Jubea chilensis bez okrywania

**Napisane:** 6 maj 2009, o 11:32

Cytujesz moją wypowiedź, ale czy to pytanie jest skierowane do mnie ?

**Napisane:** 7 maj 2009, o 09:31

W sumie o nic nie pytam tylko trzymam kciuki aby twoje palmy odbiły (tego samego życzę wszystkim forumowiczom). Jak tylko coś się zmieni u twoich palm tzn zaczną rosnąć - to pisz

**Napisane:** 7 maj 2009, o 11:44

Normalnie rośnie tylko najmniejszy szorstkowiec od Oleandra.
Przeżył zimę bez większych problemów.

Pozostałe mają uschnięte liście.
Dzisiaj wyciągnąłem dalsze zgniłe części ze środka.
Raczej nic z nich nie będzie.

Niestety, zawaliłem sprawę na przełomie lutego/marca.
Popryskałem palmy środkiem przeciwgrzybicznym (wtedy liście były jeszcze częściowo zielone).
Dałem tego za dużo i w zbyt dużym stężeniu.

Nie pryskałem tylko tego małego i jak napisałem trzyma się on całkiem nieźle.

Rosną za to wagnerianusy, które posadziłem w marcu.

Straty:
- 1 fortunei i 1 wagnerianus (te na zdjęciu powyżej)
- 2 małe wagnerianusy
- 1 takil/naintal
- 1 mały fortunei
- 2 karłatki

**Napisane:** 7 maj 2009, o 13:05

witam!
Andres74, widze ze straty masz ogromne, wspolczuje!
ja co prawda w gruncie palm nie mialam, ale jedna z nich (trachycarpus naini tal) ktory byl w donicy padl ;( zeszla zime ladnie przetrwal bez zabezpieczen a w tym roku niestety...
ale na pocieszenie kupilam juz sobie trachycarpusa fortunei

i tutaj chcialabym sie Was spytac, czy ta palme moge na zime wstawic do domu?
mam jeszcze jedno pytanie przy okazji ( nie chce nowego tematu zakladac) :
doradzcie mi prosze jak mam swoje palmy uchronic przed susza gdy wyjade na miesieczne wakacje?
specjalne systemy nawadniajace ( takie wciskane do ziemi koncowki z butelkami) sie nie sprawdzily w zeszlym roku...
mam wielka areke i ja chyba oddam pod opieke sasiadowi, ale mam rowniez karlatke, trachycarpusa, daktylowca, sagowca na ktorych bardzo mi zalezy a nie chcialabym sasiadow angazowac
jesli macie jakies sprawdzone sposoby to prosze podzielcie sie nimi

**Napisane:** 7 maj 2009, o 16:43

Monika, w czasie ciepłej pory roku można spokojnie zadołować rośliny w gruncie (np u siebie lub jeśli nie masz działki to np u sąsiada na działce) Podlewanie masz wtedy zapewnione (z opadów) a w razie suszy - też raczej nie padnie - bo ziemia (głębiej) prawie nigdy zupełnie nie wysycha więc korzonki powinny zaczerpnąć wilgoci;)

**Napisane:** 7 maj 2009, o 18:39

dziekuje Oleandrze za szybka odpowiedz

martwi mnie tylko jedna rzecz a mianowicie czy roslinom nie zaszkodzi takie przesadzanie?
czy ktos juz praktykowal taka metode?
z tym latem to jest u nas roznie ( w zeszlym roku bylo deszczowo) ale niekedy upaly sa straszne
a moze istnieje jakis cudowny sprzet ktory mozna zakupic? lepiej chyba zaiwestowac w jakis system nawadniajacy jak pozegnac sie z palemkami

doradzcie prosze bo zblizaja sie wakacje

**Napisane:** 7 maj 2009, o 19:03

Zadołować znaczy wykopać dół, wstawić tam rośliny w doniczkach i obsypać je ziemią.
Nie wyjmuje się rośliny z doniczki

Co do moich palm to straty są głównie emocjonalne, gdyż szkoda mi tych roślin.
Nie zamierzam ich wyrzucać, na razie pozostaną na miejscu, ewentualnie trafią do doniczek.

Zobaczę jak będzie z nowymi wagneriusami i jeżeli wynik po zimie 09/10 będę pozytywny, to dokupię 2-3 szorstkowce, ale znacznie większe, z grubszym pniem.

**Napisane:** 7 maj 2009, o 20:19

Andres 74 moim zdaniem powinieneś dokładnie wyskrobać nożykiem całą zgniliznę, aż trafisz do białej tkanki. Ja w zeszłym roku straciłem trachycarpusa przez zbyt słabe oczyszczenie zgniłego środka - był już spory i przeszkadzały mi włosy z pnia. Trzeba się przez to przebić. Nie sądze by środek grzybobójczy zaszkodził. Dwie palmy które uratowałem rok temu zasypywałem po oczyszczeniu środka miedzianem w proszku bez rozcieńczania. Nie sądzę żeby palmy z większym pniem miały większą odporność na wilgoć, która najczęściej niszczy je wiosną - tu by trzeba pomyśleć nad jakimś sensownym zabepieczeniem.

Czy agrowłoknina w kilku warstwach zabezpiecza owinietą nią palmę też od opadów (czy deszcz spływa po niej) ? Pytam bo nigdy nie stosowałem agrowłókniny.

**Napisane:** 7 maj 2009, o 21:14

Napisał: Andres74
Zadołować znaczy wykopać dół, wstawić tam rośliny w doniczkach i obsypać je ziemią.
Nie wyjmuje się rośliny z doniczki

ech, no to sie wyglupilam :rotwerd: ale z posta Oleandra tak jakos zrozumialam, bo pisal o tych korzonkach itd...wstyd mi teraz :rotwerd:
w takim razie na wakacje bede kopac dol

mam nadzieje ze wysilek nie pojdzie na marne

wybaczcie mi moja niewiedze, ale jestem raczej poczatkujaca w dziedzinie ogrodnictwa a wlasnie z tego forum sie ucze

pozdrawiam i dziekuje za wyjasnienia :schlecht:

**Napisane:** 7 maj 2009, o 21:21

Ten środek na pewno zaszkodził, bo spryskałem nim też nolinę, która zimą stała w głębi werandy przy ścianie. W lutym na jej liściach było pełno grzybów. Spryskałem, a po tygodniu wniosłem do domu. Wszystkie liście uschły, choć wcześniej były normalnie zielone (pokryte wypryskami grzyba).
To mi dało do myślenia i wyszło mi na to, że wszystko co spryskałem uschło.

Po zimie na moich palmach było jeszcze sporo zielonego.
Tego małego w ogóle nie pryskałem.

Na szczęście sagowiec przeżył i myślę, że za kilka tygodni zobaczę na nim nowe liście.

**Napisane:** 7 maj 2009, o 23:10

Andres, czy ja dobrze widzę? napisałeś o przeżyciu sagowca...czy robiłeś próbę zimowania tej rośliny?!

Monika, faktycznie wyraziłem się mało precyzyjnie. Pisząc o korzonkach miałem na myśli korzenie z dolnej części doniczki które są w stanie szybko ją przerosnąć i pobierać wodę w przypadku zadołowania (umieszczenia doniczki z rośliną w gruncie;)

**Napisane:** 8 maj 2009, o 00:38

Tak Oleandrze jestem naocznym świadkiem że andres miał w gruncie zasadzonego sagowca

sam się zdziwiłem że takiej próby się podjął

**Napisane:** 8 maj 2009, o 18:08

Witam
Krzycho gratulejszyn ,,,, twój maluch naprawdę jest ładniutki ,,, dobrze ,że czytają nas swoi ludzie hehehe. Po liściach widać , że jest zdrowy i pełen wigoru . Twoja figa pewnie dostała tak jak i moja , ale już dzisiaj widzę po swojej ,że zaczyna wiosenno letni wyścig. Teraz do kolegi Kobiegana . Nic się nie martw ponieważ w jednym sezonie te nasze palmy potrafią zabliźnić rany i naprawdę nieźle odbić . Ja swojego garażowca w tą wiosnę opitoliłem na maksa i zostawiłem tylko liście z minionego sezonu , czyli te które widać to są te które wyrosły w tamtym ciepłym sezonie . Wszystkie dwuletnie ( a bło ich 9 sztuk ) wyrżnąłem tylko po to żeby pień ładniej wyglądał i żeby opór powietrza był jak najmniejszy . W tamtą jesień dwa razy donicę wraz z rośliną wywalił mi wiatr . Donica została z lekka uszkodzona , ale w czerwcu palmę przesadzę do dużo większej .

**Napisane:** 8 maj 2009, o 18:18

Chciałbym się dowiedzieć czy można uprawiać tą palmę bez okrycia. Jeżeli nie, to czy istnieje taka palma? Mieszkam we Wrocławiu, mój ogródek jest dobrze osłonięty innymi domami.

**Napisane:** 8 maj 2009, o 18:27

O takiej palmie nie słyszałem.
Jest tylko 1 jubea : jubea chilensis

**Napisane:** 8 maj 2009, o 18:37

Są też gatunki podobne do jubea chilensis i zwą się parajubea

-Parajubaea sunkha
-Parajubaea torallyi
-Parajubaea cocoides

**Napisane:** 8 maj 2009, o 19:17

Problem z jubeą jest taki, że niezbyt lubi ona wilgoć latem i wydaje mało liści.
U mojego znajomego Belga nieokryta jubea, około 15 - 20 letnia straciła wszystkie liście.
Druga, mniejsza, okryta jest OK.
Czekam na wieści z jego ogrodu.

To piękna palma.

**Napisane:** 8 maj 2009, o 22:18

już poprawiłem

te Parajubaea są mało odporne

**Napisane:** 9 maj 2009, o 19:39

Mój szorstkowiec wypuszcza pierwszy właściwy liść. Musiałem się tym pochwalić na forum więc poniżej zamieszczam fotki dziś robione

**Napisane:** 9 maj 2009, o 22:53

Gratulacje! Najwyrazniej podoba mu sie u Ciebie

PS Podlinkuj te fotki i u nas

**Napisane:** 10 maj 2009, o 18:37

Ile one mają wiosen ?

**Napisane:** 10 maj 2009, o 19:18

Marcinxl napisał 2 posty wyżej, że posadził 3-letniego szorstkowca. (09.05.2009 19:39)
Też mam trzyletnie szorstkowce i porównując do Twojego, wygląda jakby był posadzony zbyt głęboko. U moich "doniczkowców" przy podstawie są wyraźnie zgrubienia a u Ciebie najstarsze liście wyrastają spod ziemi, gdzie znajduje się to naturalne zgrubienie.

**Napisane:** 10 maj 2009, o 20:22

Specjalnie posadziłem go głębiej. Stożek wzrostu jest pod ziemią więc teoretycznie powinien sobie lepiej poradzić z zimowym mrozem. Palmie takie nieco głębsze posadzenie raczej nie powinno zaszkodzić wypuszcza nowe liście więc chyba wszystko jest ok.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 08:39

Witam Rozmarynie

Przejdź na forum figa pospolita.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 14:34

witam wszystkich.jestem nowym uzytkownikiem internetu.do wczoraj myslałem,że jestem jedynym w polsce człowiekiem uprawiającym trachycarpusa fortunei w polsce,a tu jednak miłe zaskoczenie.widze,że nie jestem sam!!!moja roślinka to szorstkowiec,wszystkiego o tych roślinach uczyłem sie metodą prób i błedów.obecnie drógi rok w ogrodzie mam szorstkowca(pien 65 cm,całość około 170 cm)roślina ma sie dobrze.mieszkam w małopolsce(stryszawa) koło suchej beskidzkiej,tutaj zimy są dość mrożne.moja rośline kupiłem w toulouse we francji,jestem kierowcą cieżarówki,więc jest mi łatwo zwozić rośliny z całej europy.w mojej kolekcji posiadam 11 gatunków palm(poza trachycarpusem wsystkie zimuje w domu niestety).bardzo mi miło poznac takich zapaleńców jak wy.własnie studiuje wszystki wasze przemyślenia od pocztku forum botanicznego(troche czytania jest)pozdrawiam wszystkich palmiaży-próbujcie chodować palmy w ogrodach do skutku.mi sie udał,wam też sie musi.moja rada jest taka aby próbować z wiekszymi osobnikami.nastepnym razem dołoże zdjęcie mojego skarbu.pozrdawiam.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 14:44

Witamy

**Napisane:** 15 maj 2009, o 15:17

Cześć miło poznać!

A moja rada jest taka że warto próbować z każdymi w gruncie byle nie młodszymi niż 3-4 letnie. Oczywiście uprzednio hartowanymi do zimna.
Ja wolę niektóre rośliny hodować od nasionka lub sadzonki lub zaszczepki; dostarcza mi to wiele satysfakcji i frajdy i mogę prześledzić cały etap jej życia wzrostu od maleńkiego, robić jej zdjęcia na każdym etapie rozwoju, patrzeć jak rośnie ,rozwija się, wzbogaca mnie to o nowe doświadczenia, mam czas nigdzie mi się nie spieszy.
Czasami to tak jak by pominąć pewien etap w życiu. W ogrodnictwie ważna jest cierpliwość.
Rozumowanie, myślenie że tylko Duże i Wielkie i Ogromne palmy maja szansę na przetrwanie wydaje mi się błędne. Nie wiem czy to jakiś kompleks że nie którzy musza mieć wszystko Duże i Wielkie? Tak więc myślę że warto próbować i z tymi Małymi i Dużymi palmami jedne i drugie doświadczenia próby hodowli są ważne.

Serdecznie Pozdrawiam

**Napisane:** 15 maj 2009, o 15:42

Zgadzam się z Tobą wiechu ja próbuje jak wiadomo z małym szorstkowcem. kanluk2 dawaj foty swojej palmy będzie co pooglądać.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 16:04

mówiąc o tych palmach,że lepiej próbować z dużymi niż z małymi miałem na myśli swoje poprzednie eksperymenty w gruncie.cztery szorstkowce mi umarły,dwa napewno,natomiast nastepne dwa zyły tylko do czerca/lipca,pózniej juz wiedziałem,że to koniec,wnioskuje,że te rośliny były zamłode,próbowałem z pniem 5,7,10,10 centymetrów,może miałem pecha,wszystkie rośliny umarły.może temu,że mieszkam w górach(beskid mały)fotki mojej palmy dołącze jak tylko wróce do polski(jestem kierowcą cieżarówki,obecnie stoje w hiszpani-przedemna stoja dwie robusty i oddałbym wszystko,żeby mieć je w ogrodzie.pozdrawiam.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 18:54

a na pusto wracasz ?

...fajnie swoją drogą z tymi możliwościami transportowymi, z jednej strony wiadomo, często poza domem ale z drugiej można niezłe cuda do ogrodu pozwozić.
..Jak to jeszcze tir np. jest i często na pusto wracasz to masz wielkie szanse zostać najlepszym kolegą forumowiczów

**Napisane:** 15 maj 2009, o 19:31

na pusto to nie wracam nigdy bo fifrma by zbankrutowała.zawsze woże ze soba sztychówke i gdy zobacze cos ciekawego(gdy zapadnie zmrok oczywiście) to zawsze cos wykopie.w ten sposób wykopałem już wiele cennych roślin zwłaszcza w portugali bo tam tego najwięcej jest.na południu portugali jest pełno roślin(zwłaszcza washingtonia i yuca)te rośliny tam sadzi sie prawie wszędzie-na rondach,pod płotem,w rowach,no prawie wszedzie.to istny raj dla kopaczy skarbów.polecam.teraz własnie mam czas do poniedziałku ale nic cennego nie znalazłem niestety.dobrze,ze chociaz wifi jest.pozdrawiam.

**Napisane:** 15 maj 2009, o 20:22

I ja witam miłośnika palm i innych cudeniek

Czekamy na zdjecia.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 06:33

Mimo wszystko wykopywanie cudzych roślin nie jest czymś godnym pochwały.
Jeżeli ktoś je posadził to do kogoś należą.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 10:11

Andres74 masz rację zgadzam się z tobą ‘siódme nie kradnij’. Co innego pozyskanie dziko rosnącej rośliny w zaroślach krzakach np. w górach z jakiegoś ugoru, a co innego zwinięcie komuś z pod domu, ronda miejskiego, nawet rowu przy drodze. Nie pochwalam!

**Napisane:** 16 maj 2009, o 10:28

troche sie nie rozumiemy.nie wykopuje ludziom roślin z ogrodu.broń boże!wyobrażcie sobie miejsca gdzie tych roślin są tysiące,rosna jedna koło drugiej,np 150 km pod lizboną jest droga długości 30 km(na tym dystansie nie ma zabudowań miejskich,to coś ala pustynia) gdzie co 50 centymetrów rośnie filifiera,robusta itd.wiekszość tych palm jest połamana i uschnięta.połamane 10 metrowe rośliny leża w rowach,nawet nie ma ich kto posprzątać,tam sie o nie nie dba,one nie są niczym specjalnym(u nas to rarytas),więc przywożąc taką palemke do domu zabieram ją do raju gdzie jest podlewana,nawożona-jakby sie dało to bym ją nawet przytulał.należą do rządu portugalskiego,który ich losem sie nie przejmuje.więc prosze nie róbcie ze mnie zdegenerowanego złodzieja,napewno nie jeden z was mając taką okazje zachowałby sie podobnie.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 10:39

też myślę, że koledzy się trochę pośpieszyli z oskarżeniami ale z drugiej strony też pierwsze co mi przyszło do głowy po Twoim poście to wykopywanie nocą gdzieś na rondzie

Ze swojej strony znam w Horwacji 2 kompletnie opuszczone i zrujnowane podczas wojny ośrodki wczasowe nad Adriatykiem. Odwiedzamy te miejsca od 5 lat bo w pobliżu spędzamy wakacje i nic się tam nie zmieniło - olbrzymie, opuszczone kompleksy, roślinność rozsadza już ściany, pokrywa tarasowe schody itp. Rośnie tam sporo szorstkowców, daktylowców w rozmiarach nadających się jeszcze do transportu i pewnie gdybym miał jak taką palmę przewieźć to pewnie miałbym niezły zgryz czy się nie skusić (też absolutnie nie popieram kradzieży z rond, trawników itp.)

**Napisane:** 16 maj 2009, o 11:33

Ok, jeżeli tak to nie ma sprawy

**Napisane:** 16 maj 2009, o 11:59

troche sie wygłupiłem z tą sztychówką i wogóle.z góry przepraszam.a mam pytanko?wczoraj w uczciwy sposób kupiłem araukarie 35 cm,ta roślina jest bardzo droga i troche sie boje,są szanse aby na południu małopolski szcześliwie przezimowała?skoro trachycarpusa mam drugi rok i żyje to ta roślina ma szanse?najniższa temperatua jaką zanotowałem u mnie to była -28.zdobyłem tagże oleandra(nie wiem jaki to gatunek dokładnie)wysokość rośliny to około 1 metr.czy ta roślina dobrze okryta ma jakieś szanse na przetrwanie w glebie?jestem nowyn uzytkownikiem i nie wiem gdzie szukać odpowiedzi na moje pytania.za informacje z góry dziekuje.pozdrawiam

**Napisane:** 16 maj 2009, o 16:02

Na jakiejś stronce norweskiej kiedyś ktoś napisał, że jeśli gdzieś w okolicy rośnie kilkuletni okaz arakuarii to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że trachycarpus też sobie poradzi w tej okolicy. Być może coś w tym jest a jak wiemy w Polsce są spotykane kilkuletnie okazy arakuarii w gruncie. To powiedzenie można więc zastosować do twojej okolicy bo jak twierdzisz szorstkowiec zimuje u ciebie bez większych problemów więc i z arakuaria nie powinno być chyba większych kłopotów. Jeśli chcesz dalej ciągnąc wątek o arakuarii to pisz w dziale iglaki/bonsai, żeby tu w dziale o palmach nie robić offtopu to samo jeśli chodzi o oleandra tez jest odpowiedni dział dla roślin śródziemnomorskich.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 16:31

szorstkowiec zimóje bez problemu ponieważ od 15 grudnia do początku marca jest ogrzewany lampkami choinkowymi gdy temperatura spadnie poniżej -5 stopni,w tym tkwi mój sekret,fajnie by było,żebym z innymi roślinami nie musiał tego robić.
dziekuje za wskazówki-już pędze tam szukać informacji.pozdrawiam

**Napisane:** 16 maj 2009, o 16:59

Eee lampkami. Ja jestem przeciwny tego typu zabiegom bo wg mnie nie o to w tym wszystkim chodzi ale to tylko moja opinia.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 17:44

ja jestem w gorszej sytuacji niż wiekszość z was,mieszkam w górach.próbowałem już z wieloma trachycarpusami,butią i robustą.wszystkie mi umarły,odkąd używam lampek wszystko jest ok.myśle,żę do miesiąca będe miał większy okaz robusty(80 cm pnia)z nią też będe próbował,bez lampek napewno nie przetrwa zimy.mam nadzieje,że za kilka lat mój fortunei sie lepiej ukorzeni i wtedy stopniowo będe rezygnował z lampek.narazie puki co musze pomagać moim roślinką.

**Napisane:** 16 maj 2009, o 18:25

...chodzi o to by mieć z tego frajdę, każdy marzy o palmie w gruncie w ogrodzie i nie ma co się wzajemnie wartościować na podstawie tego co kto stosuje by jej pomóc przezimować

**Napisane:** 16 maj 2009, o 23:16

Co do pozyskiwania roślin nie wyraziłeś się zbyt jasno. Jeżeli jest jak mówisz to O.K.
W sprawie ogrzewania nie jestem zwolennikiem kabli grzejnych ani świeczek.
Interesuje mnie tylko tymczasowa pomoc moim palmom w ciężkim zimowym okresie.
Mogę im trochę pomóc owijając, rozkładając nad nimi daszek, ale bez przesady!
Ludzie podają czasami że ich roślinka wytrzymała -28 ale zapominają podać istotnej rzeczy że była ogrzewana. Myślę że trzeba uczciwie rozdzielić temat uprawy z podstawowymi zabezpieczeniami od specjalnych metod. Moim zdaniem to są dwie różne sprawy.
Oczywiście każdy ma prawo stosować takie metody jakie uważa za stosowne, jeżeli chce mieć Butie lub Washingtonie i ogrzewa je to O.K. ale niech od razu o tym pisze bo to nie fer wobec tych którzy próbują uprawiać te palmy z podstawowymi środkami zabezpieczeń.

Pozdrawiam.

**Napisane:** 17 maj 2009, o 00:35

No proszę i połowa Maja za nami. Jak ten czas leci.
W tym tygodniu wystawiłem moje małe „dziewczynki” palemki T.Fortunei na zewnątrz do cienia by przyzwyczaić je do mocniejszego światła. Za około tydzień lub dwa wystawie na słońce. Tam postoją do jesieni będę je hartował do zimna do -5 stC a potem na zimowisko. Wyhodowałem je z nasion przywiezionych z Chorwacji ubiegłego lata.
Poza tym wysadziłem do gruntu kolejnych 6szt. T.Nanus. Co się będą biedaczki mordowały w tych doniczkach. Lepiej będzie im w ziemi. Mają podziemny pień który rośnie nietypowo w dół i rzadko kiedy wystaje ponad poziom gruntu, jeżeli już to około stopy, ale u starych palm. Ich podziemny pień rozpycha się w dół pojemnika napierając na spód, męczy się ma niewiele miejsca. Z tego powodu nie bardzo nadają się do uprawy w donicy, ale za to doskonale w gruncie. Co najważniejsze mają stożek wzrostu w zasadzie schowany w gruncie.
Moje pozostałe weteranki po zimie; T.Wagnerianus i T.Nanus mają się bardzo dobrze pięknie rosną. Po niżej zamieszczam fotki.

Pozdrawiam.

**Napisane:** 17 maj 2009, o 08:59

Coraz bardziej pokazna ta Twoja kolekcja roslinek - gratuluje

Za kilka lat bedziesz miaj caly gaj

Faktycznie patrzac na te korzenie Nanusa przeszla mi ochota do uprawy tej palmy w donicy, ktora ostatnio mialem.

**Napisane:** 17 maj 2009, o 09:02

Wiechu po czesci ma racje, bo nowi ludzie, zaczynajacy przygode z palmami zasugeruja sie takim -28 powiedzmy, po czym beda bardzo zdziwieni, ze ich palma umarla.
Z drugiej strony cel usiweca srodki

**Napisane:** 17 maj 2009, o 10:49

a wedłóg mnie nieważne co sie stosuje,tylko ważne jest to aby tych pieknych roślin było więcej.próbuje już uprawiać palmy od pięciu lat,w moim rejonie nie ma innej możliwości niż podgrzewanie,mieszkam koło babiej góry(pare kilometrów od słowacji)tutaj zimy są bardzo mrozne,w tamtym roku najwięcej było -28,ale we wcześniejszych latach zdażało sie i ponad - 30.tutaj jak chwyci mróz to potrafi pare ładnych dni trzymać sie w granicach -20.jak widzicie sami ,zrobie wszystko aby mieć pare egzotycznych roślin w ogrodzie.nie ważny jest efekt,ważne skutki.ja pomagam rośliną ogrzewając je a wy je okrywacie na zime-to też jest pomoc(też nie jesteście do końca uczciwi)

pozdrawiam

**Napisane:** 17 maj 2009, o 12:21

Witam
Oto mała aktualizacja:

Mój nowy nabytek Trachycarpus fortunei 60cm wysokości, kupiony za rozsądną cene.

Przesadzona waszyngtonia, w tym miejscu ma o niebo większe szanse na przeżycie.

**Napisane:** 17 maj 2009, o 13:08

Tym sposobem można próbować uprawiać na biegunie południowym i mówić że wytrzymała -60stC,ale chyba nie o to chodzi. Prąd jest drogi a będzie jeszcze droższy. Zresztą twoja sprawa . Chodziło mi tylko o to że jeżeli piszesz to pisz od razu całą prawdę i nie wprowadzaj innych w błąd, zwłaszcza nowych forumowiczów. Mimo wszystko rozumiem że jesteś miłośnikiem palm i nic nie jest wstanie powstrzymać cię od uprawy palm za wszelką cenę.

Pozdrawiam

Gdzie w Polsce posadzono palmy w gruncie i jak to się skończyło, czyli głupota ludzka nie zna granic

Jubea chilensis bez okrywania

palma w stryszawie(małopolska)

Kto przegląda forum