Witam wszystkich, miło mi dołączyć do Waszego grona!
Podziwiam te wszystkie x-metrowe "ślicznotki" i mam nadzieję, że moja roślinka również dotrwa do takiego etapu

Całe lato kwitł prześlicznie, urósł o 100% - kiedy kupiłam go wiosną miał tylko ok.20 cm, teraz ma ok. pół metra. Jest gęsty i rozłożysty, nadal ma parę "tłuściutkich" pączków, które mam nadzieję jeszcze przekształci w śliczne kwiaty. Przeniosłam go już tydzień temu z tarasu do pomieszczenia (widnego i nieogrzewanego). Niepokoją mnie jednak czarne nieregularne plamy, które pojawiły się na niektórych liściach (właściwie zaatakowanych jest kilka obok siebie na różnych odnogach - na 4 z 10). Wygląda to tak, jakby po przesadzeniu kwiatka zostało nam na liściach trochę nieuważnie zostawionej ziemi. Na spodzie plamy są chyba nieco mniej widoczne (na górze liścia bardziej). Nie zauważyłam żadnych "podejrzanych" (tj. robali typu przędziorek, tarczniki itp.). Liście nie brązowieją, nie opadają, nie zwijają się, nawet mam problem z ich oderwaniem - takie są zdrowe i zielone, bo co parę dni je usuwam (ale pojawiają się nowe plamki). Boję się, że mi tego nie wybaczy jeśli zrobię z niego "łysola"!!!

Może to jakieś paskudne grzyby albo roztocza (fuj!!!)?
Poproszę o sugestie...
Pozdrawiam, Iza