Witajcie. Waldku, być może jeśli kiedyś wrócę do masowej uprawy cytrusów, to będę je uprawiał od pestek i ewentualnie ze sztobrów uzyskanych z roślin owocujących (uzyskanych z pestek), gdyż takie rośliny są znacznie silniejsze od szczepionych. Rośliny pokazywane w tym wątku pochodzą albo z uprawy szklarniowej albo ze specjalistycznych szkółek. Największym problemem w takich szkółkach jest występowanie trudnych do wytępienia szkodników (po sezonie lub dwóch gdy działanie chemii osłabnie pojawią się one nie wiadomo skąd). Masowe stosowanie środków chemicznych które wyjaławiają glebę i niszczą rośliny. Ale (przepraszam za rozpoczęcie zdania od ale) jestem na dobrej drodze do opracowania odpowiedniego środka naturalnego do walki z tymi szkodnikami - zakończona faza koncepcyjna, teraz czas na testy, napiszę o tym jeśli to się uda...). Często jest tak, że przeniesiona z takich warunków roślina "odchodzi" w pierwszym lub drugim roku. Ewentualnie choruje przez kilka lat zanim zacznie jako tako sobie radzić. Całkiem dobrym rozwiązaniem jest wymiana części gleby. Obdzieram bryłę z większości luźnej gleby i daję w to miejsce moją ziemię ogrodową. Zauważyłem że wszelkie cytrusy tak potraktowane rozwijają się lepiej mimo że moja gleba nie należy do wysokiej klasy bonitacyjnej. Jest jednak wolna od chemii i ma więcej EM-ów czyli "Effective microorganisms". Więcej na ten temat znajdziecie tutaj:
https://en.wikipedia.org/wiki/Effective_microorganism W wolnej chwili napiszę więcej na forum w odpowiednim dziale gdyż jest to bardzo ważna sprawa nie tylko w uprawie cytronu ale i wszelkich innych roślin.
Bananowy123, osobiście (co może dziwić) od kilku lat zrywam takie kwiaty jak są małe. Nawet na dość dużych drzewach 1-2 m. Czemu na dużych też? zobacz tutaj jak może wyglądać takie duże drzewko "od kuchni":
http://forum-ogrodnicze.oleander.pl/pomarancza-z-pestki-jak-uprawiac-t2281-90.html#p23048 Małe drzewka oczywiście najczęściej są kompletne (z korzeniami) ale w ich przypadku są inne sprawy (między innymi opisane wyżej) które decydują o kondycji tych roślin. Kwiaty, owoce i ich wytworzenie kosztuje roślinę wiele energii i są ostatnią rzeczą na której powinno nam zależeć - to taka nagroda za nasze i roślin dobre sprawowanie (dbanie o nie). Na pierwszym miejscu są nowe liście i gałązki wytworzone na docelowym miejscu uprawy bo to one dają siłę do dalszego intensywnego wzrostu, wyjścia z choroby i zawiązania owoców. Dość często wytworzenie kwiatów kosztuje roślinę utratę liści i części gałązek (są one dosłownie "przejadane" na rzecz tworzonych kwiatów). Najczęściej liście cytrusów po dostarczeniu od sprzedawcy mają inny kolor i kształt od tych liści które wytworzy roślina u odbiorcy. To już jest jakiś sygnał i powinno dać do myślenia. Na drzewku z taką ilością liści jak u kolegi bananowy123 zawiązanie i rozwój owocu jest mało prawdopodobne, więc lepiej go nie osłabiać. Cytron jest jedną z pierwszych egzotycznych roślin jaką uprawiałem w swoim życiu. Pod koniec lat 80-tych była firma (jeśli tak to można nazwać) która produkowała różne rośliny egzotyczne w takich całkiem estetycznych kartonikach. Muszę napisać że wtedy zakwitła moja pasja ogrodnicza, a obecnie wydaje ona owoce. Czyli zajęło to tyle czasu ile trzeba na wyhodowanie dużego, silnego, zdrowego i owocującego cytrona lub innego cytrusa którego będzie można przekazać swoim dzieciom lub wnukom. Za wszystkie zgromadzone wtedy pieniądze kupiłem między innymi cedrat. Z tego co pamiętam to w miastach wojewódzkich w najlepszej kwiaciarni można było kupić różne cudeńka. Było tak między innymi we Wrocławiu i w Gdańsku. To se ne wrati, ale miło powspominać początki
Opiekowalam się nią jak resztą moich cytrusów,czyli podlewałam umiarkowanie, nawoziłam. Nie wiem co się stało ale stracił wszytkie liście i usechł. Teraz tylko patrzę czy gdzieś nie można kupic...marzę o czymś takim:
Tamten zawiązek by się może utrzymał, ale przez moją nie uwagę spadł. 
.png "Moderator")
.png "Ekspert")
.png "Rozkręcam się")
