|
Napisane: 16 lis 2007, o 17:08
|
Czy ktoś może mi wytłumaczyć jak działa rynek wydawniczy w Polsce? Dlaczego księgarnie są zarzucone broszurowymi czy kieszonkowymi pseudo-encyklopediami, w większości tłumaczeniami z niemieckiego. 200 wiecznie tych samych gatunków, malutkie zdjęcie, skrótowy opis, wszystko razem tylko daje mgliste pojęcie o roślinie, jeśli wiesz na co patrzysz, ale na pewno nie pozwala na identyfikację czegokolwiek. No może trochę przesadzam.... Ale dlaczego wyczerpany nakład wspaniałego albumu Państwa Obarskich - zachwycający świat roślin - który oglądam na okrągło, szczególnie w zimowe wieczory nigdzie nie jest wznawiany? Dlaczego, mimo że podróżujemy coraz dalej trudno o książki traktujące nawet o roślinności śródziemnomorskiej, o azjatyckiej czy południowoamerykańskiej nie wspomnę. A może czegoś nie wiem, może znacie jakieś pozycje?
[url=http://www.szyszki.com.pl]Szyszki[/url]