Strona 3 z 5

PostNapisane: 16 lut 2009, o 21:49
sebdar
Witam!
Moze stosowanie przez caly sezon tylko nawozu jesiennego ktory powoduje lepsze i szybsze zdrewnienie zamiast wiekszych przyrostow jest pewnym rozwiazaniem.

PostNapisane: 18 lut 2009, o 01:20
Rumcajs
Hej. Uważam że lepiej stosować siarczanu potasu dopiero jesienią a nie przez cały sezon - Wg mnie jest to wystarczalne. Dawkowanie ( w całym sezonie) mogłoby znacznie skrócić przyrost rośliny. Może dla ludzi umiejących czekać jest to dobre rozwiązanie i dla tych którzy już posiadają w swoim ogrodzie z 2 lub 3 metrową sztukę. Ale co nie cieszy oka jak przyrost własnej rośliny :) ??

Chciałbym wam napisać moją ogólną receptę dotyczącą w hodowli araucarii. Informacje te wyczytałem z różnych źródeł i połączyłem. A więc tak:

1) Lokalizacja - Lokalizacja wiąże się głownie z umiejętnym umiejscowieniem rośliny tak, aby miała dostateczną ilość słońca, cienia, deszczu, żeby była osłonięta przed mroźnymi wiatrami, odpowiednia gleba. A więc najlepszym miejscem dla tej rośliny będzie południowo-zachodnia część osłonięta od północno-wschodniej. Jak wiemy wiatry południowe i zachodnie są ciepłe co jest plusem dla drzewka a wiatry północne i wschodnie zimne co jest minusem dla drzewka. Główną zaletą wiatrów zachodnich jest dodatkowa wilgotność powietrza co sprzyja lepszej wegetacji rośliny. Wiatr północny również ale tylko latem bo zimą niesie w obszarze (bardziej) kontynentalnym niechciane mrozy. Największym błędem w posadzeniu rośliny jest pozostawienie jej w samotności na pustym obszarze gdzie prędzej czy później wiatry znad Rosji czyli północno-wschodnie ją wykończą. Więc tyle o wiatrach. Słońce w stosunku do cienia -optymalnie 50/50 z tolerancją do 10. Gleba to pewnie każdy wie że musi być odpowiednio zdrenowana i o odczynie kwaśnym ( Najlepiej jest zrobić warstwami torf z góry, później piasek a pod korzenie kamyczki).

2) Hodowla - Pewnie każdy wie że trzeba podlewać hehe :P to idziemy dalej ;) Latem podlewamy obficie by ziemię miała wilgotną ( w upały najlepiej rankami i wieczorami by nie poparzyć korzeni w awaryjnej sytuacji kiedy ziemia jest mocno nagrzana, bo inaczej rośliny dotknęłyby szok termiczny). Jesienią podlewamy już umiarkowanie i z czasem coraz mniej. Nawozimy nawozem do iglaków w czasie kiedy 100% już odejdą mrozy i przymrozki. U mnie na Opolszczyźnie to okres 2poł. Kwietnia, a czasami Maj, można się kłócić bo różnie bywa. Jeśli ktoś byłby zainteresowaniem posadzeniem rośliny na stałe to polecam podsypać mikoryzą pod korzenie - ale ważne tylko w maju albo czerwcu, bo im później to drzewko bardziej będzie narażone na zmarznięcie. Mikoryza dla nieobeznanych to świetny zastrzyk dla korzeni co powoduje szybszy przyrost. Dla podlewania można również używać naturalnego nawozu takiego jak np. wywar z pokrzywy. Dla wytłumaczenia wywar ten można również nazwać obornikiem z pokrzywy. Można go zrobić w łatwy sposób: do beczki z wodą wrzucić pokrzywy i po pewnym czasie kiedy zacznie się pewnego rodzaju fermentacja i będzie się wydostawał niemiły zapach to wywar jest gotowy. Ja nawoziłem swoje drzewo od Maja do połowy Sierpnia. Od połowy Sierpnia do Grudnia podsypywałem siarczanem potasu. Teraz nie pamiętam w jakim czasie to było ale kiedy temperatura sięgnęła poniżej 10 st C to zabrałem drzewko do pomieszczenia ponieważ ma dopiero 70cm. Jeszcze raz dla tych nieobeznanych - lepiej jest posadzić drzewko które ma 1 metr wysokości. Lepiej sobie poradzi z mrozami... Na zdjęciach 1 i 2 jest ukazane moje drzewko z maja a 3 z września. Myślę że w nieznaczny sposób pomogłem osobom które dopiero zaczynają swoją karierę z araukarią. Ja zacząłem od Maja ;) Pozdrawiam


[/B]

PostNapisane: 2 mar 2009, o 22:38
Rumcajs
Mrozy już powoli odchodzą i zapowiadają wszędzie wcześniejszą wiosnę to może ktoś by się pochwalił jak jego araukarie przezimowały ?

PostNapisane: 3 mar 2009, o 20:37
lukasz wlodarczyk
Witam
moje araucarie przezimowały nie najgorzej. U mnie było -20C jednej nocy, a później przez dwie noce i dzień -12C i większość araucarii poradziły sobie dobrze. moja najstarsza ma przemrożone zeszłoroczne przyrosty, listki sa gdzieś tak w połowie brązowe i tylko od jednej strony ale pąki na pędach bocznych i głównym nie naruszone i gólnie roślina wygląda na muśnięta mrozem. tak samo mają dwie mniejsze araucarie, natomiast 2 równowiekowo do tych mniejszych trochę gorzej zniosły ale są to osobniki znacznie mniej odporne na mróz (jedna z nich w zimę 05/06 te miała takie uszkodzenia), gdyż rosły może 2-3 metry od siebie a skala przemrożenia całkiem inna. Byc może są to sobniki męskie być może mniej odporne na mróz. Te dwie co najgorzej zniosły mrozy mają przemrożone listki w całości ale pąki sa zielone więc powinny normalnie rosnąć.
natomiast dwie malutkie około 15 cm araucarie były pod śniegiem i one nie mają uszkodzeń. Araucarie miałyby pewnie mniejsze uszkodzenia gdybym je czymś okrył ale stwierdziłem że powinny się zmierzyć z mrozem......bo jak teraz coś nie przeżyje to później będzie szkoda jak kilkumetrowe drzewo padnie....
pozdrawiam
Ł.

najwieksza araucaria w Poznaniu

PostNapisane: 9 mar 2009, o 11:46
VeX
A oto jedna z Araucarii rosnacych w Poznaniu. Wiem tylko tyle, ze ma 25 lat i nigdy nie byla ookrywana na zime. Stanowisko nie za ciekawe. Od strony polnocnej budynku, wiatry zachodnie mocne. Wlascicielka nie powiedziala mi nic wiecej, bo miala zupe na gazie ;) Ja na wiosne wsadzam rowniez araucarie do gruntu, 2 T.fortunei, jubbe chilensis, 2 figi na pniu, kilka yucc piennych i agave neomexicane. Sprobuje rowniez z cyprysem wieczniezielonym. Wg niektorych zrodel mrozoodporny do -16. Te same zrodla twierdza, ze araucaria jest do -15 a T.fortunei tez do -15. Sprobuje :)

PostNapisane: 9 mar 2009, o 20:03
lukasz wlodarczyk
bardzo ładna araucaria aczkolwiek widać duże przemrożenia po zimie sprzed 3 lat. widać że cały górny wowczas okółek został zmrożony a pęd główny odbił i przez 3 lata pęd główny trochę sie odrodził. dolne gałęzie są też zmrożone ale drzewko jakoś sobie radzi......
U mnie araucarie maja lekkie przemrożenia po -20C, natomiast cyprys wieczniezielony przy tym mrozie padł całkowicie, trachycarpus nie ma uszkodzeń.
pozdrowienia
Ł.

PostNapisane: 9 mar 2009, o 21:41
Oleander
VeX jeśli ta araucaria ma północne stanowisko to można dodać tylko jedno: to cud że ona jeszcze żyje:) Jeśli dociągnie do takiej wysokości jak ma budynek - powinna zacząć szybciej przyrastać.

Wniosek z tego tylko jeden: nie warto sadzić roślin za wszelką cenę i byle gdzie bo efekt z takiego działania jest jak widać mizerny.

PostNapisane: 11 mar 2009, o 18:47
lukasz wlodarczyk
witam
w końcu udało mi się zrobić zdjęcie jednej z araucarii. Po mrozie około -20C mają lekkie przemrożenia lisci które objawiły się kolorem brązowym, liście sa zniszczone mniej więcej tak w 1/3 natomiast łodygi i pąki są nietknięte i roślina nic nie będzie. Jedyny minus no to taki że wygląd byc może trochę się popsuł ale rośliny to nadrobią.....
Ł.

PostNapisane: 12 mar 2009, o 17:58
Rumcajs
Do Pana Łukasz_Włodarczyk : Mam takie pytanie - Czy te araucarie nawoził Pan jesienią Siarczanem Potasu?

PostNapisane: 12 mar 2009, o 19:30
lukasz wlodarczyk
Nawoziłem w poprzednie lata w tą jesień nie miałem niestety czasu na bawienie się z nawozami bo tylko praca i praca. Być może gdybym trochę podsypał to zmrożenia byłyby mniejsze no ale tego sie nie dowiemy za bardzo bo trudno żeby co roku były takie same warunki, ale w tym roku będe podsypywał i jeśli znowu przyjdą takie mrozy to zobaczymy jak sobie rośliny poradzą. u mnie -20C zdarza się niezmiernie rzadko raz na kilka lat i to tylko w jedną noc, nie pamiętam za mojego życia żeby u mnie było -20C w więcej niż jedną noc w daną zimę, w przeciwieństwie do południa i wchodu polski. z reguły maksymalny mróz to około -14C też w jedną noc.O ile pamiętam to w historii pomiarów u mnie najmniejsza temperatura to było około -25C więc szanse na doczekanie się sporej araucarii są bardzo duże. Co kilka lat roślina może troche ucierpieć na wyglądzie ale nie przeszkadza jej to w dalszym wzroście.
Ł.

PostNapisane: 12 mar 2009, o 20:32
Rumcajs
No co do temperatur mogę się nie zgodzić ponieważ mieszkam na Opolszczyźnie i tak zimno znowu tu nie jest. A jest to południowo - zachodnia część Polski ( w 65 % można rzec że południowa). W tym roku zanotowałem parę wieczorów w temp poniżej 12 kresek st. C a a maximum jedną noc poniżej 16 kresek st. C. Od razu napiszę że mieszkam dokładnie w Gminie Turawa która odróżnia się od innych terenów Opolszczyzny poprzez zawartą w powietrzu wilgotność. Jeziora Turawskie + Mikroklimat od strony zachodniej związany z wydostającą się parą z chłodni "Elektrowni Opole" trochę działają na warunki tutaj panujące. Trochę bym się jeszcze rozpisał na ten temat ale myślę że jest to niepotrzebne ;)

Jeśli chodzi o moją araucarię to ma wysokość 70 cm i chciałem już ją w tą zimę z troszkę zahartować. Umieściłem ją w pomieszczeniu suchym, zupełnie osłoniętym od wiatrów lecz mrozy były takie jak na zewnątrz . Niestety po paru dniach kiedy właśnie przyszły te mrozy ( - 10 / - 16) - musiałem szybko działać bo zauważyłem zbrązowienia na liściach. Doszedłem do wniosku że główną przyczyną tego, było "długie" nawożenie araucarii ( od kwietnia aż do września ). Była to dla mnie pierwsza lekcja w hodowli tego drzewka. Teraz to już wiem że mogę nawozić tak od Maja lub Kwietnia ( zależy kiedy odejdą przymrozki) tylko że do Sierpnia ( azotując ). A potem tylko siarczanem potasu dla wzmocnienia.

PostNapisane: 12 mar 2009, o 21:16
Oleander
Rumcajs, czy roślina o której piszesz była zadołowana? Czy trzymałeś doniczkę na powierzchni ziemi?

PostNapisane: 12 mar 2009, o 21:47
lukasz wlodarczyk
na temat klimatu to można byłoby osobne forum założyć, ale historycznie rzecz biorąc to najcieplejsze rejony polski to same wybrzeże i kilka kilometrów wgłąb. Nawet Szczecin i okolice wbrew pozorom nie są tak ciepłe jak środkowe wybrzeże, które jest jakby wysunięte wgłab morza i ogrzewane przez nie. W Szczecinie najniższa zanotowana temperatura to -31 C natomiast na środkowym Pomorzy -24,5C. w zimę 05/06 na Pomorzu najżimniej było w Gdansku -23C, w Szczecinie też a w Łebie -14C w Słupsku -19C a więc różnice są bardzo widoczne. Nie mówię już o południu i wschodzie Polski gdzie dla takich roślin jak araucaria zabójcze są nie tylko mrozy, które nieraz sięgają już kilkanaście stopni od listopada (podczas gdy na pomorzu w listopadzie -2C to już wydarzenie) do lutego włacznie, ale zmiany temperatur na wiosnę. Mimo że opolszczyzna jest ciepła latem to zmiany temperatury wiosną zabiją większośc wrażliwych gatunków które nad morzem przeżyją bo różnice temperatury między dniem a nocą są niewielkie. Często może się zdarzyć że rośłiny na południu mogą paśc od suszy fizjologicznej właśnie na wiosnę bo niejednokrotnie na wiosnę po ostrej zimie mogą przyjśc dni na południu z kilkunastoma stopniami na plusie podczas gdy gleba zamarznięta i rośliny szybko usychają. Padaja takie rośliny wtedy jak cyprysowce, cunnighamie i inne. mieli taki problem kilka lat temu w ogrodzie botanicznym w Poznaniu, opowiadal mi o tym Pan Prof. Bojarczuk, podobnie było w glinnej w zimie 05/06C.
Ale mówię o klimacie można dyskutować i dyskutować....na pewno Polska ma na swoim terenie wiele klimatów zasadniczo różniących się od siebie, a próbowac uprawiać araucarie należy i zobaczymy co z tego wyniknie.
pozdrawiam i życze sukcesów w uprawie.
Ł.

PostNapisane: 12 mar 2009, o 21:54
Rumcajs
Hej. Donicę trzymałem na powierzchni ziemi i poprzez to właśnie musiałem jakoś zabezpieczyć korzeń. Z boków donicy owinąłem grubym dywanem ( 3 warstwy), później przyszedł styropian i i na końcu poprzyklejałem kartonami. Jeśli chodzi o korzeń to byłem spokojny, ponieważ w jesieni przesadziłem drzewko do większej donicy - więc miał spore mury obronne. Z góry na korzeń nasypałem sporej ilości suchego torfu a samo drzewko okryłem agro-włókniną.

Obecnie drzewko prezentuje się tak :

PostNapisane: 24 mar 2009, o 20:15
Rumcajs
Hej. Jak tam wasze Araukarie ? Przezimowały ? Coś mało piszecie...

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 19:31
Rumcajs
Chciałbym was przestrzec aby uważać co się kupuje z allegro. Otóż mam 5 sadzonek araucarii niby chilijskiej z czego trzy wyglądają mi na Araucarie angustifolie :/ Jej mrozoodporność to -8 st C.

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 20:11
rozmaryn
Witam
Kolego Rumcajsie pytasz się o nasze araukarie . Oto moja od Oleandra. Stoi sobie przy południowej stronie budynku i ma kontakt ze słońcem ponad pół doby . Nie widać na roślinie żadnych poparzeń

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 21:29
Rumcajs
A na mojej araukarii są poparzenia na końcówkach zeszłorocznych przyrostów. Może jutro wstawię foto. Najdziwniejsze dla mnie jest to że roślina w czasie zimy miała kontakt ze słońcem i powinna się szybciej zaklimatyzować po wyniesieniu jej na zewnątrz. Optymalnymi warunkami byłoby pochmurne niebo - i też tak zrobiłem. Lecz po 2-3 dniach przyszło właśnie to kontynentalne słońce i od tego czasu zaczęły brązowieć końcówki. Drugą opcją może być, że w zimę chciałem już roślinkę powoli hartować ale niestety przez to że długo ją nawoziłem - końcówki drzewka przymarzły. A teraz słońce tylko dopełniło swoje.

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 21:30
Demon
Ja dopiero za rok napiszę jak przezimowała moja. Posadziłem ją 18 marca. Wykopałem duży dół, zasypałem go w 3/4 popiołem (chcę naśladować jej naturalne stanowisko) i 1/4 kompostem, wszystko wymieszałem i już widać, że w tym roku wytworzy nowy okółek gałęzi. W sumie to mała jest bo ma tak z 50-60 cm wysokości.
Ryzykowna jest jej uprawa na Lubelszczyźnie, ale 40 zł za sztukę to na szczęście niezbyt "droga" strata
W razie zbyt mroźnej zimy mam jeszcze jedną w donicy.

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 22:14
Łukasz Kozub
Z tym popiołem to bym uważał.
Skąd miałeś o nim informacje?
Niewielka ilość nie zaszkodzi, ale 3/4 dołka?

Popiół wulkaniczny to nie popiół z drewna, który ma silnie zasadowy odczyn (popiół wulkaniczny to tak na prawdę pył ze sproszkowanych skał o odczynie obojętnym lub kwaśnym), a araukaria jednak lubi jak większość iglaków glebę lekko kwaśną.

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 23:00
Demon
Ale ja użyłem popiołu węglowego. Zawsze go używam w mieszance ziemi dla kaktusów i sukulentów, czasem innych roślin. Powiem szczerze, że nigdy roślinom to nie zaszkodziło, a nawet aloesy itp. rosną na nim jak na drożdżach.
No a skoro araukaria rośnie rośnie na popiołach w naturze, to postanowiłem dać jej namiastkę natury w ogródku.

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 09:25
Rumcajs
Oto obiecane zdjęcia:


(zdjęcia wygasły, proszę o przesłanie zdjęć do powtórnej publikacji na mój prywatny email, admin)


Teraz drzewko stoi w cieniu. Z czasem, kiedy zaczną być widoczne młode przyrosty, znów odważę się wystawiać araucarię na słońce i tym razem będę przesadnie pilnować słońca.

Jeśli chodzi o temat z popiołem to może lepsza by była szlaka ? Jako produkt uboczny np. z eko-groszka ? Jeśli Araucarie w Argentynie i Chile rosną na obszarach wulkanicznych a dokładnie w okolicach Południowych Gór Andów, to wydaje mi się że i u nas na takim podłożu rosłoby im się lepiej. Zachęcam do ciekawej lektury : http://www.forum.linum.pl/viewtopic.php?p=41 .. Jak będę przesadzał moje małe sadzonki do większych donic to właśnie pokombinuję z torf + szlaka. Pozdrawiam

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 10:25
Rumcajs
Aktywnymi związkami popiołu wulkanicznego są: krzem, żelazo, mangan, potas, sód, chlor, magnez, wapń i siarka. Coraz bardziej jestem przekonany co do potrzeby tych składników. Nasuwa mi się pewna myśl : Dlaczego w Europie, nawet w Holandii nie idzie spotkać takich olbrzymów jak w Ameryce Południowej choć klimat jest bardzo podobny. Nie mówiąc już o wieku drzew. Może po zastosowaniu tej gleby Araucaria w Polsce byłaby bardziej odporna na czynniki zewnętrzne? Trzeba spróbować :)

Obrazek

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 12:13
Demon
Moim zdaniem rodzaj i jakość podłoża w uprawie araukarii ma duże znaczenie. Krzem jak wiadomo rośliny odkładają w ścianach komórkowych i dzięki temu są odporniejsze na ataki patogenów jak i niekorzystnych warunków atmosferycznych.
Szlaki nie zamierzam kupować kiedy popiołu mam pod dostatkiem za darmo. Kiedyś składowaliśmy popiół by zasypać dość głęboki dół na podwórzu. Cokolwiek tam nie posadzę rośnie jak głupie! Podłoże to jest bardzo przepuszczalne i zasobne, wiem to bo nigdzie (oprócz kompostownika) nie rosną tak bujne chwast jak w tym miejscu.
Pożyjemy - zobaczymy.

PostNapisane: 16 kwi 2009, o 15:41
warsawyak
Napisał: RumcajsDlaczego w Europie, nawet w Holandii nie idzie spotkać takich olbrzymów jak w Ameryce Południowej choć klimat jest bardzo podobny.

Odpowiedź: obszar naturalnego występowania A. araucana w Ameryce Płd. zawiera się między 37°20 a 40°20 szerokości geograficznej południowej. Zerknij do atlasu (nomen omen) i sprawdź, gdzie lokowałby się ten obszar w okolicach Europy po przeniesieniu go na półkulę północną.

PostNapisane: 16 kwi 2009, o 16:26
Rumcajs
Owszem, ma Pan rację. Jeśli chodzi o położenie Araucarii ( w Ameryce Południowej), to odwrócenie proporcjonalne równoleżników mieściłyby się w Państwach Południowej Europy ( Portugalia, Hiszpania, Włochy itd. ). W tym przypadku Benelux znacznie odpada. Lecz ta teoria sama w sobie nie jest wystarczalna. Otóż przez Amerykę Południową od Zachodu ociera ciepły prąd wiatrów tzw. " Brazylijski" a następnie jest odpychany przez Góry Andy, i raczej żeby dostał się na Zachód ( gdzie występują Araukarie) niema szans. Za to od wschodu w stronę kontynentu dociera zimny prąd wiatrów, czyli tzw. "Dryf Wiatrów Zachodnich". Można więc wywnioskować że drzewa te mają raczej większy kontakt z tym drugim wiatrem. Jest to zimny wiatr morski - wilgotny. Na pewno jakieś podobieństwa występują co do warunków panujących w Europie. Jeśli chodzi o wysokość - na jakiej rosną drzewka to mi się już nie chce pisać :) Pozdrawiam

PostNapisane: 16 kwi 2009, o 18:26
Demon
Nie ma co porównywać klimatu na podstawie tylko szerokości geograficznej. Bo np.: na 40 równoleżniku w Europie panuje klimat śródziemnomorski ciepły i zimą temperatura spada poniżej zera bardzo rzadko, natomiast w Ameryce Płn. na tym samym równoleżniku panuje klimat kontynentalny, gzie 30-stopniowy mróz to normalka. Przecież na zachodnim wybrzeżu Norwegii rosną sobie araukarie czy trachykarpusy, a przecież to tak daleko wysunięty na północ rejon.

PostNapisane: 16 kwi 2009, o 22:26
Łukasz Kozub
Zgadzam się z Demonem.
Araukarie rosną w swojej ojczyźnie wysoko w górach (ok. 1000 m n.p.m) na obszarze cienia opadowego czyli w strefie takiego górskiego lasostepu. Proszę obejrzeć zdjęcia z Parku Narodowego Lanin chroniącego stanowiska Araukarii w Argentynie. Ponadto jest o rejon małego kontynentu na wielkim oceanie, czyli deszczy nie ma bo zatrzymują je góry, ale na temperaturę ten ocean wpływa i zimy są łagodne, ale lata chłodne i wietrzne (w Patagonii ciągle wieje - tzw "ryczące czterdziestki"). W Europie nie ma takich warunków chyba nigdzie...

Tu klimat z miasta położonego jakieś 80 km od naturalnych stanowisk Araukarii.

http://www.wunderground.com/NORMS/DisplayIntlNORMS.asp?CityCode=87765&Units=metric

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 18 kwi 2009, o 22:08
warsawyak
Chodziło mi nie o klimat, a o intensywność nasłonecznienia rozumianą jako ilość energii dostarczanej przez Słońce na metr kwadratowy powierzchni.

Po zastanowieniu doszedłem jednak do wniosku, że odpowiedź na pytanie Rumcajsa jest bardziej prozaiczna - araukarie trafiły do Europy w XVIII w., podczas gdy w ojczyźnie rosną kilkusetletnie egzemplarze.

PostNapisane: 21 lip 2009, o 14:34
sebdar
Witam serdecznie!
Chcialem sie spytac uzytkownika "hermanvip" odnosnie losow Araucarii z Pleszewa. Jak obecnie rosnie jak przetrzymala zime?
Pozdrowienia
sebdar

PostNapisane: 21 lip 2009, o 16:52
hermanvip
Araucaria bardzo dobrze przeżyła zimę. Ostatnio gdy ją widziałem to wydawało mi się że ma spore przyrosty :) jeśli będę miał okazję to zrobię zdjęcia i porównamy ją z poprzednimi fotkami i zobaczymy ile urosła :)

PostNapisane: 24 sie 2009, o 22:28
Łukasz Kozub
To na pokrzepienie dla pasjonatów uprawy araukarii i na potwierdzenie, że nie potrzebuje ona ciepła, a tylko łagodnych zim załączam link do zdjęcia wielkiej araukarii w Alesund w Norwegii na 62 stopniu szerokości geograficznej północnej
Średnia temperatura najcieplejszego miesiąca w tym mieście wynosi tylko 13 C (średnia najcieplejszego miesiąca 10 C to granica występowania lasów w górach i na północy, więc niewiele już brakuje).

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Trheim_og_%C3%85lesund_013.jpg

Oczywiście miasto leży nad samym Atlantykiem i ma absolutne minima coś koło -12 C...
Ale cedrów, czy cyprysów tam nie ma bo one jednak potrzebują długiego lata...

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 9 paź 2009, o 17:46
angie
Witam wszystkich miłośników araukarii chilijskiej:))) W ogrodzie znajomych rośnie araukaria ok.2metrowej wysokości,cała zbrązowiała ale na czubkach ma trochę zieloności i zaczęła wypuszczać niby szczepki czy jak to nazwać?Niektóre mają po kilka cm i wyrastają z pnia w miejscu gdzie zaczynają się gałęzie.Czy można je np.odciąć i spróbować ukorzenić? Proszę o poradę w tej kwestii:)

PostNapisane: 9 paź 2009, o 17:57
angie
aha i czy te "szczepki" to może są nowe gałęzie a nie żadne szczepki?

PostNapisane: 12 paź 2009, o 17:58
Łukasz Kozub
Te "szczepki" to są najprawdobotobniej gałęzie, któte roślina chce zregenerować po utracie głównych konarów z pąków uśpionych po korą.
Oczywiście można je pobrac i ukorzenic, ale najprawdopodobniej zabije to rosline maciezystą, która walczy ostatkiem sił i próbuje odtworzyć aparat asymilacyjny.

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 13 paź 2009, o 18:07
angie
Dziękuję za odpowiedź,tak myślałam,że to mogą być gałęzie a szkoda bo już dwie odcięłam...Teraz się zastanawiam w jakiej ziemi je posadzić i czy użyć ukorzeniacza?Może się uda i macierzyste drzewo nie zginie? Gałązki mają ok 10 cm długości.W takim razie nie urosną z nich dobrze uformowane drzewka,skoro to nie są szczepki? Jeszcze raz dziękuję.Pozdrawiam

PostNapisane: 14 paź 2009, o 11:58
Łukasz Kozub
Szczerze mówiąc nie rozumiem pojęcia "szczepki".
Drzewa to nie truskawki i nie produkują one zazwyczaj organów rozmnażania wegetatywnego nad ziemią (częściej spotkamy się z rozmnażaniem wegetatywnym przez korzenie, ale tez tylko u kilku gatunków).
Nie oznacza to, że nie da ich się rozmnożyć wegetatywnie przy pomocy wierzchołków pędów. Większość roślin posiada zdolność regeneracji korzenia, części musimy w tym pomóc stosując hormonalne wspomaganie w postaci ukorzeniaczy.
Araukarię można rozmnażać wegetatywnie. Jedyny problem jest taki, iż powinny być to pedy rosnące ku górze, gdyż inaczej otrzymana sadzonka nie będzie chciała się wyprostować i otrzymamy coś w rodzaju płożącej araukarii.

Najlepiej gałązki potraktować ukorzeniam, włożyć w ziemię lub w piasek, przykryć torebką foliową i postawić w dość ciepłym i widnym miejscu. Co jakiś czas wietrzyć - podlewać rzadko - bo inaczej sadzonki zgniją - ziemia powinna być cały czas wilgotna ale nie mokra. I czekać - powinny wypuścić korzenie w ciągu 3-6 miesięcy.

Pozdrawiam

Łukasz

araukaria

PostNapisane: 14 paź 2009, o 21:26
angie
Dzięki za pomoc. Pozdrawiam:)))

PostNapisane: 31 gru 2009, o 17:36
marcel80
Witam wszystkich. Od kiedy zobaczyłem araucarie w Holandii stwierdziłem że muszę mieć to drzewo no i mam :P kupiłem nasiona wykiełkowały wszystkie i w tej chwili mam 10 centymetrowe araucarie i tu się pojawia problem, jedna sadzonka zaczęła brązowieć nie wiem dlaczego doniczki stoją w pokoju na parapecie mógł by mi ktoś coś napisać dlaczego tak się dzieje z góry wielkie dzięki.

PostNapisane: 31 gru 2009, o 19:10
Łukasz Kozub
A kiedy wykiełkowały?

Ogólnie nie są to dla nich zbyt korzystne warunki bo dzień krótki a w domu ciepło...
Powinny przechodzić spoczynek w 0-5 C...

Ponadto profilaktycznie potraktowałbym je preparatem przeciwgrzybiczym (typu Topsin - opryskać i podlać) i za często nie podlewał, żeby chociaż trochę wprowadzić je w stan spoczynku i zabezpieczyć przed grzybem...

Można też doświetlać...

Ciemno, ciepło i wilgotno to najlepsze warunki na rozwój chorób wszelakich.

Pozdr

Łukasz

PostNapisane: 1 sty 2010, o 12:01
marcel80
Witaj Łukaszu! Nasionka wykiełkowały jakieś dwa miesiące temu kiełkowały nie regularnie każde parę dni pózniej i dlatego ich wielkosci są różne ale zachorowała ta największa. Też tak uważam że to nie zbyt dobra pora na kiełkowanie ale nie mogłem się doczekać żeby mieć to drzewo. Teraz wyniose doniczki do chłodniejszego i widniejszego pomieszczenia może to pomoże i opryskam środkiem tak jak zaleciłeś zobaczymy reszta roślinek wygląda na razie dobrze poczekamy zobaczymy dzięki za rade.

PostNapisane: 1 sty 2010, o 12:28
marcel80
Mam jeszcze jedno pytanko. Czy roślinki nakryć czymś np; połową butelki plastikowej tworząc taką jakby szklarenkę czy zostawić bez przykrycia. W czasie kiełkowania miałem doniczki w woreczku foliowym tak wszędzie zalecają żeby włożyć do woreczka a nie wiem jak po wykiełkowaniu?

PostNapisane: 1 sty 2010, o 19:19
Łukasz Kozub
Witaj!

Nie przykrywać! Pod folią bardzo łatwo o infekcję grzybową, a roślinki mają już własne korzenie i z pobieraniem wody sobie poradzą.

Pozdrawiam

Łukasz

PostNapisane: 1 sty 2010, o 20:41
marcel80
Ok dziękuje za wszystkie rady mam nadzieję że wszystkie moje małe araukarie przetrwają do wiosny potem dni dłuższe i cieplej to już powinno być dobrze. Mam posadzonych jeszcze pięć nasion ale te jeszcze nie wykiełkowały mają jeszcze trochę czasu bo posadziłem je nie dawno. Pozdrawiam i jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI.

PostNapisane: 29 sty 2010, o 03:02
Inesitka
Zwracam się z ogromną prośbą o odpowiedź na pytanko w jaki sposób odróżnić Araucarię chilijską od Angustifolii... :frage:
Z góry wielkie dzięki.

PostNapisane: 29 sty 2010, o 20:15
rozmaryn
Witam
Jest inaczej zwana araukarią brazylijską. Z tego co wiem to rośnie w południowej Brazylii na wyżynie brazylijskiej i krótkotwale wytrzymuje przymrozki do minus 8 stopni Celsjusza. W kwestii podobieństwa do araukarii chilijskiej to naprawdę w przypadku młodych roślin mogą być problemy ( są po prostu bardzo podobne ) . Natomiast okazy dorosłe pomimo dużego podobieństwa ,różnią się pokrojem korony.Chilijska jest moim zdaniem ładniejsza , bardziej zwięzła i bardziej dostojna. Zresztą wydaje mi się że obie araukarie są blisko z sobą spokrewnione i ta brazylijska jest podgatunkiem araukarii chilijskiej lub na odwrót.

PostNapisane: 29 sty 2010, o 20:33
Oleander
Odpowiedź na pytanie Inesitki przesłana przez Danutsa Le Turko-viaq


Myślę,że różnica jest bardzo duża.Z tego co wiem to araukaria chilijska
jest drzewem iglastym,chociaż swoim wyglądem bardziej przypomina kaktus
i rośnie dość duża.Natomiast angustofolia to jest oliwnik(drzewo
liściaste),nazwę tą posiada też pałka wodna a także odmiana
lawendy(wąskolistna).Więc różnica jest dość spora co pozwoli łatwo
rozróżnić te rośliny. Pozdrawiam

PostNapisane: 29 sty 2010, o 21:09
rozmaryn
Witam
No no Dominiku ten jegomość Danuts Le Turko to niezły expert , uśmiałem się szczególnie przy oliwniku i lawendzie.

Angustofolia

PostNapisane: 29 sty 2010, o 21:16
angie
to wcale nie jest śmieszne:) wpisz w gogle hasło angustofolia i dowiesz się,że to prawda.Może brzmi nieprawdopodobnie... a jednak.Pozdrawiam :D

PostNapisane: 29 sty 2010, o 21:22
angie
błąd-miało być ANGUSTIFOLIA