Butia eriospatha w gruncie

**Napisane:** 1 kwi 2008, o 08:37

Witam, prawie sąsiada.
Ja mieszkam w Taczanowie, po drugiej stronie Pleszewa.
Jeżeli chcesz możemy się spotkać, mam małą nadwyżkę siewek sabal texensis.

Z młodym sabalem zaczekałbym 2-3 lata, gdyż siewki mają niską odporność.

mój kom: 0602 78 72 78

**Napisane:** 2 kwi 2008, o 19:55

A to co zostało z mojego trachycarpusa po zimie , najmniej -13 srodek wygnił, Jest to ten sam, ktoremu zgnił środek w zeszłym roku w czasie zimowania w zimnej i ciemnej piwnicy

Podobnie wygląda trachycarpus takil 3 letni zimoany w doniczce. Ten jak się wydawało był zgniły aż do powierzchni ziemi, wydłubałem z niego nozykiem co nieco pod konic stycznia i o dziwo już puszcza liście.

Za to drugi trachycarpus trzymany w donicy plastikowej na tarasie wniesiony tylko na kilka dni do piwnicy w czasie największych mrozów jest w doskonałym stanie podobnie jak karłatka. Gdy były mrozy do -10 zostawały często na noc na zewnątrz.

Aha dodoam jeszcze, że 2 sadzonki sabal miror i texensis oraz 3 nannorophs ritchinana nie przeżyły zimy nie zimy.

**Napisane:** 2 kwi 2008, o 22:01

No tak, smutne wieści.

A okryłeś go czymś ?
Należałoby dokładnie oczyścić roślinę, aż do serca i podać środek grzybobójczy.

A sabale jakie były duże ?
Te nannorhops ritchiana to na pewno były rośliny tego gatunku?
Firma E.... sprzedawała chyba brahea armata jako nannorrhopsa (kupiłem i mam wątpliwości).

**Napisane:** 2 kwi 2008, o 22:43

Andres, co masz na myśli mówiąc "oczyścić aż do serca" ? Rozdłubać cały pień? Ja bym jej nie ruszał narazie, co najwyżej opryskał od grzybów. Biorąc pod uwagę że fotosynteza odbywa się we wszystkich zielonych częściach roślin to pozostawił bym jej wszystko co jeszcze jest zielone np ogonki lisciowe a obcioł tylko to co juz jest naprawdę suche.

**Napisane:** 3 kwi 2008, o 06:36

Zdaje się, że pisał o tym Oleander,
opieram się na tym co piszą Francuzi, którzy też teraz odkrywają swoje rośliny z różnym skutkiem

należy pociągnąć za nowotworzący się liść,
który najprawdopodobniej już się nie trzyma
i wybrać znajdującą się pod nim martwą tkankę
następnie zasypać jakimś środkiem grzybobójczym,
bodajże miedzianem ? (nie mam pewności, później sprawdzę)

w przeciwnym przypadku gnicie tej martwej tkanki spowoduje uschnięcie całej rośliny

jeżeli wszystko pójdzie dobrze po kilku miesiącach powinien pojawić się nowy liść

tak to wygląda w teorii....

**Napisane:** 3 kwi 2008, o 19:16

W praktyce tez tak to wygląda, bo na tej samej rołsnie przećwiczyłem to w zeszłym roku. W tym też wyciągnąłem w lutym dwa nowe liście i wyskrobałem nozykiem to co się dało. Ze 3 razy wsypywałem tez już miedzian. Na razie jest za zimo żeby sprawdzic czy zaczyna roznąć i nie padnid do końca. Mały 3 letni T.Takilpuszcza juz nowe liści epo podobnej operacji, co ciekawe największy z nich to sama łodyga (reszta pewnie była wyskrobana nożykiem, a tu zgnilizny było tak duzo, że myślałem, że dkopałem się do korzeni...........a jednak ożył.

Wszystkie moje palmy młode (sabale i nannorophs i takil były z nasion z rare palm seeds kupowane wysyłkowo z Niemiec w 2004 r. Trachycarpusy kupione w 2005 r. z allegro jako 5 letnie rośliny, co ciekawe drugi, który jest w donicy wygląda przy tym w gruncie jak olbrzym dwa razy większy, a gdy były kupione były identyczne).

No w łasnie tego trachycarpusa zabezpieczyłem liśćmi i gruba rurą od kanalizacji plus ręcznikiem i workiem foliowym w kilka najzimnijeszych dni - a według info na forum do -17 powienien mi przterwać bez jakiegokolwiek zabezpieczenia.

**Napisane:** 4 kwi 2008, o 08:54

ja uważam że tutaj przyczyniła się zbyt duża wilgotność w zimie która powoduje gnicie palmy, ja nad swoimi robię daszek przed deszczem ,mimo że u mnie było -14 to palmy zdecydowanie wyglądają jak by nie było mrozu tylko końcówki przemrożone reszta ok

**Napisane:** 4 kwi 2008, o 09:11

Zgadzam się z baz-em.

Wystarczy spojrzeć na diagram klimatyczny z dowolnego miasta w Azji Wscodniej:
Zimą wieje tam zimowy monsun z wnętrza kontynentu przynosząc zimne i suche powietrze. Opadów brak, niebo jest pogodne i różnice temperatur pomiędzy dniem a nocą duże.

Za to latem odwrotnie - wiatr wieje od oceanu do wnętrza Azji przynosząc gorące, bardzo wilgotne powietrze a w górach olbrzymie opady.
Pamiętam dane dla Pekinu :
styczeń - temperatura -4 C (Warszawa -3 C) opad 10 mm (Warszawa 40 mm - a ta zima byłą dużo wilgotniejsza)
lipiec - temperatura 26 C (Warszawa 19 C), opad 265 mm (Warszawa 73 mm), a na stokach Himalajów i gór Azji Płd-Wschodniej opady czasie monsunu letniego dochodzą do 1000 mm miesięcznie...

Dlatego w naszym klimacie szorstkowce cierpią latem od suszy (na forach Niemieckich znajdowałem kika informacji o zasychających palmach) a zimą od wilgoci...

Czyli wskazówka z tego tak, ze zima osłaniać a latem podlewać i zraszać...

Pozdr

Łukasz

**Napisane:** 5 kwi 2008, o 10:58

Witam
Nie zupełnie się zgodzę co do nadmiaru wilgoci w porze zimy . Moim zdaniem największym wrogiem jest jednak niska temperatura w połączeniu z dużą wilgotnością . Dlaczego tak sądzę?. Otóż bardzo piękne okazy trachycarpusów widziałem w okolicy Opatiji na Istrze. W tamtej okolicy u podnóża Wojaka (ponad 1400 m npm najwyższa góra Istrii) roczne opady to 1500 mm. Opady są rozłożone dosyć równomiernie w skali roku . Jedynie późną jesienią i w środku zimy jest trochę więcej opadów czyli w porze o najmniejszym nasłonecznieniu . Tylko jakie tam są zimy ,,,,,,,,najwyżej delikatny przymrozek i to parę razy na całą zimę.Specyficzny mikroklimat i wysokie jak na Chorwację opady pozwalają na uprawę takich roślin w gruncie jak pomarańcze ,cytryny, persymony i na każdym płocie obficie owocujące kiwi. Niemal w każdym ogrodzie rosną wiekowe kasztany jadalne. Na stokach rosną lasy laurowe tak gęste, że nawet w samo południe panuje tam półmrok.Zjeździłem niemal całe wybrzeże aż po Dubrownik i nigdzie nie było tak zielono jak właśnie w Opatiji

**Napisane:** 5 kwi 2008, o 12:51

rozmaryn - przestan już proszę Cię bardzo z tymi opisami chorwckich pomarańczy i laurów, bo wyemigruję z tego podbiegunowego przedpiekla w których egzystujemy jeszcze szybciej niż mam zamiar...

**Napisane:** 5 kwi 2008, o 17:30

Na pocieszenie powiem wam że kolega Fin mówił mi że jeszcze tydzień temu temperatura w nocy sięgała u nich -20C. Wiem że to nieiwlkie pocieszenie w porównaniu do oliwkowych gajów za oknem, ale nie mamy na to wpływu. Mozemy liczyc tylko na ocieplenie klimatu... a i tak osoby mieszkające w zachodniej Polsce są w o niebo lepszej sytuacji od tych ze wschodu (czytaj mnie).

**Napisane:** 6 kwi 2008, o 20:43

u mnie w ogródku rośnie też persymona,kasztan jadalny, posadziłęm teraz pomarańczę trójlistkową (w szczecinie rośnie 3 metrowa), od kilku lat figa...no tylko cytryny na mróz odpornej nie ma jak na razie.....ale to wszystko nad morzem...
trachycarpus też będzie sprawdzany. także do środziemnomorskich klimatów nie daleko. jeszcze kilka lat ocieplenia się klimatu i będziemy mieli klimat jak w angli no moze z suchszymi latami....
Ł.

**Napisane:** 6 kwi 2008, o 21:25

Też mam kasztana (już o nim pisałem w poświęconym mu temacie), figa po jakichś 3 sezonach marznięcia i odrastania wykitowała zupełnie, dodam że nie była niczym okrywana i to był błąd.-mam zamiar jeszcze raz spróbowac uprawy. No a pomarańcze właśnie dziś zamówiłem

Na dzien dzisiejszy moge się pochwalić powodzeniem w uprawie opuncji.

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 10:19

Witam

chciałem pochwalić sie wszystkim swoim nowy nabytkiem, który już posadziłem do gruntu. Jest to Butia eriospatha, przywieziona prosto z Brazylii. Traktuje to jako eksperyment. Wiem, że eriospatha to najbardziej mrozoodporna butia dlatego warto spróbować. Poza tym swój wzrost na wiosnę rozpoczyna już przy +6C, a nie +12C tak jak Butia capitata. Do tego rośnie ona w takiej części Brazylii gdzie zimy są tak wilgotne jak w Polsce. Oczywiście nie tak mroźne, ale podobne wilgotnościowo. Cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie. Kupiłem też duże Trachycarpusy Fortunei niedługo wkopie do gruntu. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.

Pozdrawiam

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 13:01

Witaj
Widzę ,że dalej eksperymentujesz z nowymi odmianami palm mrozoodpornych. Cóż ładna ta Butia zobaczymy jak sobie poradzi z polską zimą. Co do trachycarpusów też są w porządku, skąd masz takie duże egzemplarze?
Apropo możesz napisać jak ma się twój mały Trachycarpus NainiTal?

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 13:29

Czesc
Sev co do twojej poprzedniej wypowiedzi to bym powiedział coś takiego, część Polski południowo - wschodniej( Zamojszczyzna należy do niej) bardzo ociepliła się przez te kilka lat, w tym roku np. najniższa temp. wyniosła -13 stopni celsjusza a to odpowiada strefie 7A. W lecie na Zamojszczyźnie jest najwięcej chwil ze słońcem i za tym idąc cieplej niż np. zachmurzonym Szczecinie.

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 13:31

Nie mam w gruncie Trachycarpusa Naini Tal. Mam małego fortunei. ma sie świetnie. Nie straszna mu zima ni mrozy. Własnie rozwija nowego pięknego liścia. Niestety na forum nie moge powiedziec skąd są te Trachycarpusy (regulamin).

pozdrawiam

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 22:31

A moje Trachycarpusy mają się swietnie przetrwały wszystkie
Zdjecia około luty/marzec

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 22:38

A to moj Phoenix pozostawiony w ogrodzie na zime i ma sie całkiem ok bez zabezpieczenia minimalna temperatura jaka była w Szczecinie to okolo-10 czyli niby niewiele ale zawsze coś obecnie palma ma sie super dolne liście troche podeschly ale wiem ze -10 wytrzyma stoi sobie ta palemka w tej donicy do dzisiaj

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 22:53

Gratuluje sukcesu. Zwłaszcza że palma rośnie w donicy, więc teoretycznie powinna być jeszcze bardziej narazona na przemarzanie.
Arturze, a jak miewają się inne twoje egzotyki np. oliwka i laur?

**Napisane:** 7 kwi 2008, o 22:59

Co do wilgotności i jej wpływu na rośliny to powiem tak Ja mieszkam w Szczecinie na Dzielnicy Dąbie to jest około 500m od jeziora Dąbskiego obok same bagna i łąki a w moim ogrodzie stale na higrometrze ponad 75% Stwierdzile ze lepiej roślin specjalnie nieowijac a jak już to tylko przewiewną włuknicą jedna góra dwie warstwy Mam taki przypadek z laurami te najlepiej zabezpieczone najbardziej ucierpialy a te które zostawilem bez okrycia maja sie bardzi dobrze i

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 09:14

Witam wszystkich
Już mogę zaprezentować moja palmę po zimie. Wczoraj zdjąłem zabezpieczenie zimowe.
Na wszelki wypadek okryłem ją tylko cienką włóknina bo do „ogrodników” może się jeszcze coś wydarzyć.
Reszta też w dobrym stanie, tylko figa ma mało zawiązków, ale w zeszłym roku miała bardzo dużo owoców na sezonowych przyrostach, które były już wyrośnięte ale nie zdążyły dojrzeć. Mam nadzieję, że coś tam dojrzeje w tym roku, ale tak to jest w tym hobby, że liczy się roślina nie koniecznie owoce.

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 09:59

Witam,

Nie jestem jakimś szczególnym specjalistą od palm, ale widzę, że najlepiej przetrwały te palmy, które były najsłabiej okryte.

Co dowodzi, mim zdaniem tego, ze przyczyną złego stanu palm z tego wątku było nie przemarznięcie ale przegnicie pod zbyt szczelną osłoną gdzie w ciepełku tej łagodnej zimy rozwijały się grzyby i bakterie.

Ja stosuję do moich roślin metodę okrywania wtedy, kiedy na prawdę idą mrozy. oczywiście jest to wykonalne tylko kiedy mieszkamy tam gdzie rosną nasze roślinki i śledzimy prognoz pogody.

Oczywiście okrywanie często nocą przy temperaturze koło - 20 C nie należy do najprzyjemniejszych, ale jeśli jest śnieg to wystarczy szuflą przysypać nim najwrażliwsze roślinki albo nałożyć na nie duży karton i nasypać do środka liści lub śniegu. Nie trzeba go owijać folia bo na mrozie się przecież nie zamoczy a jak tylko sie ociepli to karton ściągamy. Jak jest mroźno to nie ma tez silnego wiatru więc nie trzeba tego kartonu niczym, specjalnym przymocowywać. Można najwyżej na górę położyć szczapę albo gałąź.

Tym sposobem w ty roku nie okrywałem niczego...

Pozdr

Łukasz

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 11:23

Czy zamierzasz posadzić tego phoenixa w gruncie ? Ciekawe czy ten Phoenix 3m który rzekomo rośnie gdzieś tam u was ma się dobrze po zimie bardzo mnie to ciekawi ?

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 11:26

Witam,
To naprawdę pocieszające, że palmy przetrwały zimę.
Moje małe szorstkowce są w gruncie od ok. 3 tygodni i kilkustopniowe przymrozki zniosły bez problemu.

Zgadzam się z tym, że osłony należy nakładać jedynie przy dużych mrozach (ewentualnie dać jakiś daszek zabezpieczający przed nadmiernym deszczem).

Moja przygoda z palmami/bananowcami w gruncie sie dopiero zaczyna, ale jestem dobrej myśli.

Co do bananowców, jeszcze nie wiem jak zrobię, zobaczymy jakie duże wyrosną do jesieni.

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 11:31

Bardzo ładna butia,

nie myślałeś o tym, żeby wsadzić jakąś większą jubeę chilensis ?

Jeżeli masz na to środki to można pojechać do Belgii i przywieźć jakimś furgonem...

Mi bardziej podoba się butia yatay. Wysiałem kilka nasion, ale wiadomo, lata miną zanim coś konkretnego z tego wyrośnie.

Szorstkowce też ładne. Ciekawe jak się przyjmą po latach rośnięcia w (zapewne) cieplejszych warunkach.

Widzę, że masz jeszcze sporo miejsca w ogrodzie

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 12:32

Odnośnie tego phoenixa 3m to facet spanikowal na koniec stycznia i zabral do szklarni natomiast mam kilka phoenixow aktualnie8 jest na zewnątrz i co ciekawe 6 ma sie dobrze a w dwuch widac jak schną dolne liscie(inne zródło zakupu) te 6 mają bardzo grube miesiste liście a te dwa pozostale jakies takie delikatniejsze zaczynam podejrzewac ze jest wiele gatunków phoenixa (bardziej i mniej odporne) tego jednego co widac na zdjeciu napewno wkopie do gruntu dotąd stał w doniczce abym mogl go schowac na wypadek wiekszych mrozów powyzej -15 ale takich niebylo.

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 12:43

Witaj Andres

Bardzo chciałbym przywieźć duża Jubaee, ale niestety dwa razy mniejsza Jubaea kosztuje dwa razy więcej. Poza tym z tego co sie dowiedziałem to Jubaea jest odporniejsza na mróz, ale za to mniej odporna na wilgoć (rośnie w bardziej suchych terenach). Może mieć problem z naszymi zimami, ale na 100% spróbuje. Jubaea Chilensis to piękna palma, powinna sie przyjąć w Polsce. Tylko te koszty.

Pozdrawiam

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 17:06

Widzę ,że odnosicie wielkie sukcesy w hodowli phoenixa w gruncie. Pragnę się pochwalić, że także posiadam dwa phoenixy canariensis wychodowane z nasion w czerwcu 2007 r.. 5 kwietnia zostały wsadzone w grunt z doniczkami, obok mojego trachusia, postaram się zrobić fotki. Ciekawostką jest to ,że wytrzymały temp. w pobliżu zera bez żadnych strat.

**Napisane:** 8 kwi 2008, o 22:07

O sukcesie będzie można powiedzieć za kilka lat, jeżeli palmy przeżyją, czego oczywiście im życzę.
Myślę, że najlepiej trzymać je w dużych pojemnikach i wnosić na duże mrozy do czasu, gdy jest to możliwe. Duże palmy lepiej zniosą zimę niż małe.

Jak dla mnie trzymanie palmy na mrozie -10 °C w sytuacji, gdy można je wnieść do jakiegoś pomieszczenia jest jej niepotrzebnym męczeniem.
Objawy zniszczenia mogą wystąpić dopiero po wielu tygodniach tym bardziej, że korzenie praktycznie nie są osłonięte.

Też kupiłem małego daktylowca kanaryjskiego, ale mam nadzieję, że za 5-6 lat będzie zdecydowanie cieplej zimą niż obecnie.

Mimo mojego krytycznego podejścia do powyżej opisanych praktyk trzymam kciuki za Wasze daktylowce.

**Napisane:** 11 kwi 2008, o 14:25

Napisał: Łukasz Kozub
Co dowodzi, mim zdaniem tego, ze przyczyną złego stanu palm z tego wątku było nie przemarznięcie ale przegnicie pod zbyt szczelną osłoną gdzie w ciepełku tej łagodnej zimy rozwijały się grzyby i bakterie.

Ja stosuję do moich roślin metodę okrywania wtedy, kiedy na prawdę idą mrozy. oczywiście jest to wykonalne tylko kiedy mieszkamy tam gdzie rosną nasze roślinki i śledzimy prognoz pogody.

Łukasz

No własnie w tym jest cały problem, że ja okrycie trachycarpusa zastosowałem tylko na kilka najchłodniejszych dni. Wasze palmy na zdjęciach wyglądają pięknie po zimie, jak je zbezpieczaliście ???

**Napisane:** 11 kwi 2008, o 22:16

Słońce od paru dni nieźle przygrzewa - wiosna na całego, mam więc pytanie do Michała: Jak tam stan twojego szorstkowca? Poprawił się czy pogorszył? Mój już spędza całe dnie na dworze ale jeszcze czekam z wysadzeniem, jeszcze parę tak ciepłych dni i chyba się zdecyduję.
Ps. Co do tego ocieplenia się południowo-wschodniej Polski to chyba masz rację

**Napisane:** 12 kwi 2008, o 16:16

Witaj
Stan mojego trachycarpusa poprawił się, najmłodszy liść robi się z każdym dniem większy :cool:

.
Nie mogę się doczekać kiedy w całości się rozwinie. Wsadziłem w grunt w donicach moje roczne daktylowce królewskie obok tracha, i stworzyłem gaik palmowy

Niedawno zamówiłem u Oleandra nasiona Jubei,Karłatki i Washingtonii.

Oto nowe fotki:

3 i 4 zdjęcia to roczne Phoenixy Canariensis, 5 zdjęcie to granat.

**Napisane:** 13 kwi 2008, o 13:09

Witam
Od 3 tygodni moja palma stoi na swoim stałym letnim miejscu . W zeszłym roku puściła 9 liści. Sam jestem ciekawy ile w tym roku wykształci . Mam takie swoje ciche marzenie . ...Może w tym roku będzie miała pierwsze kwiaty i tym samym nasionka.Zauważyłem wczoraj pierwsze symptomy wzrostu po spoczynku zimowym. Każdej jesieni kiedy palma już stoi w garażu robię liniałem pomiar od poziomu gruntu do szczytu wierzchołka wzrostu .Potem na wiosnę mierzę i sprawdzam czy palma ruszyła.Po wczorajszym pomiarze okazało się że stożek wzrostu wyciągnął się o 7 cm. Jest to sygnał ,że drzewko obudziło się i niebawem ruszy z kopyta. Każdej jesieni zaznaczam wstążeczką przewiązaną na ogonku liściowym ostatni liść w pełni rozwarty. Jest to bardzo pomocne w ustaleniu ile palma w danym okresie wegetacyjnym wypuściła liści.

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 10:49

Witam wszystkich palmusów

Chciałem pokazać zdjęcia mojego nowego Trachycarpusa, którego wkopałem dwa dni temu. jestm bardzo ciekawy jak będzie znosił zimę. Niestety mieszkam w szczerym polu i wiatr jest u mnie bardzo silny, co potęguje odczucie chłodu. Jestem dobrej myśli

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 14:26

Witam wszystkich miłośników palm,
przeglądam tego fora od jakiegoś czasu, od dwóch lat jestem posiadaczem trachycarpusa fortunei, dotychczas nie miałem z nim żadnych problemów, tzn. do wczoraj, okazało się, że dwa nowe przyrosty, które nie zdążyły się rozwinąć przed zimą zgniły, poza tym roślina wygląda b. ładnie i zdrowo. Wyrwałem zgnite liście ze środka, i nie wiem, co mam dalej robić. Mam pytanie czy jest to typowe zjawisko po zimowaniu rośliny w naszym niesprzyjającym klimacie i czy roślina powinna się z tego wygrzebać.

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 14:30

Witam Mirron

Miałem zeszłej wiosny to samo zdarzenie, ale palma sie pieknie rozwineła i przezyła oczywiście. Nalezy taka rosline opryskac środkiem przeciw grzybowym. Mozna ten środek wlac do otworu po wyjetym liściu. Niebawem z tego miejsca powinien startowac nowy liść.

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 14:54

Dziękuję za uspokojenie, właśnie dokładnie tak zrobiłem, będę z niecierpliwością czekał na efekty.

Gratuluję nowego nabytku, bardzo ładna roślina, tylko pozazdrościć.

Pozdrawiam

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 20:11

Bardzo ładnie wygląda, szczególnie na drugim zdjęciu.

**Napisane:** 14 kwi 2008, o 20:17

W ostatnim numerze Polityki jest artykuł o tym, że zamiast ocieplenia należy spodziewać się ogólnego ochłodzenia.
Nie jesteśmy w stanie (my, "odbiorcy" klimatu) stwierdzić, kto ma rację, ale na pewno warto zapoznać się z tą mniej popularną tezą, jaką jest możliwość ochłodzenia.

Brrr.

**Napisane:** 15 kwi 2008, o 09:20

Ja z kolei słyszałem, że w 2012 roku ma nastąpić przebiegunowanie biegunów. Tam gdzie
jest północ zrobi się południe, i na odwrót. Równik ma się przemieścić bardziej na północ
, co skutkuje tym,że będziemy mieli tak ciepło jak w afryce :cool:

. To tylko domysły, tak samo
jak z tym oziębieniem i ociepleniem, czas pokaże.

**Napisane:** 17 kwi 2008, o 08:56

Zapewne chodzi o przebiegunowanie biegunów magnetycznych.
Raczej nie ma to bezpośredniego wpływu na klimat.

Trochę mieszają z tymi teoriami o zmianach klimatycznych.
Najpierw, że globalne ocieplenie.
W międzyczasie raport, że działalność Słońca (a właściwie jej zmiany) nie mają wpływu na klimat.
Teraz, że z powodu cyklicznej działalności Słońca nadejdzie okres dużego ochłodzenia.

brr

**Napisane:** 17 kwi 2008, o 20:26

Teraz, że z powodu cyklicznej działalności Słońca nadejdzie okres dużego ochłodzenia.

Przeczytaj wszystkie komentarze pod artykułem:

http://tnij.org/ochlodzenie

Zwłaszcza te z:

2008-04-09 20:27

oraz

2008-04-13 12:49

Po ich lekturze odpowiedź na pytanie co nasz czeka wcale nie jest taka oczywista. Ja oczywiście wolałbym aby się ociepliło.

**Napisane:** 17 kwi 2008, o 21:40

no no....

słowa uznania za odwagę. tyle szmalu może zmarnować się, czego absolutnie nie życzę ci Biedny Misiu. butia robi wrażenie. poprzedniej wiosny posadziłem ok 0.5m butie w ogrodzie pod najcieplejszą ścianą w ogrodzie. zabezpieczyłem ją na zimę przed opadami i walnąłem kupę suchych liści. oczywiście jak zawsze przedwcześnie usunąłem zabezpieczenie na zimą, ale zdaje mi się że wszystko jest ok i że palma żyje. wprawdzie pod koniec zimy pojawiły się liczne plamy na liściach, ale myślę że nie zaszkodzą jej zdrowiu. dodam że minimalna tem w ogrodzie nie spadła tej zimy poniżej - 10 stopni. obecnie bardziej martwię się opadami, które biją wszelkie rekordy, zalewając moje "palmowisko" przez całą zimę....
ponoć wielkopolska stepowieje - ale zapewne nie w tym roku

pozdrawiam

**Napisane:** 17 kwi 2008, o 22:05

hmmm....

widzę że jakieś pierdoły i kłótnie w tym dziale pojawiły się, ale dział zatytułowany jest " waszyngtonia w gruncie " więc podzielę się swoimi spostrzeżeniami; dwa lata temu posadziłem filifere do gruntu - pierwsza zima z całkowitą defoliacją ale z solidnym okryciem - nierozwinięte liście elegancko przeżyły i palma szybko nadrobiła starty w sezonie wegetacyjnym 2007. tej zimy mróz jeszcze mniejszy niż poprzedniej zimy, no i pozwoliłem sobie na skromniejsze przykrycie i to był błąd; palma solidnie przemarzła już przy ok -7 (dodać trzeba, że od jesieni wciąż leje u mnie deszcz, co zapewne ma również wpływ na mrozoodporność), włącznie z nierozwiniętymi liśćmi - teraz ścinam górną część pnia aż do żywych merystemów no i opryskuję solidnie preparatami przeciwgrzybicznymi - zobaczymy co będzie.
moja osobista sugestia przy próbach uprawy waszyngtonii, to przycięcie przed mrozami wszystkich liści i solidne przykrycie pnia suchymi liśćmi z zabezpieczeniem przed opadami + owinięcie pnia lampkami choinkowymi na wszelki wypadek silniejszych mrozów,

pozdrawiam

**Napisane:** 19 kwi 2008, o 11:46

Dzięki za link.
Ja też zdecydowanie wolałbym ocieplenie.
Jeżeli zimy w moim regionie (Pleszew) nie będą zimniejsze niż teraz te dwie ostatnie to będzie OK.
Inaczej moje plany źle się skończą

**Napisane:** 21 kwi 2008, o 16:55

Pragnę zakomunikować ,że mój trachuś wypuszcza małego, nierozwiniętego liścia

Szybko zaczął się rozwijać, nie sądziłem ,że już w kwietniu zacznie rosnąć.

**Napisane:** 23 kwi 2008, o 19:41

Napisał: Andres74
rozmarynie,
kiedyś czytałem o Twoich szorstkowcach i zastanawiałem się dlaczego obcinasz te najstarsze liście ?
chyba nie są one jeszcze zupełnie zasuszone ?

myślę, że dla małej palemki każdy liść jest cenny, nawet jeżeli uszkodzony i pożółkły

Obserwoałem wcześniej wiele razy jak zdrowe liście u palm tną w tych krajach gdzie rosną w gruncie.

Zacząłem sam to robić i z moich obserwacji na trachycarpusie i karłatce wynika, iż cięcie przyspiesza rozwój roślin i przede wszytskim wykształcanie pnia.