Prawdziwe palmy w Polsce

**Napisane:** 17 paź 2007, o 20:49

Tymczasem prawdziwa dość duża palma (t. fortunei) rośnie sobie w Krakowie:

http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Holy_Cross_Square_in_Krak%C3%B3w

**Napisane:** 17 paź 2007, o 20:54

Witam.

Ostatnio wpadłem na zdjęcia t. fortunei spokojnie rosnącego sobie w Krakowie na Placu Św. Krzyża. I nigdzie nie mogę znaleźć wzmianki w Internecie na temat tej palmy. Ktoś wie czy wciąż tam stoi, jak jest chroniona przed zimą, kto się nią opiekuje i jakie są wobec niej plany?

Oto zdjęcia wspomnianego szorstkowca:

http://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Holy_Cross_Square_in_Krak%C3%B3w

Na pierwszy rzut oka widać, że nie jest sztuczny. To żywy okaz szorstkowca fortunego.

**Napisane:** 17 paź 2007, o 21:24

z tego co pamiętam ktoś kiedyś wspominał że palma jest wkopywana na wiosnę i wykopywana na jesień ,chyba że to o inne palmy chodziło

**Napisane:** 21 paź 2007, o 12:45

Witam
Wczoraj spadł w moim regionie pierwszy śnieg . Co prawda z deszczem ,ale zawsze to śnieg. Postanowiłem wtaszczyć mojedo trachycarpusa do pomieszczenia gospodarczego gdzie spędzi zimę.Dodatkowo donica będzie obsypana grubą warstwą suchych liści. Chcę jeszcze nadmienić ,że w tym roku mój pupil wykształcił rekordową ilość liści ( w sumie 9) . To co widzicie na zdjęciu to liście dokładnie z dwóch lat. Pozostałe usuwam systematycznie. Zada ktoś pytanie ( ciekawe skąd wiem że z dwóch lat) . Wiem ponieważ wiosną każdego roku zawiązuję na pierwszym nowym liściu tasiemkę z plastyku. Liść na najniższym piętrze ma przewiązaną tasiemkę , czyli był wypuszczany wiosną 2006 roku.

**Napisane:** 21 paź 2007, o 13:20

Witam ponownie
Nie zmieściłbym drugiej części postu w tym poprzednim więc piszę następny. Chcę wam jeszcze przedstawić mojego małego trachycarpusa pozyskanego z nasionka . Rośnie sobie w foliaczku i dopiero przy silniejszym mrozie przeniosę go do pomieszczenia gdzie stoi ten duży . Na dzieciątko będzie miał trzy latka.

**Napisane:** 22 paź 2007, o 16:28

Gratuluję tak pięknego okazu.

Mam pytanie o tego małego szorstkowca.
Czy to nie jest przypadkiem trachycarpus wagnerianus ?
U mnie t. fortunei ( z Oleandra) ma liść o będący nieco większym półkolem.

A ten mały u Ciebie ma listek w kształcie prawie pełnego koła.
Tak wyglądają właśnie wagnerianusy (moim zdaniem najładniejsze z szorstkowców).

Co do zimy:
Kilka dni temu, po gradzie i porannych przymrozkach, wniosłem sagowce na przeszkolną werandę.
A dzisiaj rano wszystkie palmy: t. fortunei, t. wagnerianus, t. "takil", raphidophylum hystrix i nannorohops richtiana.
Nic im nie jest. Mróz dzisiaj miał ok. 4 stopnie (w psim garnku na wodę lód miał 0,6 cm o 6.30 rano).
Teraz stoją na werandzie, gdzie w tym samym czasie było +7°C.

**Napisane:** 23 paź 2007, o 17:42

u mnie też już zimno wczoraj w nocy bylo -3 stopnie istny ziąb

**Napisane:** 23 paź 2007, o 21:28

Witam
Kolego Andres 74 nie mam zielonego pojęcia jaka to odmiana ( ten mały). Mogę tylko przypomnieć że jest to roślina pozyskana z nasionka , a nasionko było zerwane z palmy rosnącej na wolnym powietrzu w miejscowości Speyer ( pogranicze Badeni Wirtembergi i Nadrenii Pallatynatu) - południowo zachodnie Niemcy. Dodam jeszcze że w garażu gospodarczym gdzie zimują moje palmy i inne rośliny ze strefy śródziemnomorskiej maxymalną temperaturę ujemną jaką zanotowałem to minus 8 stopni Celsjusza.

**Napisane:** 24 paź 2007, o 16:43

witam
rozmaryn mam 2 pytanie
piersze czy wedlug ciebie trachycalpusy wsadzmy do gruntu mniejwięcej od którego raku uprawy
drugie pyanie jak robisz nawóz z liści.

**Napisane:** 25 paź 2007, o 13:22

A co z araucarią araucaną?kiedy można ją posadzić do gruntu?(ile lat musi mieć). Czy znowu wyjdzie taka sama syt. jak z palmami niby można ale raczej nie jest śmiało polecana do gruntu. Mieszkam w okolicy Malborka. Proszę o odpowiedź(szczególnie czekam na odp.od Oleandra).Pozdrawiam.

**Napisane:** 25 paź 2007, o 16:03

Witaj Nyga

Rosliny o których piszemy na tych forach (palmy) sa prawdopodobne do hodowli w Polsce. NIkt nie mówi,że jak przyjdzie mróz -30C to te rosliny przezyja. To sa tylko organizmy zywe. NIkt ci nie napisze na 100%,że rosliny przeżyją. na to nie ma gwarancji.

Pozdrawiam

**Napisane:** 26 paź 2007, o 12:47

Tak,tak zdaje sobię z tego sprawę(tego co ostatnio napisałeś)ale rozpatrujemy w większości(w lwiej części) optymistyczne warianty (nie biorąc pod uwagę wyjątkowo niekorzystnych warunków pogodowych), bo gdyby było inaczej to nie byłoby nawet tego tematu na forum. Tak więc chcąc uprawić ciepłolubne gatunki roślin w Polsce musimy się wzajemnie wspierać wiadomościami,inforrmacjami i doświadczeniem które w ten czy inny sposób zdobyliśmy. Ponawiam więc APEL a zarazem pytanie. Jak "to" zrobić z araucarią

żeby nie bolało później ....serce jak nie wytrzyma naszej aury. Mam tu na myśli wiek drzewka kiedy można byłoby go zaaklimatyzować do warunków panujących na zewnątrz.. Na końcu przepraszam za to, że może nie jest to ten temat (o palmach)ale na forum o iglakach gdzie była mowa o araucarii nic się nie dzieję

a tu widzę jeszcze aktywnych forumowiczów,którzy mam nadzieję uzupełnią moją wiedzę na temat tego pięknego drzewka. Pozdro dla wszystkich aktywnych.

**Napisane:** 27 paź 2007, o 10:23

Witam
Kolego Julianie ktoś kiedyś pisał ( Artur , albo Biedny Miś - niepamiętam) że najlepsze efekty aklimatyzacji i przyjęcia się roślin ,uzyskasz
sadząc rośliny trzy i czteroletnie. Ze starszymi okazami jest o wiele trudniej.
Co do nawozu z liści po prostu wykopuję dosyć spory dół na tyłach ogrodu i wsypuję to co zgrabię. Tak pozyskany kompost jest zbyt kwaśny i żeby go zneutralizować należy przesypywać całość małymi dawkami wapna. Trwa to czasami dwa trzy lata , ale efekty murowane.
URL=www.fotosik.pl] Obrazek

[/URL

**Napisane:** 30 paź 2007, o 23:16

Oleander na 99.9% masz rację ale w tym roku pozostawiam też na zimę Phoenixa i Waschingtonie i zdaję sobie sprawę że padną ,ale nieprzekonam się jak tego niezrobie aktualnie mają się dobrze .
Zabezpieczę je jak tylko się da a po zimie prześlę zdjęcia żywych lub martwych i temat Palm tych gatunków się zamknie.Natomiast stare fotografie ze Szczecima coś dają do myslenia i napewno coś w tym jest "cien nadzieji":)

**Napisane:** 31 paź 2007, o 17:29

arturze nic sie nie bedzie zamykac, ja jubee mod paru lat zimuje i nic sie jej nie stało

**Napisane:** 8 lis 2007, o 19:18

A co stało się z butią?

**Napisane:** 9 lis 2007, o 10:09

Mam pytanie do osób, które uprawiają juki rostrata albo thomsoniana w gruncie. Czy wiążecie im korony liści na zimę ? Z jednej strony wydaje mi się, że może to częściowo zapobiegać przedostawaniu się wilgoci do stożka wzrostu, z drugiej jak wligoć się tam już dostanie to jak będzie dobrze zawiązana nie spłynie, ani nie odparuje tylko zmarźnie i efekt będzie jeszcze gorszy.
Moje nie będą raczej niczym przykrywane, bo rosną wśród kaktusów i gdybym nasypał liści to zgniją kaktusy. Ziemia jest piaszczysta dość dobrze zdrenowana, rośliny 2,5 letnie dośc ładnie rozwinięte (wypuszczają już odrosty).
Podobnie mam watpliwości czy wiążać trachycarpusa, będzie tez okryty najwyżej korą i liśćmi ???

PZDR

**Napisane:** 9 lis 2007, o 16:21

Witaj

Odnośnie Yucci to raczej nie pomoge, ale w sprawie Trachycarpusa moja rada jest taka, żeby związywać mu liście dopiero jak przyjdą naprawdę solidne mrozy, -17C i więcej, wcześniej raczej nie ma sensu, ponieważ do -17C powinien spokojnie wytrzymać bez okrywania. To wszystko jednak zależy jaki twój trachycarpus jest duży, czy ma już wykształcony pień? Jesli nie ma jeszcze pnia, to w ogóle o związywaniu możesz zapomnieć, wystarczy że obsypiesz go całego liśćmi i słoma i będzie OK.

**Napisane:** 12 lis 2007, o 23:01

witam wszystkich,

widać że zima nadchodzi bo na forum się ożywiło...

Widzę że ponownie wznowiono wątek "waszyngtoniowy" więc i ja dorzucę swoje przysłowiowe trzy grosze do tematu. W lutym tego roku pokazałem co się stało z moją filiferą po wyjątkowo łagodnej zimie. Palma straciła wszystkie liście, jednak w sezonie wegetacyjnym nadrobiła straty; do chwili obecnej wytworzyła siedem zdrowych liści, czyli o jeden więcej niż w poprzednim sezonie. Ponoć to pierwszy krok do sukcesu - w sensie palma jest zdrowa i w miarę przygotowana na zimę. Proszę tylko nie pisać od razu: " przyjdzie -20 to ci wymarznie". niech sobie wymarznie, posadzę kolejną. Póki co cieszy oko.

pozdrawiam

**Napisane:** 13 lis 2007, o 11:19

Witaj Bawoli

Ja na pewno nie powiem, że Washingtonia ci wymarznie. Powiem więcej. Na pewno przeżyje i będzie sie miała dobrze. W załączeniu przesyłam zdjęcie swojej z 11.11.2007. Świetnie sobie poradzą te nasze washingtonie w naszym kklimacie. Tak trzymać

**Napisane:** 13 lis 2007, o 12:38

Witajcie, ostatnia zima była wyjątkowo łagodna (u nas minimum to było -10 i to bardzo krótko. Przy takiej zimie nasi ulubieńcy na pewno nie wymarzną. Schodki zaczną się właśnie poniżej -20 (szczególnie jeśli nie będzie pokrywy śnieżnej). Wasze zdjęcia są bardzo optymistyczne, jednak śnieg zalega już przy ok +2 stopniach. Jak twierdzą znawcy - dla przeżycia palm w naszym klimacie liczą się co najmniej 2 rzeczy: 1) minimalne temperatury i ich długość oddziaływania, 2) ilość dni ciepłych w których palma może przyrastać (odbudowywać zimowe straty). Życzę oczywiście wszystkim by ich palmy dobrze przezimowały, a ten wątek ma Was przede wszystkim uczulić i przygotować do tego co może się zdarzyć a nie zniechęcić. To że coś jest niemożliwe bez wsparcia człowieka nie znaczy że jest niemożliwe z jego wsparciem. Myślę że przy zastosowaniu prostych środków technicznych palmy mogą rosnąć w naszym klimacie (czasami wystarczy obsypać roślinę śniegiem, czasami trzeba by ją opatulić czymś lub zawiesić osławione lampki choinkowe, a bez tego - to moje zdanie już znacie;) Może też komuś z Was uda się wyselekcjonować "odporniejszą wersję", zobaczymy, trzymam kciuki i nie poddawajcie się!

**Napisane:** 13 lis 2007, o 18:00

witam,

pierwsze co mi przychodzi do głowy czytając post Oleandra, to fakt, że przecież każda gazeta o tematyce ogrodniczej zaleca przykrywanie, kopczykowanie etc. etc.... bukszpanów, róż, hortensji, magnolii, milinów ..... ja tego nie robię, bo te zimują u mnie dobrze. Ja przykrywam swoje palmy; jakby nie patrzeć, czy jest w tym coś bardziej dziwacznego? No i przede wszystkim mam głęboką świadomość tego co robie. Nie będę rozczarowany jak któraś palma "zdechnie".

Życzę powodzenia.

Jak przyjedzie fala mrozów dam znać co się dzieje z debiutującymi w gruncie: butią i livistoną

pozdrawiam

**Napisane:** 13 lis 2007, o 18:36

Widzę, że muszę umieścić odrobinę bardziej łopatologicznie napisany post. Pozwoliłem sobie w tym celu nieco zmodyfikować fotkę mojego imiennika z Krakowa. Dlaczego Washingtonia Bavoli przeżyła -13, ano dlatego, że była przykryta liśćmi. Na rys oznaczyłem jak to mniej więcej wygląda (kółeczko to najważniejsza część rośliny - zwykle schowana znacznie niżej niż się nam wydaje - jest znacznie bliżej ziemi, a ziemia nie oddaje temperatury tak szybko jak powietrze - przypominam moje badania gdy powietrze osiągnęło ponad -22 wierzch gleby miał ciągle ok -2!!! - stąd wystarczy trochę liści lub śniegu i już można pomyśleć że roślina poradziła sobie z ogromnym mrozem). Bzdury, stożek jest zbyt nisko by być na taki mróz wystawionym - dlatego te palmy przezimowały. Umiejętnie okrywając przezimowałem przy ponad -22 kuflika (wytrzymuje zaledwie parę stopni mrozu) ale nigdzie nie wypisuję że jest odporny do -22

Jakkolwiek podoba mi się Wasz optymizm - będę powtarzał z uporem maniaka - palm bez odpowiednich środków technicznych nie da się uprawiać w naszym klimacie (zawsze zdarzy się na przełomie 10 lat zima która zabije palmę niezależnie jakiego rodzaju). Jeśli jednak poświęcimy trochę czasu i zainwestujemy trochę pomyślunku i pracy roślina może (ale nie musi) przeżyć nawet najcięższą zimę. My tutaj na wybrzeżu już testowaliśmy prawie 2 m trachycarpusa. Znajomy stracił w ten sposób kilka tysięcy złotych (stożek tej rośliny był wystawiony na REALNY przymrozek ponad -20 stopni). Nadmienię jeszcze że głęboko zagrzebane palmy T. fortunei - znakomicie sobie poradziły z ok -25 (aż 50% przeżyło) bo BYŁY BLISKO CIEPŁEGO GRUNTU:))) Przepraszam Was za ogromny sceptycyzm, ale ludziska czytają to forum i później powołują się że Oleander to twierdzi że palmy u nas mogą rosnąć (na Oleander wyczytałem/wyczytałam, że...) . Muszę więc co jakiś czas dementować i prostować... oddzielmy mity i bajki od faktów. Jeśli przykrywacie palmy lub obsypujecie śniegiem - piszcie o tym jako o istotnym czynniku a nie pomijajcie albo spychajcie jakby tego nie było. Wszystkie czynniki próby / testu dobrze jest dokładnie opisać (np wiek rośliny, wysokość, ekspozycję (na jakim stanowisku, na jakim rodzaju ziemi rośnie, jak dużo opadów otrzymuje, czy jest wystawiona na wiatr etc. To nam pozwoli wyciągać lepsze wnioski. Rozwijając temat ciepłoty przedmiotów (w tym roślin). Kto kiedykolwiek widział obraz z kamery na podczerwień - wie, że ciało stałe połączone z innym ciepłym ciałem stałym (np ziemią) może być wewnątrz znacznie cieplejsze (szczególnie że ziemia już na głębokości kilku cm potrafi być 10 czy 20 stopni cieplejsza niż powietrze kilkadziesiąt cm wyżej! Ciepło rozchodzi się od ziemi do innych przedmiotów. Tak się właśnie dzieje wewnątrz roślin. Ich wewnętrzne procesy fizjologiczne (parowanie wody) jeszcze potęgują to zjawisko (są to wszystko ważne czynniki mogące wprowadzać "nie analityków" / ogrodniczych laików w błąd). Niezwykle ważnym jest także czy w chwili wystąpienia mrozu roślina była w fazie wzrostu czy spoczynku (ma to wszystko RAZEM WZIĘTE , a nie WYBIÓRCZO - kolosalne znaczenie dla określenia mrozoodporności). Realnie można ocenić stan rośliny - nie od razu po ustąpieniu mrozu, ale dopiero na wiosnę gdy zaczyna (lub powinna zacząć) przyrosty. Reasumując, proszę Was o więcej drobiazgowości i obiektywizmu w ocenie. Inaczej nasze forum nigdy nie wyjdzie poza sferę mitów i bajek. A tak poza tym, to moje gratulacje dla Bawoli i innych którzy próbują różnych metod i którym się udaje! Życzę Wam aby Was nie zaraził mój sceptycyzm, ale abyście dzięki niemu jeszcze lepiej przygotowali rośliny do zimy.

**Napisane:** 13 lis 2007, o 19:32

Pozostaje mieć nadzieję, że ocieplanie klimatu, które wywołuje tyle niszczących zjawisk na całym świecie pozytywnie przyczyni się do naszego marzenia o palmach w Polsce.

Mam ogromną prośbę (heh), proszę nie piszcie o 25 stopniowych przymrozkach.
Przymrozek jest wtedy, gdy temperatura przy gruncie lub nad nim spada do 0 lub niżej, a średnia całodobowa jest dodatnia (wziąłem z wikipedii).

Trochę się czepiam, ale dla mnie "25 stopniowy przymrozek" to jak "cofanie do tyłu", "większa połowa", itp.

Mróz. 25-stopniowy mróz

Z palmowym pozdrowieniem
Andrzej

**Napisane:** 13 lis 2007, o 23:29

Witaj Oleandrze,

Z całym szacunkiem do twojego łopatologicznego wyjaśnienia z akademicką pasją, chciałbym zaznaczyć ze ja nie pisałem o tzw kopczykowaniu palm, tylko o "okrywaniu" ich ( a to jest nieco mniej precyzyjne pojęcie. Rozważmy taki przykład; pojęcie ubierać się nie oznacza ubierania się w ciuchy zimowe, ponieważ może ono również oznaczać ubieranie się w ciuchy jesienne, letnie, wiosenne, kąpielowe, pogrzebowe.....). Nie będę przecież pisać o sposobie okrywania palm za każdym razem przy odwiedzaniu tego forum, aby móc napisać krótki post na temat mojego doświadczenia z waszyngtonią. Przyznam tobie rację, że fotka Biednego Misia może zmylić nieuważnego czytelnika co do możliwości uprawy (nie hodowli - hoduje się zwierzęta) palm w naszym klimacie. Uważny czytelnik z pewnością przeczyta mój poprzedni post o filiferze, gdzie pokazuję i opisuję sposób jej zimowania. To co nas różni w podejściu do tematu, to mój większy optymizm ( doskonale wiem co oznacza zima typu 2005-6). Zaznaczam również, że nie jestem nawiedzonym człowiekiem - po prostu bawię się uprawą palm w gruncie. Wybacz Oleandrze, ale poczułem się trochę jak semi - upośledzona osoba. Jeszcze raz z szacunkiem pozdrawiam ciebie i wszystkich na tym forum.

ps. czytajcie uważnie wszystkie posty

**Napisane:** 14 lis 2007, o 10:24

Witaj Bawoli

chciałbym zdementować twoją opinię,że moja fotka mogłaby kogokolwiek zmylić. Ja tylko chciałem pokazać jak ładnie potrafi wyglądać palma przykryta śniegiem, to wszystko. Przecież nie napisałem,że mróz był -32C i wszystko było OK.
Stanowczo zaprzeczam abym zamierzał świadomie kogoś zmylić (oszukiwać), chce tylko pokazywać,że to fantastyczny widok - Palma pod śniegiem.
Odnośnie tego co napisał Oleander to osobiście uważam, że jeśli palmę przykryjemy śniegiem i liśćmi i ona przeżyje, to chyba o to nam wszystkim tutaj chodzi. To nie jest jakiś bardzo trudny zabieg, który trzebaby wykonać okrutnie sie przy tym namęcząc lub wydając na to fortunę.
Dlatego wydaje mi się, że przy niewielkich zabiegach są bardzo duże szanse na przeżycie palm w Polsce.

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 lis 2007, o 11:11

Przepraszam Cię Bawoli, nie chciałem Ciebie i innych forumowiczów urazić. To bardzo dobrze, że pokazujecie swoje palmy w ich różnych stanach i nie mam Wam tego za złe, a wręcz zachęcam do tego. Swoim postem (postami) staram się tłumić jednak temperaturę i kierunek dyskusji która momentami zahacza o hurra optymizm. Masz rację, pisząc że uważny czytelnik wychwyci odpowiednie detale i różnice w Twoich wypowiedziach, jednak jest też druga strona medalu, a mianowicie - forum odwiedzają także młode osoby, lub takie które "czytają po łebkach" (piszę to z doświadczenia - bowiem mam ogromne problemy z klientami którzy nie czytają opisów - uważając że wszystko wiedzą najlepiej) są też osoby mało uważne. Nie twierdzę, że upośledzone, ale po prostu posiadające inne talenty niż uważne czytanie ze zrozumieniem. Dla tych właśnie osób przypominam - jak "krowie na granicy" swoje spostrzeżenia - nie oparte na hurra optymizmie ale na próbach (przy tej okazji nie deprecjonuję Waszych prób, ale proszę o maksimum drobiazgowości w opisach i w wyciąganiu wniosków). Wątek o uprawie palm w gruncie jest bardzo ciekawy i obiecujący (temat ciągnie się miesiącami i ciągle się rozwija), ale momentami teza o ogromnej mrozoodporności palm, staje się jak za mocno palące się ognisko. Jako nie tylko Wasz przyjaciel ale także moderator - muszę dbać o właściwą temperaturę paleniska - bo wszyscy stojący naokoło się poparzą:) Przypomnę jeszcze raz w skrócie moją tezę: Na 99% palm nie da się u nas uprawiać bez wykonania określonych zabiegów nazwijmy je "technicznymi", jest więcej jak pewne że na przestrzeni 10-20 lat zdarzy się tak mroźna zima lub bezśnieżny okres etc który zabije wszelkie dostępne gatunki tego rodzaju (pozostawione bez ludzkiej opieki). Rozwijając tezę napisałem także że możliwe jest powstanie (wyselekcjonowanie) bardziej odpornego gatunku lub uprawa tych roślin dzięki stosowaniu specjalnych zabiegów. Staram się to przypominać odnosząc do aktualnego wątku - tak często gdy tylko temperatura i kierunek dyskusji uważam za zbyt odbiegający od obiektywizmu. Po co to robię? aby nikt nie zarzucił mi (nam) że wprowadzamy kogoś w błąd i abyście lepiej przygotowywali rośliny do zimy. Zastanówcie się - czy wolicie moderatora który Was (którzy pewnie już o tym wiecie) i tych którzy nie wiedzą (bo może nie doczytali) do wymyślnego zabezpieczania roślin, czy moderatora który pisze brednie i przeinacza fakty (powtarzam - mając na uwadze większą sprzedaż w Oleander - mógłbym pisać o odporności trachycarpusa na 25 stopniowy mróz, bo przecież 50% roślin przeżyło - robią to "na potęgę" inni sprzedawcy - zawyżając parametry mrozoodporności, nie informując o tym, jakie specjalne zabiegi trzeba wykonać by móc cieszyć się roślinami przez lata). Drażni mnie po prostu gdy trafia do mnie klient urobiony przez taki pseudo-marketing (najczęściej klient młody). Obiektywizm i drobiazgowość wskazuje jednak by na każdym kroku opisywać wszystkie strony medalu. Zresztą uważam, że ta dyskusja wyjdzie nam na dobre i dzięki niej więcej będzie postów z szerszymi (kontekstowymi) opisami (i że nawet zdjęcia będą lepiej opisane). To wszystko wyjdzie nam - stałym bywalcom, naszym roślinkom i gościom forum na dobre. Czego sobie i Wam z całego serca życzę.

**Napisane:** 14 lis 2007, o 15:42

Witam

Chciałem tylko przedstawić linka do strony, która informuje, o prognozie pogody aż do maja 2008. Sprawdzałem tą pogodę w zeszłym roku i wszystko idealnie sie sprawdzało, dlatego uważam,że warto sie temu przyjrzeć http://www.twojapogoda.pl/ należy kliknąć w "prognoza sezonowa"

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 lis 2007, o 16:16

hej,
zaglądam na ten serwis pogodowy od kilku miesięcy
jest tam co poczytać, w odróżnieniu od wielu innych stron internetowych

fakt, że pogoda prognoza na najblizszą zimę jest piękna
pożyjemy zobaczymy

nie mam żadnych palm w gruncie i moje życzenia to w miarę łagodna zima i ciepła wiosna, żeby wszystkie sagowce mogły wypuscic piękne, krótkie i sztywne liście

**Napisane:** 14 lis 2007, o 17:49

To, co smaruje na swoich stronach serwis TP, można skwitować tylko pobłażliwym uśmieszkiem.

Wiarygodnymi źródłami informacji pogodowych są ICM i Wetterzentrale (model GFS). Pogodę można przewidzieć trafnie na 3, góra 5 dni naprzód!

Osobiście obawiam się w tym roku mroźnej zimy (ale zaraz uspakajam, że podobne przeczucie miałem przed rokiem, a dwa lata temu spodziewałem się łagodnej

).

**Napisane:** 16 lis 2007, o 13:40

Część juk (rosnących bez kaktusów) obsypałem liśćmi podobnie jak małe sabl minor i nannorophs część zostaje na razie bez zabezpieczeń.

Trachycarpus ma około 7 lat i kilkadziesiąt centymetrów, więc całego liścmi nie da się go obsypać, ma kilka centymetrów pieńka, może z 5. W zeszłym roku stał większą część zimy w donicy na tarasie, tylko przez kilka tygodni największych mrozów zimował w ciemnej piwnicy.

Do jakiej wysokośći obsypujesz liśćmi lub słomą swoje trachycarpusy i czy czymś je owijasz i zabezpieczasz przed deszczem ????

pozdrawiam

**Napisane:** 17 lis 2007, o 15:15

http://www.palmeperpaket.de/show_pis_56.htm
na tej stronie na zdjeciu numer pieć ( prosze nadusić na szczalke na stronie 4razy) pokazana jest phoenix canariesis w śniegu jak myślicie u nas też by przezimowała?

**Napisane:** 18 lis 2007, o 00:27

hej
nie sadze zeby ta palma miala w naszym kraju jakiekolwiek szanse na przezimowanie skoro nawet w anglii przemarza

**Napisane:** 18 lis 2007, o 09:13

ja myśle że jak by liście u nasady się jej związało, okryło ją np. cisem, lub iglłami sosny, nato liście drzew i agrowłókina i jeszcze śnieg na to, to może miała by jakieś szanse?
Ja spróbuje.

**Napisane:** 18 lis 2007, o 13:36

w Niemczech widziałem w kilku ogrodach spore palmy w rejonie Frankfurtu

**Napisane:** 18 lis 2007, o 15:24

WITAM!!

Różne źródła podaja odporność tej palmy do ok -10C.
Ale np :Butia capitata, Chamaerops humilis od -12C do -14C,Washingtonia -10C do -12C,
Jubea do -15C.
Próby uprawy w/w gatunku w Polsce w gruncie są już podjęte jak narazie z dobrym rezultatem,choć jedna góra dwie zimy to za mało na sukces.
Myślę ze w pasie Pomorza Zachodniego mozna śmiało spróbować uprawy z dokładną osłoną na zimę.Pewien problem stanowią tutaj dośc chłodne lata które muszą zrekompensować,straty ciepła
oddanego zimą.
Jak wiemy pokrywa sniezna jest najlepszą osłoną( u mnie pod sniegiem przy mrozach -20C ,-25C przezimowały Cuphea,Fuchsia;i inne z odpornoscia do -5C)
Gorzej jak nie ma sniegu a tem .spada ponizej -15C,albo jezeli roslina jest już dosyc duża -np .pow.2m
W przypadku palm najażniejszy jest korzen i kłodzina -na ktorej znajduje się stożek wzrostu,te części rosliny muszą być maksymalnie zabespieczone, ajesli jeszcze liscie odrastają bez problemów to można podejmować próby.

wiec....POWODZENIA!

**Napisane:** 19 lis 2007, o 12:15

Witam

Ja osobiście uważam,że jest to niemożliwe, aby Phoenix Canariensis rósł w Polsce. Co nie znaczy,że tego nie spróbuję. W przyszłym roku na wiosnę na pewno wsadzę go do ziemi i będę obserwował co sie dzieje. O ile młoda roślinę jest stosunkowo łatwo zabezpieczyć zimą przed zimnem, to pojawia sie problem jak okrywać dużą palmę. Ona ma bardzo duże sztywne liście, nie będzie prosto je związać.

Pozdrawiam

**Napisane:** 20 lis 2007, o 23:24

witam,

na daktylowca w gruncie nie ma u nas szans. ja już jako dzieciak sadziłem je w ogrodzie - zawsze przemarzały liście - wprawdzie stożek wzrostu przeżywał, jednak palmy marniały w sezonie letnim. Po tych wielu latach posadziłem ponownie daktylowca (całkiem sporego) do gruntu; nie pamiętam która to była zima, jednak już przy -10 wszystkie liście przemarzły, mimo okrycia. Sama kłodzina ze stożkiem przetrwała, jednak palma nie zregenerowała strat w sezonie wegetacyjnym. Wytworzyła tylko dwa rachityczne krótkie liście - po kolejnej zimie ostatecznie padła. Myślałem, że może uda się ją traktować jak waszyngtonie, jednak widać nasz klimat jest zbyt chłodny. Bez cudacznych zabezpieczeń typu lampki choinkowe w dużym pudle etc... nie ma szans.

pozdrawiam

**Napisane:** 22 lis 2007, o 23:08

Informuję że ja zaryzykowałem jednego około 5 letniego ale niedaleko mojej firmy gość wsadził do gruntu takiego 3 metry wysokiego do ziemi chyba mu sie w domu niemieścił aktualnie jest bez okrycia codziennie jadac do pracy obserwuje przed jego domem te palmę a kilka przymrozków juz w Szczecinie była ale phoenix ma sie jak nowy .Myślę że gościowi niemieścił się w domu i go poświęcił naturze zobaczymy co będzie dalej będę was informował.Dodam że rosnie w takim wąskim przejściu pomiedzy dwoma budynkami super osłoniety przed wiatrem i ma dość światła od strony południowej Prywatnie myslę ze jeśli gdzies w Polsce przetrwa zime Phoenix to własnie u tego goscia .Chyba go odwiedze na dniach i zrobie fotki.

**Napisane:** 22 lis 2007, o 23:37

I jeszcze coś ciekawego znalazlem dane chyba najbardziej na wyrost

z niemieckiej strony

http://diewasserwelt.de/winter.aspx

**Napisane:** 23 lis 2007, o 09:48

Witaj Artur

Wielka prośba abyś zrobił zdjęcia tego Phoenixa, to musi być rewelacja zobaczyć taka dużą palmę w Polsce. Mam nadzieje, że ta palma przeżyje. Szczerze tego życzę. Skoro tamtędy przejeżdżasz to mógłbyś co jakiś czas przesłać zdjęcie tej rośliny. Oczywiście za zgoda właściciela. Ciekawe jak ona sie będzie zachowywała wraz z postępująca zimą.

Pozdrawiam

**Napisane:** 24 lis 2007, o 19:40

Taki link odnośnie phenixa tyle że w niemczech ostatnie zdjęcia
http://members3.boardhost.com/Exoten/msg/1195916109.html

**Napisane:** 26 lis 2007, o 11:39

hello Baz

dzięki za fajne zdjęcia. Od razu człowiekowi sie lepiej na duszy robi jak widzi takie fotki. Szkoda tylko,że nie znam niemieckiego

pozdrawiam

**Napisane:** 26 lis 2007, o 20:49

Myślę, że tego typu uprawę dobrze jest planować o obecnej porze roku.
Wyjść na dwór przy 2 stopniowym mrozie albo przy wietrze, klejącym się i topniejącym śniegu.
Postać z pół godziny i zacząć planować, heheh.

Dalej zniechęcać nie będę.

**Napisane:** 6 gru 2007, o 15:47

ja spróbuje uprawy phoenix w gruncie na 100%
Wystawiłem raz areke pierzastą na dwór, źrudla podaja że musi mieć conajmniej +18, u mnie przetrwała noc na podwórku gdzie temperatura spadła do +5 bez żadnych uszkodzeń.

**Napisane:** 7 sty 2008, o 23:27

witam wszystkich w nowym roku,

wprawdzie zdecydowanie za wcześnie na wszelakie oceny zimotrwałości palm zimujących w gruncie, jednak pewne obserwacje po pierwszym epizodzie zimowym mogą dać już coś do myślenia. Zacznę od tego, że kulminacja chłodu w moim miejscu zamieszkania przyszła 2,3 i 4 stycznia kiedy to min temperatura spadła odpowiednio do -8.4 *C, -9.4*C oraz -7.4*C przy dość silnym wietrze.

Oczywiście żadnych szorstkowców nie przykrywałem, jednak dość solidną ochronę zafundowałem waszyngtoni filifea ( zimującej drugą porę chłodną na zewnątrz) oraz debiutującej w gruncie butii . Dopóki temperatura nie spadała poniżej -6, dopóty liściom nic nie działo ; odbarwiały się, jednak po kilku dniach odwilży powracały do stanu pierwotnego ( tutaj pytanie; może ktoś bardziej ode mnie uważał na biochemii ;-)

co to za reakcje zachodzą w tkankach? czy coś się dzieje z wielocukrami zapasowymi? wprawdzie gdy liść (szczególnie sukulenta, np rojnika ) zamarza, woda w komórkach zamarza co widać dobrze gołym okiem - liść ciemnieje ale w tem. dodatnich szybko "normalnieje". Liście palm "dochodzą" znacznie wolniej do "normalności". Sorka za infantylne tłumaczenie moich empirycznych obserwacji, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ...) A więc wracając do wątku temperatury z przedziału -9 całkowicie zniszczyły liście waszyngtonii oraz livistony chińskiej - mimo przykrycia włókniną . Z kolei liście butii praktycznie nieuszkodzone, co nie ukrywam cieszy i daje pewne nadzieje na palmę o pierzastych liściach na jedną, dwie zimy w polskim ogrodzie * Daktylowce w takich przedziałach temperatury zdychały już u mnie ...

W tym momencie postu mam koleje pytanie; moją butie zżerają tarczniki - znacie może jakieś skuteczne sposoby na pozbycie się tego paskudztwa z palmy?

*przyp. aut. : nie egzaltuję się mrozoodpornością palm tudzież ich przydatności do uprawy w polskim klimacie, tylko cieszę że butia capitata przetrwała krótki , nieświadczący zbyt wiele w skali czasu, epizod zimowy.

pozdrawiam serdecznie w nowym roku

ps. spróbuję dorzucić jakieś foty

**Napisane:** 8 sty 2008, o 11:23

Witam wszystkich

U mnie najzimniej było -14C, przy wietrze. Wyczytałem ,że u mnie w mieście temperatura odczuwalna było na poziomie -20C. Mój dom stoi w zasadzie w polu więc mogło być zimniej. Livinstona chinensis straciła liście przy -6C, podobnie washingtonia, Chamaerops humilis straciła większość liście przy mrozie -14C (nie wszystkie) była okryta słoma, ale niestety podczas wiatru cała słoma sfrunęła. Trachycarpusy przeżyły w zasadzie bez większych strat. Myslałem,że będzie gorzej, ponieważ po samym mrozie liście wyglądały nieciekawie. Liście, które tworza litere V. Całe sie zamknęły i ściemniały, ale dzis rano juz wyglądały całkiem dziarsko. Czyli wszystko OK. Najbardziej zastanawia mnie jednak Jubaea Chilensis, która była zupełnie nie okryta. To młoda roslina ok 4 lat, nie ma jeszcze podzielonych liści. Wyglada tak jakby mrozu wogóle nie było. To bardzo interesujące. W załączeniu przesyłam zdjęcie swojego najwiekszego Trachycarpusa podczas mrozu -14C.

Pozdrawiam

**Napisane:** 8 sty 2008, o 17:31

Witam!!
Z tym trachusem to mie bardzo mile zaskoczyłes u Ciebie wogóle nie było sniegu!!
U mnie najzimniej było -11C . Mała bo mała ok 5cm -10cm pokrywa śniezna ale była a mimo to
ziemie przemroziło na 40cm z pokrywą ok 60 bez pokrywy.Dodatkowo Twój trachus rosnie prawie na otwartwj przestrzeni, nie przyklejony do żadnej osłony(np.grupa krzewów,sciana,żywopłot itp.)Ja trochę spanikowałem ze swoim trachusem (sadzonka ok 5 lat-9 lisci pierwsza zima w gruncie)i zasypałem go sniegie kiedy temperatura zblizała sie do -10C.
Karłatka pomimo ze była wkopana z doniczka w grunt ale obsypana sniegiem zero uszkodzen (4-5nocy z temp.-8 do -10C).
A Twoja Jubea to wogóle szok no...moze poczekajmy jak odmarznie grunt ,tu się dużo zmieni.

POZDRAWIAM

**Napisane:** 14 sty 2008, o 11:16

a tak wygląda zabezpieczony phonix na zimę pierwsze zdjęcie

link

**Napisane:** 16 sty 2008, o 22:38

Przepiękna roślina, może naszym profesorom i uczonym uda się schybrydować ją z inna palma i bedzię odporna na nasze warunki.

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

Prawdziwe palmy w Polsce

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?

zimowanie

Witaj Biedny Misiu:)

Trachycarpus

Washingtonia

Prognoza na zime

Kto przegląda forum