Cóż, Janina pewnie dalej pryska drzewka, nawet postanowiła usunąć swoje zdjęcie wysyłając do mnie specjany email zamiast zrobić to samemu (cóż nie dziwię się, bo pryskanie chemią to straszny wstyd). A ja w dalszym ciągu drzewek nie pryskam i propaguję eko uprawy - mimo tragicznej pogody tej wiosny miałem kilka owoców moreli. Jest to oczywiście niewiele, poza tym drzewka bardzo ucierpiały (wymarzło sporo młodych gałązek) ale w tej chwili zbliżając się do końca sezonu mogę powiedzieć że wszystkie straty zostały zaleczone i nadrobione naturalnie bez większego mojego udziału (no dobrze dałem trochę naturalnego nawozu, ale wszystko w dalszym ciągu "po Bożemu").
Krótkie przypomnienie dla tych którzy obserwują pogodę: w kwietniu tego roku mieliśmy kilka bardzo ciepłych dni (tym razem nie tylko na południu ale także na północy) efektem tego w kwietniu zakwitły (zresztą jak zwykle) morele i brzoskwinie. Jak co roku u nas ok 10.04 było piękne kwitnienie moreli i brzoskwiń. Drzewka były ładnie oblatywane przez pszczoły, bowiem sprzyjała do tego pogoda (2 lub 3 słoneczne i ciepłe dni z temperaturą powyżej +12 stopni). Niestety był to dobry złego początek. Jak wiecie 1 i 9 kwietnia nawet na północy w ciągu dnia było +13 i +16 stopni i dodatkowy ok 8 dni z temperaturami nie niższymi niż +7/+8 w ciągu dnia (na południu odpowiednio było to ok 7 dni z temperami ok +15, w tym 4 dni z temperaturami nawet powyżej +20) co spowodowało obudzenie się wielu drzew owocowych (moreli, brzoskwini, czereśni). Niestety 21.04 pogłębiło się trwające dłuższy czas załamanie pogody i nawet w Opolu zanotowano wtedy -2,5 stopnia, a na dużej części obszaru Polski temperatura spadła do ok -5 stopni co spowodowało masowe straty zawiązanych już owoców moreli, brzoskwiń, czereśni i innych gatunków).

źródło:
https://meteomodel.pl/BLOG/zimno-7/Przebieg temperatur tej wiosny na tle pomiarów z lat 1950-2016 bardzo ładnie pokazano na tej samej stronie w linku:
https://meteomodel.pl/BLOG/temperatura-w-polsce/Widać wyraźnie że dwie dekady kwietnia i jedna maja były skrajnie zimne (momentami rekordowo zimne).
Pomimo tego że straciliśmy jako ogrodnicy tak wiele tego roku, to część drzewek kwitła jakby na raty. W sezonie zbiorów widziałem takie obrazki, że na drzewkach czereśni były wiosenne zniszczone zalążki i mniej niż zwykle dojrzewających owoców. Widok bezcenny, ale tym razem z nadmiaru zajęć (i zajętych rąk) nie uwieczniłem pomimo pozostawiania w ciągłej łączności z aparatem.
No ale dość już tego klimatycznego wodolejstwa. Pogoda (i koń) jaki jest każdy widzi.
Przechodząc do meritum: jak zwykle w tym nieszczęściu kilka owoców moreli się ostało, było w sumie ich dużo więcej, ale w okresie dojrzewania (bodajże w lipcu) nastały ulewy i większość zgniła.
Kilka z tych które przetrwały pokazuję na poniższych zdjęciach. Szczęście w nieszczęściu - wydaje mi się że drzewka nie obciążone tworzeniem owoców miały więcej energii na tworzenie przyrostów. Suma - summarum, może to i wyjdzie więc na dobre

Co ciekawe większość owoców u mnie zostało zniszczonych przez długotrwałe zimno, a nie jednorazowy epizod z niską temperaturą. U nas bowiem minimalne temperatury nie przekroczyły wartości granicznych jakie tolerują morele. Jednak gdy niskie temperatury (np +1) utrzymują się bardzo długo to efekt jest taki sam jakby przez dwie godziny wystąpił mróz -7.
Tutaj jeszcze owoc brzoskwini, nie było ich zbyt wiele, ale cieszą te które przetrwały.
Jeśli chodzi o przyrosty to cieszą one z wielu powodów, nie tylko dlatego że drzewko zwiększając swoją wielkość może wydać więcej owoców w przyszłości, ale również dlatego że są one po prostu bardzo ładne. Zobaczcie sami czerwone przyrosty moreli:
Tutaj jeszcze zbliżenie gałązki:
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące tego gatunku to z przyjemnością na nie odpowiem. Zapraszam Was do umieszczania tutaj wpisów dotyczących Waszych doświadczeń związanych z uprawą tych szlachetnych drzewek.
Cóż, Janina pewnie dalej pryska drzewka, nawet postanowiła usunąć swoje zdjęcie wysyłając do mnie specjany email zamiast zrobić to samemu (cóż nie dziwię się, bo pryskanie chemią to straszny wstyd). A ja w dalszym ciągu drzewek nie pryskam i propaguję eko uprawy - mimo tragicznej pogody tej wiosny miałem kilka owoców moreli. Jest to oczywiście niewiele, poza tym drzewka bardzo ucierpiały (wymarzło sporo młodych gałązek) ale w tej chwili zbliżając się do końca sezonu mogę powiedzieć że wszystkie straty zostały zaleczone i nadrobione naturalnie bez większego mojego udziału (no dobrze dałem trochę naturalnego nawozu, ale wszystko w dalszym ciągu "po Bożemu").
Krótkie przypomnienie dla tych którzy obserwują pogodę: w kwietniu tego roku mieliśmy kilka bardzo ciepłych dni (tym razem nie tylko na południu ale także na północy) efektem tego w kwietniu zakwitły (zresztą jak zwykle) morele i brzoskwinie. Jak co roku u nas ok 10.04 było piękne kwitnienie moreli i brzoskwiń. Drzewka były ładnie oblatywane przez pszczoły, bowiem sprzyjała do tego pogoda (2 lub 3 słoneczne i ciepłe dni z temperaturą powyżej +12 stopni). Niestety był to dobry złego początek. Jak wiecie 1 i 9 kwietnia nawet na północy w ciągu dnia było +13 i +16 stopni i dodatkowy ok 8 dni z temperaturami nie niższymi niż +7/+8 w ciągu dnia (na południu odpowiednio było to ok 7 dni z temperami ok +15, w tym 4 dni z temperaturami nawet powyżej +20) co spowodowało obudzenie się wielu drzew owocowych (moreli, brzoskwini, czereśni). Niestety 21.04 pogłębiło się trwające dłuższy czas załamanie pogody i nawet w Opolu zanotowano wtedy -2,5 stopnia, a na dużej części obszaru Polski temperatura spadła do ok -5 stopni co spowodowało masowe straty zawiązanych już owoców moreli, brzoskwiń, czereśni i innych gatunków).
[img]http://meteomodel.pl/BLOG/wp-content/uploads/2017/04/17992108_407657769605139_5160422616916758279_n.jpg[/img]
źródło: https://meteomodel.pl/BLOG/zimno-7/
Przebieg temperatur tej wiosny na tle pomiarów z lat 1950-2016 bardzo ładnie pokazano na tej samej stronie w linku:
https://meteomodel.pl/BLOG/temperatura-w-polsce/
Widać wyraźnie że dwie dekady kwietnia i jedna maja były skrajnie zimne (momentami rekordowo zimne).
Pomimo tego że straciliśmy jako ogrodnicy tak wiele tego roku, to część drzewek kwitła jakby na raty. W sezonie zbiorów widziałem takie obrazki, że na drzewkach czereśni były wiosenne zniszczone zalążki i mniej niż zwykle dojrzewających owoców. Widok bezcenny, ale tym razem z nadmiaru zajęć (i zajętych rąk) nie uwieczniłem pomimo pozostawiania w ciągłej łączności z aparatem.
No ale dość już tego klimatycznego wodolejstwa. Pogoda (i koń) jaki jest każdy widzi.
Przechodząc do meritum: jak zwykle w tym nieszczęściu kilka owoców moreli się ostało, było w sumie ich dużo więcej, ale w okresie dojrzewania (bodajże w lipcu) nastały ulewy i większość zgniła.
Kilka z tych które przetrwały pokazuję na poniższych zdjęciach. Szczęście w nieszczęściu - wydaje mi się że drzewka nie obciążone tworzeniem owoców miały więcej energii na tworzenie przyrostów. Suma - summarum, może to i wyjdzie więc na dobre ;)
[attachment=6]morele zniszczenia 2017.JPG[/attachment]
[attachment=5]owoc moreli przyklejony zywica.JPG[/attachment]
[attachment=4]owoce moreli 2017.JPG[/attachment]
Co ciekawe większość owoców u mnie zostało zniszczonych przez długotrwałe zimno, a nie jednorazowy epizod z niską temperaturą. U nas bowiem minimalne temperatury nie przekroczyły wartości granicznych jakie tolerują morele. Jednak gdy niskie temperatury (np +1) utrzymują się bardzo długo to efekt jest taki sam jakby przez dwie godziny wystąpił mróz -7.
[attachment=3]przekrojony owoc moreli.JPG[/attachment]
Tutaj jeszcze owoc brzoskwini, nie było ich zbyt wiele, ale cieszą te które przetrwały.
[attachment=2]brzoskwinie bez chemii 1.JPG[/attachment]
Jeśli chodzi o przyrosty to cieszą one z wielu powodów, nie tylko dlatego że drzewko zwiększając swoją wielkość może wydać więcej owoców w przyszłości, ale również dlatego że są one po prostu bardzo ładne. Zobaczcie sami czerwone przyrosty moreli:
[attachment=1]czerwone przyrosty moreli.JPG[/attachment]
Tutaj jeszcze zbliżenie gałązki:
[attachment=0]czerwone przyrosty moreli 1.JPG[/attachment]
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące tego gatunku to z przyjemnością na nie odpowiem. Zapraszam Was do umieszczania tutaj wpisów dotyczących Waszych doświadczeń związanych z uprawą tych szlachetnych drzewek.