WSTĘP:Kiedy byłem małym chłopcem Tata często zabierał mnie na działkę którą uprawia do dziś. Działka jest częścią rozległego terenu przekształconego ok 40 lat temu w rodzinne ogródki działkowe w okolicy Babich Dołów (dziś w obrębie Gdyni). To tam mając 2 lub 3 lata chcąc nie chcąc bawiłem się w małego ogrodnika, przesadzając, podlewając, zbierając i obserwując przyrodę. Mając lat 7-9 uprawiałem pierwsze swoje egzotyczne rośliny (np cytrusy i bananowce). Jeszcze wcześniej, obserwując rośliny zdałem sobie sprawę, że do dobrego wzrostu potrzebują właściwych warunków. Najlepsze panowały na osłoniętych, nasłonecznionych, wystawionych w stronę południową stanowiskach lub w szklarni. To wtedy postanowiłem, że gdy dorosnę będę uprawiał w szklarni wszystkie te piękne egzotyczne rośliny które w tamtych czasach mogłem podziwiać jedynie na kartkach encyklopedii. Wielu może sobie pomyśleć: "ot, co, kolejny badylarz". Nic bardziej mylnego. Ogrodnik pasjonat, nie jest badylarzem. Takie ujęcie sprawy, to zwykła niegodziwość której nie sposób znaleźć w umysłach i sercach ludzi kochających rośliny. Uprawiam swoje rośliny przede wszystkim dlatego, że lubię patrzeć jak rosną, a nie dlatego że dają mi zysk. Pomimo tego jak wiadomo czasy mecenasów sponsorujących artystów (i pewnie ogrodników) się skończyły, więc trudno żyć jedynie dzięki wyprodukowanym w gospodarstwie owocach itp. W związku z tym od wielu lat oferuję uprawiane przez siebie rośliny - powiększając tym sposobem grono pasjonatów. Aby utrzymać ciepłolubne rarytasy potrzeba energii elektrycznej, gazu, węgla innych drogich nośników energii, poza tym izolowanych termicznie pomieszczeń i wiele, wiele czasu i troski. Niektórzy z Państwa przeglądając sklep powiedzą być może: "ale to czy tamto drogie", jednak gdyby dokładnie przesledzić cały proces który prowadzi do uzyskania rośliny to niewielu z Państwa zdecydowało by się podjąc wyzwania uznając że "skórka była nie warta wyprawki". Część oferowanych gatunków mimo swojej nie małej ceny jest oferowanych pomimo niewielkiej opłacalności. Nie mam i nie będę miał luksusowego domu i samochodu dzięki tej produkcji, ale przynajmniej są rośliny których wizerunkami postaram się z Państwem podzielić najlepiej jak potrafię. Wierzę, że uprawiane przeze mnie rośliny mogą dawać radość nie tylko mi, ale także tym z Państwa którzy zechcą spróbować ich uprawy. Zapraszam Państwa do rozpoczęcia swojej przygody z uprawą roślin egzotycznych. W razie pytań lub gdy po prostu będą Państwo potrzebowali pomocy w tym zakresie - pozostaję tutaj na forum do Państwa dyspozycji.
Pomimo że w mojej obecnej działalności jest również aspekt komercyjny to jednak fundamentem i motorem działania zawsze jest i pozostanie pasja i chęć podzielenia się nią z innymi. Jeśli chcą Państwo otrzymać ode mnie część tego daru jakim jest miłość do roślin, to zapraszam do uczestnictwa i twórczości na tym forum. Proszę pisać o swojej roślinnej, ogrodniczej pasji. Pasja jest rzeczą zaraźliwą w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Inni czytający widząc moje i Państwa zaangażowanie także być może zapragną spróbować uprawy czegoś innego niż marchewka czy szczypiorek i dzięki temu więcej ciekawych, mniej lub bardziej egzotycznych roślin trafi "pod strzechy". Będę starał się w miarę możliwości sukcesywnie rozdawać Państwu nie tylko pasję ale także rośliny i nasiona, tak by wspomóc tych którzy z róznych przyczyn nie mogą pozwolić sobie na zakupy.
Tutaj znajdą Państwo darmowe próbki:
http://www.oleander.pl/290-darmowe-nasionaa tutaj jest sekcja "konkursy" w której można otrzymać nasiona i sadzonki jako nagrody w konkursach:
konkursy-regulamin-darmowe.htmlPostanowiłem że w tym miejscu będę prowadził mini dziennik prac związnych z budową od podstaw Gospodarstwa Ogrodniczego oraz Mini Ogrodu Botanicznego.
ROZWINIĘCIE:Tytułem niewielkiego rozwinięcia wstępu napiszę, że od 2005 roku prowadzę działalność ogrodniczą na gruntach wynajmowanych. W 2006 roku zmienił się mój stan cywilny i w tymże roku postanowiliśmy wraz z Żoną poszukać nieruchomości w celu utworzenia ogrodnictwa co zakończyło się sukcesem. Mniej więcej po roku poszukiwań tj w 2007 udało nam się kupić nieruchomość rolną o parametrach jakie były dla nas zadowalające to znaczy: działka rolna o nachyleniu południowym, blisko morza.
Wszystko było by super gdyby nie zapis w planie miejscowym "tereny bez zabudowy" a dodatkowo "strefa ochrony archeologicznej, wszelkie zamierzenia wymagają uzgodnienia". Postanowiłem jednak nie przejmować się tym pierwszym zapisem, skoro "wszelkie zamierzenia" to i budowa ogrodnictwa. Mając nieco filozoficzne i lekceważące podejście do tematu uznałem zapis "bez zabudowy" za mało znaczący defekt świadczący jedynie o tym, że teren faktycznie jest bez zabudowy.
Skoro trzeba uzgadniać, to zanim przystąpiłem do działania - uzgadniałem. Najpierw (w 2007 roku) wykonaliśmy niezbędne badania archeologiczne.
Teren okazał się być czysty pod względem archeologicznym. W tym rejonie natomiast w czasie II wojny światowej miały miejsce intensywne walki (najpierw w 1939 w kampanii wrześniowej, a później w 1945 podczas wycofywania się armii niemieckiej). Było mięło i oby takie "kampanie" nigdy więcej nie miały miejsca.
Po przeprowadzonych badaniach pierwszą kwestią jaką zajmę się w tym sezonie będzie sprawa ogrodzenia.
Jutro mam umówione spotkanie z leśniczym w sprawie drewna na słupki (będziemy ogradzać teren drewnianymi słupkami modrzewiowymi i siatką leśną). Dopiero po wykonaniu ogrodzenia przywiozę pierwsze rośliny i ustawię inspekt. Już nie mogę się doczekać - zresztą roślinki też nie mogą się doczekać
Każda z roślin `specjalnych` dostanie na 1 sezon mini osłonę i co najmniej 1x w tygodniu podlewanie, tylko czy siły starczy na noszenie im wody:) Będzie z tym masę zabawy:) Uzbrojenie działki w prąd mamy mieć wykonane około końca roku i dopiero wtedy będzie można pomyśleć innych "bajerach" np oświetleniu, kontakcie do podłączenia kosiarki elektrycznej itd.