Witam serdecznie,
Trafiłem na forum przypadkiem, przeglądając allegro.
Długi tu macie wątek, pierwsze posty 2006, fiu fiu. Ja się w trzymanie w domu roślin różnej maści bawię dopiero (w porównaniu z niektórymi) 5 lat. Patrząc po postach wstecz, od siebie dodam co następuje :
- Metoda z pestką i wykałaczkami, najbardziej popularna, jest jak dla mnie beznadziejna. Jedni chwalą, innym nic z tego nie wychodzi, mam też wrażenie, że jeżeli nawet, to na efekt długo się czeka i trzeba pilnować, żeby nie odparowała woda.
Polecam bardziej racjonalne podejście - pestkę po wyjęciu z owocu wrzucić do wody tylko w zasadzie na tyle, by namoczyła się zewnętrzna brązowa łupinka (nihil novi, skaryfikacja zawsze przyspiesza temat). Łupinkę zdjąć nożem (namoczona winna łatwo zejść), następnie opatulić pestkę w namoczony ręcznik papierowy/toaletowy, po czym dać w szczelną folię i zostawić w ciepłym słonecznym miejscu, jak na obrazku:
http://4texassisters.com/blog/wp-conten ... oseedb.jpgDo tej pory na ~20 pestek skiełkowało mi tym sposobem 100% (sporo porozdawałem znajomym, mającym właśnie problemy z rozpoczęciem tematu), w ziemię można wsadzać startujące rośliny nawet po niecałych 2 tygodniach.
- Brak mi tu dialogu na temat odpowiedniego podłoża - wszyscy wsadzacie pestki w ziemię do kwiatów czy jak ?
![Szczęśliwy :)](http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/images/smilies/icon_e_smile.gif)
Wydawałoby się, że jest to temat istotny i do poruszenia, sam jestem ciekaw wyników innych osób.
Zgodnie z sugestiami z angielskojęzycznej części internetu, obecnie moje dwa metrowe okazy trzymam w mieszaninie 1:1 piasku i ziemi uniwersalnej, jak na razie wszystko wygląda ok.
Pozdrawiam