
Nie mają dużej siły wzrostu (wypuszczają po 2-3 listka zamiast kilkunastu), ich kłodzina jest mała, chuda.
Dam znać jak pojawią się liście.