Skoro ten temat ma tytuł "Pierwsze kroki", to opiszę sposób ukorzeniania bugenvilli.
Późną jesienią, tuż przed wstawiniem krzaczka z doniczką z dworu w miejsce zabezpieczone przed mrozem, należy owy krzaczek nieco przyciąć, bo bugenvilla jest dość silnie rosnącym pnączem.
Cóż zrobić wtedy ze skróconymi pędami?
Nic prostszego, jak wstawić je do wazonu, jeśli mają jeszcze kwiaty, które trzymają się dość ładnie, o ile mają słońce. Po około 3-4 tygodniach widoczne są już zawiązki korzeni - takie małe, białe i wypukłe kropki, poniżej poziomu wody w wazonie. Ważne, żeby w trakcie ukorzeniania sadzonka miała ciepło - powyżej 24 st. C. Dobrze, jeśli wazon jest przezroczysty, wtedy (nie wiem dlaczego tak się dzieje) szybciej korzonki wyrastają.
Jeśli odcięte pędy nie mają już kwiatów, to nic nie szkodzi. Wtedy wystarczy zwykły słoiczek z wodą
Jak już zaczną sie pojawiać korzonki, to należy modą sadzonkę wsadzić do ziemi i przykryć słoikiem. Na tym etapie również należy zadbać, aby roślince było ciepło "w nogi" - ciepłe podłoże. Potrzymać pod słoikiem do wiosny. Wiosną dać trochę nawozu (w kwietniu), a pod koniec maja należy wystawić młodą roślinkę za świeże powietrze i słoneczko.
Bugenvilla lubi duuuużo słońca. Nie znosi przelewania. Nie wolno dopuścić też do nadmiernego przesuszenia ziemi. Ja swojej dałem ciut większą doniczkę, żebym nie musiała się martwić o to, czy nie za szybko wysycha.
Na niedobór słonka w zimie reaguje zrzucaniem liści, ale powinna zimować w temperaturze 5-10 st. C. Najlepsza będzie słoneczna weranda. Okres zimowego chłodu wpływa korzystnie na zawiązywanie kwiatów. Bez chłodnego zimowania potrafi wcale nie kwitnąć, ale jak już zakwitnie, to dech wprost zapiera z wrażenia...
Taka była moja bugenvilla 2 lata temu: