Nowe odmiany aklimatyzowane na Węgrzech, w Austrii oraz na południu Czech, Słowacji i Moraw, dają pewną nadzieję na to że uda się w końcu uprawiać na skalę większą niż eksperymentalną palmy w Polsce.
Ja właśnie oglądałem szczegółowo moje roślinki i muszę stwierdzić, że nie jestem do końca zadowolony z oględzin mojej palmy Sabal Minor.
W Krakowie tej zimy najchłodniej było w lutym -12 (łącznie wystąpiły tylko trzy noce z temperaturą w okolicach -10 natomiast w styczniu w cieniu temperatura dochodziła nawet do plus 14 stopni!!!!!!! ach ten wiatr halny), ale duże różnice temperatur zrobiły swoje i moja Sabal Minor nieco przemarzła, ale przeżyła co cieszy. Czytając zachodnie strony internetowe dochodzę do wniosku że podawane na nich temperatury minimalne są delikatnie mówiąc podrasowane dla celów komercyjnych zapewnie.
W świetle moich doświadczeń nie wydaje mi się aby Sabal Minor przetrwała jak to jest podawane mróz rzędu -20 z drugiej strony moje Szorstkowce mnie zadziwiają nie dość, że brak jest na nich jakichkolwiek uszkodzeń mrozowych to jeszcze węgierska odmiana (Szeged) tej Palmy wypuściła w czasie zimy nowy liść!!!!!!!!!!!!!
Wydaje mi się, że jak na południowopolskie warunki klimatyczne węgierskie palmy są najlepsze do eksperymentów. Ważne jest to o czym pisał mój szacowny imiennik z nad morza, że w obrębie jednego gatunku istnieją odmiany o większej i mniejszej odporności na mróz.
Szorstkowce Fortuniego odmiany Szeged i pewnie Bulgarian też (jeszcze jej nie mam ale od czego będą wakacje w Bułgarii

) wykazują bardzo ciekawą i obiecującą cechę mianowicie ich aktywność biologiczna w tym wzrost rośliny odbywa się już w nie co niższych temperaturach niż klasycznych reprezentantów gatunku. Porównując moje oba Szorstkowce (jeden to Szeged, drugi klasyczny) zauważam, że Szeged szybko przyrasta przy temperaturach rzędu 15 stopni ciepła i więcej, natomiast klasyczna odmiana dopiero od 20 stopni zaczyna przyspieszać swój wzrost. Efekt: w poprzednim upalnym lecie klasyczna odmiana wypuściła 5 liści a Szeged 12!!!!!!!! plus jeden w okresie od listopada do połowy marca.
Uzupełniając dodam informacje o nawożeniu: od połowy kwietnia do początku sierpnia stosuję nawóz do palm w płynie firmy Pokon, natomiast od sierpnia do października podlewam roztworem siarczanu potasu stosując tzw. dietę bezazotową.
Dla niedowiarków zdjecia ponizej jedno z maja drugie z początku lipca ubiegłego roku.
Wracając do palm to moja działka zostanie w tym roku zostanie upiększona dwoma nowymi gatunkami: Rhapidophyllum hystrix oraz Nannorrhops ritchiana. Aktualne zdjęcia roślin będą po świętach.