Re: Palma kokosowa (Cocos nucifera) warunki uprawy, jak uprawiać, zdjęcia, opisy

**Napisane:** 12 cze 2015, o 07:37

Cześć roslinarium. Twoja palma ma duże i dekoracyjne liście. Zastanawiam się aby zrobić żonie prezent na imieniny które przypadają za pół roku i też taką palemkę wyhodować. Mam jednak złe doświadczenia z roślinami o dużych liściach. Zawsze dopadały je jakieś robaki. Jak to jest z kokosem w tej materii? Czy pojawiają się na nich jakieś szkodniki? Jeśli tak, to jak sobie z nimi radzisz? Pozdrawiam.

**Napisane:** 12 cze 2015, o 08:46

Witaj Lotos

Z kokosem nie ma problemu w kwesti szkodników, ponieważ ma twarde i grube liście. Nawet zimą przedziorki nie stanowiły dużego kłopotu, czego nie mogę powiedzieć o bananowcu, który stał pod palmą.
Natomiast najpoważniejszy problem dla tej palmy to brak dostatecznej ilości promieni słonecznych zimą i niska wilgotność powietrza.
Moje kokosy stoją przy wschodnim oknie dachowym i zimą upycham koło nich jak najwiecej roślin. Nie można też dopuścić do wyschnięcia bryły korzeniowej, dlatego ja wzorując się na palmiarni poznańskiej pozwalam na tak zwane "mokre stopy" czyli podlewam je tak obficie, aby woda została w podstawku (nie wylewam jej)
Życzę powodzenia i służę pomocą

**Napisane:** 12 cze 2015, o 11:02

Ale czy takie obfite podlewanie nie sprzyja przypadkiem rozwijaniu się grzybów i zachorowania rośliny na chorobę grzybową ?

**Napisane:** 12 cze 2015, o 11:11

Widziałem w palmiarni poznańskiej kokosa, który cały czas ma zanurzoną donicę w wodzie na ok 10 cm, wydaje mi się, że ta palma jest naturalnie przystosowana do wysokich wód gruntowych. Moim daję lekko przeschnąć pomiędzy podlewaniami (tzn górna warstwa ziemi tylko przesycha)

Niestety nie widać doniczki. Następnym razem jak tam będę to zrobię lepsze zdjecia
[img]http://1.bp.blogspot.com/-uqPfZf5ZBHw/UkXmaDLCkRI/AAAAAAAADsg/dAXaIcr-4Eg/s1600/2013-09-26+10.45.30.jpg[/img]

**Napisane:** 14 cze 2015, o 09:26

Witam. Roslinarium dziękuję za dodanie linków do forum Oleander i Bambusy.
Myślę że tą palmę w Poznańskiej Palmiarni posadzili w tym miejscu trochę na próbę. Fajnie by było gdyby udało im się z takiej siewki za jakiś czas uzyskać większy egzemplarz. Mam podobne spostrzeżenia dotyczące odporności palmy kokosowej na wysoki poziom wód gruntowych co Roslinarium. Proszę zwrócić uwagę, że drzewa te porastają wiele tropikalnych wysepek które wystają tylko kilka m nad poziom oceanu. Spora część tych wysepek powstała (a ściślej mówiąc dosłownie "wyrosła") na rafach koralowych. Tam podbudowę gruntu (płytką warstwę humusu) stanowią obumarłe koralowce i piasek, a więc materiał doskonale przepuszczający wody opadowe i wodę z oceanu. Spotkać można te palmy tuż przy brzegu oceanu. Nie trudno więc wydedukować (co znajduje potwierdzenie w literaturze) że palma kokosowa toleruje także zasolenie gruntu. Sól może w tym przypadku działać przeciwgrzybicznie. Zanurzenie dolnej części korzeni w wodzie powinno iść w parze z dość wysoką temperaturą dzienną (+30/+35) i wilgotnością powietrza (powyżej 60%) oraz sporą porcją słońca (długość dnia ok 11-13 godzin przez cały rok, z czego bezpośrednie nasłonecznienie ok 5-8 godzin na dobę). W przeciwnym razie, gdy takich warunków nie będzie to w warunkach domowych - maksymalnie 1-2 sezony po wyczerpaniu zapasów pokarmowych z łupiny roślina zacznie chorować.

**Napisane:** 16 cze 2015, o 11:59

Dokładnie Dominiku, zgadzam się z Tobą w 100%
Jak będę następnym razem w palmiarni to zrobię dokładniejsze zdjecia kokosów tam rosnących

**Napisane:** 18 cze 2015, o 17:16

Po przyjrzeniu się dokładnie mój kokos jest nadal solidnie połączony z orzechem.

**Napisane:** 27 cze 2015, o 08:16

Witaj. Czyli albo jeszcze wyjada resztki pokarmu ze środka, albo to połączenie do końca nie przegniło i trzyma się resztkami sił. Wkrótce przed Tobą najważniejsza próba, czyli akcja jesień i zima. W kolejne zimy pewnie będzie łatwiej, bo nabierzesz doświadczenia. Jak go przezimujesz w dobrym stanie i utrzymasz przez 2-3 kolejne sezony, to ode mnie będzie wielki szacun.

**Napisane:** 27 cze 2015, o 20:34

Dokładnie! Będę na bierząco zdawał relacje

**Napisane:** 6 sty 2016, o 16:39

Chciałam się podzielić moją radością, że ponownie wzięłam się za Projekt Kokos i zakupiony przed świętami kokos znów kiełkuje już po tygodniu

**Napisane:** 7 sty 2016, o 08:43

Witaj. Gratuluję i życzę by się dobrze rozwijał. Nasiono jest w całości zanurzone w wodzie, czy tylko lekko zwilżone? Pozdrawiam.

**Napisane:** 7 sty 2016, o 10:46

Jest w worku zamykanym hermetycznie z małą ilością wody, a całość pływa w wiaderku z grzałką ustawioną na 34 C. Patrz tutaj => http://wyhodujkokosa.tk/rozmnazanie/

**Napisane:** 5 lut 2016, o 12:22

Ostatnio pojawił się duży problem z moim kokosem, ponieważ liście zaczynają zasychać i nie mam pojęcia co się z nim dzieje... Dlatego też proszę o pomoc.
Kokos jest doświetlany 8-12h dzienni, stoi przy oknie wschodnim, wilgotność niestety niska na poziomie 35-40%
Drugi kokos rośnie normalnie w podobnych warunkach (nie jest doświetlany)
Obrazek

**Napisane:** 5 lut 2016, o 18:06

Witaj.
Nie chcę być złym prorokiem, ale to najprawdopodobniej jest koniec tej palmy. Przeżywałem to samo 3 lata temu. Objawy były bardzo podobne, wręcz takie same. Myslałem, że to wpływ telewizora, który był niedaleko mojej palmy. Przestawiłem ją do pomieszczenia bez tv, robiłem wiele innych rzeczy, aby ją uratować, ale niestety nie udało się. Po pól roku to samo spotkało moja drugą palmę kokosową.
Nikt nie potrafił logicznie mi tego wytłumaczyć, aż dopiero na tym forum kilku uczestników, z Dominikiem na czele wyjasniło, że po prostu skończył się zapas substancji odżywczych w kokosie, a w naszych warunkach bez tego palma kokosowa sobie nie poradzi. Określa się, że palmy kokosowe uprawiane w naszych warunkach żyją przecietnie 4-6 lat. Proponuję oczekać na opinię autorytetów na tym forum oraz przeczytać wpisy w wątku rośliny egzotyczne - palmy kokosowe. Tam znajdziesz wiele ciekawych informacji na ten temat, a przede wszystkim opinię Dominika, który bardzo przystępnie i dokładnie opisuje Twój problem.
Pozdrawiam i chciałbym się mylić co do dalszego losu Twojej palmy.

**Napisane:** 5 lut 2016, o 19:55

Dziękuję Waldi, rownież obawiam się najgorszego... Przeniosę ją w dużo cieplejsze miejsce przy grzejniku i więcej będę doświetlał. Mam nadzieje, że to pomoże...
Niedługo dam znać co z palmą

**Napisane:** 5 lut 2016, o 22:08

Witaj.
Rozumiem, że ratujesz palmę, ja robiłem to samo. Jeżeli postawisz ją przy grzejniku to warto umieścić na nim zbiornik, pojemnik z wodą, aby zwiększyć wilgotność w otoczeniu palmy, zmienić mikroklimat. Jezeli nie możesz tego zrobić na grzejniku to może przy donicze umieścisz wilgotny, nieżywany ręcznik lub płaski, płytki pojemnik z wodą, aby zwiekszyć powierzchnię parowania.
Trzymam kciuki i pozdrawiam.

**Napisane:** 5 lut 2016, o 22:11

Dziękuje! Tak zrobię:)
Mam nadzieję, że niedługo pochwalę się zdrową palmą

Pozdrawiam,
Patryk

**Napisane:** 8 lut 2016, o 13:54

Ja Ci Patryku pisałam już ostatnio, że to prawdopodobnie kres tej palmy.

**Napisane:** 8 lut 2016, o 15:50

Dziękuję za dobre słowa Waldku. Uczymy się tutaj wzajemnie od siebie i wymieniamy doświadczenia w przyjemnej atmosferze

Przypadkowo od kilku dni próbuję rozwikłać podobny problem w przypadku innego, bardziej wrażliwego gatunku. Zdam relację w innym wątku. Tak na szybkiego, na teraz podpowiem: Patryku spróbuj jeszcze zasilić liście tej palmy preparatem zawierającym żelazo np Mikrovit FE75 (to tylko kilkanaście złotych plus wysyłka więc budżetu nie zrujnuje a może pomóc). Czytałem że kilka oprysków takim preparatem potrafi wiele zdziałać. Ogromną wadą podłoży na bazie torfu, włókna kokosowego czy wełny bywa to, że są to podłoża ubogie w składniki pokarmowe (mikroelementy i metale potrzebne do procesów fizjologicznych roślin) i trzeba wobec tego dość często uzupełniać niedobory odpowiednimi preparatami. Warto by było też wykonać test PH gleby w doniczce (czy aby się nie zakwasiła za bardzo). Przynajmniej na przyszłość będziesz bogatszy w wiedzę i doświadczenie. W końcu ktoś kiedyś znajdzie sposób by te palmy kokosowe dłużej utrzymać w dobrym zdrowiu. Wierzę że tak będzie i życzę Ci aby w końcu Ci się udało.

**Napisane:** 8 lut 2016, o 16:23

Ok dziękuje bardzo za pomoc

zastosuję się do Twoich rad

**Napisane:** 8 lut 2016, o 16:51

roslinarium napisał(a):Ok dziękuje bardzo za pomoc zastosuję się do Twoich rad

Mógłbyś odpowiadać na wiadomości na PW.

**Napisane:** 11 mar 2016, o 18:32

Jeden z moich kokosów na początku też był mokry jak pozostałe, niestety zauważyłam od paru dni, że mimo iż przebywa w tym samym wiadrze, to jest suchy, podczas gdy drugi jest cały mokry. Dziwne... Okrywam wiadro szczelnie reklamówką foliową i jeszcze zawiązuję bardzo mocno sznurem. Folia na 300% nie ma dziurek, nawet małych. Inaczej oba by były suche. W środku jest 100W grzałka ustawiona na temperaturę 34 C (to maximum). Ktoś wie, dlaczego tak się dzieje?

Obrazek

**Napisane:** 11 mar 2016, o 18:41

Możliwe że z jednego wypływa zawartość (tzw mleczko kokosowe) i to ona powoduje zawilgocenie. W takim przypadku oznacza to ni mniej ni więcej że orzech jest "rozszczelniony". Czyżby kiełkował i ten kiełek wypycha płynną zawartość?

**Napisane:** 12 mar 2016, o 08:36

Na pewno nic nie wycieka bo wietrząc je codziennie oglądam dokładnie. I też nie kiełkuje.

**Napisane:** 12 mar 2016, o 20:26

Wietrzenie nie usunie tłuszczu, jedynie trochę osuszy, ale nie do końca. Miałem podobny przypadek - gdy sączyło się z orzecha i wyglądał on dokładnie tak jak Twój. Cały czas wyglądał jakby był mokry, pozornie nic nie ciekło, jednak sączyło się.

Także miałem na myśli raczej sączenie się niż duży łatwy do zaobserwowania wyciek. Jak chcesz mieć pewność że to nie jest wyciek to umyj tego wilgotnego orzecha wodą z dodatkiem mydła lub detergentu (tak by rozpuścił tłuszcz który zawiera mleczko). Następnie wytrzyj orzecha do sucha. Ustaw w taki sposób by "zaślepki" / otwory przez które orzech może kiełkować lub może się sączyć płyn były najwyżej jak to jest możliwe. Wtedy nic się nie wysączy. Jeśli po takim zabiegu orzech będzie suchy to będzie potwierdzenie że sączyło się mleczko z środka, a jak będzie mokry to albo przyczyna jest inna albo ustawienie orzecha w dalszym ciągu umożliwia sączenie.

**Napisane:** 16 mar 2016, o 16:16

Zrobiłam wszystko, tak jak radziłeś, niestety orzech jest jeszcze bardziej suchy, co widać na zdjęciach. Naprawdę nie widzę tam nic tłustego. Dziurki zawsze kierowałam ku górze, więc nie ma takiej możliwości, aby się coś sączyło. Myślę, że przyczyna jest inna chociaż jest to bardzo nietypowe. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarza.

Obrazek

**Napisane:** 16 mar 2016, o 18:51

Właściwie to w czym problem? Czekasz na kiełkowanie czy na to aż jeden wyschnie lub ten suchy będzie mokry?

**Napisane:** 16 mar 2016, o 20:14

Cynamonie, bywa że problem wydaje się pozornie mało istotny, ale najczęściej tak nie jest i warto się nad nim pochylić.

Kochampalmy, orzechy są różnej wielkości. Ten bardziej suchy jak piszesz jest trochę przyklejony do jednego z boków doniczki, a ten bardziej mokry jest ustawiony bardziej centralnie w doniczce. Innym rozwiązaniem (poza wyciekiem ze środka) jest to, że zawilgocenie powodują skropliny. Z tego co pamiętam to orzechy są zamykane jakoś w tym pojemniku. Wystarczy że w jednym przypadku zamknięcie dotyka do orzecha lub skropliny akurat tak opadają/układają się że następuje zwilżenie całego orzecha, a w drugim przypadku skropliny opadają poza orzechem. Jest też opcja że występuje konfiguracja (w roli głównej z wyciekiem i skroplinami).

Myślę jednak że skoro nic się innego nie dzieje, to znaczy orzechy nie zaczęły pleśnieć i tym podobne to w sumie brak jest podstaw do zmartwień. W tym aspekcie zgadzam się z cynamonem: ważne jest aby nastąpiło kiełkowanie. Samo zawilgocenie wydaje mi się być sprzyjające dla kiełkowania bardziej niż w przypadku tego wysuszonego orzecha. Czy to miało jakiekolwiek znaczenie przekonamy się gdy będą jakieś efekty w postaci kiełkowania.

**Napisane:** 17 mar 2016, o 13:20

Myślę, że one nie wykiełkują, czekam już miesiąc, a nigdy mi się nie zdarzyło aby jeden orzech był suchy. Ten jeden jest bardzo duży i ledwo się zmieścił w tej doniczce, a ten drugi jest bardziej podłużny, dlatego nieco przechyla się na bok. Chyba je wyrzucę, nic z nich nie będzie. Ta metoda od Patryka jest daremna i nieskuteczna. Tak naprawdę nikomu poza jedną osobą się to nie udało.

**Napisane:** 17 mar 2016, o 19:10

Jakiś czas temu posadziłem orzechy palmy kokosowej. Na pewno poczekam dłużej niż 1 miesiąc - albo do momentu gdy orzechy wykiełkują albo gdy przegniją te zaślepki w miejscach gdzie powinno nastąpić kiełkowanie.

Niektóre palmy kiełkują nawet 2 lata. Czymże jest jeden miesiąc w porównaniu do 2 lat?

Cierpliwość jest cnotą ogrodników

**Napisane:** 17 mar 2016, o 20:28

Święte słowa Dominiku:)
Powiedz mi w jaki sposób przygotowałeś orzechy?
Z tego co wiem to z mojej metody kokosy wyrosły jeszcze 4 osobom, więc problem tkwi chyba gdzie indziej...
Kokos jest palmą, która nie wybacza błędów(wiem bo mojego straciłem). To nie jest washingtonia z którą poradzi sobie każdy.

**Napisane:** 18 mar 2016, o 10:17

roslinarium napisał(a):Święte słowa Dominiku:)
Powiedz mi w jaki sposób przygotowałeś orzechy?
Z tego co wiem to z mojej metody kokosy wyrosły jeszcze 4 osobom, więc problem tkwi chyba gdzie indziej...
Kokos jest palmą, która nie wybacza błędów(wiem bo mojego straciłem). To nie jest washingtonia z którą poradzi sobie każdy.

Chyba nie bierzesz pod uwagę tego, że trzem z tych czterech osób łącznie z Tobą palma padła (reszcie wyszedł zaledwie kiełek i spleśniał), więc chyba metoda nie do końca sprawdzona. The Kiwi Grow mieszka w Australii, więc tam ta metoda może się sprawdzić, ale nie u nas. A waszyngtonia wcale nie jest taka łatwa do wysiania. Ja już czekam miesiąc z orzechami w wiadrze.

**Napisane:** 18 mar 2016, o 11:21

Witacie. Roslinarium, orzechy bezpośrednio umieściłem w ziemi. Jednak na razie nie doczekałem się kiełkowania. Traktuję to oczywiście jak zabawę bez wielkiego parcia na sukces. Jeśli orzechy są żywe to na pewno w końcu wykiełkują. Co się stanie później to już inna historia (jak pisałem wcześniej bez doświetlania palma raczej na pewno padnie w warunkach uprawy domowej po 1-2 sezonach albo szybciej).

Kochampalmy, myślę że metoda roslinarium może być dobra, podobnie jak każda inna która doprowadzi do skiełkowania. Co jest potrzebne do skiełkowania? Do skiełkowania orzecha potrzeba między innymi wysokiej temperatury i wilgoci. Ja dodałbym jeszcze impuls świetlno-termiczny (w dzień cieplej i jaśniej, w nocy nieco chłodniej, ale tylko trochę). Wystarczy że kolega z Australii miał lepszej jakości owoce (bardziej dorodne) które postawił na oknie, albo w jasnym miejscu. Każda nawet drobna pozornie różnica ma znaczenie. Zapewne w naturze skiełkuje orzech częściowo lub całkowicie zagłębiony w piasku, wystawiony na działanie słońca.

**Napisane:** 18 mar 2016, o 17:28

Dlatego uważam, że na nasz klimat to raczej nie uciągnie się takiego projektu. Mnie też parę razy orzech skiełkował (sam ten etap nie jest jeszcze taki trudny). Problemy zaczynają się, jak utrzymać przy życiu taki kiełek, dla którego wysoki poziom wilgotności powietrza jest zarówno pomocny, jak i zabójczy. No bo jak już kiełek się pojawi, a w środku wiaderka będzie ciągle mokro, to pomimo wietrzenia prędzej czy później nalezie coś takiego jak pleśń, która dla takiego kiełka jest zabójcza. Tak się u mnie stało, tak się stało u innego człowieka i paru innych osób. Tylko Patrykowi palma przetrwała aż rok, z kolei jego kolega ma czas i pieniądze aby inwestować w specjalistyczny sprzęt pomagający utrzymać odpowiedni "klimat" w mieszkaniu. Mnie na to nie stać ani czasowo, ani finansowo. Dla mnie też taki projekt to była tylko zabawa, eksperyment i nic więcej. Odpuszczam już to. Nie uzależniam od tego swoich "życiowych osiągnięć" w przeciwieństwie do Patryka, który nie omieszkał o tym wspomnieć w innej formie kontaktu ze mną. Ale to już inna bajka.

**Napisane:** 29 mar 2016, o 00:36

No finanse spore na to idą, dużo wysilku potrzeba i czasu.

**Napisane:** 29 mar 2016, o 15:12

Zdzislaw44 napisał(a):No finanse spore na to idą, dużo wysilku potrzeba i czasu.

Nie ma nic za darmo. Myślę, że warto poświęcić te pieniądze, ten wysiłek i czas.

**Napisane:** 30 mar 2016, o 19:20

michasko01 napisał(a):
Zdzislaw44 napisał(a):No finanse spore na to idą, dużo wysilku potrzeba i czasu.

Nie ma nic za darmo. Myślę, że warto poświęcić te pieniądze, ten wysiłek i czas.

Ja się przekonałam, że nie warto. Moje pieniądze poszły w błoto. Więcej próbować nie zamierzam. Wolę te pieniądze przeznaczyć na coś bardziej pożytecznego.

**Napisane:** 30 mar 2016, o 21:49

Witajcie. Dominiku jak tam kiełkowanie nasiona Twojej palmy kokosowej?

Kochampalmy, sama napisałaś że: "Dla mnie też taki projekt to była tylko zabawa, eksperyment i nic więcej." Dla nas też to jest zabawa, eksperyment i przygoda gdy kiełkuje nasiono, gdy pojawia się nowy liść. Tylko z tego powodu warto się pobawić na tym polega hobby i pasja. Na miesiąc, rok czy dwa w domu pojawia się coś z innego świata. Pozdrawiam.

**Napisane:** 30 mar 2016, o 22:38

Cały czas człowiek eksperymentuje czy coś wyjdzie czy nie

**Napisane:** 1 kwi 2016, o 19:13

cynamon napisał(a):Witajcie. Dominiku jak tam kiełkowanie nasiona Twojej palmy kokosowej?

Kochampalmy, sama napisałaś że: "Dla mnie też taki projekt to była tylko zabawa, eksperyment i nic więcej." Dla nas też to jest zabawa, eksperyment i przygoda gdy kiełkuje nasiono, gdy pojawia się nowy liść. Tylko z tego powodu warto się pobawić na tym polega hobby i pasja. Na miesiąc, rok czy dwa w domu pojawia się coś z innego świata. Pozdrawiam.

Owszem, że tak napisałam, stąd już więcej czasu, jak i pieniędzy na tą zabawę nie będę poświęcać, bo mi się po prostu to znudziło bo 11 nieudanych próbach.

**Napisane:** 3 sie 2016, o 16:33

Witam wszystkich forumowiczów. Piszę tutaj, aby udowodnić, że uprawa palmy kokosowej w domu może się powieść, pod warunkiem że zapewni się jej wszystkiego, czego potrzebuje, a przy okazji posiada się też odrobinę szczęścia, tak jak ja

Swoją palmę kokosową nabyłem w maju 2013, a więc minęło już ponad 3 lata. W tym czasie rozwijała się wyśmienicie, wykształcając rozłożone liście.
Trzy warunki konieczne do utrzymania palmy to wilgotność powietrza, naświetlenie i temperatura. U mnie przez cały rok roślina doświetlana jest 12h dziennie lampą diodową 10W, 1000 lm o barwie 5500. W dodatku ekspozycja okno południowy zachód. Wilgotność względna na poziomie 60-70%, niestety wymaga to ograniczonego wietrzenia. Woda tylko destylowana, nawożenie co drugie podlewanie. Zimą nawilżacz ultradźwiękowy plus na kaloryfer. Poniżej zdjęcie obecne palmy plus dla porównania, sprzed 3 lat.

**Napisane:** 18 sie 2016, o 16:25

Ja zapewniłam inne nieco zmodyfikowane warunki i też rośnie ok, każdy ma inne warunki. U mnie np. w mieszkaniu jest normalnie 80% wilgotności powietrza. Ja mam taką metodę http://goo.gl/jHYruS Twoją znam z kilku for.

**Napisane:** 20 sie 2016, o 10:59

Joyek_ piękna ta Twoja palma

Moja od czerwca stoi na balkonie

**Napisane:** 3 wrz 2016, o 22:27

Witaj roślinarium, śliczna palemka, jak sobie radzi na dworze? Jakie warunki zapewniasz jej zimą?
Pozdrawiam serdecznie!

**Napisane:** 4 wrz 2016, o 20:03

Witaj grzesiekm92

Na dworze rośnie bezproblemowo (wschodni balkon - osłonięty z 3 stron)
Zimą tylko doświetlania żarówką grow led.

**Napisane:** 4 wrz 2016, o 21:29

Witaj:)
Właśnie, doświetlanie. Do tej pory miałem właśnie z tym problem, o tyle co większość kwiatów dawała sobie u mnie radę zimą, to właśnie problemy sprawiał kakaowiec i....palma kokosowa;) Możesz opowiedzieć mi z jakich żarówek dokładnie korzystasz, a także jakie masz doświadczenia w użyciu?

**Napisane:** 5 wrz 2016, o 10:01

Ja kupiłem 2 żarówki grow led 18w (1 dla kokosa) na aliexpress... Nie jestem w stanie powiedzieć na ile one są skuteczne, ale rośliny rosną. W niedalekiej przyszłości planuję zakup profesjonalnych lamp led- wtedy je porównam ich działania

Za rok temu zamówiłem te

http://s.aliexpress.com/IraQ7ryi

(Z 2 lamp jedna już nie działa)

**Napisane:** 5 wrz 2016, o 12:11

Witajcie. Gotowe (tanie) lampy ledowe mają jedną podstawową wadę: żywotność. Na 5 które kupiłam 3 bardzo szybko się popsuły. Może źle trafiłam. W jakiej odległości od palmy trzymacie swoje lampy?

**Napisane:** 5 wrz 2016, o 12:59

Witaj Jamajko, ja generalnie trzymam lampę w granicach 40cm od roślin.

**Napisane:** 5 wrz 2016, o 14:28

Jamajka21 zgadzam się z Tobą... Niestety cena idzie w parze z jakością, więc musimy się liczyć z tym, że jak kupimy tanią żarówkę to może posłużyć nam tylko sezon lub mniej...
Grzesiekm92 dokładnie

może być nawet trochę bliżej jak mamy led

Kto przegląda forum